« poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2009-04-29 18:07:05
Temat: Re: dziwna milosc z dramtycznym zakonczniem
Wieslaw napisał(a):
> Witam,
>
> poznalem po pijanemu dziewczyna ktora juz wtedy wydawala mi sie sredniej
> urody.
> Umowilem sie z nia na piwko, w czasie pierwszego spotkania na trzezwo okazalo
> sie ze ze jest nie ladna, momentami brzydka. Ale pomsylalem sobie - to tylko
> piwko. Wiec poszlismy do pubu, wypilem i zrobilo sie namietnie. Zaczalem sie
> z nia calowac itd. Zaczely sie kolejne spotkania na pubach. Pocalunki
> przytulanie i tak dalej.
>
>
> Dziwne bylo to ze mogem sie z nia calowac, ale kiedy patrzylam na twarz
> wiedzialem ze mi sie nie podoba. Myslalem sobie, ze pewnie z biegiem czasu sie
> przyzwyczaje, bo tak czasami bywa. Zrezygnowalem z silowni i przyjedzalem do
> niej motocyklem (luty, marzec) w ciemna noc i zimnie wracalem. Ale warto bylo
> zeby chociaz na chwile sie z nia spotkac... miala charakter ktory mi bardzo
> odpowiadal, byla czula, generalnie same plusy poza jedym minusem - uroda. nie
> podbala mi sie jej twarz.
>
> Probowalem to zaakceptowac ale nie udawalo sie. Naprawde sporo nad tym
> pracowalem zeby to zakaeptowac... zeby ktos nie pomyslal sobie ze szukam
> ksiezniczki. Po jakims czasie doszlo we mnie do konfliktu wewnetrznego. Z
> jednej strony podobala mi sie z charakteru i zachowania ale nie moglem
> zaakceptowac jej urody. Nie bylo to takie proste zerwac bo tesknilismy za
> soba, jeden dzien przerwy to byla meczarnia. Jak pilem piwko i przytilame sie
> do niej bylo OK, ale kiedy budzilem sie kolo niej rano nie moglem na nia
> patrzec. Dostawalem przyplywu depresji. Kofnlikt wewnetrzy narastal, zerwac z
> nia albo nie.
>
> Caly czas o tym myslelem, czsami co piec sekund raz tak raz nie. Nie bylem
> zdolby do podjecia decyzji. Zerwe to ja skrzywdze, siebie skaze na samotnoc,
> smutek zal, pustke po pracy, brak bliskosci. Natomiast jesli bede kontnuowal
> znajomosc, to wciaz bedzi mi przeszkadzala ta jej uroda. Wciaz obsesyjnie bede
> patrzyl na jej brzytkie usta i wargi i czul depresje. Nie wiedzialem co robic.
> Konflikt wewnetrzy wygenerowal sporo napiec ( na dodatek choruje na nerwice),
> zlosci gniewu bezradnosci.
>
> Z jednej stronych chcialem z nia zerwac, a w chwile pozniej do niej dzwonilem.
> To bylo cos strasznego, tak sie nakrecilem ze nie
> moglem juz spac po nocach. Kiedys pojechalem do niej z mysla taka ze zerwe,
> ale mnie przekonala zebym zostal. To bylo miesiac temu. Znowu zaczleimy sie
> spotykac ale afekt do jej urody wcale nie minal. Konflikt narosl, zaczyalo byc
> co raz gorzej. Siegnalm po antydepresnty i leki uspakajajace. Czulem ze jestem
> na skraju wyczerpania nerwowego. W koncu po rozmowie z kolega, ktory
> powiedzial, jesli cos sie w kobiecie nie podoba to nie ludz sie, ze ci to
> przejdzie, to bedzie narastalo. W koncu podjalem decyzje ze zrywam z nia.
>
> Zerwalem z nia wczoraj. nerwy mialem na postornkach, caly rozkloatany.
> chcialem sie upic, ze zdenerwowania myslalem ze usiade na ulicy i sie
> rozplacze. Mialem przygotowanego sms, ale jak przyszedlem do pracy.
> Zadzowonila do mnie jak zawsze. Powiedzialem o tym przez telefon ze konczymy
> ze soba, bo to jest marnowanie czasu. Wyjasnilem dlaczego tak jest lepiej.
>
> Po tym wsztkiem poczulem ulge jakby cos sie skonczylo. Ale wciaz mam poczucie
> winy ze ja rzucilem ( w wiem ze jej na mnie zalezalo, do tego zal,
> watpliwosci, zlosc. Strasznie to przykre, nerwy sa w gorszym stanie niz
> wczesniej bo to nie jest takie proste powiedzic komus ze to koniec.
> Nie mam juz konflitu wewnetrznego, kotry mnie wykanczal, tylko same nerwy
> nadwyrezone, tesknote i watpilowosci. To co przezylem bylo straszne.
>
> Czy spotkalo was kiedys cos podobnego?
>
> Wieslaw
>
>
>
>
>
> --
> Wys�ano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
he,he instynkty kontra estetyka.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2009-04-29 18:56:00
Temat: Re: dziwna milosc z dramtycznym zakonczniem
Wieslaw napisał(a):
> Witam,
>
> poznalem po pijanemu dziewczyna ktora juz wtedy wydawala mi sie sredniej
> urody.
> Umowilem sie z nia na piwko, w czasie pierwszego spotkania na trzezwo okazalo
> sie ze ze jest nie ladna, momentami brzydka. Ale pomsylalem sobie - to tylko
> piwko. Wiec poszlismy do pubu, wypilem i zrobilo sie namietnie. Zaczalem sie
> z nia calowac itd. Zaczely sie kolejne spotkania na pubach. Pocalunki
> przytulanie i tak dalej.
>
>
> Dziwne bylo to ze mogem sie z nia calowac, ale kiedy patrzylam na twarz
> wiedzialem ze mi sie nie podoba. Myslalem sobie, ze pewnie z biegiem czasu sie
> przyzwyczaje, bo tak czasami bywa. Zrezygnowalem z silowni i przyjedzalem do
> niej motocyklem (luty, marzec) w ciemna noc i zimnie wracalem. Ale warto bylo
> zeby chociaz na chwile sie z nia spotkac... miala charakter ktory mi bardzo
> odpowiadal, byla czula, generalnie same plusy poza jedym minusem - uroda. nie
> podbala mi sie jej twarz.
>
> Probowalem to zaakceptowac ale nie udawalo sie. Naprawde sporo nad tym
> pracowalem zeby to zakaeptowac... zeby ktos nie pomyslal sobie ze szukam
> ksiezniczki. Po jakims czasie doszlo we mnie do konfliktu wewnetrznego. Z
> jednej strony podobala mi sie z charakteru i zachowania ale nie moglem
> zaakceptowac jej urody. Nie bylo to takie proste zerwac bo tesknilismy za
> soba, jeden dzien przerwy to byla meczarnia. Jak pilem piwko i przytilame sie
> do niej bylo OK, ale kiedy budzilem sie kolo niej rano nie moglem na nia
> patrzec. Dostawalem przyplywu depresji. Kofnlikt wewnetrzy narastal, zerwac z
> nia albo nie.
>
> Caly czas o tym myslelem, czsami co piec sekund raz tak raz nie. Nie bylem
> zdolby do podjecia decyzji. Zerwe to ja skrzywdze, siebie skaze na samotnoc,
> smutek zal, pustke po pracy, brak bliskosci. Natomiast jesli bede kontnuowal
> znajomosc, to wciaz bedzi mi przeszkadzala ta jej uroda. Wciaz obsesyjnie bede
> patrzyl na jej brzytkie usta i wargi i czul depresje. Nie wiedzialem co robic.
> Konflikt wewnetrzy wygenerowal sporo napiec ( na dodatek choruje na nerwice),
> zlosci gniewu bezradnosci.
>
> Z jednej stronych chcialem z nia zerwac, a w chwile pozniej do niej dzwonilem.
> To bylo cos strasznego, tak sie nakrecilem ze nie
> moglem juz spac po nocach. Kiedys pojechalem do niej z mysla taka ze zerwe,
> ale mnie przekonala zebym zostal. To bylo miesiac temu. Znowu zaczleimy sie
> spotykac ale afekt do jej urody wcale nie minal. Konflikt narosl, zaczyalo byc
> co raz gorzej. Siegnalm po antydepresnty i leki uspakajajace. Czulem ze jestem
> na skraju wyczerpania nerwowego. W koncu po rozmowie z kolega, ktory
> powiedzial, jesli cos sie w kobiecie nie podoba to nie ludz sie, ze ci to
> przejdzie, to bedzie narastalo. W koncu podjalem decyzje ze zrywam z nia.
>
> Zerwalem z nia wczoraj. nerwy mialem na postornkach, caly rozkloatany.
> chcialem sie upic, ze zdenerwowania myslalem ze usiade na ulicy i sie
> rozplacze. Mialem przygotowanego sms, ale jak przyszedlem do pracy.
> Zadzowonila do mnie jak zawsze. Powiedzialem o tym przez telefon ze konczymy
> ze soba, bo to jest marnowanie czasu. Wyjasnilem dlaczego tak jest lepiej.
>
> Po tym wsztkiem poczulem ulge jakby cos sie skonczylo. Ale wciaz mam poczucie
> winy ze ja rzucilem ( w wiem ze jej na mnie zalezalo, do tego zal,
> watpliwosci, zlosc. Strasznie to przykre, nerwy sa w gorszym stanie niz
> wczesniej bo to nie jest takie proste powiedzic komus ze to koniec.
> Nie mam juz konflitu wewnetrznego, kotry mnie wykanczal, tylko same nerwy
> nadwyrezone, tesknote i watpilowosci. To co przezylem bylo straszne.
>
> Czy spotkalo was kiedys cos podobnego?
>
> Wieslaw
>
>
>
>
>
> --
> Wys�ano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
he,he instynkty kontra estetyka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2009-04-29 20:07:01
Temat: Re: dziwna milosc z dramtycznym zakonczniem
Wieslaw napisał(a):
> Witam,
>
> poznalem po pijanemu dziewczyna ktora juz wtedy wydawala mi sie sredniej
> urody.
> Umowilem sie z nia na piwko, w czasie pierwszego spotkania na trzezwo okazalo
> sie ze ze jest nie ladna, momentami brzydka. Ale pomsylalem sobie - to tylko
> piwko. Wiec poszlismy do pubu, wypilem i zrobilo sie namietnie. Zaczalem sie
> z nia calowac itd. Zaczely sie kolejne spotkania na pubach. Pocalunki
> przytulanie i tak dalej.
>
>
> Dziwne bylo to ze mogem sie z nia calowac, ale kiedy patrzylam na twarz
> wiedzialem ze mi sie nie podoba. Myslalem sobie, ze pewnie z biegiem czasu sie
> przyzwyczaje, bo tak czasami bywa. Zrezygnowalem z silowni i przyjedzalem do
> niej motocyklem (luty, marzec) w ciemna noc i zimnie wracalem. Ale warto bylo
> zeby chociaz na chwile sie z nia spotkac... miala charakter ktory mi bardzo
> odpowiadal, byla czula, generalnie same plusy poza jedym minusem - uroda. nie
> podbala mi sie jej twarz.
>
> Probowalem to zaakceptowac ale nie udawalo sie. Naprawde sporo nad tym
> pracowalem zeby to zakaeptowac... zeby ktos nie pomyslal sobie ze szukam
> ksiezniczki. Po jakims czasie doszlo we mnie do konfliktu wewnetrznego. Z
> jednej strony podobala mi sie z charakteru i zachowania ale nie moglem
> zaakceptowac jej urody. Nie bylo to takie proste zerwac bo tesknilismy za
> soba, jeden dzien przerwy to byla meczarnia. Jak pilem piwko i przytilame sie
> do niej bylo OK, ale kiedy budzilem sie kolo niej rano nie moglem na nia
> patrzec. Dostawalem przyplywu depresji. Kofnlikt wewnetrzy narastal, zerwac z
> nia albo nie.
>
> Caly czas o tym myslelem, czsami co piec sekund raz tak raz nie. Nie bylem
> zdolby do podjecia decyzji. Zerwe to ja skrzywdze, siebie skaze na samotnoc,
> smutek zal, pustke po pracy, brak bliskosci. Natomiast jesli bede kontnuowal
> znajomosc, to wciaz bedzi mi przeszkadzala ta jej uroda. Wciaz obsesyjnie bede
> patrzyl na jej brzytkie usta i wargi i czul depresje. Nie wiedzialem co robic.
> Konflikt wewnetrzy wygenerowal sporo napiec ( na dodatek choruje na nerwice),
> zlosci gniewu bezradnosci.
>
> Z jednej stronych chcialem z nia zerwac, a w chwile pozniej do niej dzwonilem.
> To bylo cos strasznego, tak sie nakrecilem ze nie
> moglem juz spac po nocach. Kiedys pojechalem do niej z mysla taka ze zerwe,
> ale mnie przekonala zebym zostal. To bylo miesiac temu. Znowu zaczleimy sie
> spotykac ale afekt do jej urody wcale nie minal. Konflikt narosl, zaczyalo byc
> co raz gorzej. Siegnalm po antydepresnty i leki uspakajajace. Czulem ze jestem
> na skraju wyczerpania nerwowego. W koncu po rozmowie z kolega, ktory
> powiedzial, jesli cos sie w kobiecie nie podoba to nie ludz sie, ze ci to
> przejdzie, to bedzie narastalo. W koncu podjalem decyzje ze zrywam z nia.
>
> Zerwalem z nia wczoraj. nerwy mialem na postornkach, caly rozkloatany.
> chcialem sie upic, ze zdenerwowania myslalem ze usiade na ulicy i sie
> rozplacze. Mialem przygotowanego sms, ale jak przyszedlem do pracy.
> Zadzowonila do mnie jak zawsze. Powiedzialem o tym przez telefon ze konczymy
> ze soba, bo to jest marnowanie czasu. Wyjasnilem dlaczego tak jest lepiej.
>
> Po tym wsztkiem poczulem ulge jakby cos sie skonczylo. Ale wciaz mam poczucie
> winy ze ja rzucilem ( w wiem ze jej na mnie zalezalo, do tego zal,
> watpliwosci, zlosc. Strasznie to przykre, nerwy sa w gorszym stanie niz
> wczesniej bo to nie jest takie proste powiedzic komus ze to koniec.
> Nie mam juz konflitu wewnetrznego, kotry mnie wykanczal, tylko same nerwy
> nadwyrezone, tesknote i watpilowosci. To co przezylem bylo straszne.
>
> Czy spotkalo was kiedys cos podobnego?
>
> Wieslaw
>
>
>
>
>
> --
> Wys�ano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
he,he instynkty kontra estetyka,jakieś rozdwojenia ,wieś=kultura.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2009-04-30 16:22:13
Temat: Re: dziwna milosc z dramtycznym zakonczniemUżytkownik "Wieslaw" napisał w wiadomości
> Witam,
[...]
> ...straszne.
> Czy spotkalo was kiedys cos podobnego?
Prawie zawsze mnie spotyka, tylko nie przejmuję się tym, bo sam nie
jestem ładny.
--
pozdrawiam
michał
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2009-04-30 17:22:51
Temat: Re: dziwna milosc z dramtycznym zakonczniemWieslaw; <1...@n...onet.pl> :
> Witam,
>
> poznalem po pijanemu dziewczyna ktora juz wtedy wydawala mi sie sredniej
> urody.
> Umowilem sie z nia na piwko, w czasie pierwszego spotkania na trzezwo okazalo
> sie ze ze jest nie ladna, momentami brzydka. Ale pomsylalem sobie - to tylko
> piwko. Wiec poszlismy do pubu, wypilem i zrobilo sie namietnie. Zaczalem sie
> z nia calowac itd. Zaczely sie kolejne spotkania na pubach. Pocalunki
> przytulanie i tak dalej.
>
> Probowalem to zaakceptowac ale nie udawalo sie. Naprawde sporo nad tym
> pracowalem zeby to zakaeptowac... zeby ktos nie pomyslal sobie ze szukam
> ksiezniczki. Po jakims czasie doszlo we mnie do konfliktu wewnetrznego. Z
> jednej strony podobala mi sie z charakteru i zachowania ale nie moglem
> zaakceptowac jej urody. Nie bylo to takie proste zerwac bo tesknilismy za
> soba, jeden dzien przerwy to byla meczarnia. Jak pilem piwko i przytilame sie
> do niej bylo OK, ale kiedy budzilem sie kolo niej rano nie moglem na nia
> patrzec. Dostawalem przyplywu depresji. Kofnlikt wewnetrzy narastal, zerwac z
> nia albo nie.
>
> Caly czas o tym myslelem, czsami co piec sekund raz tak raz nie. Nie bylem
> zdolby do podjecia decyzji. Zerwe to ja skrzywdze, siebie skaze na samotnoc,
> smutek zal, pustke po pracy, brak bliskosci. Natomiast jesli bede kontnuowal
> znajomosc, to wciaz bedzi mi przeszkadzala ta jej uroda. Wciaz obsesyjnie bede
> patrzyl na jej brzytkie usta i wargi i czul depresje. Nie wiedzialem co robic.
> Konflikt wewnetrzy wygenerowal sporo napiec ( na dodatek choruje na nerwice),
> zlosci gniewu bezradnosci.
Lubisz proste rozwiązania, nie lubisz być okłamywanyi kłamać? ;> Mz. to
jest problemem. Być może włączył Ci się schemat "ja myślę, że ona myśli,
że ja myślę". :)
"Czujesz", że ma niską samoocenę?
Pozdrawiam
Flyer
--
gg: 9708346; jabber:f...@j...pl
http://www.flyer36.republika.pl/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |