Data: 2004-09-02 10:39:18
Temat: Re: homoseksualizm ?
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
vonBraun; <2...@n...onet.pl> :
> To dość powszechne rozumienie procesu mowy jako 'kłapania dziobem'.
> W tym rozumieniu tego procesu papuga też mówi.
> Jednak rozwój funkcji poznawczych, które programują mowę
> to coś więcej niż kłapanie dziobem.
Ale one rozwijają się, bo mogą - stąd nie możesz twierdzić, że są
genetycznie zdeterminowane - genetycznie zdeterminowane są połączenia i
"masa" tego g... w ludzkich głowach.
> Lepiej - zanim się założysz - przypomnij sobie rezultaty badań nad
> uczeniem małp języka migowego. Rezultaty są - ale małpy nie wychodzą
> w praktyce poza nazywanie. Zdania to rzadkość a i te które
> są wstanie wygenerować to najczęściej 'podmiot->orzeczenie'.
No i znowu nietrafiony. Nawet chciałem to napisać, ale znów uznałem że
nie ma sensu - i popatrz sam mi dostarczasz argumentów. ;) Nie znam
dokładnych treści takich badań, ale zakładam, że były robione błędnie.
Potrafisz zdefiniować słowo miłość?, a różnice pomiędzy stół, stolik,
stoliczek, stołek? A czym różni się bieg od chodzenia?
I jeszcze pytanie - ile lat trwała ta nauka? [jak powiedzmy 3, to
zgodnie z teoriami psychologicznymi małpa osiągnęła rozwój trzylatka,
czyli jej rozwój przebiegał identycznie szybko]. Czy małpy były
warunkowane negatywnie? Ile dostępnych i ZAUWAŻALNYCH przez małpy
kombinacji ma język migowy? Czy eksperyment przypominał lekcje
angielskiego w szkole, które przeważnie dają tylko podstawy. Itd. To w
sumie dziwne - dziecko po 8 klasach szkoły podstawowej też jest w stanie
opanowac wąski zasób słów - czyli co? małpa inteligentniejsza? ;)))
Chcesz się pobawić, to powiedz mi gdzie jest "po polskiemu" dostępny
dokładny opis takiego doświadczenia, a ja Ci napiszę, gdzie "naukowy
guru" mógł spieprzyć eksperyment. ;)
> Masz chyba problem w zrozumieniu tego, że dziedziczy się
> coś co w pełni ujawnia swoje możliwości dopiero
> w interakcji ze środowiskiem społecznym.
Nie nie mam - mam tylko problem w tym, że zdolność to zdolność - tak się
ostatnio zastanawiałem, czy pies posiada zdolność pływania i wyszło mi,
że nie - on ratuje swoją głowę przed zamoczeniem [tak jak ludzki
topielec] a jego konstrukcja sprawia, że płynie - później oczywiście
przechodzi to wyuczone zachowanie, ale to pierwsze zetknięcie z wodą [a
po części i pozostałe] wskazują, że pies NIE POSIADA zdolności pływania,
a tylko możliwość. Zdolność to miał Van Goth. ;)
> > No i dobrze - wierzcie sobie w te geny. Tak będzie zdrowiej. ;)
> Nie bądź taki 'mądry' ;-)
Niech będzie w tym przykładzie genetycznie uwarunkowana zdolnośc mowy -
czy fakt jej posiadania przez wszystkich zdrowych ludzi determinuje, że
wszyscy zostają mówcami?
Zresztą co do genów poprawiłem się i wysłałem dziś post z pomysłem. Tyle
tylko, że identyczny efekt [dysonans nie dający się opisać] można
obecnie wywołać metodami pozabiologicznymi i do tego efektywniejszymi,
bo kierującymi uwagę na osobę zainteresowaną [pieprzyk u kobiet,
rozcięcie spódnicy, koszula w drobny rzucik u mężczyzny] - i już facet
nie musi siać związkami testosteronu z łysiejącego łba. ;)
> Szansa na to, ze homoseksualistą jest monozygotyczny bliźniak
> homoseksualisty jest tak gdzieś 3x większa niż w przypadku
> bliźniąt dwuzygotycznych.
A jak to się przekłada na użyteczność tej wiedzy? Już widzę mamusie i
tatusiów chcących sobie uświadomić, że brat bliźniak homoseksualisty też
może nim zostać. ;)
> To nie jest kwestia wiary. To fakt który wymaga interpretacji.
Fakt wymaga interpretacji? A w jakim celu - żeby jedni z drugimi nie
darli kotów? Przecież i tak będą. Inne celu "interpretacji" jakoś nie
widzę. Po drugie parę tworzy dwójka homoseksualistów - nawet uznając, że
mój pomysł [a może nie mój? - nie wiem, bo nie czytałem o tym] na
warunkowanie [dysonans] związkami hormonalnymi jest poprawny, to i tak
pozostaje problem tego, że obaj powinni się różnić poziomem hormonów,
czyli jeden z nich może być "NORMALNYM" genetycznie facetem - i co
dalej? ;)
> Jedni się tym podniecają i próbują rzecz sprowadzić
> do 'wierzeń', inni zaś zainteresowani są po prostu
> WYJAŚNIANIEM.
A dlaczego niby się nim [wyjasnieniem] interesują, jak nie z tytułu
własnych wierzeń - Ci pierwsi po prostu nie dociekają, bo zdają sobie
sprawę, że wynik nic nie zmieni poza tym, że będzie [wynik] - jedni nie
lubią Żydów, inni fasolki po bretońsku, i jakoś nie widać, żeby naukowcy
zdołali przełamać ich niechęć mądrymi wypowiedziami. ;)
A tak po prawdzie naukowcy staną przed problemem słabo określonej
trzeciej płci [złożonej z kobiet i mężczyzn] - czyli po prostu Ewolucja
kuleje. ;)
Flyer
--
Szukam roboty - zdolny i chętny - Warszawa
http://plfoto.com/zdjecie.php?picture=403101
|