Data: 2003-08-24 10:55:06
Temat: Re: horrory
Od: Paweł Niezbecki <t...@p...neostrada.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Jerzy (Dusk)
<d...@p...onet.pl>
news:bia4tv$t7m$1@news.onet.pl:
Do Lśnienia się kiedyś
> przymierzałem, ale już po wstępnej muzyce zrezygnowałem, a wiem, że nieźle
> zrobiony, i czytałem książkę.
Odradzam. Niezamierzony komizm: ile razy można na poważnie brać dzikie miny
Nicholsona i jak można współbać się z kobietką, która wygląda, jakby się
bała zawsze i wszystkiego (nienaturalnie wielkie oczy, twarz dziecka), która
w dodatku stawia stopy do środka (Shelley Duvall)?
Co Cię odstręczyło w muzyce?
Tu też niezamierzony efekt. Jest tak głośna, zgrzytliwa i zapewne w
zamierzeniu obezwładniająca, że jej przesada zaczyna działać rozśmieszająco
(podobnie jak psycholskie miny Nicholsona i wcielenie się przerażenia w
Duvall).
P.
|