| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-09-06 06:55:02
Temat: ja też, ja też - kiecka na wesele :)Jedna jest prosta, żorżetowa, błękitna w dość duże, jaśniejsze,
niekonkretne kwiaty. Taka raczej letnia. Druga jest lekko
odcięta pod biustem, spódnica w A, taftowa, jednobarwna (z
dokładnością do taftowego połysku), ciemne bordo lekko wpadające
w róż. Obie długie do kostek, bez rękawów, ta bordowa ma jeszcze
"dziurę" na plecach. Na ślub będzie do tego niebieski żakiet (do
błękitnej pasuje idealnie, do bordowej moim zdaniem też nieźle
wygląda, w razie potrzeby jakoś bym go "ożeniła" szyfonowym
szalikiem). Ślub o siedemnastej, wesele do rana.
I teraz mi powiedzcie, w czym ja mam iść. Z jednej strony ta
pierwsza jest mało oficjalna, a po ostatnich wątkach
siedziałabym przez całe wesele i pogrążała się w rozpaczy i
wstydzie, że nikt inny nie ma kiecki w kwiatki :) Z drugiej
strony ta ciemna, połyskująca wydaje mi się dla odmiany trochę
zbyt wieczorowa i boję się, że będę wyglądać jak cieć w Boże
Ciało :) Możliwości przebrania się między ślubem a weselem brak.
Ratuuunku! :)
Hanka z dylematem
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2002-09-06 08:43:12
Temat: Re: ja też, ja też - kiecka na wesele :)>
> I teraz mi powiedzcie, w czym ja mam iść. Z jednej strony ta
> pierwsza jest mało oficjalna, a po ostatnich wątkach
> siedziałabym przez całe wesele i pogrążała się w rozpaczy i
> wstydzie, że nikt inny nie ma kiecki w kwiatki :) Z drugiej
> strony ta ciemna, połyskująca wydaje mi się dla odmiany trochę
> zbyt wieczorowa i boję się, że będę wyglądać jak cieć w Boże
> Ciało :) Możliwości przebrania się między ślubem a weselem brak.
>
Ja bym wybrała tą w której lepiej sie czujesz, przede wszystkim
bardziej swobodnie.
Coś mi się wydaje z Twojego postu - ze w niebieskiej - prawda ?
Bedziesz przecież tańczyć, bawić się, wesele jak sama nazwa wskazuje
jest wesołą uroczystością.
Żakiet jest b. dobrym pomysłem trochę tą sukienkę "uoficjalni".
Pozdrowienia.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-09-06 09:04:06
Temat: Re: ja też, ja też - kiecka na wesele :)jestem za elegancka tafta
Jola L-L
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-09-06 09:16:09
Temat: Re: ja też, ja też - kiecka na wesele :)Użytkownik "Basia Zygmańska" <j...@s...gliwice.pl> napisał w
wiadomości news:al9p70$2d02$1@news2.ipartners.pl...
> [...]
> Ja bym wybrała tą w której lepiej sie czujesz, przede
wszystkim
> bardziej swobodnie.
> Coś mi się wydaje z Twojego postu - ze w niebieskiej - prawda
?
Nie da się ukryć. Może dlatego, że mam ją już jakiś czas,
sprawdziła się w róznych okolicznościach, między innymi na
weselu własnie, i ma jedną zasadniczą zaletę - jest naprawdę
przewiewna. Tyle, że zdecydowanie mało "okolicznościowa". Za to
żakiet pasuje do niej naprawdę idealnie.
Tę drugą kupiłam wczoraj (na zasadzie "o, ładna kiecka, brać,
póki jest, bo jak będzie potrzeba, to znowu nic się nie będzie
dało znaleźć"), wydaje mi się, że lepiej w niej wyglądam (TŻtowi
podoba się zdecydowanie bardziej ;), ale z drugiej strony to
jednak tafta - niby pojedyncza, bez podszewki, ale przy
energiczniejszych pląsach może być ciepło.
BTW, czy ktoś mi może powiedzieć, jak się zachowuje tafta na,
excusez le mot, spoconym człowieku?
> [...]
> Żakiet jest b. dobrym pomysłem trochę tą sukienkę
"uoficjalni".
A na ślub do sukienki bez rękawów wydaje mi się obowiązkowy - z
gołymi ramionami w kościele? No i pogoda już nie lipcowa...
W każdym razie rozważania okołosukienkowe są z gatunku
"osiołkowi w żłoby dano", głównie zależy mi na tym, żeby ktoś mi
autorytatywnie powiedział, czy głupiej będę wyglądać na weselu
"niedostrojona" w letniej kiecce, którą w zasadzie mogłabym
założyć na plażę, czy "przestrojona" - w (lekko, ale jednak)
połyskującej tafcie. Jako szeregowy gość nie chciałabym się za
bardzo "odstrzelić", ale ta kiecka w kwiatki mnie męczy :)
Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-09-06 09:19:08
Temat: Re: ja też, ja też - kiecka na wesele :)"Hanka Skwarczyńska" napisala:
(...)
> I teraz mi powiedzcie, w czym ja mam iść. Z jednej strony ta
> pierwsza jest mało oficjalna, a po ostatnich wątkach
> siedziałabym przez całe wesele i pogrążała się w rozpaczy i
> wstydzie, że nikt inny nie ma kiecki w kwiatki :) Z drugiej
> strony ta ciemna, połyskująca wydaje mi się dla odmiany trochę
> zbyt wieczorowa i boję się, że będę wyglądać jak cieć w Boże
> Ciało :) Możliwości przebrania się między ślubem a weselem brak.
Nie będę obiektywna, bo nie lubię niebieskiego. A pójść
masz w tym, w czym się dobrze poczujesz. Jeżeli w jednej
przeszkadzają Ci kwiaty a w drugiej "wieczorowość", to
szukaj trzeciej :-) BTW świadkowałam w sukience w kwiaty,
w odcieniach różnych słonecznych żółci i zupełnie mi to
nie przeszkadzało :-) Natomiast nie ubrałabym się tak w zimie.
Włóż to, w czym potrafisz zapomnieć, co masz na sobie :-)
Krycha
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-09-06 10:01:18
Temat: Re: ja też, ja też - kiecka na wesele :)Użytkownik "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl> napisał
Ja stanowczo jestem za tafta ... i w obliczu moich niedawnych wydarzeń
powiem Ci, że moje koleżanki / goście w letnich sukienkach gorzej się czuły
(właśnie plażowo).
> ciach <
> ale z drugiej strony to
> jednak tafta - niby pojedyncza, bez podszewki, ale przy
> energiczniejszych pląsach może być ciepło.
Pytałam koleżanek i mojej mamy ... czuły się normalnie - może nie suuuper
komfortowo bo tak to chyba musiałyby być nago ;-) ale stanowczo nie odebrały
tego stroju jako _za_ gorącego.
> A na ślub do sukienki bez rękawów wydaje mi się obowiązkowy - z
> gołymi ramionami w kościele?
Błagam o wytłumaczenie ... bo ja chyba jakaś z księżyca jestem ... o co
chodzi z tymi odkrytymi ramionami w kościele ?
Także w świetle moich ostatnich wydarzeń powiem, że ja miałam całkowicie
odsłonięte ramiona (panna młoda) i także większość gości ... więc co jest
grane ?
Bo w świetle pogody - to doskonale rozumiem.
> autorytatywnie powiedział, czy głupiej będę wyglądać na weselu
> "niedostrojona" w letniej kiecce, którą w zasadzie mogłabym
> założyć na plażę,
Moje autorytarne zdanie pewnie możesz sobie w buty wsadzić ... ale IMO
będzie głupiej w tej letniej.
> Jako szeregowy gość nie chciałabym się za
> bardzo "odstrzelić",
Przecież to jest swego rodzaju wyraz uznania dla młodych, że starasz się na
ich przyjęciu dobrze wyglądać.
Pozdrawiam
MOLNARka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-09-06 10:32:48
Temat: Re: ja też, ja też - kiecka na wesele :)Użytkownik "MOLNARka" <g...@h...pl> napisał w wiadomości
news:al9ud9$kvg$1@news.tpi.pl...
> Użytkownik "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl>
napisał
>
> Ja stanowczo jestem za tafta ... i w obliczu moich niedawnych
wydarzeń
Gratulacje, _pani_ MOLNARko :)
> [...]
> Pytałam koleżanek i mojej mamy ... czuły się normalnie - może
nie suuuper
> komfortowo bo tak to chyba musiałyby być nago ;-) ale
stanowczo nie odebrały
> tego stroju jako _za_ gorącego.
Cieszę się, bo szczerze mówiąc przeraża mnie perspektywa
ciemnej, mokrej plamy na plecach... i na brzuchu... a "chrzest z
wody", wykonany na kiecce w warunkach domowych, nie zawsze jest
wiarygodny. A sukienka w górnych partiach mocno dopasowana (ta
tafta jest taka trochę elastyczna).
> [...]
> Błagam o wytłumaczenie ... bo ja chyba jakaś z księżyca jestem
... o co
> chodzi z tymi odkrytymi ramionami w kościele ?
Może nie z księżyca, tylko z innego regionu. Albo co. Znam
kościoły, do których człowiek "nadmiernie rozebrany" (podpadają
pod to czasem odkryte ramiona, czasem i kiecka nad kolano) nie
wejdzie i już. No dobra, dla panny młodej zazwyczaj robią
wyjątek ;) ale byłam już na ślubie, na którym jedna z pań
przesiedziała mszę w marynarce swojego męża. A i ja sama lepiej
się czuję w kościele kompletnie ubrana - ta taftowa kiecka jest
jednak dość wydekoltowana z przodu i z tyłu.
> [...]
> Moje autorytarne zdanie pewnie możesz sobie w buty wsadzić...
Nie, dlaczego? Przecież nie po to ogłaszam ankietę, żeby ją
potem w buty wtykać, zresztą znalazłam takie w odpowiednim
rozmiarze, nie muszę uszczelniać ;)
> [...]
> Przecież to jest swego rodzaju wyraz uznania dla młodych, że
starasz się na
> ich przyjęciu dobrze wyglądać.
Wiesz, niby tak, ale do końca życia nie zapomnę jednego
Sylwestra, na którym wystąpiłam w długiej sukience, na
dwunastocentymetrowych obcasach i z wieczorowym makijażem...
Byłam nowa w tym towarzystwie, a _wszystkie_ inne dziewczyny
były w dżinsach i sweterkach... grrr.
Swoją drogą to się nadaje na pl.pregierz, żeby w całym mieście
(i okolicy) nie było _ani_ jednej_ długiej, wizytowej, jasnej,
matowej sukienki...
Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-09-06 11:15:47
Temat: Re: ja też, ja też - kiecka na wesele :)> Włóż to, w czym potrafisz zapomnieć, co masz na sobie :-)
>
O właśnie - to samo miałam na myśli.
Tyle że ja też nie jestem obiektywna, bo uwielbiam niebieski.
Ale Ci robimy zamęt. Będzie jeszcze gorzej niż przed zapytaniem ;-))
A o co chodzi z tymi kwiatami ?
Nie czytałam tego wątku, bo nie nadążam.
Pozdrowienia.
Basia
P.S.
Mi się zdarzyło jeden raz że ubrałam się fatalnie.
Byłam na targach jako reprezentantka swojej firmy, na stoisku
prezentowałam programy.
Ponieważ w pawilonach był upał 35 st. ubrałam się w lekką kwiecistą
bluzkę z kretonu i takąż spódniczkę.
Potem zrobili zdjęcia tej prezentacji - wygladałam jak pół d... zza
krzaka.
A raczej jakbym szła na plażę - a nie na prezentację programów.
Ale jakoś mnie z pracy nie wywalili ;-))
No ale czułam sie fatalnie.
Jednak slub to co innego.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-09-06 12:01:22
Temat: Re: ja też, ja też - kiecka na wesele :)
Użytkownik "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl> napisał w
wiadomości news:al9itm$27v7$1@news2.ipartners.pl...
> Jedna jest prosta, żorżetowa, błękitna w dość duże, jaśniejsze,
> niekonkretne kwiaty. Taka raczej letnia. Druga jest lekko
> odcięta pod biustem, spódnica w A, taftowa, jednobarwna (z
> dokładnością do taftowego połysku), ciemne bordo lekko wpadające
> w róż. Obie długie do kostek, bez rękawów, ta bordowa ma jeszcze
> "dziurę" na plecach. Na ślub będzie do tego niebieski żakiet (do
> błękitnej pasuje idealnie, do bordowej moim zdaniem też nieźle
> wygląda, w razie potrzeby jakoś bym go "ożeniła" szyfonowym
> szalikiem). Ślub o siedemnastej, wesele do rana.
>
> I teraz mi powiedzcie, w czym ja mam iść. Z jednej strony ta
> pierwsza jest mało oficjalna, a po ostatnich wątkach
> siedziałabym przez całe wesele i pogrążała się w rozpaczy i
> wstydzie, że nikt inny nie ma kiecki w kwiatki :) Z drugiej
> strony ta ciemna, połyskująca wydaje mi się dla odmiany trochę
> zbyt wieczorowa i boję się, że będę wyglądać jak cieć w Boże
> Ciało :) Możliwości przebrania się między ślubem a weselem brak.
>
Powiem tak-chyba lepiej jak pojdziesz w tafcie. Sama bylam na weselu w
takiej taftowej tyle, ze koloru brudne zloto. I bylo mi dobrze- czulam sie i
odpowiednio ubrana, i tafta bynajmniej w niczym nie przeszkadzała- a nie
mialam golych plecow i wszystko(gora i spodnica) byly na podszewce:-)))
A poza tym , czy nie lepiej Ci w kolorze bordo...?
Pozdrawiam.
Ela
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-09-09 10:18:00
Temat: Re: ja też, ja też - kiecka na wesele :)Użytkownik "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl>
napisał w wiadomości news:al9itm$27v7$1@news2.ipartners.pl...
> [...]
> I teraz mi powiedzcie, w czym ja mam iść.[...]
Błogosławieni niezdolni do podjęcia decyzji, albowiem oni nie
wychodzą na głupków :)
Dzięki za porady. Zarówno z nich, jak i ze zdrowego rozsądku
wynikało mi, że bardziej odświętnie będę wyglądać w tafcie, ale
wygodniej mi będzie w żorżecie, no i nie mogłam się zdecydować.
A ponieważ mieliśmy startować z domu panny młodej, zapakowałam
na wieszak obie kiecki z nadzieją, że na miejscu pooglądam
warunki atmosferyczne i konkurencję i podejmę ostateczną
decyzję. Jeśli chodzi o warunki atmosferyczne, to było miłe
ciepełko, natomiast jeśli chodzi o konkurencję... _wszystkie_
kobiety (z wyjątkiem panny młodej, rzecz jasna) były w kwiatki.
Przysięgam, wszystkie co do jednej.
No i gdybym nie była taką niezdecydowaną ofermą, to zabrałabym
tę taftową i przy tych paniach w letnich sukienkach
wyglądałabym, jakbym się urwała z gali oskarowej. Morał:
wszystko jest względne, grunt to sie nie wychylać i mieć wygodne
buty.
Pozdrawiam
Hanka - o jedną kieckę do przodu, przed Sylwestrem nie trzeba
będzie ganiać w panice po sklepach :)
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |