Data: 2005-07-19 18:03:48
Temat: Re: jak moglabym?
Od: "adso" <a...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik " Himera" <h...@g...pl> napisał w wiadomości news:
> jak pogodzic sie z zyciem? bo przeciez nigdy go sobie nie odbiore, nie
> moglabym im tego zrobic, przeciez to by ich zabilo, mialabym splamione
> sumienie nawet po swojej smierci.
Bardzo dobre myslenie :) Nie zabijesz sie, bo ci zalezy na bliskich i boisz
sie potepienia, czy czegos takiego. Wiec skoro wiesz, ze sie nie zabijesz,
to o czym tu jeszcze rozmyslac? Nie denewuj sie i tak kiedys umrzesz - to
nic straconego! :)
> czy tak juz bedzie do konca?
Nie... no chyba ze bedzie, wtedy bedzie ;))
> a co jesli oszaleje. nie chce oszalec. a moze juz za pozno?
Nie boj sie. Jak zawariujesz to sie nawet nie zorientujesz :) Zreszta, dla
szalenca to jego stan moze byc dla niego norma. Zalezy od punktu widzenia.
Czasami sie zastanawiam, czy chorym psychicznie trzeba tak koniecznie
"pomagac"... A jesli im sie podoba tak jak jest? Jesli swoja choroba nie
robia innym krzywdy, sa niegrozni, to skad wiadomo, ze IM bedzie lepiej po
terapii?
pozdrawiam
Anka
|