Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!warszawa.rmf.pl!newsfeed.tpinternet.
pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "Kamila" <k...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: jak ratować małżeństwo ? - dlugie
Date: Thu, 3 Jan 2002 16:07:43 +0100
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 39
Message-ID: <a14gph$a87$1@news.tpi.pl>
References: <a0v6tm$k2h$1@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: pa115.bydgoszcz.cvx.ppp.tpnet.pl
X-Trace: news.tpi.pl 1010157170 10503 213.76.48.115 (4 Jan 2002 15:12:50 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Fri, 4 Jan 2002 15:12:50 +0000 (UTC)
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2600.0000
X-MSMail-Priority: Normal
X-Priority: 3
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2600.0000
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:1052
Ukryj nagłówki
Czesc!
Najpierw sie przedstawie. Nazywam się Kamila i przyszłam tu z pl. soc..
dzieci.
Sytuację, którą opisujesz znam nawet za dobrze. Ja byłam żoną w takim
trójkącie. Tyle, że byłam w ciąży. Zaszłam w nią jak się potem okazało w
trakcie trwania tamtego romansu. Na dodatek Ona to była moja najlepsza
przyjaciólka:((( Dowiedziałam sie jak byłam w 3 miesiącu ciąży - mąż zrobil
mi prezent urodzinowy, upił się, wyszedl z domu i gdzies pojechał, po czym
zadzwonil ze jest poza miastem, przenocuje w motelu. Rano cos mnie tknęło -
chyba intuicja i pojechałam pod Jej dom - a tam jego auto. Chyba nie musze
tu opowiadac co czulam((( On szamotal sie prawie do rozwiązania. Twierdzil,
ze zrywa z tamta, ze chce byc ze mna i dzieckiem po czym okazywalo sie ze u
niej byl, albo dzwonil((( Najbardziej balam sie o dziecko, ze moj stan
psychiczny jakos na nie wplynie - Boze ile ja wylalam wtedy lez:((( W koncu
odeszłam. Wróciłam do rodziców i czekałam, aż sie obudzi, wróci. Doczekałam
sie na kilka tygodni przed porodem. Dałam mu szanse. Grzes urodzil sie w
obecnosci nas obojga i wydawalo mi sie, ze juz nic zlego sie nie stanie.
Niestety moj maz podczas opijania syna znow do niej zadzwomil zeby sie niby
pochwalic synkiem:(( Mieszkalismy wtedy u moich rodzicow, zeby pomogli mi
przy noworodku. Jak sie dowiedzialam o tym telefonie, przy mojej mamie
wyrzucilam go z domu. Wrocil przepraszal - znow zmieklam. Nie moglam Grzesia
pozbawic ojca. Teraz minelo pól roku. Mąż mowi, ze nie zaluje swojej
decyzji, ze nie kontaktuje sie z nia. Zreszta widze jak bardzo kocha Grzesia
i mnie chyba tez. Tyle, ze teraz to ona nie daje spokoju. Wysyla mu maile z
zyczeniami, szuka kontaktu. A ja znow nie wiem co robic?
Dlatego jedyne co moge doradzic to spokojne czekanie. ALe najwazniejsze -
niech Twoj brat naprawde szybko podejmie decyzje - niech weźmie pod uwagę
jak bardzo cierpi jego żona. A jezeli dala mu szanse, jezeli go kocha -
niech nie krzywdzi jej mocniej. Wiem, ze to nie jest latwa sprawa - podjac
decyzje. Mysle, ze moj maz wahal by sie do dzis gdyby nie narodziny Grzesia.
Uwazam jednak, ze doroslosc i odpowiedzialnosc to podejmowanie decyzji i
liczenie sie z ich konsekwencjami.Dorosly facet nie powinien tak postępowac
Kamila
|