« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2004-04-06 09:21:32
Temat: kara za podwójne życie.... (dlugie i dolujace)Potrzebuje pomocy. Własnie stanalem nad przepascia swojego zycia i nie wiem
co zrobic - widze tylko czelusc bezsensownosci....
Wszystk ozaczelo sie 4 lata temu. Przechodzilismy z zona powazny kryzys
malzenski - taki, jak pewnei kazdy kiedys przechodzi. Mielismy 2 letniego
syna, w miare poukladane zycie, prace, ktora przynosila dochody... Ale nei
bylo miedzy nami iskry.
I wtedy pojawila sie ONA. Moja M. Zakochałem sie miloscia mlodziencza ,
szalencza i nieoczekiwana. Mialem wtedy lat 27 - to byl moj pierszy romans.
Wczesniej zdarzalo mi sie miec flirty, ale nie konczyly sie w lozku. Nie
byly tak powazne jak to. Same flirty wynikaly z potrzeby milosci - nie
myslalem nawet o seksualnych pobudkach. Dostalem sie w szpony milosci
nieoczekiwanie - ona miala wlasnie rozpoczety proces rozwodowy, ja szukalem
szczescia - spotkalismy sie na rozdrozu i nagle swiat wokolo przestal
istniec - byla tylko ONA i JA.......
Bylismy prawie 4 lata. A ja w miedzyczasie oszukiwalem i ja i moja zone.
Zylem podwojnym zyciem, na skraju moralnego upodlenia i coraz bardziej
agresywnie. Pojawial sie alkohol i zaczelo dochodzic do aktow przemocy.
Przestalem kontrolowac siebie... Caly czas zylem w rozterce: kogo wybrac:
zone - ciepla, mila osobe, ktora jest wrecz idealem kobiety dla
potrzebujacego stabilizacji malzenskiej mezczyzny czy milosc nieokielznana,
szalona, do konca niepozanana i fascynujaca... I jeszcze dylemat - moj syn.
Z czasem zaczalem miec z nim powazna wiez, swietnie sie ze soba dogadujemy -
dziecko jest bardzo grzeczne, spokojne, inteligentne i wrazliwe... ta
wrazliwosc najbardziej mnei przerazala - jak nie zranic malucha, w koncu to
moze zawazyc na calym jego pozniejszym zyciu.....
I w koncu stalo sie. Wszystko dieabli wzieli. Wpadlem w sposob glupi i
nieoczekiwany. To musialo sie tak skonczyc - i mialem tego swiadomosc.
W pierwszym momencie zadeklarowalem sie zonie - to naturalny odruch obrony
tego, co wydaje sie stabilniejsze.... A teraz zaluje... budze sie co rano i
kluje mnie w piersiach. Mysle tylko o NIEJ. Gdyby tylko powiedziala slowo -
rzucilbym wszystko i poszedl do niej. Nie potrafilem jej dac tylu rzeczy
przez te lata a teraz tego bardzo zaluje... zaluje ze nie rzucilem
wszystkiego w diably inei zaczalem nowego zycia. Ale przeciez bylo tyle
ALE....
Co robic? musze szukac pomocy, nei radze sobie z wlasna psychika. Mam
samobojcze mysli, jestem roztrzesiony, prawie nie jem i nei spie....
Mieszkam u zony ale wiem ze tylko ja kocham.... A ona nie chce mnei
widziec - jest zraniona strasznie - zrobilem cos najgorszego, co moglem jej
zafundowac...... jak ja odzyskac, albo odnalezc spokoj bez niej...
Wskazcie mi droge - moze potrzebuje psychiatry albo psychologa? Gdzie szukac
pomocy?
Czy mozna na Slasku gdzies odnalezc dobrego specjaliste, ktory nei tylk
owyslucha ale tez wplynie na moje zycie i pozwoli jakos poukladac to co
rozwlailem jak szarzujacy nososrozec?
Zippo
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2004-04-06 09:36:59
Temat: Re: kara za podwójne życie.... (dlugie i dolujace)Użytkownik "Zippo" <z...@o...pl> napisał
> Potrzebuje pomocy. Własnie stanalem nad przepascia swojego zycia i nie
wiem
> co zrobic - widze tylko czelusc bezsensownosci....
> [...]
wyobraź sobie że jutro umrzesz.
Zastanów się, co byś chciał zrobić dobrego.
Czy wogóle myślisz że warto zrobić coś dobrego ?
Jeśli nie, to faktycznie - rzuć wszystko w diabły i idź
do kochanki. Jeśli jednak czujesz, że warto zrobić coś
dobrego - to już wiesz co masz zrobić. Wystarczy że
przestaniesz siebie oszukiwać i nakręcać fascynacją.
Jeśli wybierzesz Jasną Stronę Mocy, to recepta jest prosta:
- zdecyduj jak mężczyzna raz i porządnie i trzymaj się
swego wyboru konsekwentnie
- nie hamuj dobrych uczuć niezdecydowaniem, wątpliwościami
czy "dorabianiem" współwinnych
- odrzuć poczucie winy i wymuszane pragnienie "wierności" kochance
- zacznij skupiać uwagę na pozytywnych cechach żony
Wiedz, że samo się nic nie zrobi. Jeśli chcesz mieć w życiu
radość, musisz w nią "zainwestować". Szczęście to skumulowana
radość, spokój ducha, głęboka przyjemność z poczucia egzystencji.
Nie będziesz szczęśliwy, mając serce przepełnione pragnieniami.
Tym bardziej, serce przepełnione wyrzutami sumienia.
Nie można być szczęśliwym ze świadomością unieszczęśliwiania
innych. Są co prawda ludzie którzy nie mają tej świadomości,
ale to jest związane u nich z brakiem wrażliwości sumienia.
Przemyśl krytycznie swoje fantazje i potrzeby. Zastanów się,
czy bez nich rzeczywiście "nie można żyć". I co jest lepsze.
Miłość "cierpliwa, łaskawa, wszystko wybaczająca",
czy ślepe fantazje o miłości. A dokładniej fascynacja
wyobrażeniami.
I jeszcze jedno: sprawy nierozwiązane w małżeństwie, wyjdą
na wierzch w nowym związku. Więc jeśli coś jest nie tak,
ulecz to teraz, inaczej czeka Cię powtórne koło "męki".
Pozdrówka
Piotr
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-04-06 10:34:19
Temat: Re: kara za podwójne życie.... (dlugie i dolujace)
Użytkownik "Zippo" <z...@o...pl> napisał w wiadomości
news:c4tt1h$guu$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Co robic? musze szukac pomocy, nei radze sobie z wlasna psychika. Mam
> samobojcze mysli, jestem roztrzesiony, prawie nie jem i nei spie....
> Mieszkam u zony ale wiem ze tylko ja kocham.... A ona nie chce mnei
> widziec - jest zraniona strasznie - zrobilem cos najgorszego, co moglem jej
> zafundowac...... jak ja odzyskac, albo odnalezc spokoj bez niej...
> Wskazcie mi droge - moze potrzebuje psychiatry albo psychologa? Gdzie szukac
> pomocy?
> Czy mozna na Slasku gdzies odnalezc dobrego specjaliste, ktory nei tylk
> owyslucha ale tez wplynie na moje zycie i pozwoli jakos poukladac to co
> rozwlailem jak szarzujacy nososrozec?
Ja skromnym widzę dwa problemy:
1. Nieodpowiedzialne zachowanie faceta, który prowadził podwójne życie
i ciągnął to ciąąągnąąął i ciąąągnąąął ...
2. Problem niesatysfakcjonującego związku małżeńskiego, gdzie partnerzy
nie podjęli w odpowiednim momencie właściwej oceny, nie określili swoich
potrzeb wobec siebie, nie uzgodnili wizji przyszłości, tylko poszli na żywioł:
każdy zaczął prowadzić "własne życie", a wspólne ograniczyło się do
iluzorycznego ekstraktu zapewniającego wrażenie normalności (ale nie
bliskości).
Konkluzja: Twoje "poczucie winy" nic tutaj teraz nie pomoże, bo Twoim
obowiązkiem nie jest "uszczęśliwianie w przeprosinach" nieszczęśliwej żony,
ale wrócenie do źródeł i znalezienie sposobu na to, by drugi raz lepiej się
samookreślić i nie pchać do doła ani siebie, ani żony, ani rodziny. Zdradziłeś,
bo nie dostałeś tego, czego byś oczekiwał. Nie oznacza to jednak, że nie masz prawa
nic oczekiwać. Pytanie: czy mógłbyś to uzyskać ? Czy możesz dać żonie to, czego ona
oczekuje ?
Bardzo wiele rzeczy można dogada, o ile człowiek decyduje się na rozmowę.
Wg. mnie Ty powinieneś oczekiwać od żony, że zasiądzie z Tobą wspólnie do
męskiej rozmowy o Was. Jeśli nie chce tego zrobić to mogą być różne przyczyny.
W skrócie i uproszczeniu:
1. Siadasz do rozmów nie sam, ale już z kochanką. A kochankę powinieneś odstawić,
jeśli chcesz rozmawiać o swoim małżeństwie. Tu jest problem nr 1 - Twoja
niedojrzałość
emocjonalna. Facet normalny z normalną żoną nie zakochuje się na zabój (czyli nie
zostawiając sobie żadnego pola manewru) i nie traci kontroli nad swoim życiem.
Tak robi człowiek o emocjonach hormonalnego młodzieńca lub skrzywdzonego dziecka:
przywiązuje się w sposób niekontrolowany. Nie umie sobie odpuścić, bo w swoich
przywiązaniach lokuje istotne elementy swojej osobowości.
Uzupełnia nimi braki.
2. Twoja żona jest niedojrzała. Nie chce siadać do rozmów, bo w gruncie rzeczy
gdzieś wewnętrznie odpowiada jej rola ofiary. Paradoksalnie to, że ktoś ją skrzywdził
może jej przynosić ukrytą, głęboką, acz chorą satysfakcję: rodzina się nad nią
lituje,
wszyscy jej współczują, ona - święta z dzieciątkiem na rękach - ty czarny szatan,
który
dał się uwieść zmysłom. Z szarej myszki (a czy wasze małzeństwo nie było szare) nagle
stała się białą. A tak prawdę mówiąc: przez 4 lata nic się nie domyśliła ? Co to było
za małżeństwo ?
3. Twoja żona, w przeciwieństwie do Ciebie, rozumie tę sytuację na tyle dobrze,
że podjęła już decyzję: do widzenia, to nie ma sensu. To jest też prawdopodobne
ale nie beznadziejne.
Warto to sobie przemyśleć. A jak będziecie choć trochę gotowi do rozmów przy jednym
stole to wspomóżcie się terapeutą rodzinnym.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-04-06 10:54:49
Temat: Re: kara za podwójne życie.... (dlugie i dolujace)Użytkownik "Zippo" <z...@o...pl> napisał w wiadomości
news:c4tt1h$guu$1@nemesis.news.tpi.pl...
> kogo wybrac:
> zone - ciepla, mila osobe, ktora jest wrecz idealem kobiety dla
> potrzebujacego stabilizacji malzenskiej mezczyzny czy milosc
nieokielznana,
> szalona, do konca niepozanana i fascynujaca...
Mysle ze to stary jak swiat dylemat niektorych mezczyzn.
Zalujesz ze wybrales zone? Gdybys wybral tamtą, też byś pewnie
po jakims czasie żałował, wszedzie dobrze gdzie nas nie ma,
moze to wynika z Twojej osobowosci,
ze szczescie jest TAM a nie TU?
Twoja wina jest taka, ze nie umiesz sie zdecydowac,
mi sie wydaje ze to nie problem wyboru tej lub tamtej,
tylko specjalnie (z jakiegos powodu) brniesz w ta sytuacje.
Pozdrufka,
Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-04-06 10:55:31
Temat: Re: kara za podwójne życie.... (dlugie i dolujace)
Użytkownik "Vetch" <p...@w...pl> napisał w wiadomości
news:c4ttvk$l4g$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Użytkownik "Zippo" <z...@o...pl> napisał
> > Potrzebuje pomocy. Własnie stanalem nad przepascia
swojego zycia i nie
> wiem
> > co zrobic - widze tylko czelusc bezsensownosci....
> > [...]
>
> wyobraź sobie że jutro umrzesz.
Nie jestem (już) w podobnym miejscu - ale wyobrażam to sobie
co wieczór
... i co rano budzę się - niestety żywy!!!
> Zastanów się, co byś chciał zrobić dobrego.
Co z tego, że bym chciał???
> Czy wogóle myślisz że warto zrobić coś dobrego ?
>
Tak - no i co z tego?
Ale to tak OT
- co do reszty Twojej wypowiedzi to ogólnie OK.
Pozdrawiam
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-04-06 10:57:52
Temat: Re: kara za podwójne życie.... (dlugie i dolujace)FS w news:c4u16b$pb3$1@news.onet.pl
[...]
Hehe, lubie czytać dobre posty :-)
pozdrawiam
vonBraun
PS.
>Z szarej myszki (a czy wasze małzeństwo nie było szare) nagle
> stała się białą.
Raczej królową myszy.
Białe myszki może zobaczyć autor postu
jak dalej będzie nadużywał C2H5OH.
;-)
Mam nadzieję pójdą na terapię rodzinną
czego im bardzo życzę.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-04-06 10:57:58
Temat: Re: kara za podwójne życie.... (dlugie i dolujace)Użytkownik "Filip Sielimowicz" <s...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:c4u16b$pb3$1@news.onet.pl...
Co do 1. i 2. - zgoda.
W koncu kazdy kto ma kochanke, moze w koncu zdecydowac, wóz albo przewóz ;),
a on wyraznie sie miota i wzmacnia to miotanie, zamist szukac
(najlepszego dla siebie, nawet) rozwiazania. Dziwne...
Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-04-06 11:01:06
Temat: Re: kara za podwójne życie.... (dlugie i dolujace)
Użytkownik "Zippo" <z...@o...pl> napisał w wiadomości
news:c4tt1h$guu$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Potrzebuje pomocy. Własnie stanalem nad przepascia swojego
zycia i nie wiem
> co zrobic - widze tylko czelusc bezsensownosci....
[...]
> Czy mozna na Slasku gdzies odnalezc dobrego specjaliste,
ktory nei tylk
> owyslucha ale tez wplynie na moje zycie i pozwoli jakos
poukladac to co
> rozwlailem jak szarzujacy nososrozec?
Zacznij od oceny dotychczasowych strat i zysków (bilans);
Następnie napisz "biznes plan" na przyszłość - znowu z
bilansem nakładów, przewidywanych zysków i strat - ten
'plan' sugerowałbym zrobić w paru wersjach
do tego powyżej nie jest Ci potrzebny psycholog (ani
weterynarz od nosorożców ;-))) )
a potem popatrz na te 'dokumenty' i spróbuj pomyśleć (głową
nie główką) - i poczuć (sercem a nie jajami)
Reszta zależy od Ciebie
Pozdrawiam
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-04-06 11:06:59
Temat: Re: kara za podwójne życie.... (dlugie i dolujace)
Użytkownik "Zippo" <z...@o...pl> napisał w wiadomości
news:c4tt1h$guu$1@nemesis.news.tpi.pl...
Mamy jakieś tam pragnienia i żadze. Tymczasem społeczeństwo narzuca na prawo
naturalne swoje normy. Jak się normy przekroczy to ludzie mówią "on jest
be". Po jakimś czasie sami zaczynamy wierzyć, że jesteśmy be gdy łamiemy one
normy. A więc po kryjomu zaczynamy zaspokajać swoje naturalne potrzeby.
Facet obsesyjnie pała żadzą do kobiety która nie jest jego żoną i nie chce
przyjąc do wiadomości, że taki właśnie jest. Nie potrafi powiedzieć żonie
"soryy - nie interesujesz mnie już - potrzebuje czegoś innego", chociaż na
każdym kroku myśl ta go prześladuje. Nie, najważniejszy jest model rodziny -
niech kurwa żyje miłość dwojga ludzi po wieki wieków amen. Psychiczni
kastraci bez szacunku do samych siebie :(
Na post po zbóju zaprosił
P.D.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-04-06 11:31:39
Temat: Re: kara za podwójne życie.... (dlugie i dolujace)>
> Użytkownik "Filip Sielimowicz" <s...@p...onet.pl>
> napisał w wiadomości news:c4u16b$pb3$1@news.onet.pl...
> >
> > Tu jest problem nr 1 - Twoja niedojrzałość
> > emocjonalna. Facet normalny z normalną żoną nie zakochuje
> się na zabój
>
> ROTFL
>
> Pozdrawiam
> Qwax
>
Cytat wyjęty z kontekstu - jak wiele cytatów wyjętych z kontekstu
może śmieszyć, tym bardziej, że Autor użył określenia
"normalny" tak jakby ktoś wiedział na pewno co to znaczy.
Pomijając to sugerowałbym aby nie ośmieszać myśli
kierując się jej wycinkowym rozumieniem.
pozdrawiam
vonBraun
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |