Strona główna Grupy pl.soc.rodzina kłopoty z rodzinką :)

Grupy

Szukaj w grupach

 

kłopoty z rodzinką :)

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 26


« poprzedni wątek następny wątek »

11. Data: 2002-03-08 09:21:38

Temat: Re: kłopoty z rodzinką :)
Od: "Loonie" <L...@n...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora


"Tunia" <t...@c...com> a écrit dans le message news:
6...@4...com...
> chociaż tak naprawdę nie jest mi do śmiechu, bo wiem, że sporo w tym
> wszystkim mojej winy
> nie jest to prośba o pomoc w podjęciu decyzji, bo ja ją już podjęłam,
> to raczej prośba o wyrażenie swojego zdania na temat tej całej
> pogmatwanej sytuacji
>...>

Coz - decyzje podjelas wlasciwa. Wydaje mi sie, ze ta awantura i zerwanie
stosunkow sa pozorowane i maja na celu "pomoc" w podjeciu wlasciwej decyzji.
Twoje stwierdzenie, ze bedziesz mieszkac w Zielonej narobilo im troche
nadziei. Ich deklaracja, ze nie beda Ci pomagac ma podloze ambicjonalne. Na
przyznanie sie do bledu bym nie liczyl - najwyzej milczaca zmiana stanowiska
z obrazona mina.
Osobiscie mam tyle lat co Ty i z koniecznosci mieszkam sam od kilku miesiecy
(studia). I coz - musze przyznac, ze mi tej mojej rodziny brakuje. Ale coz -
kiedys trzeba przeciac smycz.

BTW Ciekawi mnie czy masz rodzenstwo, bo wiesz - jesli masz to tym gorzej,
rodzice beda mieli na kogo przelac uczucia.
--
Pozdrowienia, zycze kobietce w Tobie Wszystkiego Najlepszego z okazji tej co
ty wiesz, a ja rozumiem ;-)
Loonie
-----------------------------------------------
Nic to byle nie myslec - Elektrycerz kwarcowy



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


12. Data: 2002-03-08 09:53:38

Temat: Re: kłopoty z rodzinką :)
Od: "Ania Björk" <s...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Ciekawi mnie czy masz rodzenstwo, bo wiesz - jesli masz to tym gorzej,
> rodzice beda mieli na kogo przelac uczucia.
> --

??????Tym gorzej czy tym lepiej? Powiedzialabym, ze tym lepiej, bo nadmiar
uczuc bez mozliwosci przelania ich na inny obiekt moze czlowieka
udusic.....----- pisze to jako doswiadczona i czesto duszona jedynaczka.....

Ania


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


13. Data: 2002-03-08 10:10:46

Temat: Re: kłopoty z rodzinkš :)
Od: Tunia <t...@c...com> szukaj wiadomości tego autora

Pewnego dnia, a był to Thu, 7 Mar 2002 20:38:41 +0100 , Nela Mlynarska
<n...@t...com.pl> napisał/a:

(..)
> Pojechałam. Mama jaby nowa, my kochani, wspaniali i w ogóle - nowe
>życie. I tak jest dotąd. Mama po prostu bała się o mnie (starą babę ;-))).
>Kiedy zobaczyła, że wiem co robię, że sobie radzę - odpuściła wyrzuty -
>czego i Tobie życzę.

ehh :)
dziękuje bardzo :)
albo lepeij i nie dziękuję bo jeszcze zapeszę :)

--
~ tunia ~
~ t...@c...com ~
~ ICQ 43595161 ~ GG 380777 ~
~ Black holes are where God divided by zero ~

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


14. Data: 2002-03-08 10:25:44

Temat: Re: kłopoty z rodzinką :)
Od: Tunia <t...@c...com> szukaj wiadomości tego autora

Pewnego dnia, a był to Fri, 8 Mar 2002 09:26:13 +0100 , "Margolka
Sularczyk" <m...@p...bg.univ.gda.pl> napisał/a:


>Otoz przy calej sympatii do Zielonej Gory z serca odradzam Ci zamieszkanie
>tam. Oznacza to:
>A) zycie w malomiasteczkowej atmosferze, stagnacje i brak motywacji do
>jakichkolwiek zmian (nie ujmujac zielonogorzanom, jednak Tusia przeniesiona
>z Torunia do Zielonej Gory plus narzucajacy jej swoja wole rodzice.....)

otóz to
ja się właśnie tego tak potwornie boję, że głowa mała..
brrr
a znowuż moi rodzice widzą w przeprowadzce do Zielonej Góry szansę dla
mojego rozwoju....

>B) podporzadkowanie swego zycia pragnieniom rodzicow, co niestety nie jest
>dobre. Wiem z autopsji. Pare lat zmarnowanych, spozniony bunt i...
>pozstawilam na swoim, wielkim kosztem, a oni sie z tym pogodzili i jeszcze
>sa dumni. No to kurde nie moglam tak od poczatku??? Ano nie moglam. Z
>powodow, jak w poscie Tusi.

mam nadzieję, że moi też będą ze mnie jeszcze kiedyś dumni...

>Zachecam do rzucenia sie na gleboka wode. W najgorszym wypadku narazasz sie
>na niechlubny powrot na tarczy do Zielonej Gory i latami powtarzane "a nie
>mowilem/lam?" Jedz do Warszawy i probuj na wlasna reke. jesli masz sie gdzie
>zahaczyc. jesli nie masz, zahacz sie w Toruniu (zawsze to taniej).

w tym momencie będzie mi łatwiej zahaczyć się w Warszawie :) o dziwo
tam rezyduje gros moich przyjaciół i znajomków i stamtąd jest mój
facet...
a o powrocie do Zielonej nawet nie myślę.. wolę nie
jak na razie

> Argument naukowy: wyzsza szkola w Toruniu czy Warszawie brzmi o wiele
>lepiej dla potencjalnego pracodawcy niz uczelnia w Zielonej Gorze Skadinad
>mi znana.

ano też prawda
chociaż mój tato jako tamtejszy profesor astronomii (wyniósł się z
toruńskiego UMK do Zielonej akurat gdy tam stworzyli uniwerek..)
twierdzi, że Uniwesytet Zielonogórski (tak to się szumnie nazywa
teraz) ma duże szanse stać się jedną z lepszych uczelni w kraju...
może ma rację - mi się to nadal nie podoba

>Margola Dobra Rada

:)
PS. Jak tam Kopytko??
--
~ tunia ~
~ t...@c...com ~
~ ICQ 43595161 ~ GG 380777 ~
~ Black holes are where God divided by zero ~

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


15. Data: 2002-03-08 10:32:27

Temat: Re: kłopoty z rodzinką :)
Od: Tunia <t...@c...com> szukaj wiadomości tego autora

Pewnego dnia, a był to Fri, 8 Mar 2002 10:21:38 +0100 , "Loonie"
<L...@n...wp.pl> napisał/a:


>Coz - decyzje podjelas wlasciwa. Wydaje mi sie, ze ta awantura i zerwanie
>stosunkow sa pozorowane i maja na celu "pomoc" w podjeciu wlasciwej decyzji.

tak
wiem to
a jednak boli
:/

>Twoje stwierdzenie, ze bedziesz mieszkac w Zielonej narobilo im troche
>nadziei.

oo wiem wiem
niestety w umyśle ścisłym mojego ojca decyzje raz podjęte sa
nieodwołalne, a ich ewentualne zmiany świadczą o słabości
charakteru...

> Ich deklaracja, ze nie beda Ci pomagac ma podloze ambicjonalne. Na
>przyznanie sie do bledu bym nie liczyl - najwyzej milczaca zmiana stanowiska
>z obrazona mina.

ciągle wierzę, że kiedyś przyznają mi rację
i że kiedyś powiedzą, że nie mieli racji
kiedyś
nie wiem kiedy

>Osobiscie mam tyle lat co Ty i z koniecznosci mieszkam sam od kilku miesiecy
>(studia). I coz - musze przyznac, ze mi tej mojej rodziny brakuje. Ale coz -
>kiedys trzeba przeciac smycz.

czasem bywa to najlepszym pomysłem jaki sie ma akurat
też mi ich strasznie brakuje.. ale nie zmienia to mojej decyzji..

>BTW Ciekawi mnie czy masz rodzenstwo, bo wiesz - jesli masz to tym gorzej,
>rodzice beda mieli na kogo przelac uczucia.

mam - brata,jest na pierwszym roku filozofii na uniwerku w Zielonej,
najlepszy student na roku...
stawiają mi go za przykład..
a on już sam nie wie czyją stronę trzymać - bo martwi się o mnie.. i
ostatnio bardziej przychyla się do zdania rodziców
nie boję się natomiast tego, że rodzice przeleją na niego całe uczucie
- ot takie wewnętrzne poczucie, że tak nie będzie
mimo wszystko

pozdrawiam serdecznie

--
~ tunia ~
~ t...@c...com ~
~ ICQ 43595161 ~ GG 380777 ~
~ Black holes are where God divided by zero ~

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


16. Data: 2002-03-08 10:32:35

Temat: Re: kłopoty z rodzinką :)
Od: Tunia <t...@c...com> szukaj wiadomości tego autora

Pewnego dnia, a był to Thu, 7 Mar 2002 22:48:44 +0100 , "Jolanta Pers"
<j...@u...com.pl> napisał/a:


>Tunia, nic się nie martw. Wszystko będzie OK - mnie się przytrafił podobny
>przypadek. Dawno temu rodzice zaproponowali mi, żebym wyremontowała
>odziedziczony po babci dom i mieszkała w nim - niby fajnie, ale warunki były
>dla mnie nie do przyjęcia. M.in. takie, że ten dom pozostaje ich własnością,
>oni o wszystkim decydują, jak to ma wyglądać i oni ustalają warunki ogólnie.
>Nie odpowiadało mi to, z powodów, których chyba nie muszę wyjaśniać, kupiłam
>własne mieszkanie i wyniosłam się w cholerę. Były płacze, rozpacz, żale,
>histerie. Moje spokojne tłumaczenia, że ich warunków nie mogę przyjąć i
>skoro mi to nie odpowiada, to nie będę się w całą sprawę pakować, ale to w
>niczym nie zmienia mojego stosunku do nich, nie docierały. Po jakimś
>czasie, jak zobaczyli, że sobie znakomicie radzę, niczego od nich nie
>potrzebuję, ale nie zgrywam wielce obrażonej, przychodzę, dzwonię i staram
>się, żeby wszystko wróciło do normy - coś chyba załapali i zapanowała
>sielanka.

heh :)))
ciekawe kiedy u mnie zapanuje sielanka :))
dziś patrze na to optymistycznie, w niedziele przyjeżdża mój ojciec i
juz widzę co się będzie działo....
brrr

>Wiem, dużo zależy od kasy - ja akurat mogłam sobie na to pozwolić, ale
>przecież Ty też sroce spod ogona nie wypadłaś i jestem absolutnie
>przekonana, że sobie znakomicie poradzisz.

no właśnie
wszystko zależy od kasy...
ehhh
ale co tam, w końcu jakby co..przecież sama nie jestem na tym świecie
:)
tak
podsumowując - grunt to niepoprawny optymizm

--
~ tunia ~ dziś nauka :/ ~
~ t...@c...com ~
~ ICQ 43595161 ~ GG 380777 ~
~ Black holes are where God divided by zero ~

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


17. Data: 2002-03-08 10:51:43

Temat: Re: kłopoty z rodzinką :)
Od: Tunia <t...@c...com> szukaj wiadomości tego autora

Pewnego dnia, a był to Fri, 8 Mar 2002 09:27:36 +0100 , "moooni"
<m...@k...pl> napisał/a:


>Tunieczko moja kochana... Znamy się nie od dziś, prawda? Jesteś duzą silną
>dziewczynką, dasz sobie radę. Masz obok ukochanego faceta, masz plany, masz
>nadzieję. Masz piękny widok z kuchennego okna i masz mnie - zrobię Ci
>drożdzowe rogaliki z marmoradom, chcesz? :-)

noo czekam na nie z utęsknieniem :)
i może jesio nauczysz mnie jak się je robi??? :)))

>Najważniejsze to nie poddawać się i nie dać sobie wmówić, że coś jest
>lepsze. Sama wiesz czego Ci potrzeba.

ano :)
staram się jak moge, żeby mi niczego nei wmówiono....

>Trzymaj się mocno. Kocham Cię, Rybko moja ;-)

i wzajem Kofana

--
~ tunia ~
~ t...@c...com ~
~ ICQ 43595161 ~ GG 380777 ~
~ Black holes are where God divided by zero ~

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


18. Data: 2002-03-08 10:58:46

Temat: Re: kłopoty z rodzinką :)
Od: "moooni" <m...@k...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Tunia" <t...@c...com> napisał w wiadomości:

> noo czekam na nie z utęsknieniem :)
> i może jesio nauczysz mnie jak się je robi??? :)))
A Mxxxxx jak będzie podkradał to dostanie po łapach ;-)

> ano :)
> staram się jak moge, żeby mi niczego nei wmówiono....
Mogę Ci tylko wmówić, ze takie rogaliki są łatwe do zrobienia :-)

> >Trzymaj się mocno. Kocham Cię, Rybko moja ;-)
> i wzajem Kofana
No to się kochamy ;-)
Grupa była świadkiem naszego wyznania ;-)

--
moooni


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


19. Data: 2002-03-08 10:59:40

Temat: Re: kłopoty z rodzinką :)
Od: "Loonie" <L...@n...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Ania Björk" <s...@p...onet.pl> a écrit dans le message news:
a6a1q9$l4p$...@n...onet.pl...
> Ciekawi mnie czy masz rodzenstwo, bo wiesz - jesli masz to tym gorzej,
> > rodzice beda mieli na kogo przelac uczucia.
> > --
>
> ??????Tym gorzej czy tym lepiej? Powiedzialabym, ze tym lepiej, bo nadmiar
> uczuc bez mozliwosci przelania ich na inny obiekt moze czlowieka
> udusic.....----- pisze to jako doswiadczona i czesto duszona
jedynaczka.....

Poprawka - tym gorzej dla Tuni, bo rodzice beda mieli biala i czarna owce w
rodzinie, co skutecznie obniza prawdopodobienstwo, ze ta czarna im sie
jeszcze kiedys spodoba. Rodzicom nie wspolczuje, bo sami sobie (i nie tylko)
robia problemy. A przeciez mozna inaczej... ;-)
--
Pozdrowienia
Loonie (tyz jedynok i casem tyz psydusony)
PS Nie ma to jak zdolniejsze (piekniejsze, mlodsze) rodzenstwo ;-)
-----------------------------------------------
Nic to byle nie myslec - Elektrycerz kwarcowy


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


20. Data: 2002-03-08 11:08:38

Temat: Re: kłopoty z rodzinką :)
Od: "Loonie" <L...@n...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Tunia" <t...@c...com> a écrit dans le message news:
i...@4...com...

> >Twoje stwierdzenie, ze bedziesz mieszkac w Zielonej narobilo im troche
> >nadziei.
> oo wiem wiem
> niestety w umyśle ścisłym mojego ojca decyzje raz podjęte sa
> nieodwołalne, a ich ewentualne zmiany świadczą o słabości
> charakteru...
> > Ich deklaracja, ze nie beda Ci pomagac ma podloze ambicjonalne. Na
> >przyznanie sie do bledu bym nie liczyl - najwyzej milczaca zmiana
stanowiska
> >z obrazona mina.
> ciągle wierzę, że kiedyś przyznają mi rację
> i że kiedyś powiedzą, że nie mieli racji
> kiedyś
> nie wiem kiedy

Na to bym nie liczyl werbalnie, bo i po co ci to. Wystarczy, ze zaczna Cie
traktowac normalnie. Sa ludzie, ktorzy nie przepraszaja i nie przyznaja sie
do bledow (np. moj tata). A na przyszlosc polecam ciekawy chwyt
psychologiczny: po jakichs tam kilku miesiacach przy okazji wizyty u
rodzicow (miejmy nadzieje) mozesz powiedziec, ze troche zalujesz, ze nie
zostalas w Zielonej, teraz bys postapila inaczej, ale juz masz studia,
mieszkanie, meza, i tak dalej i za pozno na powroty. Aczkolwiek pewnie
bedzie to klamstewko, to moze to znacznie poprawic stosunki miedzy wami. No
wiesz taki gambit, na ktorym niewiele tracisz, a zyskac mozessz wiecej. A na
teraz mozesz im powiedziec, ze naprawde nie wiesz co robic, ale strasznie
chcesz studiowac w Warszawie. I to przewaza. Mechanizm ten sam.
--
Pozdrowienia
Loonie
-----------------------------------------------
Nic to byle nie myslec - Elektrycerz kwarcowy




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

samotny ojciec równie dobry jak s-a matka?
grupa dla kobiet
Prośba o pomoc - białaczka
I jak tu kochać teściową ;-)
Re: Moja zona odchodzi, jak walczyc

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »