Data: 2003-05-02 17:13:05
Temat: Re: kop w d.. jako zrodlo motywacji
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
h_robak w news:3981.00000e8b.3eb0e690@newsgate.onet.pl...
/.../
> > Od kiedy znasz JeTa? /.../
> przekazem był 'post' z Data: 26 kwietnia 2003 13:56:06 "test"
;) Chyba żartujesz w takim razie... Innego wyjścia nie widzę (dla Twego dobra).
Twierdzisz, że jesteś bywalcen psfizyki i filozofii, a tam przecież JeT jest znany
od lat. Z drugiej strony, trudniej o większą - wybacz - fatamorganę, jak myśl
iż Twój post jak wyżej, ma jakiekolwiek sprawcze znaczenie.
Rozmowa tego forum z JeTem (lub odwrotnie) trwa nieprzerwanie od co
najmniej czterech lat i chyba nie sądzisz iż stoi ona w miejscu...
> > No i co to znaczy "_nowa przyszłość_" - nie odpowiedziałeś gdy
> > pytałem o program...;).
> każda przyszłość jest nowa (nie wiedziałeś?) ;)
[nie bierz przykładu z Czarka - jest pełen pułapek !!;))]
Nie chodzi mi o "każdą przyszłość" księże. Chodzi mi o Twoją wizję -
no ale już nie będę Cię dręczył. Czyń swoje powinności ;).
> misjonarz kojarzy mi się z misją
> w misji jest zleceniodawca
> nic o takowym nie wiem
No to musisz się podszkolić ;))).
W każdej istocie myślącej jest zamysł, którego ta istota może nie sięgać...
> czy jestem narzędziem w czyichś (że tak powiem) rękach?
Z pewnością.
> nie wykluczam - nie wiem - nie jestem tego świadomy
> gdy czytam swoje 'posty' (zwróć uwagę na zakres tematyczny)
> to stwierdzam, że są logiczne i konsekwentne
To rozsądne podejście. Ale na dobrą sprawę warto być czasem bardziej
nieufnym względem siebie samego ;)). Może to tylko usprawnić funkcjo-
nowanie wewnętrzne i zewnętrzne. Czyżbyś nie znał pojęcia samokrytyki?
> czy ktoś (lub coś) pomaga mi? - nie zauważyłem...
> cały czas, odkąd rozpocząłem swoją 'wyprawę' uważam, że to co piszę
> pochodzi ode mnie... od początku mam strategię...
> ale to już (z kilku powodów) musi pozostać niejawne...
No więc jesteś misjonarzem tak jak mówiłem. Jedyna różnica wynika
stąd, iż sam siebie uważasz za twórcę swej misji - no i niech tak zostanie.
> > Siłą postępu jest kumulacja. /.../
> tak...
> pisałem już o tym
> nie rewolucja (burzenie) a renowacja (odświeżenie)
> najważniejszy jest fundament...
> jeśli się o tym zapomni to najpiękniejsza nawet konstrukcja wcześniej,
> czy później runie... (kurde znowu ten czas...(?) ) ;)
Bądź więc ostrożny z tym nakładaniem nowych farb - zanim nie rozpoznasz
zamysłu stwórcy ;)))) (nie mylić z prorokami wszelkiej maści).
> tylko w potocznym użyciu tego słowa 'błoto' jest czymś negatywnym
> dla mnie błoto jest równie ważne jak ta perła
> błoto -- leczy
> błoto (a więc nawodniona gleba) -- jest fundamentem dla flory
Taaa... Błoto też obłaca, oblepia, zaślepia, brudzi, zeszmaca, upadla...
i wiele innych. Gloryfikując błoto czynisz dość duży wyłom w stereotypie.
Znam błotne panienki, taplające się półnago ku uciesze męskiej gawiedzi.
To też księdza interesuje?
Nie róbmy bałaganu w słownikach. Błoto borowinowe to co innego
niż błoto potoczne. W moim programie nie ma miejsca na taplanie się
w błocie potocznym, a zmysł obserwacji jakim się szczycisz z pewnością
pozwoli Ci dostrzec przejawy tutejszego babrania...
Prawdziwym wyzwaniem dla misjonarza byłoby oczyścić człowieka
z błota wyjąć go z nieuchronnego wiru, z którego sam wyjść nie może..
Nie widzisz tego?
> sam często zabieram głos w tematach, gdzie normalni ludzie, normalnym
> głosem mówią o normalnych, życiowych problemach
> jest to to błoto, z którego składa się nasze życie
> to błoto stanowi jego treść
To nie to błoto księże. To co mówisz nie jest błotem a normalną drogą.
Może nie świetlistą, nie usłaną różami polnymi, niemniej takich wspieraczy
nigdy nie zabraknie. Zadania ambitne zaczynają się przy prawdziwym
błotnym świecie. No ale trzeba je najpierw dostrzegać..
> pozdrawiam :)
> :-)
> ksRobak
pozdrawiam
All
|