Strona główna Grupy pl.soc.rodzina kryzys po roku

Grupy

Szukaj w grupach

 

kryzys po roku

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 47


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-07-17 00:20:00

Temat: kryzys po roku
Od: "xsysiu" <x...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam
Przegladalem sobie archiwum grupy probujac sobie pomoc w kryzysie ktory
dopada moj zwiazek. Mieszkamy z narzyczona oddzielnie, czyli ja z rodzicami,
ona u ciotki, gdyz pochodzi z innej miejscowosci, przez co nie mamy wiele
sposobnosci na intymnosc. Spedzamy ze soba wiekszosc czasu, pracujemy razem,
przewaznie spedzamy wolny czas u mnie w domu, cenie sobie domowe zacisze.
Moi domownicy ja w pelni zaakceptowali. Co raz czesciej wydaje mi sie, ze
jej coraz mniej na mnie zalezy. Przygasl ogien ktory ja rozpalal. Byla
bardziej zywiolowa. Z mojej strony niewiele sie zmienilo od poczatku
zwiazku, jedynie bardziej wyrazam swoja zaborczosc (oczywiscie tyle ze
sobie pogadam). Neguje moje podchody do pieszczot, zartuje "straszac"
celibatem. Wiem ze to zart, ale po ktoryms razie z kolei takie slowa bola i
nasowaja zwatpienie. Fakt faktem ze mam wiekszy potencjal w lozku. W
odpowiedzi na moje zachety mowi ze "ja to moglbym dzien w dzien...". Z tym
wszystkim jeszcze bym sobie poradzil i jakos sie z tym pogodzil, ale
najbardziej boli to, iz w towazystwie Ona jest nadal jego dusza. A mnie
prywatnie dostaje sie obojetnosc i znuzenie. Probowalem jej raz o tym
powiedziec, lecz wyszlo dosc niefortunnie, zrozumiala ze wydaje mi sie, ze
mnie nie kocha. Wiedzialem ze sprawilem jej tymi slowami ogromna przykrosc,
zrobilo mi sie glupio, ale wiem ze wziela to do siebie. Wiem ze jestem
drobiazgowy co do wyrazania uczuc. Nie cierpie zdawkowych odpowiedzi typu
"nie bo nie" albo "nie chce mi sie i nie wiem czemu". Wiem ze ciezko jest
jej powiedziec szczerze o tym co mysli. Im bardziej probuje z niej cos
wyciagnac, tym bardziej sie zamyka w sobie, przy okazji wsciekajac sie za to
na mnie. Podejzewam ze zapewne zmienilo by sie to gdybysmy zrobili sobie
kilka dni przerwy. Ciezko mi w takie dni, a bywa tak czasami, po prostu nie
widze poza nia swiata. Nasowa mi sie tylko jedno pytanie. Co bedzie gdy
zamieszkamy razem, zalozymy rodzine, wtedy raczej nie bedzie sposobnosci
zrobienia "kilka dni wolnego od siebie". Nie oczekuje jakiejs wyimaginowanej
odpowiedzi, zlotego srodka bo tego nie ma. Ale pocieszcie mnie troszke,
otucha mi sie przyda. Ewentualnie moze jakies sugestie?
xsysiu



--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2003-07-17 01:19:23

Temat: Re: kryzys po roku
Od: "Z. Boczek" <z...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Wprąciłem się, gdyż xsysiu i te mądrości wymagają mojej stanowczej
erekcji:

> Mieszkamy z narzyczona oddzielnie [ciach]

Zapytam po lekturze zatem:
Chodzi Ci o to, że nie chce się kochać z Tobą?
Piszesz coś o swojej ważności dla Niej... ale (skoro wiesz, że
zabolały Ją błędnie zrozumiane Twoje pytania), to na mój chłopski
rozum kocha Cię i Ty o tym wiesz.

Zatem niedopasowane łóżko, tak?
Przyjmuję, że tak - i piszę, co wybzdurzyłem sobie :)

Smutna wiadomość - temperamentu nie zmienisz, to cecha wrodzona.
I możesz próbować wszelako - od inwestycji w wina, szampany(-ony),
świeczki, lody Scholler Nugat-Bombe, nutelle (GRLYP!), jedwabne szale,
kostki lodu, co tam sobie wymyślisz tylko...
Mi się nie udało (to tak na pocieszenie :))

Cienie nadziei:
a) może nuży Ją taki szczeniacki seks, gdy każdorazowo trzeba się kryć
przed rodzicami, non stop 'na szybciorka' jeno?

b) może to Ty jesteś taki właśnie sprinterek redukujący grę wstępną do
ściągnięcia Jej biustonosza, swoich skarpetek już niekoniecznie?

c) może Ona ma jakieś problemy, o których chce pogadać, ale z Twojej
strony ... no właśnie - nie to, czego Ona oczekuje.

Tak też może być.

Bez urazy, ks-sysiu - gdybam jeno, może jesteś mistrzem języka,
wirtuozem gry wstępnej, Twoje palce... leczą, a skarpetek nie nosisz
wcale... Szukam drugiej strony problemu.

Jutro pogdybają też inni - na tym to polega (ostrzegam: może boleć!).
Witamy w pie... psr :)


P.S. Kobiety, nie czytać :P
Co sądzisz o napisaniu do Niej listu?
Na początek to machniesz coś o swojej miłości, oddaniu, trosce...
standardowe baery :)
Później zacząłbyś, że widzisz jakieś zmiany - że chciałbyś pomóc, że
dopytujesz się, ostatnio próbowałeś się wysłowić, niefortunnie i
niezręcznie Ci to wyszło - że to nie miało Jej zaboleć, nie o to
chodziło, że wtedy nie chciałeś już rozdrapywać, a teraz przepraszasz
za to...
Niekoniecznie musisz poruszać _docelowo_ temat dysproporcji potrzeb
seksualnych - ale, że się martwisz, że nie wiesz, co się dzieje, że
odczuwasz Jej problem _nawet_ w łóżku (albo właśnie przez jego brak)
:)
Z tym problemem to improwizujesz - ale niech wyjdzie, że jesteś
wrażliwym barometrem nastrojów :))

Miodem Ją, miodem! :)
A ten trapiący Cię problem opisz jako Twoją troskę o Was, Waszą
przyszłość.

Gut Lak!

--
Z cyklu 'Tolerancyjni wegetarianie dzieciom':
"Tłumaczymy, że większość ludzi na świecie je mięso, chociaż do
niczego im nie jest ono potrzebne. Robią to po to, żeby poczuć
siłę i dominację nad światem przyrody." (c) by Peyton.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2003-07-17 05:29:15

Temat: Odp: kryzys po roku
Od: "xsysiu" <x...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Piszesz coś o swojej ważności dla Niej... ale (skoro wiesz, że
> zabolały Ją błędnie zrozumiane Twoje pytania), to na mój chłopski
> rozum kocha Cię i Ty o tym wiesz.

wiem tylko boli mnie to ze nie potrafi pokazac zainteresowania o mnie (wiem
ze to glupie ale facet tez czasem tego potrzebuje)

> Zatem niedopasowane łóżko, tak?
Nie zastanawialem nigdy sie w tej kategorii, ale cos musie w tym byc

> Smutna wiadomość - temperamentu nie zmienisz, to cecha wrodzona.
> I możesz próbować wszelako - od inwestycji w wina, szampany(-ony),
> świeczki, lody Scholler Nugat-Bombe, nutelle (GRLYP!), jedwabne szale,
> kostki lodu, co tam sobie wymyślisz tylko...
> Mi się nie udało (to tak na pocieszenie :))

Znam ja na tyle ze wydaje mi sie ze tez sie nie uda:( ma bardzo silna
osobowosc

> Cienie nadziei:
> a) może nuży Ją taki szczeniacki seks, gdy każdorazowo trzeba się kryć
> przed rodzicami, non stop 'na szybciorka' jeno?

tez nie lubie na szybkiego, ale zdazaja sie okazje ze mamy troche wiecej
czasu sam na sam, a jej sie nie chce :(


> b) może to Ty jesteś taki właśnie sprinterek redukujący grę wstępną do
> ściągnięcia Jej biustonosza, swoich skarpetek już niekoniecznie?

z tym nie ma problemu, moglbym gre wstrepna kontynuowac bez konca, i wiem ze
ona to uwielbia, pomimo braku odwzajemnienia z jej strony

> c) może Ona ma jakieś problemy, o których chce pogadać, ale z Twojej
> strony ... no właśnie - nie to, czego Ona oczekuje.

prawie przy kazdej sposobnosci probuje ja namowic na otwarta rozmowe, ale
jakos mi nie wychodzi

> Jutro pogdybają też inni - na tym to polega (ostrzegam: może boleć!).
> Witamy w pie... psr :)
Nie boje sie bulu, jej tez to mowilem proszac o szczere odpowiedzi, myslalem
ze to jest moja wina chcialem zeby mnie obarczyla odpowiedzialnascia za to
ale to tez nie to

> P.S. Kobiety, nie czytać :P
> Co sądzisz o napisaniu do Niej listu?
> Na początek to machniesz coś o swojej miłości, oddaniu, trosce...
> standardowe baery :)

fakt na to nie wpadlem :)

> Później zacząłbyś, że widzisz jakieś zmiany - że chciałbyś pomóc, że
> dopytujesz się, ostatnio próbowałeś się wysłowić, niefortunnie i
> niezręcznie Ci to wyszło - że to nie miało Jej zaboleć, nie o to
> chodziło, że wtedy nie chciałeś już rozdrapywać, a teraz przepraszasz
> za to...
> Niekoniecznie musisz poruszać _docelowo_ temat dysproporcji potrzeb
> seksualnych - ale, że się martwisz, że nie wiesz, co się dzieje, że
> odczuwasz Jej problem _nawet_ w łóżku (albo właśnie przez jego brak)
> :)
> Z tym problemem to improwizujesz - ale niech wyjdzie, że jesteś
> wrażliwym barometrem nastrojów :))
>
> Miodem Ją, miodem! :)
> A ten trapiący Cię problem opisz jako Twoją troskę o Was, Waszą
> przyszłość.
>
> Gut Lak!
>
Dzieki :)) z tym listem musze cos wymyslec
xsysiu




--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2003-07-17 06:43:44

Temat: Re: kryzys po roku
Od: "Qwax" <...@...Q> szukaj wiadomości tego autora

> Neguje moje podchody do pieszczot, zartuje "straszac"
> celibatem. Wiem ze to zart, ale po ktoryms razie z kolei takie slowa
bola i
> nasowaja zwatpienie. Fakt faktem ze mam wiekszy potencjal w lozku. W
> odpowiedzi na moje zachety mowi ze "ja to moglbym dzien w dzien...".

Pa! Pa!
Żegnaj kochanie!!

> Z tym
> wszystkim jeszcze bym sobie poradzil i jakos sie z tym pogodzil,

I przez najbliższe kilka(naście) lat żyłbym w napięciu nieszczącym
wszystko wokół.
(pomysł świetny - jeżeli pracujesz przy wyburzaniu starych kamienic)

Niedobranie seksualne nawet jak 'da się wytrzymać' wpływa podświadomie
(i podstępnie) na całe życie - nie ważne kiedy pękniesz lecz jak długo
wytrzymasz - po co się męczyć?
"Kocha się raz
... potem drugi i trzeci, i znów..."

Pozdrawiam
Qwax

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2003-07-17 08:05:27

Temat: Re: kryzys po roku
Od: "Jacek" <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


"xsysiu" <x...@p...onet.pl> wrote in message
news:bf4q42$epq$1@inews.gazeta.pl...
>Z mojej strony niewiele sie zmienilo od poczatku
> zwiazku, jedynie bardziej wyrazam swoja zaborczosc (oczywiscie tyle ze
> sobie pogadam).

Na chwilę zostawmy ją z boku, powiedz o co chodziło Ci w tym zdaniu ?
Mam takie przeczucie że tu leży jedno ze źródełek Waszych kłopotów.

Jacek



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2003-07-17 10:15:33

Temat: Re: kryzys po roku
Od: "Ijon" <i...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora

"xsysiu" <x...@p...onet.pl> wrote in message
news:bf4q42$epq$1@inews.gazeta.pl...

Normalka. Typowy etap "docierania".

Nie przejmuj sie za bardzo.

Musicie sie obydwoje nauczyc akceptowac miedzy soba roznice zdan.

Czolem i powodzenia w "dogadywaniu sie" :-)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2003-07-17 12:00:19

Temat: Odp: kryzys po roku
Od: "xsysiu" <x...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Qwax <...@...Q> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:3...@2...17.138.62...
> > Neguje moje podchody do pieszczot, zartuje "straszac"
> > celibatem. Wiem ze to zart, ale po ktoryms razie z kolei takie slowa
> bola i
> > nasowaja zwatpienie. Fakt faktem ze mam wiekszy potencjal w lozku. W
> > odpowiedzi na moje zachety mowi ze "ja to moglbym dzien w dzien...".
>
> Pa! Pa!
> Żegnaj kochanie!!

Nie ma co myslec tymi kategoriami ukladajac dlugi i stabilny zwiazek. Zawsze
brdzie jakies niedopasowanie. Moze sie myle. Ale jakies kompromisy musza byc
bo nie ma ludzi identycznych. Tak moglem myslec w wieku 20 lat. Teraz mam 27
i nie w glowie wiele mi szalenstwa. potrzebuje akceptacji, zrozumienia. Ona
ma bardzo silna osobowosc, zgodzilem sie jej podporzadkowac w pewnym
stopniu. Cos w rodzaju kompromisu. Z tym ze ja mam w glowie zakodowane cos
za cos. Nie rozmyslam o tym ale tak czuje. Wiem wiem, moze to moje
wyrachowanie. Z tym ze wydaje mi sie ze to bylo by dobre dla nas i naszego
zwiazku a nie tylko dla mnie. Fakt ze ona mysli i mowila mi ze niby
chcialbym zeby tylko dla mnie bylo dobrze, ale tak nie jest. Staram sie
zakladac z gory co moze sie zdazyc. Mysle sporo w przod.

> Niedobranie seksualne nawet jak 'da się wytrzymać' wpływa podświadomie
> (i podstępnie) na całe życie - nie ważne kiedy pękniesz lecz jak długo
> wytrzymasz - po co się męczyć?
> "Kocha się raz
> ... potem drugi i trzeci, i znów..."

Czesc mojego zdania na ten temat jest powyzej

> Pozdrawiam
> Qwax

rowniez pozdrawiam
xsysiu



--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2003-07-17 12:12:43

Temat: Odp: kryzys po roku
Od: "xsysiu" <x...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Jacek <j...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:bf5le8$qj7$...@n...onet.pl...
>
> "xsysiu" <x...@p...onet.pl> wrote in message
> news:bf4q42$epq$1@inews.gazeta.pl...
> >Z mojej strony niewiele sie zmienilo od poczatku
> > zwiazku, jedynie bardziej wyrazam swoja zaborczosc (oczywiscie tyle ze
> > sobie pogadam).
>
> Na chwilę zostawmy ją z boku, powiedz o co chodziło Ci w tym zdaniu ?
> Mam takie przeczucie że tu leży jedno ze źródełek Waszych kłopotów.
>

Tak jak odpisalem powyzej ona ma bardzo silna osobowosc. Ja rowniez nie
przepadam za bezgranicznym podporzadkowywaniem sie, potrafie zdobyc sie na
kompromis jezeli tylko on cos da. (oczywiscie z mojego punktu widzenia
naszego zwiazku). Nie moge przetrawic kategorycznosci w jej ustach. Po
prostu odbiera mi prawie ze mowe. Wydaje mi sie, ze moje slowo niewiele
znaczy, malo tego wiem ze nic nie zmienie, czuje sie bezradny w takich
sytuacjach. Dzisiaj np oznajmila mi bedac w pracy, ze jedzie do swojego
domu, nic mi wczoraj nawet wieczorem nie mowiac. Czuje ze ona ucieka przed
drazliwymi momentami. A uciczka nic nie da. Ja po prostu nie umiem zostawic
tematu nie zamknietego.

xsysiu




--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2003-07-17 12:42:22

Temat: Re: kryzys po roku
Od: "NEEL" <n...@n...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

Masz tyle lat ile ja miałem kiedy myśląc, że będzie lepiej brałem ślub.
Teraz po 15 latach nie jest lepiej, tylko coraz bardziej bez sensu.
Trudno tu coś doradzać, ale ty maswz jeszcze szanse na coś innego.
(a może nie). Opisane symptomy są bardzo charkterystyczne i wcale nie
rokują dobrze na przyszłość.
Użytkownik "xsysiu" <x...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:bf4q42$epq$1@inews.gazeta.pl...
> Witam
> Przegladalem sobie archiwum grupy probujac sobie pomoc w kryzysie ktory
> dopada moj zwiazek. Mieszkamy z narzyczona oddzielnie, czyli ja z
rodzicami,
> ona u ciotki, gdyz pochodzi z innej miejscowosci, przez co nie mamy wiele
> sposobnosci na intymnosc. Spedzamy ze soba wiekszosc czasu, pracujemy
razem,
> przewaznie spedzamy wolny czas u mnie w domu, cenie sobie domowe zacisze.
> Moi domownicy ja w pelni zaakceptowali. Co raz czesciej wydaje mi sie, ze
> jej coraz mniej na mnie zalezy. Przygasl ogien ktory ja rozpalal. Byla
> bardziej zywiolowa. Z mojej strony niewiele sie zmienilo od poczatku
> zwiazku, jedynie bardziej wyrazam swoja zaborczosc (oczywiscie tyle ze
> sobie pogadam). Neguje moje podchody do pieszczot, zartuje "straszac"
> celibatem. Wiem ze to zart, ale po ktoryms razie z kolei takie slowa bola
i
> nasowaja zwatpienie. Fakt faktem ze mam wiekszy potencjal w lozku. W
> odpowiedzi na moje zachety mowi ze "ja to moglbym dzien w dzien...". Z tym
> wszystkim jeszcze bym sobie poradzil i jakos sie z tym pogodzil, ale
> najbardziej boli to, iz w towazystwie Ona jest nadal jego dusza. A mnie
> prywatnie dostaje sie obojetnosc i znuzenie. Probowalem jej raz o tym
> powiedziec, lecz wyszlo dosc niefortunnie, zrozumiala ze wydaje mi sie, ze
> mnie nie kocha. Wiedzialem ze sprawilem jej tymi slowami ogromna
przykrosc,
> zrobilo mi sie glupio, ale wiem ze wziela to do siebie. Wiem ze jestem
> drobiazgowy co do wyrazania uczuc. Nie cierpie zdawkowych odpowiedzi typu
> "nie bo nie" albo "nie chce mi sie i nie wiem czemu". Wiem ze ciezko jest
> jej powiedziec szczerze o tym co mysli. Im bardziej probuje z niej cos
> wyciagnac, tym bardziej sie zamyka w sobie, przy okazji wsciekajac sie za
to
> na mnie. Podejzewam ze zapewne zmienilo by sie to gdybysmy zrobili sobie
> kilka dni przerwy. Ciezko mi w takie dni, a bywa tak czasami, po prostu
nie
> widze poza nia swiata. Nasowa mi sie tylko jedno pytanie. Co bedzie gdy
> zamieszkamy razem, zalozymy rodzine, wtedy raczej nie bedzie sposobnosci
> zrobienia "kilka dni wolnego od siebie". Nie oczekuje jakiejs
wyimaginowanej
> odpowiedzi, zlotego srodka bo tego nie ma. Ale pocieszcie mnie troszke,
> otucha mi sie przyda. Ewentualnie moze jakies sugestie?
> xsysiu
>
>
>
> --
> Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2003-07-17 12:46:07

Temat: Re: kryzys po roku
Od: "Ijon" <i...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora


"NEEL" <n...@n...com.pl> wrote in message
news:bf65ic$2b07$1@foka1.acn.pl...
> Masz tyle lat ile ja miałem kiedy myśląc, że będzie lepiej brałem ślub.
> Teraz po 15 latach nie jest lepiej, tylko coraz bardziej bez sensu.
> Trudno tu coś doradzać, ale ty maswz jeszcze szanse na coś innego.
> (a może nie). Opisane symptomy są bardzo charkterystyczne i wcale nie
> rokują dobrze na przyszłość.

Nie zgodze sie z toba. To najzupelniej normalne. IMHO tej dziewczynie po
prostu trudno jest zgodzic sie na regularne wspolzycie przed slubem.
Powinien to zrozumiec.
I powinien czlowiek podjac meska decyzje - czy zalezy mu na narzeczonej czy
na jej tylku.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 5


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Przedszkole w Warszawie
szesnastoletni syn a seks
KOLKA!!!!!!!!!!!!!
KOLKA!!!!!!!!!!
KOLKA!!!!!!!

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »