Marcin 'Cooler' Kuliński wrote:

> To zalezy. Sa ksiazki, z ktorych za kazdym kolejnym razem mozna wyczytac
> nowe, niedostrzegane wczesniej tresci. Sa tez ksiazki tak dobre, ze az
> nie chce sie ich konczyc. Trylogie tolkienowska odstawilem po drugim
> tomie - jeszcze dla mnie za wczesnie na podroz do Szarej Przystani.
> Obawiam sie jednak, ze "Ksiazka kucharska" Kwasniewskiego nie nalezy ani
> do pierwszej, ani do drugiej kategorii ;)

Dzisiaj tak naprawde wystarczy wynegocjowac cene z drukarnia i mozna
wydrukowac co sie tylko wybredzi. Czasem jak drukarnia wie ze rzecz sie
sprzeda, to sama funduje druk. Mozna tez zobaczyc czy drukarnia nie
ma "dzialu venture capital" ;-)

Ostatnio przegladalem ksiazke mojego brata autorstwa jakiegos tam
slawnego koszykazrza. "No wiec ide k**** do goscia i mowie mu k****
wy*********. A on na to" A bo co? Tak se synek k***** powiedzial,
czaicie motyw?" Itd... Ale ze gosc byl slawny, przypuszczam ze druk tej
ksiazki wydawnictwo chetnie zasponsorowalo...