Strona główna Grupy pl.misc.dieta przeczytajcie

Grupy

Szukaj w grupach

 

przeczytajcie

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 11


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2004-05-25 00:54:33

Temat: przeczytajcie
Od: "ali " <a...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora













INSULINA
i jej wpływ na metabolizm
wykład dr Ron Rosendale
tłum. pani Karolina z internetowej listy dyskusyjnej optymalnych



















Dr Ron Rosendale

Insulina i jej wpływ na metabolizm

Przyjrzyjmy się przypadkom kilku osób, ludzi, których widziałem. Zacznijmy od
pacjenta A, który przyszedł do mnie pewnego popołudnia i powiedział, ze
właśnie wypisał się z szpitala na własne życzenie, wbrew zaleceniom lekarzy.
Niczym w filmie, powyrywał sobie wszystkie rurki i wenflony (IV&#8217;s).
Następnego dnia miał przejść drugą operację wszczepienia by-passów.
Powiedziano mu, że jeżeli nie podda się temu zabiegowi, umrze w przeciągu
dwóch tygodni. Nie był w stanie przejść z samochodu do biura bez uczucia
silnego bólu w klatce piersiowej.
Brał 102 jednostki insuliny, a cukier we krwi miał powyżej 300. Brał także
osiem różnych leków na inne schorzenia. Jednak pierwszy zabieg wszczepienia
by-pasów był dla niego tak przykrym doświadczeniem, ze wolał już raczej
umrzeć, niż poddać mu się po raz drugi. Dowiedział się, że potrafię zapobiec
i jednemu i drugiemu.
Mówiąc w skrócie, człowiek ten nie przyjmuje już insuliny. Po raz pierwszy
widziałem go trzy i pół roku temu. Gra w golfa cztery - pięć razy w tygodniu.
Nie bierze żadnych leków, ból w klatce piersiowej ustąpił, a wszystko to bez
żadnej operacji. Założył organizację &#8222;Heart Support of America&#8221; mającą na

celu informowanie ludzi, że można uniknąć by-passów bez pomocy chirurgii i
leków. Koresponduje z nią około miliona osób.
Pacjent B miał trójglicerydy na poziomie 2200, został polecony przez pacjenta
A. Przy maksymalnych dawkach wszystkich swoich leków, miał poziom
trójglicerydów 2200, zaś cholesterolu 250. Miał 42 lata, został
poinformowany, że choruje na dziedziczną hiperlipidemię, i żeby lepiej
uporządkował swoje sprawy na tym świecie, bo jeśli jego lipidy we krwi były
na takim poziomi pomimo najwyższych dawek najlepszych leków, to miał kłopoty.
Nie był gruby, był dosyć chudy.
Zawsze, kiedy leczę pacjenta przyjmującego którykolwiek z tych leków, od razu
je odstawiam. W medycynie nie ma dla nich miejsca. Po odstawieniu leków, po
sześciu tygodniach poziom zarówno trójglicerydów jak i cholesterolu oscylował
wokół 220. Po następnych sześciu tygodniach był już poniżej 200.
Należy zaznaczyć iż pacjent ten miał CPK(???) i to całkiem poważnie
podwyższone. Było to zaznaczone na wynikach laboratoryjnych, które przyniósł,
bo nikt nie wiedział, dlaczego tak było. Powodem był fakt, iż człowiek ten
trawił własne mięśnie, ponieważ jeśli się przyjmuje (gemfibrozol) i
jakikolwiek inhibitor reduktazy koenzymu HMG jednocześnie, to takie właśnie
są skutki uboczne w PDR(???) i leki te nie powinny być podawane razem.
Tak więc pacjent &#8222;przeżuwał&#8221; swoje mięśnie, włącznie z sercem, które
próbowano leczyć. Skoro więc rzeczywiście miał umrzeć, to tylko dzięki
leczeniu jakie mu aplikowano.
Przejdźmy teraz do czegoś zupełnie innego. Pewna pani cierpi na ciężką
osteoporozę, w szyjce kości udowej i w kręgosłupie szyjnym odchylenia poniżej
normy sięgają trzykrotnej wartości standardowej. Pacjentka bardzo obawia się
złamania. Jest całkiem młodą osobą, zalecono jej dietę wysokowęglowodanową i
zaordynowano estrogen, co jest typowym leczeniem.
Chciano także zacząć podawać jej leki, ale odmówiła chcąc poszukać jakiejś
alternatywy. Mimo, że nie nastąpił jakiś dramatyczny zwrot w chorobie, w
ciągu roku udało nam się doprowadzić pacjentkę do poziomu jednokrotnej
wartości standardowej poniżej normy, dodatkowo odstawiając estrogen.



Przejdźmy do chromania

Jest to silny ból w nodze występujący podczas chodzenia lub po przejściu
pewnego dystansu. Pewien człowiek, będący moim ojczymem, cierpiał na bardzo
poważne chromanie. Był to typowy przypadek - po przejściu około 50 jardów w
nogach pojawiał się silny jak przy kurczach ból. Nie należał do biednych i
odwiedzał najlepszych lekarzy w Chicago, lecz oni początkowo nie mogli dojść,
co mu było.
Poszedł do neurologa, wydawało się iż mógł to być ból neurologiczny lub ból
pleców. W końcu poszedł do chirurga naczyniowego, który powiedział, że to
choroba naczyniowa, zrobili więc arthrogram i okazało się, że faktycznie na
to cierpiał. Lekarz chciał zastosować wszczepienie by-passów, jak się
zazwyczaj robi w takich przypadkach. Ojczym myślał o poddaniu się zabiegowi z
tej przyczyny iż miał na dwa tygodnie wyjechać do Europy i chciał móc chodzić.
Dziesięć lat wcześniej miał robioną angioplastykę, gdyż chorował na serce.
Powiedziałem mu wtedy, że musi zmienić dietę, czego oczywiście nie zrobił.
Tym razem jednak mnie posłuchał. Powiedziałem: Jeśli nie chcesz by-passów,
masz robić dokładnie to, co ci każę i za dwa tygodnie będziesz chodził
normalnie, a wszystko dzięki zmianie w tym jednym aspekcie choroby. Jeszcze
nigdy nie widziałem, żeby to się nie sprawdziło, wręcz przeciwni - bardzo
szybko otwiera arterie.

Porozmawiajmy o pacjentach z wysokim ryzykiem zachorowania na raka

Pacjentka miała matkę i siostrę, obie zmarły na raka piersi, czego ona nie
chciała, więc przyszła do mnie i poddałem ją dokładnie takiemu samemu
leczeniu jak przypadki opisane powyżej. Wszystkie były leczone w niemal ten
sam sposób, bo ze wszystkimi to samo było nie tak.
Jakie byłoby typowe leczenie przy chorobach układu sercowo-naczyniowego
(cardiovascular disease)? Najpierw sprawdza się cholesterol. Jeżeli jego
poziom wynosi więcej niż 200, pacjent dostaje leki obniżające cholesterol i
co się dzieje? Odcina się dopływ CoQ10. Jaka jest funkcja CoQ10? Jest on
zaangażowany w produkcję energii oraz ochronę małych pieców w każdej komórce,
tak, żeby ta produkcja nie spadała.
Powszechnym efektem ubocznym spotykanym u osób przyjmujących wszystkie te
inhibitory reduktaz koenzymu HMG jest odczuwanie &#8222;ciężkości&#8221; ramion. No
cóż,
serce to też mięsień i w końcu też zacznie być &#8222;ciężkie&#8221;. Przy
przekrwiennej/zatorowej (?) niedoczynności serca najlepszym lekiem dla
słabego serca jest CoQ10. Nie produkuje się go jednak w takich ilościach aby
móc wyleczyć wielu chorych. Przy osteoporozie powszechnie stosuje się leki,
przy calaudication operacje. Na raka nie ma nic. A wszystkie te choroby maja
tę samą przyczynę.
Taką samą przyczynę jak trzy główne drogi badań nad starzeniem. Jedna z nich
zwie się ograniczeniem kaloryczności. Od lat pięćdziesiątych zrobiono tysiące
badań dotyczących ograniczenia kaloryczności pokarmu. Ograniczano
kaloryczność pożywienia zwierząt laboratoryjnych. Od lat pięćdziesiątych
wiadomo, że jeśli ograniczy się kaloryczność jednocześnie utrzymując wysoką
wartość odżywczą pokarmu (&#8222;C.R.O.N.&#8217;s: Caloric restriction with optimal
nutrition, CRAN : Caloric reatriction with adequate nutrition), zwierzęta
żyją od trzydziestu do dwustu procent dłużej, zależnie od gatunku.
Badania te przeprowadzane były na kilku tuzinach gatunków i wyniki są takie
dla wszystkich. Teraz robi się je na naczelnych i u nich też to działa, nie
wiemy, co się będzie działo w ciągu następnych dziesięciu lat, eksperyment
jest mniej więcej w połowie, nasi najbliżsi krewni także żyją dużo dłużej.

Są jeszcze badania nad tymi, którzy przekroczyli &#8222;setkę&#8221;

Trzy główne rodzaje badań nad takimi osobami są obecnie prowadzone na
świecie. Próbują one zidentyfikować czynnik odpowiadający za długowieczność
tych ludzi. Dlaczego stulatkowie stają się stulatkami? Dlaczego mają takie
szczęście? Czy to dlatego, że mają niski poziom cholesterolu, dużo ćwiczą i
prowadzą zdrowy, higieniczny tryb życia?
No cóż, najdłużej żyjąca znana osoba, Jean Calmet z Francji, która zmarła
zeszłego roku mając 122 lata, całe życie paliła i piła.
To, co udało się ustalić w tych badaniach to to, że ci stulatkowie nie mają
ze sobą prawie nic wspólnego. Mają niski cholesterol lub wysoki, niektórzy
ćwiczą, inni nie, niektórzy palą, inni nie. Niektórzy są strasznie wredni,
inni potulni jak baranki. Niektórzy są wybuchowi, ale wszyscy mają niski
cukier jak na swój wiek. Wszyscy mają niski poziom trójglicerydów jak na swój
wiek.
I wszyscy maja względnie niski poziom insuliny. Insulina jest wspólnym
mianownikiem wszystkiego, o czym do tej pory mówiłem. Sposobem na leczenie
cardiovascular disease i sposobem w jaki leczyłem mojego ojczyma, pacjentkę
zagrożoną rakiem, osteoporozę, wysokie ciśnienie krwi i praktycznie wszystkie
tak zwane chroniczne choroby wieku starczego, jest leczenie samej insuliny.
Inna droga w badaniach nad starzeniem się to badania genetyczne
przeprowadzane na tak zwanych organizmach niższych. Wiemy, że genetyka ma tu
znaczenie. Posiadamy mapy genetyczne kilku gatunków drożdży i robaków. O
długości życia myślimy jako o czymś z góry ustalonym.
Średnia życia ludzi wynosi około 76 lat, a maksymalna jego długość to 122
lata opisanej Francuzki. Zdaje nam się, że u ludzi jest to niejako stałe,
podczas gdy u niższych form życia granice te są bardzo plastyczne. Długość
życia jest niczym innym jak zmienną zależną od środowiska. Mogą żyć dwa
tygodnie, dwa lata, a czasami dwadzieścia lat, zależnie od tego, do czego
dążą, a to zależy od środowiska.
Jeżeli wokół jest dużo pożywienia, będą się szybko rozmnażać i szybko
umierać, jeżeli nie, przeczekają, aż warunki się poprawią. Teraz wiemy już,
że długość życia regulowana jest przez insulinę.
Każdy myśli o insulinie jako o czynniku obniżającym poziom cukru we krwi.
Dziś w klinice była pacjentka, która wymieniając leki, które zażywała (było
ich osiem), nie wspomniała nawet o insulinie. Insuliny nie traktuje się jak
lek. W rzeczywistości, w niektórych miejscach nie potrzeba na nią nawet
recepty, można ją kupić jakby była zwykłym cukierkiem.
Insulinę można znaleźć w każdym organizmie zbudowanym z komórek. Istnieje od
kilku miliardów lat, a jej zadaniem jest regulacja długości życia organizmów
żywych. Geny nie są zastępowane, są nadbudowywane na sobie. Mamy te same geny
co wszystko, co istniało przed nami, mamy ich po prostu więcej.
Dodaliśmy nowe książki do naszej genetycznej biblioteki, ale baza jest wciąż
ta sama. To, czego się dowiadujemy, to to, że możemy wykorzystywać insulinę
do regulowania długości naszego życia.
Jeżeli istnieje jeden wyznacznik długości życia, jak okazuje się w badaniach
nad stulatkami, to jest to insulina, a dokładnie wrażliwość na nią.
Jakże wrażliwe są nasze komórki na insulinę. A jeżeli nie są, jej poziom
wzrasta. A czy ktoś słyszał termin &#8221;odporność na insulinę&#8221;?
Odporność na insulinę jest podstawą wszystkich chronicznych chorób
występujących w procesie starzenia się, ponieważ chorobą jako taką jest
właśnie starzenie się.
Teraz już wiemy, że starzenie się jest chorobą. Wszystkie inne przypadki, o
których wspominałem, choroby układu sercowo-naczyniowego, osteoporoza,
otyłość, cukrzyca, rak, wszystkie tak zwane chroniczne choroby wieku
starczego, choroby z autoagresji - są jedynie objawami.
Kiedy ktoś się przeziębi, idzie do lekarza, ma katar, zajmowałem się tym
przez dziesięć lat, wiem, jakie jest typowe leczenie w takim wypadku -
wypisuje się decongestant (lek redukujący puchnięcie i zapchanie, gł. w
nosie - przyp.tłum.). Nie jestem w stanie zliczyć, ilu widziałem pacjentów,
którym lekarze rodzinni dali Sudafed na przeziębienie, a którzy później
przychodzili do mnie, ponieważ nabawili się poważnej infekcji zatok.
Co dzieje się, kiedy objawy kataru leczy się za pomocą decongestantu? Blokuje
on wydzielanie śluzu. Po co nam śluz? Ponieważ za jego pomocą organizm
próbuje wyczyścić błony. Co jeszcze jest takiego w śluzie? Wydzielnicza
immunoglobulina A (IgA), potężne przeciwciało niszczące wirusy. Jeśli nie ma
śluzu, nie ma też IgA.
Decongestanty powodują także zwężenie naczyń krwionośnych, małych naczyń
włosowatych lub tętnic, które do nich dochodzą. Rzęski, malutkie włosopodobne
twory, które swoimi ruchami sprawiają, ze śluz układa się w strumień, zostają
sparaliżowane, ponieważ mają odcięty dopływ krwi. Co się dzieje, kiedy
zatamujemy przepływ wody i utworzy się staw?
Na przestrzeni kilku dni rozwijają się larwy. Jeżeli strumień się porusza,
wszystko jest w porządku. Potrzeba ciągłego przepływu śluzu, żeby się go
pozbywać i zapobiegać infekcji. Wdaję się tu w szczegóły, ponieważ w wielu
przypadkach leczy się objawy, co jedynie pogarsza stan choroby, gdyż
najczęściej są one sygnałami, że nasz organizm próbuje się sam wyleczyć.
Jednocześnie, medycyna wciąż przyporządkowuje objawom nowe choroby. Są one
nazywane chorobami symptomatycznymi. Używając ENT, na przykład, pacjent
wyjdzie z badania z rozpoznanym Rhinitis, czyli zapaleniem nosa. Czy istnieje
powód, dla którego dostał on tego zapalenia? Tak sądzę. Czy, w
przeciwieństwie do opisowego terminu Rhinitis, czy Pharyngitis (zapalenie
gardła), prawdziwą chorobą nie jest ta ukryta przyczyna?
Niektórzy, za sprawą tego samego wirusa mogą chorować na Rhinitis,
Pharingitis, Sinustis (zapalenie zatok), czy wszelkie inne &#8222;itisy&#8221;, które

terminami opisującymi zapalenie. Taka jest nazwa i taka jest choroba. Leczy
się więc to, co uważa się za schorzenie, a co jest jedynie objawem.
Jeżeli ktoś ma wysoki poziom cholesterolu, nazywa się to
hypercholesterolemią. Hypercholesterolemia stała się nazwą dla choroby,
podczas gdy jest tylko objawem. Leczy się więc ten objaw i co robi się sercu?
Problemy.
Jeżeli więc chce się wyleczyć jakąkolwiek chorobę, to trzeba dostać się do
jej korzeni. Inaczej nie zajdzie się zbyt daleko. Kłopot jednak w tym, że nie
wiemy, gdzie są te korzenie, czy może nie wiedzieliśmy.
Wiadomo to w innych gałęziach nauki, jednak medycyna to nie nauka, to biznes,
ale nie chcę się w to zagłębiać, można by mówić o tym godzinami. Ale jeśli
rzeczywiście spojrzymy na korzenie choroby, możemy posłużyć się
przeziębieniem jako dalszym przykładem.

Dlaczego ktoś jest przeziębiony?

Jeżeli taka osoba poszłaby do lekarza, ten mógłby kazać jej zażywać
antybiotyk razem z decongestantem. Dzieje się tak bez przerwy, ponieważ
lekarz chce się pozbyć pacjenta. Wszyscy wiemy, że większość infekcji górnych
dróg oddechowych wywoływana jest przez wirusy i antybiotyk wyrządzi jeszcze
dodatkowe szkody niszcząc jelitową florę bakteryjną i osłabiając system
odpornościowy.
Pacjent mógłby trafić na kogoś o większej wiedzy, kto powiedziałby: Złapał
pan wirusa, niech pan nic nie robi, idzie do domu się wyspać i pozwoli
swojemu ciału się wyleczyć. Tak już lepiej. Mógłby tez spotkać kogoś, kto
spytałby go, jak to się stało, ze złapał wirusa nie polując na nie z siatką.
Wdychamy wirusy każdego dnia, teraz też nimi oddychamy, wirusami
przeziębienia, zapalenia nosa.

Dlaczego nie wszyscy jutro się przeziębią?

Gdyby Chińczyk chciał użyć francuszczyzny, powiedziałby, że dlatego iż milieu
musi być odpowiednie. Ciało człowieka musi być podatne na dany wirus. Tylko w
wypadku osłabienia systemu odpornościowego taka sytuacja może mieć miejsce.
Może więc, to osłabienie systemu odpornościowego jest chorobą. Można więc
wziąć garść witaminy C, ponieważ możliwe, że ma się jej niedobór. W tym
miejscu jest teraz większość z nas, gotowych podać garść witaminy C aby
postawić na nogi osłabiony system odpornościowy.
Dlaczego jednak witamina C nie działa? Jest ona wytwarzana u niemal
wszystkich żyjących ssaków, za wyjątkiem człowieka i paru innych gatunków.
Produkowana jest bezpośrednio z glukozy i w rzeczywistości ma podobną do niej
budowę. Obie ze sobą współzawodniczą.

Od wielu lat wiadomo, że cukier powoduje osłabienie systemu odpornościowego.

Wiadomo to od dziesięcioleci. W latach siedemdziesiątych odkryto, ze witamina
C jest potrzebna białym krwinkom aby mogły fagocytozować bakterie i wirusy.
Białe ciałka krwi muszą mieć pięćdziesiąt razy wyższe stężenie witaminy C w
środku niż na zewnątrz, więc muszą ją kumulować.
Istnieje coś, co jest nazywane indeksem fagocytycznym, który informuje o tym,
jak szybko dany makrofag, czy limfocyt jest w stanie pochłonąć wirusa,
bakterię, czy komórkę rakową. W latach siedemdziesiątych Linus Pauling
odkrył, że białe krwinki potrzebują dużych dawek witaminy C i to wtedy
stworzył swoją teorię, że trzeba przyjmować wysokie dawki witaminy C w walce
ze zwykłym przeziębieniem.
Ale jeśli wiemy, że glukoza i witamina C mają podobną budowę chemiczną, to co
się dzieje, kiedy podnosi się poziom cukru? Współzawodniczą one wtedy ze sobą
o to, która dostanie się do komórek. A czynnik pozwalający tym substancjom
przenikać do wnętrza komórek jest w obu przypadkach ten sam. Jeśli więc
więcej będzie glukozy, to mniej witaminy C dostanie się do komórek. Już
poziom cukru o wartości 120 obniża indeks fagocytyczny o 75%.
Zbliżamy się coraz bardziej do źródła choroby, nieważne, czy mówimy o zwykłym
przeziębieniu, czy chorobach układu sercowo-naczyniowego, osteoporozie, czy
raku, początki zawsze znajdziemy na poziomie komórkowym i molekularnym. Dodam
jeszcze, że insulina też przykłada do tego rękę, a może nawet całkowicie
kontroluje.

Jakie funkcje spełnia insulina?

Jak już wspomniałem, u niektórych organizmów sprawuje kontrolę nad długością
życia, co jest bardzo ważne. Jakie zadania spełnia insulina u ludzi? Jeżeli
zapytacie lekarza, odpowie, że ma obniżać poziom cukru we krwi. Moim zdaniem,
jest to zwykły efekt uboczny. W toku ewolucji, jedną z funkcji insuliny było
gromadzenie materiałów zapasowych.
Pochodzimy z czasów głodu i obżarstwa i jeśli nie umielibyśmy gromadzić
nadmiaru dostarczanej energii w czasach obżarstwa, nie byłoby nas dziś tutaj,
ponieważ nasi przodkowie także głodowali. A wiec jesteśmy tu tylko dzięki
temu, ze nasi przodkowie potrafili gromadzić składniki odżywcze, a mogli to
robić podnosząc poziom insuliny w odpowiedzi na podwyższony poziom
dostarczonej energii.
Kiedy organizm zauważa, że poziom cukru we krwi wzrósł, jest to dla niego
sygnał, że ma go więcej, niż w danej chwili potrzebuje. Ponieważ nie jest on
spalany, kumuluje się we krwi.. Wtedy wydzielana jest insulina, która ma ten
cukier zabrać i przechować. A jak ona go przechowuje? (Ktoś z widowni
zasugerował glikogen)...Glikogen?

Ile glikogenu przechowujemy?

Czy wiecie, ile glikogenu znajduje się w organizmie w danej chwili? Bardzo
mało. Cały glikogen z wątroby razem z całym glikogenem z mięśni nie
wystarczyłby nawet na jeden dzień.
A kiedy już wypełnią się zapasy glikogenu, jak jest przechowywany cukier? Pod
postacią którego z trójglicerydów, lub kwasu tłuszczowego? Kwasu
palmitynowego, a dokładniej, tłuszczu nasyconego, z którego 98% stanowi kwas
palmitynowy.
Tak więc pomysł lekarzy, aby żyć na diecie bogatej w węglowodany złożone, a
ubogiej w nasycone kwasy tłuszczowe, jest totalnym paradoksem, ponieważ taka
dieta, to nic innego jak dieta bogata w glukozę, czyli po prostu w cukier,
który organizm i tak przechowa w postaci tłuszczu nasyconego. A radzi sobie z
tym znakomicie.

Jak jeszcze działa insulina?

Insulina nie tylko magazynuje węglowodany. Ktoś wspomniał, że jest hormonem
anabolicznym, i jest nim faktycznie. Kulturyści używają obecnie insuliny,
ponieważ jest legalna, więc wstrzykują ją sobie, gdyż buduje ona mięśnie i
magazynuje białko.
Mniej znanym faktem jest, ze insulina magazynuje także magnez. Wspomnieliśmy
o jej roli odnośnie witaminy C, ona ma udział w przechowywaniu wszelkich
składników odżywczych. Ale co się stanie, jeśli komórki uodpornią się na
działanie insuliny? Po pierwsze nie da się już przechowywać magnezu, więc się
go traci, to jest jeden z efektów, wydala się go razem z moczem.


Co jest jedną z głównych funkcji magnezu?

Rozluźnianie mięśni. Magnez wewnątrzkomórkowy rozluźnia mięśnie. Co się
dzieje, kiedy organizm nie może magazynować magnezu, ponieważ komórka jest
odporna? Tracimy go, naczynia krwionośne się zwężają, a jaki to ma skutek?
Taki, że wzrasta ciśnienie i zmniejsza się ilość wytwarzanej energii, gdyż
magnez wewnątrzkomórkowy jest niezbędny we wszystkich procesach wytwarzania
energii, jakie zachodzą w komórce. Lecz, co jeszcze ważniejsze, magnez jest
niezbędny do działania insuliny, a także do jej magazynowania.
Więc kiedy podnosi się poziom insuliny, organizm traci magnez, a komórki
stają się jeszcze bardziej odporne na insulinę. Naczynia krwionośne
obkurczają się, glukoza ani insulina nie mogą dostać się do tkanek, co
podnosi odporność tych ostatnich na insulinę, więc jej poziom zwiększa się
jeszcze bardziej i organizm traci jeszcze więcej magnezu. To błędne koło,
które zaczyna się toczyć jeszcze zanim się urodzimy.
Określanie odporności na insulinę zaczyna się już w momencie połączenia
plemnika z komórką jajową. Udało nam się dowieść, że u zwierząt, jeżeli
matka, będąc w ciąży jest na diecie wysokowęglowodanowej, płód staje się
bardziej odporny na insulinę.
Co gorsza, przy użyciu skomplikowanej aparatury, udało się udowodnić iż
jeżeli płód jest rodzaju żeńskiego, to jego komórki jajowe też stają się
odporne na insulinę. Czy to oznacza, że taki stan jest determinowany
genetycznie? Nie, można się z czymś urodzić i to wcale nie oznacza, że geny
mają z tym coś wspólnego. Cukrzyca jako taka nie jest chorobą genetyczną.
Można mieć predyspozycje uwarunkowane genetycznie, ale wtedy byłaby to
niezmiernie rzadka choroba.

Co jeszcze robi insulina?

Mówiliśmy już o wysokim ciśnieniu - kiedy spada poziom magnezu, następstwem
jest podniesienie ciśnienia krwi. Wspomnieliśmy, ze naczynia krwionośne
zwężają się i ciśnienie krwi rośnie.
Insulina powoduje także zatrzymanie sodu, co powoduje zatrzymanie płynów co z
kolei powoduje wysokie ciśnienie krwi i zatrzymanie płynów, czyli chorobę
przekrwienną serca.
Jednym z najsilniejszych czynników pobudzających układ sympatyczny jest
wysoki poziom insuliny.

Co to wszystko oznacza dla serca? Nic dobrego.

Kilka lat temu robione były badania, porządne, dokładnie przeprowadzone
badania, które wykazały, że prawdopodobieństwo dostania zawału wzrasta dwu-,
a nawet trzykrotnie, po spożyciu wysokowęglowodanowego posiłku. Wyniki
stwierdzały też wyraźnie, że taka sytuacja NIE miała miejsca po posiłku
wysokotłuszczowym.

Czemu tak się dzieje?

Ponieważ natychmiastowym skutkiem zjedzenia wysokowęglowodanowego posiłku
jest podniesienie się poziomu cukru we krwi, co z kolei powoduje podniesienie
się poziomu insuliny, co wywołuje pobudzenie układu sympatycznego, który
reaguje skurczem tętnic, czyli ich zwężeniem. Jeżeli weźmiemy kogoś podatnego
na atak serca, to właśnie wtedy go dostanie.

Jak jeszcze działa insulina?

Insulina jest mediatorem lipidów krwi. W przypadku pacjenta, który miał
poziom trójglicerydów 2200, najprostszą rzeczą, jaką mogliśmy zrobić, było
jego obniżenie. To takie proste. Dopiero co ukazał się artykuł w J.A.M.A.,
informujący, ze medycyna nie potrafi dietą obniżyć poziomu trojglicerydów, że
wciąż trzeba stosować leki.
To absurdalne stwierdzenie, ponieważ sami się przekonacie, ze jest to
najłatwiejsza rzecz do zrobienia. Trójglicerydy lecą w dół na łeb, na szyję.
Istnieje niemal bezpośrednia zależność pomiędzy poziomem trójglicerydów i
poziomem insuliny. U niektórych większa niż u innych. Ten pacjent z poziomem
2200 miał w czasie brania leków poziom insuliny 14,7.
To tylko trochę podwyższony poziom, ale niektórym nie trzeba wiele. Wszystko,
co musieliśmy zrobić, to obniżyć ten poziom do 8, a kiedy doszedł do 6,
trójglicerydy spadły poniżej 200.

Jak kontrolować poziom tłuszczy krwi kontrolując insulinę.

Nie będziemy się wdawać w szczegóły, ale wiadomo już, że cholesterol LDL ma
kilka frakcji, i że to jest ten mały, gęsty LDL, który odgrywa największa
rolę w powstawaniu płytki. Najłatwiej reaguje z tlenem. Najlepiej potrafi
przedostawać się przez maleńkie szczelinki w śródbłonku. I to właśnie jego
poziom jest podnoszony najbardziej przez insulinę. Choć powinienem raczej
powiedzieć: przez odporność na insulinę. Bo to właśnie odporność na insulinę
jest wszystkiemu winna.
Komórki staja się odporne na insulinę ponieważ próbują się chronić przed
szkodliwymi efektami jej wysokiego stężenia. Regulują swoją aktywność
receptorową tak, żeby nie musiały bez przerwy odbierać tych szkodliwych
bodźców. To tak, jak słuchanie tej okropnej, głośnej muzyki rap, tak, że chce
się ją ściszyć.
Można też wyobrazić sobie odporność na insulinę jako siedzenie w zaśmierdłym
pomieszczeniu, gdy po pewnej chwili nic się już nie czuje, bo przestało się
być na ten smród wrażliwym.
Można o nim myśleć, nie o to chodzi, że przestaje się o nim myśleć. Jednak
kiedy wyjdzie się z pokoju, a potem do niego wróci, zapach znów jest
wyczuwalny. Ten przykład pokazuje, że można się na nowo &#8222;uwrażliwić&#8221;. To
tak,
jakby człowiek głuchł i kazał wszystkim dookoła mówić głośniej, żeby ich
słyszeć, więc gdybym był trzustką, zacząłbym po prostu głośniej mówić i co
się wtedy dzieje ze słuchem?
Pogarsza się coraz bardziej. Wiele przypadków głuchoty, szczególnie w
podeszłym wieku jest skutkiem nadmiernego narażenia na hałas. Cały ten hałas
na który wystawione były uszy, no cóż, komórki słuchowe, które na końcu już
tylko &#8222;podkręcają&#8221; mózg, żeby można było coś słyszeć w którymś momencie
zostają zabite. Czasami wystarczy jedna petarda.
Tak samo jest z odpornością na insulinę. Jeżeli komórki są wystawione na jej
działanie, stają się trochę bardziej na nią odporne. Więc trzustka wydziela
trochę więcej insuliny. Badałem dziś pacjentkę, cukier we krwi miała na
poziomie 102 a insulinę 90! Nie była pewna, czy była na czczo, czy nie, ale
miałem innych pacjentów, u których cukier był poniżej 100, a insulina na
czczo powyżej 90.
Tyle o insulinie na czczo (No dopsz...: w oryginale jest &#8222;fasting&#8221;, co
może
oznaczać poszczenie, ale na chłopski rozum będzie tak. - przyp. tłum.) Nie
jestem pewien ilu ludzi badało sobie insulinę na czczo. Ale jeśli ja bym
wypił tyle glukozy, ile tylko dałbym radę, moja insulina nigdy nie podniosła
by się powyżej 40. Ta pacjentka musiała być więc bardzo odporna na insulinę.
Kontrolowała stan swojego cukru. Statystycznie biorąc, nie była cukrzykiem.
Nie miała nawet osłabionej tolerancji glukozy, której poziom był
przypuszczalnie zupełnie normalny. Ale jej komórki nie &#8222;słuchały&#8221;
insuliny,
miała więc niezwykle silną trzustkę.
Komórki jej wysepek trzustkowych produkujące insulinę były niewiarygodnie
silne i były w stanie, w związku z odpornością komórek, wyprodukować
trzydziestokrotność tego, co u mnie jest poziomem na czczo. I tylko dzięki
tej zmasowanej akcji, jej trzustka była w stanie wrzeszczeć tak głośno, żeby
jej komórki tego słuchały, ale przecież nie będą słuchać wiecznie. A jej
trzustka nie da rady w nieskończoność produkować takich ilości insuliny.
No cóż, typowym leczeniem, kiedy już stanie się diabetyczką, co byłoby
nieuniknione - kiedy albo produkcja insuliny zaczęłaby spadać, albo odporność
komórek rosnąć, poziom cukru w jej krwi podniósłby się i stałaby się
diabetyczką. Jej insulina była podwyższona już wiele lat, a nawet
dziesięcioleci wcześniej.
Było tak prawdopodobnie przez 30 lat i nigdy nie zostało sprawdzone. Taka
odporność na insulinę jest kojarzona z hiperinsulinemią, która owocuje
powstawaniem wszystkich tak zwanych chronicznych chorób wieku starczego, a
przynajmniej przyczynia się do ich powstawania. Na tyle, na ile jest to
wiadome nauce, jest to główna przyczyna starzenia się praktycznie wszystkich
istot żywych.
Tak ważna jest insulina.
W związku z tym, kontrolowanie odporności na insulinę jest niezwykle ważne.

Jak jeszcze insulina wpływa na cardiovascular disease?

Dopiero co otarliśmy się o ten problem. Insulina jest tak zwanym hormonem
mytogenicznym (mytogennym). Stymuluje podziały komórkowe. Gdyby wszystkie
komórki stawały się odporne na insulinę, nie byłoby takiego problemu, jednak
niektóre się nie uodparniają.
Niektóre nie mogą stać się bardzo odporne. Najpierw uodparnia się wątroba,
później tkanka mięśniowa, a na końcu tkanka tłuszczowa. Insulina działa na
wątrobę w ten sposób, że ogranicza ilość produkowanego przez nią cukru.
Cukier obecny w organizmie pochodzi z dwóch źródeł - z tego, co zjedliśmy i z
tego, co wyprodukowała wątroba. Rano, po przebudzeniu, jest to raczej ten
wyprodukowany przez wątrobę. Jeżeli prawidłowo poddaje się ona działaniu
insuliny, nie wyprodukuje tego cukru za dużo w środku nocy. Ale jeżeli staje
się odporna, zaczyna produkować masę cukru, więc budzimy się mając go mnóstwo
we krwi.
Następna w kolejności jest tkanka mięśniowa. Do czego jest potrzebna mięśniom
insulina? Z jednej strony umożliwia im spalanie glukozy. Więc jeśli staną się
odporne, nie mogą spalić tego cukru, który został właśnie wyprodukowany przez
wątrobę. A więc: wątroba produkuje za dużo, mięśnie nie mogą tego spalić i w
ten sposób następuje wzrost poziomu cukru we krwi.
Komórki tkanki tłuszczowej uodparniają się na działanie insuliny, ale nie tak
od razu. Trochę czasu im to zajmuje.

Najpierw wątroba, potem mięśnie, a na końcu tkanka tłuszczowa.

A więc przez jakiś czas komórki tłuszczowe utrzymują swój poziom wrażliwości.
Jak działa na nie insulina? Bierze udział w magazynowaniu tłuszczu. Bierze
cukier i magazynuje go w postaci tłuszczu. Tak więc, dopóki komórki
tłuszczowe nie uodpornią się, tyjemy. My tyjemy, a komórki cały czas
zwiększają swoja odporność.
W końcu jednak przychodzi moment kapitulacji. Może to nastąpić kiedy ważymy
300 funtów, 200 funtów, czy 150 funtów, ale jest to nieuniknione, ponieważ w
obronie własnej nasze komórki tłuszczowe w końcu uodpornią się na działanie
insuliny.
Kiedy już te główne tkanki się uodpornią, trzustka próbuje temu zaradzić
wydzielając coraz większe ilości insuliny, dochodzi wówczas do
hiperinsulinemii, a insulina pływa sobie po organizmie cały czas w ilości 90-
ciu jednostek, a czasem większej.
Są jednak tkanki, które nie stają się odporne. Na przykład śródbłonek,
powłoki wyściełające tętnice nie uodparniają się zbyt ochoczo. Więc cała ta
insulina oddziaływuje na wyściółkę arterii.
Jeżeli wpuści się insulinę do tętnicy psa, a w latach siedemdziesiątych
przypadkowo zrobił to dr Cruz przeprowadzając eksperyment diabetyczny, po
około trzech miesiącach zostaje ona całkowicie zapchana przez osądzającą się
płytkę.
Przeciwległa strona była zupełnie czysta, to kontakt z insuliną spowodował
osadzenie się płytki. Wiadomo to od lat siedemdziesiątych, sprawdzono to na
kurczakach i psach, to jest naprawdę wiadoma sprawa. Insulina obecna we krwi
powoduje tworzenie się płytki. Nie było wiadomo, dlaczego, ale my wiemy, że
insulina powoduje podziały komórek śródbłonka, to jest pierwszy krok, który
pociąga za sobą tworzenie się guza - guza śródbłonkowego.

Insulina powoduje zbyt gwałtowne krzepnięcie krwi.

Insulina powoduje przekształcanie się makrofagów w komórki porowate (foam
cells), które to zbierają zapasy tłuszczu. Na każdym kroku w drodze do
powstania chorób układu sercowo-naczyniowego insulina odgrywa znaczącą rolę.
Powoduje budowę płytki, zwęża tętnice, pobudza układ sympatyczny, zwiększa
kleistość płytek krwi, a także skłonność krwi do koagulacji.
Insulina jest składową każdej znanej przyczyny chorób układu sercowo-
naczyniowego. Wpływa na syntezę tlenku azotu. Spada jego produkcja w
śródbłonku. Wiadomo, że to pomaga w pośredniczeniu między rozszerzaniem się
naczyń a ich obkurczaniem, czyli anginą.
Wspomniałem, że insulina nasila podziały komórkowe. Jak to się ma do raka?
Wzmaga go. Robiono badania, których wyniki niepodważalnie dowodzą istnienia
silnej zależności pomiędzy występowaniem raka piersi i jelita grubego, a
poziomem insuliny.
Hiperinsulinemia powoduje wydalanie magnezu z moczem. Jakiego jeszcze ważnego
minerału to dotyczy? Wapnia.

Co jest przyczyna osteoporozy?

Istnieją dwie główne przyczyny, jedną z nich jest dieta wysokowęglowodanowa,
która powoduje hiperinsulinemię. Jeśli ktoś ją ma, to może brać tyle wapnia
ile chce, a i tak wydali go razem z moczem.
Insulina jest jednym z pierwszych hormonów, jakie pojawiły się w organizmach
żywych i jak już wspomniałem przy okazji genetyki, reszta została zbudowana
na tym, co było się wykształciło pierwotnie. Tak więc, wszystkie inne hormony
obecne w naszym organizmie zostały stworzone na bazie insuliny. Innymi słowy,
insulina kontroluje hormon wzrostu.

Jak działa hormon wzrostu?

Przysadka produkuje hormon wzrostu, który następnie transportowany jest do
wątroby, a ta produkuje IgF 1-4, możliwe, że jest ich więcej. Co oznacza IgF?
Insulinopodobny czynnik wzrostu (insulin-like growth factor). Są to składniki
aktywne. Sam hormon wzrostu ma pewne działanie, ale głównymi czynnikami
wzrostu są właśnie IgF krążące w organizmie.
Dlaczego są nazywane IgF lub insulinopodobnymi czynnikami wzrostu? Ponieważ
ich struktura cząsteczkowa jest niemal identyczna ze strukturą insuliny.
Powiedziałem, że insulina stymuluje podziały komórkowe, dzieje się tak
dlatego, iż reaguje ona krzyżowo z receptorami IgF. Tak więc gdzieś w trakcie
ewolucji, IgF powstały z insuliny. Insulina może działać samodzielnie, nie
potrzebuje do tego hormonu wzrostu. Hormon wzrostu bez insuliny nie może nic.

Tarczyca - jak działa?

Tarczyca produkuje głównie T4. T4 jest transportowane do wątroby i tam jest
przekształcane w T3, w innych tkankach też, ale głównie w wątrobie. Zaczynamy
się orientować, ze insulina kontroluje większość procesów zachodzących w
wątrobie a przecież to wątroba jest pierwszym organem, który się na nią
uodparnia.
Kiedy wątroba nie może już dłużej słuchać insuliny, organizm nie może
prawidłowo syntetyzować T3 z T4. zazwyczaj ludzie z hiperinsulinemią maja
prawidłowy poziom hormonu tarczycy, ważne jest więc, żeby mierzyć im poziom
T3. Zazwyczaj będzie on niski. Kiedy zbije się poziom insuliny, poziom T3
podnosi się.
A hormony płciowe, estrogen, progesteron i testosteron, czy insulina pomaga
także w ich kontroli? Jak najbardziej i to na różne sposoby. Insulina pomaga
w kontroli produkcji cholesterolu, a skąd biorą się hormony płciowe?
Wszystkie hormony sterydowe wywodzą się od cholesterolu, mamy więc już jeden
sposób. Dr Nestler z Uniwersytetu w Virginii spędził ostatnie osiem lat
robiąc różnorakie badania dowodzące, że poziom DHEA jest ściśle związany z
poziomem insuliny, czy raczej z odpornością na nią.
Im bardziej jest się odpornym na insulinę, tym niższy poziom DHEA. Człowiek
ten mocno wierzy (i potwierdzają to badania), że spadek ilości DHEA jest
spowodowany wzrastającą z wiekiem odpornością na insulinę. Jeśli się ją
zmniejszy, poziom DHEA rośnie. (OK., OK., szukałam tego DHEA, w Stryerze też
nie ma, może ktoś wie? - przyp. tłum.)
W jaki sposób hormony płciowe rozprowadzane są w organizmie? Za pomocą tak
zwanych globulin wiążących hormony płciowe. Im więcej hormonów jest
związanych, tym mniej jest tych wolnych i aktywnych. A co sprawuje kontrolę
nad globulinami wiążącymi hormony płciowe? Insulina. Nie ma takiego hormonu w
organizmie, na który insulina nie miała by wpływu, lub wręcz bezpośrednio nie
kontrolowała.

Porozmawiajmy o osteoporozie.

Bierzemy garść wapnia. Medycyna zakłada, że to takie urządzenie
samonaprowadzające, które wie, że ma iść prosto do kości. Co się dzieje,
kiedy przy wysokim poziomie insuliny bierzemy naszą garść wapnia? Po
pierwsze, większość ląduje od razu w moczu. Byłoby nieźle, gdyby na tym się
kończyło, ale cała reszta nie dostaje instrukcji, żeby udać się do kości, bo
hormony anaboliczne nie funkcjonują jak należy.
To wszystko jest spowodowane przede wszystkim przez insulinę, w dalszej
kolejności przez IGF z hormonu wzrostu oraz testosteron i progesteron.
Wszystkie one są kontrolowane przez insulinę, więc jeśli są na nią odporne,
to nie słuchają hormonów anabolicznych. Tak więc organizm nie wie już, jak ma
budować tkankę i w tej sytuacji część wapnia może wylądować w kościach, ale
cała jego masa skończy gdziekolwiek bądź.

Zwapnienia przerzutowe (metastatic), także w tętnicach.

Choroby są wynikiem braku komunikacji. Istnieją pewne substancje, których
komórki potrzebują do zdrowia. Jeżeli nie nauczycie się dziś niczego więcej,
to powinniście przynajmniej wiedzieć, że wszystko odbywa się na poziomie
molekularnym i komórkowym, a my nie jesteśmy niczym innym jak społecznością
tworzoną przez komórki. Jesteśmy wspólnotą komórek. Jesteśmy metropolią
komórek, które dostały polecenie, ze mają ze sobą współpracować.
Kiedy w grę wchodzi ogromna ilość komórek, tak jak w naszym przypadku (około
10 trylionów), niezbędna jest prawidłowa komunikacja aby umożliwić prawidłowy
podział pracy. Można wziąć dowolną komórkę i w odpowiednich warunkach
laboratoryjnych może ona żyć samodzielnie. Każda z nich ma własne życie.
Można manipulować genetyką komórki, udało nam się już wszczepić krwinkę do
komórki nerwowej. Już niedługo będziemy w stanie łączyć dowolne komórki,
ponieważ każda z nich ma identyczny materiał genetyczny pochodzący od tego
jajeczka i plemnika, które się połączyły. Dlaczego komórki różnią się między
sobą? Ponieważ czytają różne działy tej samej biblioteki.
Można wpłynąć na wybór czytanego przez komórkę działu poprzez jej środowisko.
A ono jest określane w dużej mierze przez hormony i przez to, co zjadamy.
Jedzenie to nic innego jak internalizowanie środowiska zewnętrznego. Po to
mamy krwioobieg - żeby &#8222;dostarczyć&#8221; to środowisko do każdej komórki
naszego
ciała z osobna.
Mam nadzieję, że zdążyliście się już zorientować, ze odporność na insulinę
nie bardzo wam służy. Porozmawiajmy więc teraz o tym, co ją powoduje.
Mówiliśmy już o dietach wysokowęglowodanowych, przyjrzyjmy się im bliżej.

Oto, co powoduje odporność na insulinę.

A już na pewno ją pogłębia. Przez cały czas, kiedy komórka wystawiona jest na
działanie insuliny, staje się na nią bardziej odporna. Jest to nieuniknione i
nie możemy tego powstrzymać, ale możemy kontrolować stopień nasilenia tego
zjawiska. Nieuniknioną oznaką starzenia jest wzrastająca odporność na
insulinę.
Tempo tych zmian może być różne. Jeżeli komuś uda się je zwolnić, może zostać
stulatkiem i to zdrowym. Można zwolnić tempo starzenia się. Już nawet nie
tempo postępowania choroby, ale proces starzenia się sam w sobie może być
modulowany przez insulinę. Mówiliśmy o organizmach niższych, ale istnieją
dowody, że u ludzi też można regulować długość życia, przynajmniej częściowo.
Powinniśmy żyć 130 - 140 lat i to przeciętnie.
Porozmawiajmy o węglowodanach, czym są? Rozróżniamy proste i złożone
węglowodany, to jest zupełnie nieważne, nie znaczy nic. Węglowodany są takie
z błonnikiem i bez. Niewiele rzeczy w życiu jest tak prostych. Błonnik jest
dobry, a węglowodany bez błonnika są złe. To jest pewne.
Nie ma zbyt wiele pośrodku. Jeżeli zjemy węglowodany bez błonnika, zostaną
zamienione na cukier, czy to będzie glukoza, czy nie. Może to być fruktoza,
która nie podniesie specjalnie poziomu glukozy we krwi, ale jest od niej
jeszcze gorsza. Kiedy robi się badania poziomu cukru we krwi, mierzy się
tylko poziom glukozy, więc nie oznacza to, że nie podnosimy sobie poziomu
fruktozy, czy galaktozy, która jest drugą częścią laktozy.
Wszystkie te cukry są tak złe jak glukoza, albo nawet gorsze. Nie można
sugerować się poziomem cukru we krwi, bo to tylko poziom glukozy, nie mierzy
się poziomu fruktozy ani galaktozy, ale one wszystkie są szkodliwe. Dlaczego
są szkodliwe? Po pierwsze, wiemy, że powodują wydzielanie insuliny, a za
każdym razem, gdy wystawiamy się na działanie insuliny, to jakbyśmy chodzili
po tym zaśmierdłym pokoju i uodparniamy się na nią.
Więc za każdym razem, kiedy mamy nagły wzrost poziomu cukru i wyrzut
insuliny, organizm staje się coraz bardziej na nią odporny i zaczynają się te
wszystkie problemy, o których mówiliśmy.

Co jeszcze jest złego w cukrze?

Wiemy, ze podnosi poziom insuliny, ale sam w sobie, cukier też jest
szkodliwy. Możemy wyróżnić dwa rodzaje starzenia, uwarunkowane genetycznie -
wiemy, że komórki mogą się dzielić skończoną ilość razy (normalnie nigdy nie
osiągamy tej granicy, ale im szybszych podziałów je zmuszamy, tym szybciej
się starzeją).
Jednym ze sposobów działania insuliny jest wpływ na podziały komórkowe. Wiemy
więc, że nasila starzenie się całych populacji komórek, to już zupełnie
odrębna kwestia. Zajmijmy się pozostałą częścią tego zagadnienia. Z wiekiem w
naszych komórkach gromadzą się uszkodzenia i nic nie można na to poradzić.
Kiedy mówimy o starzeniu się, tak naprawdę chodzi o uszkodzenia związane z
tym procesem. Nie mogę zapobiec temu, że jutro będziecie o jeden dzień
starsi, temu nie da się zaradzić. Nam chodzi jednak o szkody, jakie powstaną
w ciągu tego jednego dnia.
W ciągu tego dnia nasze komórki doznały nowych uszkodzeń, to jest starzenie
się. Co powoduje te uszkodzenia? Często podawany jest przykład probówek
laboratoryjnych. Nie myślimy o probówkach, jako o czymś, co się starzeje,
jeśli jednak oznaczylibyśmy część z nich czerwoną kropką, a pod koniec roku
policzylibyśmy je, okazałoby się, że zostało ich bardzo niewiele, bowiem
reszta została uszkodzona. Skoro probówki zostały stłuczone, to widzimy, że
nawet bez procesu starzenia się istnieją wskaźniki nieśmiertelności.
Starzenie się to wzrost wskaźnika umieralności.

U ludzi, wskaźnik umieralności podwaja się co osiem lat.

Tak się w rzeczywistości mierzy tempo starzenia się. Podczas badań robionych
na zwierzętach okazało się, że jest ono w dużej mierze kontrolowane przez
insulinę. Ale uszkodzenia do których dochodzi w trakcie starzenia się są w
dużym stopniu sprawką cukru.
Dwie główne przyczyny uszkodzeń to nasycenie tlenem i glikacja. Nie będę
mówił o oksydacji (utlenianiu), większość z was wie wszystko na ten temat.

Czym jest utlenianie?

Istnieje kilka definicji ale my posłużymy się tą najprostszą - kiedy tlen
łączy się z czymś, utlenia to. Tlen jest silnie trującą substancją. Przez
większość czasu trwania życia na ziemi, tlenu nie było. Organizmy musiały
najpierw wytworzyć mechanizmy pozwalające im radzić sobie z wysokimi
stężeniami tlenu, zanim mogły zacząć z nim żyć.
Tak więc rozwijaliśmy się bardzo szybko, dzięki roślinom, które nauczyły się
pozyskiwać energię w bardzo prosty sposób, po prostu leżąc sobie i wyłapując
promienie słoneczne. Z tlenem z dwutlenku węgla radziły sobie tak, że po
prostu go wypluwały, bo chciały się go pozbyć. W ten sposób poziom tlenu w
atmosferze podnosił się, więc wszystkie inne organizmy musiały sobie z nim
jakoś radzić. Te, które nie potrafiły, wyginęły.
Jednym z pierwszych sposobów radzenia sobie z całym tym tlenem, jaki
wymyśliły komórki, było &#8222;zbicie się w kupę&#8221; tak, żeby przynajmniej te
wewnętrzne nie były tak bardzo wystawione na jego działanie. Tak więc
organizmy wielokomórkowe powstały po pojawieniu się tlenu. Razem z tym
przyszła potrzeba komunikacji.

Porozmawiajmy więc o glikacji.

Każdy wie, że tlen powoduje powstawanie szkód, niestety prasa nie była na
tyle uprzejma, żeby wspomnieć o glikacji. Glikacja jest tym samym, co
oksydacja, tyle że &#8222;sprawcą&#8221; jest glukoza. Kiedy coś ulega glikacji,
łączy
się z glukozą. A glukoza łączy się z czym popadnie, to jest doprawdy bardzo
lepki związek.
Wystarczy wziąć na palec trochę cukru. Klei się. Najbardziej lubi się
przyklejać do białek. Dlatego też glikacja białek jest niezmiernie ważna - po
jakimś czasie tworzą się tak zwane zaawansowane produkty końcowe glikacji.
Nazwa ta nie jest przypadkowa, w skrócie oznacza AGE (wiek - przyp. tłum.).
Jeżeli uda się odnowić lub przebudować białko, to świetnie. Jeżeli ma się
szczęście, zwiększa to tempo odnowy białek. Glikacja uszkadza białko do tego
stopnia, że białe krwinki pochłaniają je i pozbywają się go. Trzeba wtedy
produkować więcej białek, wkładając więcej wysiłku w utrzymanie organizmu w
należytym stanie i dokonywanie bieżących napraw.
To jest najlepsza możliwość. Najgorsza jest taka, kiedy białka poddane
glikacji nie odnawiają się łatwo, jak na przykład kolagen, czy białka tkanki
nerwowej. Tych białek organizm nie może się pozbyć, więc są kumulowane, a
wtedy kumulują się także AGE i szkody postępują.
To wszystko dotyczy także kolagenu budującego tętnice. AGE są tak szkodliwe,
że wiemy iż każdy makrofag posiada setki receptorów pozwalających je
identyfikować i niszczyć. Co się jednak dzieje, kiedy makrofag łączy się z
produktem AGE?
Powoduje to powstanie stanu zapalnego. Wiemy, że choroby układu sercowo-
naczyniowego to proces zapalny, rodzaj zapalenia. Kiedy jest się na diecie
powodującej wysoki poziom glukozy, powstaje więcej &#8222;zglikowanych&#8221; białek
i
produktów AGE, a to owocuje nasileniem się stanów zapalnych dowolnego
rodzaju. Dochodzimy do źródła, także artretyzmu czy bólu głowy.
Kiedy przestawia się ludzi na dietę będącą lekarstwem na to wszystko, moi
pacjenci, to głownie diabetycy, którzy są zainteresowani poziomem cukru i
stanem swojego serca, ale bardzo często przychodzą i mówią, że kiedyś mieli
straszne bóle głowy, które teraz zniknęły, albo silny ból w ramieniu, czy
zapalenie ścięgna Achillesa i wszystko to ustąpiło.

Białka poddane glikacji sprawiają, że człowiek staje się bardzo podatny na
zapalenia.

Tak więc starzejemy się i przynajmniej częściowo kumulujemy szkody wyrządzone
przez oksydację. Jedną z najważniejszych tkanek, jakie jej ulegają jest
komponent tłuszczowy- lipid, a szczególnie wielonienasycone kwasy tłuszczowe,
które jełczeją. Ulegają także glikacji, w przemyśle spożywczym nazywa się to
karmelizacją.
Tak właśnie robi się karmel. Więc starzejąc się jełczejemy i zamieniamy się w
karmel. Tak jest naprawdę. I to spotyka większość z nas. A jeżeli nie to, to
genetyczne przyczyny starzenia, gdyż każda komórka jest zaprogramowana tak,
by popełnić samobójstwo. Jest wiele teorii z tym związanych, jedna z nich
mówi, że gdyby tak nie było, to każda komórka w końcu stawałaby się rakowata.
To, że te, tak zwane, geny aplopatyczne wykształciły się jako zabezpieczenie
przed rakiem, jest tylko teorią, ale bardzo dobrą teorią. Wiemy, że wszystkie
komórki rakowe mają wyłączony mechanizm inicjujący aplotozję, będącą
medycznym terminem opisującym chemiczne samobójstwo. Jasne jest więc, że
odgrywa to jakąś rolę.

Przejdźmy do diety.

Dieta naprawdę staje się bardzo prosta. Zacznijmy od węglowodanów. Mamy te z
błonnikiem i te bez, podział jest jasny. Te pierwsze są dobre, te drugie złe.
Warzywa, brokuły - te są świetne. Czym jest ziemniak? Jedną wielką kostką
cukru, oto, czym jest. Przeżuwamy ziemniaka i co połykamy? Glukozę. Możecie
tego nie pamiętać, ale uczyliście się tego w szkole. Medycyna jeszcze się
tego nie nauczyła.

Jaki jest główny enzym śliny?

Amylaza. Do czego służy amylaza? Do rozłożenia cząsteczek amylozy, która jest
po prostu drzewem zbudowanym z cząsteczek glukozy. Czym jest kromka chleba?
Kromką cukru. Czy jest w niej cos pożytecznego? Praktycznie nic. Dostałem
emaila od człowieka, który dokonał małych poszukiwań. Istnieje ponad 50
istotnych dla ludzkiego organizmu składników odżywczych.
Wiadomo, że trzeba oddychać tlenem. Daje nam życie i zabija nas. To samo z
glukozą. Nie byłoby nas tutaj, gdyby nie glukoza, daje nam życie i zabija
nas. Wiemy, że są niezbędne aminokwasy i kwasy tłuszczowe. Jeśli nie
wykorzystamy ich do budowy naszego organizmu, umrzemy. Więc ten człowiek
wziął wszystkie te niezbędne składniki znane nauce, wrzucił je do komputera i
zapytał go, w jakich dziesięciu artykułach znajdują się one wszystkie. Każdy
z tych pięćdziesięciu trzech, czy czterech, zależnie od tego, z kim się
rozmawia. Wyobraźcie sobie, że zboże nie było żadnym z tych dziesięciu.
Jakie jest minimum dziennego spożycia węglowodanów?
ZERO.

Na czym jest oparta piramida żywieniowa? Na zupełnie nieistotnym składniku
pokarmowym.

Przekroczmy barierę Węglowodanów.

Pójdźmy nawet dalej. Dlaczego jemy? Jednym powodem jest energia. To połowa
powodu. To bardzo proste, są dwa powody, dla których jemy, jednym z nich jest
pozyskanie energii. Musimy pozyskiwać energię. Drugi istotny powód (nie
przyjemność! Przyjemność jest niezła, ale kończy się, kiedy jemy za dużo) to
konieczność wymiany tkanek, potrzebujemy cegiełek, potrzebnych przy naprawach
i do utrzymywania organizmu w dobrym stanie.
To są dwa podstawowe powody, dla których jemy. Potrzebujemy cegiełek i
paliwa. Paliwa potrzebnego także do pozyskania tych cegiełek, a później do
zasilania reakcji chemicznych, w których będą one wykorzystywane.
Jak się nazywają te cegiełki, których potrzebujemy? Białka i kwasy
tłuszczowe. Wcale nie węglowodany. Wszystkie potrzebne węglowodany można
uzyskać z białka i tłuszczy.

A co z paliwem?

To jest drugi powód, dla którego jemy. Są dwa rodzaje paliwa, które organizm
może, z małymi wyjątkami, wykorzystywać - cukier i tłuszcz. Wspomnieliśmy już
wcześniej, ze organizm przechowuje nadmiaru cukru w postaci tłuszczu.
Dlaczego? Ponieważ takiego chce paliwa. Takie paliwo chce spalać i to ono
utrzyma nas przy życiu. Organizm potrafi magazynować bardzo małe ilości cukru.
Człowiek umarłby, gdyby w ciągu aktywnego dnia chciał polegać tylko na
węglowodanach.
Dlaczego organizm nie magazynuje więcej cukru, jeśli jest on taki potrzebny?
Bo nigdy nie miał być głównym źródłem energii.

Cukier miał być dla organizmu &#8222;turbodoładowaniem&#8221;.

Każdy znajdujący się tu w tej chwili powinien, z małymi wyjątkami, spalać w
tej chwili tłuszcz. Mózg będzie spalał cukier, nie musi tego robić, może z
powodzeniem, nawet z lepszymi efektami spalać produkty uboczne powstałe w
metabolizmie tłuszczy, czyli ciała ketonowe. To je właśnie spala podczas
długotrwałego postu. Udowodniono, że gdyby mózg był już naprawdę dobry w
spalaniu ciał ketonowych, to całą potrzebną mu glukozę można by pozyskać
jedząc tłuszcz. Stuprocentowy tłuszcz.
Trochę cukru można uzyskać z glicerolu, który wchodzi w skład tłuszczu.
Wystarczy wziąć dwie cząsteczki glicerolu i mamy cząsteczkę glukozy. Dwie
cząsteczki trójglicerydów dają cząsteczkę glukozy. Wbrew powszechnej opinii,
mózg może pracować bez dużych ilości cukru. Glukoza jest paliwem, którego
organizm miał używać, jeśliby musiał, w sytuacjach awaryjnych, gdy
zachodziłaby potrzeba wydatkowania dużych ilości energii, na przykład podczas
ucieczki przed tygrysem szablozębym.
To jest turbodopalacz, paliwo o ogromnej mocy, jeżeli potrzeba paliwa o
większych możliwościach, niż oferuje tłuszcz, organizm sięgnie po zapasy
glikogenu i spali cukier. Ale naszym głównym źródłem energii powinien był
niemal wyłącznie tłuszcz.

Ale co się dzieje, jeśli jemy cukier?

Główny sposób, w jaki ciało może się go pozbyć, gdyż jest toksyczny, to go
spalić. To, czego nie da rady spalić, zmagazynuje w postaci glikogenu, a
kiedy ta możliwość się wyczerpie, resztę zamieni na tłuszcz. Jeśli jemy
cukier, organizm spalając go przestaje spalać tłuszcz.
Mówiliśmy dużo o skutkach posiadania wysokiego poziomu insuliny.
Powiedzieliśmy, że insulina powoduje przekształcanie cukru w tłuszcz
nasycony. Insulina uniemożliwia także spalanie tłuszczu. Będąc odpornym na
jej działanie, mając mnóstwo jej pływającej w organizmie, człowiek budzi się
rano mając ją na poziomie 90.
Ile tłuszczu się wtedy spala? Tyle co nic. Co więc spala organizm, jeśli nie
tłuszcz? Cukier pochodzący z mięśni. Mamy więc całe to mnóstwo tłuszczu,
który nazbierał się przez lata i w którego odkładaniu nasze ciało jest takie
dobre. Za każdym razem, kiedy pojawia się nadwyżka energii, organizm
zmagazynuje ją jako tłuszcz, ale w czasie niejedzenia, gdy normalnie człowiek
powinien być w stanie spalać tłuszcz, nasz organizm spala cukier, bo nic
innego nie potrafi już robić.

Skąd weźmie cukier?

No cóż, nie magazynujemy go zbyt wiele w tej formie, więc weźmie go sobie z
mięśni. To jest główny magazyn cukru dla organizmu. Po prostu zjadamy własną
tkankę mięśniową. Za każdym razem, kiedy mamy nadmiar energii, magazynujemy
ją w postaci tłuszczu, a za każdym razem, kiedy mamy jej za mało, spalamy
mięśnie.
Wracając do makroskładników pokarmowych. Tłuszcz jest najlepszym paliwem i
tym paliwem, które organizm chce zużywać. Są dwa powody, dla których jemy,
dla pozyskania cegiełek do budowy i odbudowy organizmu, do tego posłużą nam
białka i tłuszcze, węglowodany nie są potrzebne, oraz dla zdobycia paliwa, a
tłuszcz jest najbardziej wydajnym paliwem, paliwem pożądanym przez organizm.

Kiedy więc zaczynają się liczyć węglowodany?

Nigdy. Nie ma bezwzględnej potrzeby spożywania węglowodanów. No to dlaczego
to robimy? Żeby podtrzymać tempo starzenia się, nie mamy ochoty płacić
wszystkim emerytur.
Nie powiedziałem, ze nie wolno jeść żadnych węglowodanów, powiedziałem, że te
z błonnikiem są dobre. Warzywa są świetne, chcę, żebyście jedli warzywa. W
praktyce pozyskacie węglowodany, choć nie ma takiej potrzeby. Dieta
tradycyjnych Eskimosów przez większość roku w ogóle nie zawiera warzyw, ale
oni zjadają swoje witaminy w podrobach i takich przysmakach jak gałka oczna.
Więc tak naprawdę cukry nie są potrzebne, ale oczywiście warzywa są dobre i
należy je jeść. Są częścią diety, którą polecam, z nich można uzyskać
witaminę C. polecam też suplementy witaminy C, nie mam nic przeciwko
suplementom, sam stosuję ich mnóstwo.
W kwestii owoców są za i przeciw. Jedzenie da się podzielić. Są takie rzeczy,
o których naprawdę nie mogę powiedzieć nic dobrego, gdyż nie ma powodu, żebym
je polecał. Na drugim końcu osi są składniki odżywcze naprawdę niezbędne, jak
na przykład kwasy tłuszczowe omega 3, a nawet one mają pewną wadę, gdyż
bardzo łatwo się utleniają, więc trzeba mieć zasoby antyoksydantów. Jeśli
więc ktoś zamierza używać jako suplementu tranu, to musi dodać do tego
jeszcze witaminę E, inaczej będzie z tego miał więcej szkody niż pożytku.

Jednak większość pokarmów mieści się gdzieś pośrodku. Takie rzeczy jak
truskawki, zjada się z nimi mnóstwo złego cukru, ale jednocześnie je się cos,
co jest uważane za drugi czy trzeci w kolejności najlepszy przeciwutleniacz
wśród jedzenia. Pierwszym jest czosnek, a następne w hierarchii są truskawki
lub borówki amerykańskie. Jest więc w nich coś dobrego. Pozwalam więc moim
pacjentom zjeść rano trochę truskawek z czymś niskobiałkowym. Jeśli jednak są
ścisłymi diabetykami, o truskawkach nie ma mowy.
Nie trzeba tu wiele, jeśli spytamy cukrzyka typu I, który już w ogóle nie
wytwarza insuliny, będzie wiedział, co najbardziej podnosi mu poziom cukru we
krwi. Najbardziej zaskakujące dla tych ludzi jest odkrycie, że nawet mała
ilość węglowodanów może niesamowicie podnieść poziom cukru we krwi.
Jeden słony krakers u wielu ludzi spowoduje podniesienie poziomu cukru do
ponad 100, a u niektórych nawet 150. Jest po temu kilka powodów, nie tylko
sam cukier.
Kiedy jesteśmy na diecie wysokowęglowodanowej od urodzenia, mama każe co rano
zjeść naszą miskę Cheerios. Jemy więc, Cheerios zamieniają się w cukier i
poziom naszego własnego cukru raptownie rośnie. To powoduje gwałtowny wyrzut
insuliny i całe nasze ciało nagle odczuwa przypływ ogromnej ilości cukru, do
czego w sensie ewolucyjnym, w ogóle nie jest przystosowane.
Mamy tylko jeden hormon, który obniża poziom cukru we krwi - insulinę, której
pierwotną funkcją nigdy to nie było. Mamy całą grupę hormonów, których
zadaniem jest podnoszenie poziomu cukru we krwi - kortyzon, hormon wzrostu,
epinefrynę i glukagon.
Naszym pierwotnym problemem w trakcie rozwoju ewolucyjnego było podniesienie
poziomu cukru we krwi, tak, żeby mózg i komórki nerwowe, a przede wszystkim
czerwone krwinki miały pod dostatkiem glukozy. Więc z punktu widzenia
ewolucji, jeśli coś jest ważne, mamy zbędne mechanizmy. Fakt, ze mamy tylko
jeden hormon pozwalający obniżać poziom cukru wskazuje na to, że nigdy w
przeszłości nie było to czymś ważnym.
Tak więc ten cały cukier dostaje się do krwi i ciało wpada w panikę, trzustka
wpada w panikę i uwalnia cale mnóstwo granulek (w których normalnie
przechowuje insulinę), żeby poradzić sobie z zalewem cukru. I co dalej?
No cóż, trzustka zazwyczaj przesadza z ilością insuliny, a to powoduje
obniżenie poziomu cukru. Wtedy uwalniane są hormony odpowiedzialne za jego
podnoszenie, włącznie z kortyzonem. Największy stres dla organizmu, to
zjedzenie dużej ilości glukozy.
Później uwalniana jest także epinefryna, co sprawia, że stajemy się nerwowi,
a która także sprawia, ze mózg zaczyna wołać o cukier, którego ma za mało.
Więc my też mamy ochotę na węglowodany, zjadamy więc następną michę Cheerios,
albo jakiś owoc i znowu podnosimy poziom cukru i znowu trzustka wydziela
insulinę i cukier znowu spada.
Znajdujemy się więc na sinusoidalnej fali wyznaczającej zmiany poziomu cukru
we krwi, a to prowadzi do uodporniania się na insulinę. Organizm nie jest w
stanie wytrzymać tego zbyt długo. Tak więc w nieskończoność wydzielamy
kortyzon.

Porozmawiajmy o odporności na insulinę.

Dużo się słyszy o odporności na insulinę, ale poczekajcie, i pomyślcie przez
chwile. Czy sądzicie, że komórki uodparniają się tylko na nią? Na im większą
ilość hormonów komórki są wystawione, na tym więcej się uodpornią. Jedne
bardziej niż inne, istnieją więc różnice. Problem z odpornością na hormony
jest taki, że nie wszystkie komórki uodparniają się w tym samym czasie.
Poza tym różne hormony oddziaływują na różne komórki, inny jest też poziom
danego hormonu w przypadku różnych komórek, a to powoduje mnóstwo kłopotów z
mechanizmem zwrotnym. Wiadomo, że jednym z obszarów ciała, który uodparnia
się na pętle mechanizmów zwrotnych jest podwzgórze (hypothalamus). Nie mam
jednak czasu, żeby zagłębiać się w różne zależności jakie tam występują.
Jednak odporność podwzgórza na bodźce pętli mechanizmów zwrotnych odgrywa
znaczącą rolę w procesie starzenia się i uodparniania się na insulinę,
ponieważ posiada ono także receptory insulinowe. Wspomniałem, że insulina
powoduje pobudzenie układu sympatycznego, a robi to właśnie przez podwzgórze,
które jest jego centrum.

Receptory same się regulują.

Jeżeli interesuje was, czy wrażliwość na insulinę można przywrócić do
pierwotnego stanu, no cóż, może nie do pierwotnego, ale można ją przywrócić
do stanu cechującego dziesięciolatka.
Oto jedno z moich doświadczeń w tym zakresie. Miałem pacjenta, u którego
poziom cukru przekraczał 300. brał on ponad 200 jednostek insuliny, miał
ciężką chorobę układu sercowo-naczyniowego, więc uważając, ze nie należy tych
ludzi karmić węglowodanami, zaleciłem mu dietę niskowęglowodanową.
To był wyjątkowy przypadek, po miesiącu, czy sześciu tygodniach pacjent ten
nie przyjmował już insuliny. Te 200 jednostek brał przez 25 lat. Był tak
odporny na insulinę, jedna dobra rzecz, że kiedy ktoś przyjmuje tyle
insuliny, to ma ona na niego tak niewielki wpływ, że jej odstawienie też nie
ma większego wpływu na cukier we krwi. 200 jednostek insuliny nie obniży
poziomu cukru do poziomu poniżej 300 ml/dl.
Wiedząc, że insulina nie bardzo działa, mogliśmy mu ją gwałtownie odstawić i
w przeciągu paru tygodni był praktycznie wyleczony ze swojej cukrzycy. Stał
się więc wystarczająco wrażliwy, wciąż jeszcze produkował mnóstwo własnej
insuliny, potem mogliśmy mu zmierzyć jej poziom i był on wciąż podniesiony, a
obniżenie tego poziomu zajęło nam jeszcze dużo czasu, około pół roku.
On prawdopodobnie nigdy nie osiągnie poziomu wrażliwości dziesięciolatka, ale
wzrośnie u niego liczba receptorów insulinowych oraz ich aktywność, a reakcje
chemiczne pojawiające się poza receptorami będą bardziej efektywne.
Można zwiększyć wrażliwość za pomocą diety, to jeden z głównych powodów dla
których należy przyjmować tłuszcze Omega 3. O krążeniu myślimy głównie jako o
tym, co przepływa przez nasze żyły i arterie. Nie jest to najmniej istotny
aspekt krążenia, ale nie jest też najważniejszy. Najważniejsze jest to co
dostaje się do komórki i to, co z niej się wydostaje.
Błona komórkowa to płynna mozaika. Główny aspekt krążenia jest określony
przez to, co dostaje się do komórki i co z niej się wydostaje. Nie ma
znaczenia, co dociera do komórki, jeżeli nie może się do niej dostać. Wiemy,
że jednym z głównych sposobów, w jaki można wpływać na krążenie jest zmiana
rodzajów spożywanych kwasów tuszowych. Można więc zwiększyć wrażliwość
receptorów poprzez zwiększenie ilości zjadanych tłuszczy Omega 3, bo wielu
ludzi ma go za mało.
Mówi się, że jesteśmy tym, co jemy, a odnosi się to głownie do kwasów
tłuszczowych, ponieważ te zjadane są często bezpośrednio włączane do błon
komórkowych. Błony te są więc odzwierciedleniem tego, jakie tłuszcze zawiera
nasza dieta, a to z kolei decyduje o płynności błon. Można je bowiem
dosłownie &#8222;przepłynnić&#8221;.
Jeżeli zjada się i wbudowuje w błony zbyt dożo tłuszczy Omega 3, stają się
one bardzo podatne na reakcje z tlenem (dlatego trzeba też przyjmować
witaminę E i jeść tłuszcze jednonienasycone). Czytałem bardzo interesujący
artykuł w którym opisywano rasę szczura genetycznie podatną na raka.
Karmiono go pożywieniem bogatym w tłuszcze Omega 3, z dodatkiem żelaza i bez
podawania dodatkowo witaminy E. Udało się w ten sposób zmniejszyć rozmiary
guzów praktycznie do zera, ponieważ guzy gwałtownie się dzielą. To trochę jak
chemioterapia, w błonach komórkowych tych guzów był bardzo wysoki poziom
tłuszczy Omega 3, żelazo działało niczym katalizator w procesie utleniania.
Komórki eksplodowały na skutek tak gwałtownego utleniania. Tak więc tłuszcze
Omega 3 są niczym miecz obosieczny.

Większość jedzenia to miecz obosieczny.

Tak jak tlen i glukoza, utrzymują nas przy życiu i zabijają nas, jedzenie to
największy stres jakiemu możemy poddać nasze ciała i dlatego eksperymenty
ograniczające ilość spożywanych kalorii przedłużają życie, o ile pamięta się
o składnikach odżywczych. To jedyny udowodniony sposób na spowolnienie tempa
starzenia się , a nie tylko na ograniczenie umieralności.
Całkiem spora ilość badań pokazała już, że trening wytrzymałościowy daje
lepsze efekty w przypadku odporności na insulinę niż aerobik. Tu też jest
wiele powodów. Trening wytrzymałościowy odnosi się do ćwiczeń siłowych.
Napinając biceps, automatycznie podnosimy jego wrażliwość na insulinę.
Poprzez samo tylko poprzez ćwiczenie, ponieważ zwiększamy dopływ krwi do tego
mięśnia, a jednym z czynników regulujących wrażliwość na insulinę jest to,
jak dużo może jej się tam dostać. Zostało udowodnione, że trening
wytrzymałościowy zwiększa wrażliwość na insulinę.
Wracając do makroskładników pokarmowych, bo to jest naprawdę proste. Nie
należy jeść węglowodanów bez błonnika, te z błonnikiem są świetne. Zawsze zje
się trochę węglowodanów bez błonnika, nawet jedząc brokuły, ale to w
porządku, bo w większości zjada się coś wartościowego. Białko jest bardzo
ważnym składnikiem odżywczym.
Trzeba używać go jako budulca, ponieważ organizm potrzebuje białka do naprawy
organizmu i produkcji enzymów. Wszelkie instrukcje zakodowane w DNA dotyczą
białek. Po to koduje DNA. Organizm potrzebuje białka jako budulca, ale nie
wierzę w spożywanie większej jego ilości, niż jest konieczna do budowy,
napraw i utrzymania organizmu w należytym stanie.
Sądzę, iż nie powinno się traktować białka jako głównego źródła energii.
Organizm może używać białka jako źródła energii. Dobrze się wtedy chudnie,
gdyż jest ono mało wydajnym źródłem energii. Białko jest bardzo
termogeniczne, wytwarza mnóstwo ciepła, a to oznacza mniej energii, większość
zostaje rozproszona i zmarnowana. To jak wrzucenie kawałka drewna do pieca.

Głównym źródłem energii powinien być tłuszcz.

Można więc wyliczyć ilość białka, jaka jest potrzebna danej osobie, lub
oszacować na podstawie poziomu jej aktywności. Książka &#8222;Protein Power&#8221;
(moc
białka) bardzo dobrze to opisuje. Trzeba wyliczyć ile białka jest potrzebne w
odniesieniu do stopnia aktywności i należnej masy ciała. Są jeszcze pewne
niejasności co do tego, ile gram białka na kilogram należnej masy ciała jest
niezbędne zależnie od poziomu aktywności danej osoby.
Jest to gdzieś około jednego do dwóch gram białka na kilogram wagi należnej,
może nawet trochę więcej, jeżeli ktoś jest naprawdę aktywny. Nie należy
spożywać mniej przez dłuższy okres czasu. Powiedziałbym nawet, że lepiej już
jeść więcej. Ale szczególnie nie zalecam tego moim pacjentom-diabetykom, choć
tak naprawdę wszyscy mamy cukrzycę, to tylko kwestia nasilenia tej choroby,
wszyscy jesteśmy w jakimś stopniu uodpornieni na insulinę.
Jeżeli można wyleczyć cukrzyka z cukrzycy, to samo można zrobić z tak zwanym
nie-cukrzykiem i poprawić stan tej osoby. Chcę zwiększyć moją wrażliwość na
insulinę tak, jak robię to z moimi diabetykami, ponieważ wrażliwość na
insulinę w ogromnej mierze decyduje o długości i jakości naszego życia.
Wpływa na tempo starzenia się bardziej, niż cokolwiek, co do tej pory
poznaliśmy.

A co z suplementami takimi jak, na przykład, chrom?

To zależy od tego o kogo chodzi, ale mówimy tutaj o pacjentach cierpiących na
cukrzyce, którzy są tematem tego wykładu, no więc wszyscy moi pacjenci
przyjmują 1000 mcg chromu, niektórzy trochę więcej, jeżeli są naprawdę dużymi
ludźmi. Nie-cukrzycy przyjmują zazwyczaj 500 mcg, to zależy od poziomu
insuliny.
Nie obchodzi mnie za bardzo, jaki maja poziom cukru, ważne jest, jaki maja
poziom insuliny, bo to odzwierciedla ich wrażliwość na nią. Mówimy tutaj o
hiperinsulinemii i nie-hiperinsulinemii. To właśnie insulinie powinniśmy
poświęcać najwięcej uwagi.
Stosuję dużo suplementów. Tak naprawdę, to moim celem jest przywrócenie danej
osobie wysokiej efektywności spalania tłuszczu. Mówiliśmy już o tym, ze kiedy
jest się bardzo odpornym na insulinę, to rano, po przebudzeniu jej poziom we
krwi jest podwyższony i nie można spalać tłuszczu, bo spala się cukier.
Organizm nie umie już spalać tłuszczu, a to jest najlepsze paliwo.
Jednym z powodów, dla których rośnie poziom cukru, jest to, ze komórki muszą
go spalić, ale jeśli jest się odpornym na insulinę, to ten poziom musi
wzrosnąć do ponad 300. Wtedy, w wyniku zmasowanej akcji trochę glukozy może
dostać się do komórek i zostać użyta jako paliwo. Jeżeli wyeliminujemy
potrzebę spalania cukru, nie będziemy musieli mieć tak wysokiego poziomu
cukru nawet będąc odpornymi na insulinę.

Chcemy więc zwiększyć zdolność komórek organizmu do spalania tłuszczu.

Chcemy zmienić tego &#8222;spalacza&#8221; glukozy w &#8222;spalacza&#8221; tłuszczu.
Chcemy zamienić
samochód na benzynę w samochód na ropę. Czy ktoś z was zwrócił kiedyś uwagę
na budowę cząsteczkową oleju napędowego? Jest niemal taka sama, jak budowa
kwasu tłuszczowego. Jest taka firma, która może wam powiedzieć, co zrobić z
olejem roślinnym, żebyście mogli go używać w waszym mercedesie. To tylko
kwestia rozrzedzenia go trochę. To jest bardzo dobre paliwo.
Można tez spojrzeć na inne czynniki, takie jak trójglicerydy. Jeśli ktoś jest
bardzo wrażliwy na wysokie dawki insuliny, ma poziom insuliny 14 a
trójglicerydów 1000, podchodzi się do nich wtedy tak, jakby mieli poziom
insuliny 50. To daje pewne wyobrażenie o wpływie hiperinsulinemii na organizm.
Można użyć trójglicerydów jako wskaźnika, co sam często robię. Celem jest
obniżenie poziomu insuliny tak bardzo, jak to tylko możliwe. Nie ma żadnej
granicy.

Teraz mianem cukrzyków określa się tych, którzy mają cukier na czczo na
poziomie 126 lub wyższym. Parę miesięcy temu, granica ta mogła wynosić 140.
To jest względna liczba, czy to oznacza, że ktoś z cukrem na poziomie 125
jest nie-cukrzykiem i wszystko jest z nim w porządku? Jeżeli ma się cukier na
poziomie 125 to jest gorzej, niż gdyby się go miało na poziomie 124. To samo
z insuliną. Jeżeli ma się na czczo poziom insuliny 10, to jest gorzej, niż
gdyby poziom ten wynosił 9. Należy obniżać go jak tylko się da.
A co ze sportowcami? Jakie są skutki zjedzenia dużej ilości węglowodanów
przed zawodami? Co się dzieje, kiedy zje się michę makaronu przed maratonem?
Jak działa ten posiłek? Podnosi poziom insuliny. Jakie są zadania stawiane
insulinie?
Gromadzić energię, a nie spalać ją. Przychodzi do mnie mnóstwo sportowców i
wszystkim im mówię, że trzeba, a ich dotyczy to w szczególności, efektywnie
spalać tłuszcz. Więc kiedy trenują, są na diecie niskowęglowodanowej. W
wieczór poprzedzający zawody mogą dostarczyć sobie cukru i odbudować zapasy
glikogenu, jeśli chcą.
Nie staną się odporni na insulinę w jeden dzień. Tak dla pewności,
udowodniono, że jeśli zje się wysokowęglowodanowy posiłek, zwiększają się
zapasy glikogenu, a to jest właśnie to, czego chcemy. Ale nie należy trenować
w ten sposób, ponieważ wtedy nie będzie się potrafiło spalać tłuszczu, tylko
cukier, a kiedy jest się sportowcem, powinno się spalać i to i to.
Niewielu ludzi będących sportowcami ma problemy ze spalaniem cukru, ale wielu
ma duże problemy ze spalaniem tłuszczu, więc ich wysiłki idą na marne. Przy
takich sportach jak sprint nie jest to tak istotne. W rzeczywistości, dla
zdrowia sprintera jest bardzo ważne, żeby potrafił spalać tłuszcz, ale spala
on głównie cukier. Jeśli się biega na 50 jardów, to nie ma większego
znaczenia dla samego biegu, czy się potrafi spalać tłuszcz, czy nie.
Jeśli jednak po latach kariery nie chce się stać cukrzykiem, szybko się
starzeć i umrzeć na serce... Na pewno nie zaszkodzi być w stanie spalać
tłuszcz równie efektywnie, jak cukier.
Wanadyl siarczanowy (Vanadyl Sulfate) jest imitatorem insuliny, robi więc
dokładnie to samo, co ona, wykorzystując jednak inny mechanizm. Jeżeliby
przedostawał się przez te same receptory insulinowe, nie byłoby z niego
żadnych korzyści, ale tak nie jest. Zostało udowodnione, że używa innego
mechanizmu do obniżania poziomu cukru we krwi, oszczędza więc insulinę,
pomagając tym samym zwiększyć wrażliwość na nią. U tych, u których próbuję
poważnie obniżyć poziom insuliny stosuję okresowo po 25mg trzy razy dziennie.
Zalecam też pacjentom proszek glutaminowy. Glutamina też może być paliwem dla
mózgu, pozwala więc zlikwidować chęć zjedzenia czegoś słodkiego u osób
będących w okresie przejściowym. Daję im to w nocy, a później mówię im, żeby
używali tego zawsze, kiedy mają ochotę na coś słodkiego. Mogą wtedy rozpuścić
parę gram proszku w niewielkiej ilości wody i wypić, co pomaga zlikwidować
ochotę na słodycze między posiłkami.
Dieta wysokobiałkowa podnosi zakwaszenie organizmu, ale dieta
wysokotłuszczowa niekoniecznie. Warzywa i wszelka zielenina mają właściwości
alkalizujące, więc jeśli razem z białkiem zjada się ich sporo, to znoszą one
jego zakwaszające działanie. Nie zalecam diety wysokobiałkowej. Zalecam dietę
o odpowiedniej podaży białka.
Uważam, ze należy wykorzystywać tłuszcz jako główne źródło energii, a on jest
w miarę neutralny, jeśli chodzi o zakwaszanie czy alkalizowanie. W sumie,
ponad 50% kalorii powinno pochodzić z tłuszczu, ale nie z tłuszczu
nasyconego. W kwestii węglowodanów nie ma różnic w poglądach, żaden naukowiec
nie zaprzeczy temu, co tutaj na ich temat powiedziałem.
Są na to naukowe dowody, nie można ich kwestionować. Są pewne spory co do
tego, ile białka potrzebuje dana osoba. Ale kiedy dochodzimy do tłuszczu, to
jest to jedna wielka niewiadoma dla nauki, o jakim tłuszczu mowa. Mamy dla
tłuszczu tylko dwie nazwy, nazywamy go tłuszczem lub olejem. Eskimosi mają
dziesiątki nazw dla śniegu, a wschodni Indianie mają tyle samo dla curry.
Powinniśmy mieć dziesiątki nazw dla tłuszczy, ponieważ różnią się one miedzy
sobą w działaniu. A to, ile i jakich tłuszczy potrzebujemy, jest wciąż
przedmiotem badań i kontrowersji.
Moje podejście do tłuszczu jest takie, że jeżeli leczę pacjenta, który ma
hiperinsulinemię lub nadwagę, przestawiam go na dietę ubogą w tłuszcze
nasycone, ponieważ większość tego, co ta osoba przechowuje na sobie jest
tłuszczem nasyconym. Kiedy więc spadnie u niej poziom insuliny i jej organizm
będzie mógł zacząć uwalniać trójglicerydy, to będzie to głównie tłuszcz
nasycony. Nie należy więc już więcej przyjmować doustnie. Istnieje pewna
pożądana ilość kwasów tłuszczowych, gdyby się rozważało okres od urodzenia,
ale my tutaj zajmujemy się nieprawidłowością, zachwianiem równowagi, które
chcemy naprawić tak szybko, jak się da.
Mamy mnóstwo tłuszczy nasyconych. Większość z nas ma ich tyle, że
wystarczyłoby do końca życia. Naprawdę. W błonach komórkowych musi być
równowaga pomiędzy tłuszczami nasyconymi i wielo-nienasyconymi, bo to
decyduje o ich płynności. Jak już wspomniałem, jeżeli nie ma w nich tłuszczy
nasyconych, to mogą stać się zbyt płynne.
Tłuszcz nasycony, to tłuszcz twardy. Tłuszcze możemy pozyskać głównie z
orzechów. Ich tłuszcz jest świetny, bo jest to w przewadze tłuszcz
jednonienasycony. Byłoby idealnie, gdyby głównym źródłem energii dla
organizmu były tłuszcze jednonienasycone. To dobry kompromis. Nie jest to
najistotniejszy tłuszcz, ale jest bardziej płynny, a organizm może bardzo
dobrze wykorzystywać go jako źródło energii.

Białko zwierzęce jest dobre i należy je jeść, ale nie to, które pochodzi od
zwierząt karmionych zbożem.

Zwierzęta karmione zbożem wytwarzają z niego tłuszcze nasycone, który w
naturze występuje w bardzo niewielkich ilościach. W czasie Paleolitu w naszej
diecie nie było tłuszczy nasyconych, są one dla człowieka czymś nowym. Można
powiedzieć, że tłuszcz nasycony to druga generacja węglowodanów. Jemy tłuszcz
nasycony, który inne zwierzęta wytworzyły z węglowodanów.
Dobrą dietą była dieta Zone, była niezwykła w porównaniu do diety
amerykańskiej. Czy jest to dieta optymalna? Nie. Nie jest optymalna ze
względu na to, co już dziś wiemy na temat odżywiania. Jej autor utknął w
martwym punkcie ze swoją teorią i próbuje się teraz wydostać tylnymi
drzwiami. Na początku twierdził, że nie ma różnicy pomiędzy węglowodanami z
warzyw i ze słodyczy.
Volkswagen był dobrym samochodem, ale w końcu musiał się zmienić, żeby iść z
postępem. To, co autor diety teraz robi, to zmiana zaleceń tak, by 40%
węglowodanów pochodziło głównie z warzyw i generalnie obniża ich ilość, bo
wie, ze jeśli tego nie zrobi, to nie będzie to dobra dieta.
Ja zalecałbym około 20% kalorii z węglowodanów, 25 - 30% (zależnie od
wzrostu) z białka i 60 - 65% z tłuszczu. Można jeść mięso wołowe pochodzące
od zwierząt nie karmionych zbożem.

Insulina nie jest jedyną przyczyną chorób.

Są jeszcze inne czynniki, jak na przykład żelazo. Wiadomo, że wysoki poziom
żelaza jest groźny. Jeżeli ktoś jest w takiej sytuacji, odstawiamy czerwone
mięso do czasu, aż poziom żelaza spadnie. Więc są jeszcze inne czynniki
decydujące o tym, czy pozwolimy danej osobie jeść czerwone mięso, czy nie.
Istnieje ogromna różnica pomiędzy krową karmiona zbożem, a krową, która
zbożem karmiona nie była.
Krowa nie karmiona zbożem będzie miała około 10% tłuszczy nasyconych. Krowa
karmiona zbożem będzie ich miała około 50%.
Różnica jest duża. Krowa nie karmiona ziarnem będzie miała dużo tłuszczy
Omega 3, a jeśli się je kumuluje każdego dnia przez większość naszego życia,
to nasze własne tłuszcze w dużej mierze składają się z tłuszczy Omega 3.
Zalecałbym 50% tłuszczy oleistych, a reszta, zależnie od osoby, wynosiłaby
mniej więcej po 25% pozostałych dwóch.
W przypadku otyłego cukrzyka, prawdopodobnie obniżyłbym podaż tłuszczy
nasyconych i podwyższyłbym podaż oleistych do 60%. Tłuszcze Omega 6 i 3
podawałbym w stosunku 1:1, leczniczo. Stosunek do utrzymania [później] byłby
około 2,5:1. Kwas arachadonic (jeśli to literówka, to będzie arachidowy -
przyp. tłum.), DHA, do EFA. Leczniczo, zmniejszyłbym podaż tłuszczy
nasyconych. Spróbowałbym zrobić większość tego poprzez dietę. Ma to swoje
odzwierciedlenie w praktyce. Zapytałbym daną osobę, czy lubi ryby i jeśliby
niemal zwymiotowała przede mną, kazałbym jej przyjmować łyżkę tranu
[dziennie], najlepszy produkowany jest przez firmę Carlson i wcale nie
smakuje jak ryba.
Prawdopodobnie są też inne, równie dobre. Większość ludzi w końcu zaczyna
przyjmować suplementy tłuszczy Omega 3, ponieważ większość nie je
dostatecznej ilości ryb, żeby je pozyskać. Trzeba by je jeść około cztery
razy w tygodniu i nie mogą być za bardzo rozgotowane, itp. Raczej trudno jest
pozyskać odpowiednią ilość tłuszczy Omega3 wyłącznie z pożywienia.
Dobrze, jeśli ludzie chcą jeść sardynki. Sardynki są bardzo dobrym,
leczniczym pokarmem. Są &#8222;rybiątkami&#8221; więc nie zdążyły jeszcze nagromadzić

całej masy metali. Są wędzone, więc nie są gotowane i ich tłuszcz nie jest
uszkodzony. Należy zjadać je w całości, nie te bez ości i skóry. Trzeba
zjadać wszystkie organy, mają dużo witamin i magnezu.

DNA ulega glikacji.

Tak więc, jeśli ktoś obawia się uszkodzenia chromosomów spowodowanego
działaniem chromu, powinien się raczej martwić wysokim poziomem cukru we
krwi. Enzymy naprawiające DNA też ulegają glikacji. Insulina jest z wielu
względów najgorszą trucizną. Badania nad chromem, które wykazały jego
szkodliwość, zostały podważone i obalone już nie raz. Udowodniono, że tak
zdarza się tylko jeżeli włożymy komórki do probówki z chromem, ale badania
prowadzone in vivo wykazały, że jest inaczej. Obniżenie poziomu insuliny
będzie lepsze niż wszystkie szkody, jakie spowoduje się leczeniem. Insulina
jest kojarzona z rakiem, ze wszystkim.
Każdy powinien co jakiś czas mieć robione badania poziomu insuliny. Dlaczego
tak się nie dzieje? Dlatego, że do niedawna nie było leków, które mogły
wpłynąć na poziom insuliny, więc jest to nierozerwalnie związane z
pieniędzmi. Jednym ze sposobów jest sprawdzanie poziomu insuliny na czczo,
choć to niekoniecznie najlepsze rozwiązanie. To jednak każdy może zrobić,
każdy lekarz rodzinny to potrafi. Są też inne sposoby mierzenia wrażliwości
na insulinę, które czasem stosujemy, ale są one trochę bardziej skomplikowane.
Wstrzykujemy insulinę dożylnie i przez 15 minut sprawdzamy, jak szybko obniża
się poziom cukru, co pozwala nam określić wrażliwość na insulinę. Później
podajemy pacjentowi dekstrozę, żeby się upewnić, że cukier już nie poleci w
dół. Są jeszcze inne sposoby określania wrażliwości na insulinę, ale można to
zrobić badając poziom insuliny na czczo.

Artykuł dr Rosendala ukazał sie na internetowej
stronie Heart Support of America (HSA).
Organizacja ta została założona w celu pomocy ofiarom ataków serca oraz ich
rodzinom.
Adres internetowey jest: http://www.heartsupport.com/index.htm
Olo




--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2004-05-25 11:58:05

Temat: Re: przeczytajcie
Od: "batory" <b...@p...wywaltoonet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Jezus Maria, ktoś w TO wierzy?

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2004-05-25 18:17:24

Temat: Re: przeczytajcie
Od: "s(00)mal" <s...@g...xxx> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Tue, 25 May 2004 00:54:33 +0000 (UTC), jakis zjeb
<z...@o...of.bitchyzz.pl> napisał:

[CUT]

> Adres internetowey jest: http://www.heartsupport.com/index.htm

TO BY WYSTARCZYLO W ZUPELNOSCI

--
Pozdrawiam bardzo serdecznie i cieplutko:)
[S]ympatyczny:[O]gólnie:[O]ptymistyczny:[M]ało:[A]gr
esywny:[L]udź

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2004-05-25 22:03:47

Temat: Re: przeczytajcie
Od: "ali " <a...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

s(00)mal <s...@g...xxx> napisał(a):

> Dnia Tue, 25 May 2004 00:54:33 +0000 (UTC), jakis zjeb
> <z...@o...of.bitchyzz.pl> napisał:
>
> [CUT]
>
> > Adres internetowey jest: http://www.heartsupport.com/index.htm
>
> TO BY WYSTARCZYLO W ZUPELNOSCI
>
a wszyscy znają angielski?


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2004-05-28 06:07:06

Temat: Re: przeczytajcie
Od: "s(00)mal" <s...@g...xxx> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Tue, 25 May 2004 22:03:47 +0000 (UTC), ali <a...@g...pl>
napisał:

>> TO BY WYSTARCZYLO W ZUPELNOSCI
>>
> a wszyscy znają angielski?

Wiec trzeba bylo na www jakies wrzucic...

--
Pozdrawiam bardzo serdecznie i cieplutko:)
[S]ympatyczny:[O]gólnie:[O]ptymistyczny:[M]ało:[A]gr
esywny:[L]udź

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2004-05-28 07:42:38

Temat: Re: przeczytajcie
Od: "ali " <a...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

s(00)mal <s...@g...xxx> napisał(a):

> Dnia Tue, 25 May 2004 22:03:47 +0000 (UTC), ali <a...@g...pl>
> napisał:
>
> >> TO BY WYSTARCZYLO W ZUPELNOSCI
> >>
> > a wszyscy znają angielski?
>
> Wiec trzeba bylo na www jakies wrzucic...
>

na forum zdrowie podałem link i niestety admin wyciął

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2004-05-28 12:38:22

Temat: Re: przeczytajcie
Od: " annaklay" <a...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

ali <a...@g...pl> napisał(a):


> na forum zdrowie podałem link i niestety admin wyciął

http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=22&w=129957
02&a=12996255


Admin z forum zdrowie jest raczej wyjatkowo tolerancyjny, skoro nie usunal
do tej pory twojej wyjatkowo kulturalnej wypowiedzi pod adresem lekarza
Doki, ktory mial odwage sie wypowiedziec na temat twojego linku:-)
Kwasniewski napewno jest bardzo usatysfakcjonowany z takich form wypowiedzi
optydyskutantow:-)
annaklay

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2004-05-28 16:49:59

Temat: Re: przeczytajcie
Od: "ali " <a...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

annaklay <a...@g...pl> napisał(a):

>
> Admin z forum zdrowie jest raczej wyjatkowo tolerancyjny, skoro nie usunal
> do tej pory twojej wyjatkowo kulturalnej wypowiedzi pod adresem lekarza
> Doki, ktory mial odwage sie wypowiedziec na temat twojego linku:-)
> Kwasniewski napewno jest bardzo usatysfakcjonowany z takich form
wypowiedzi
> optydyskutantow:-)
> annaklay
>
nie widziałem merytorycznej wypowiedzi Doki jak na razie jego wypowiedzi są
na poziomie nawiedzonego brumbaka
Rzeczowo jedynie wypowiedział się jak na razie tylko Bruford,
ja nie jestem fachowcem z tej branży więc nie komentuję informacii,
co najwyżej mogę odnosić się porównując z własnymi doświadczeniami ,
ale lekarz to chyba powinien komentować rzeczowo, a nie na poziomie
szczeniaków siedzących w necie .

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2004-05-28 22:32:51

Temat: Re: przeczytajcie
Od: "Adamo 2." <a...@c...com> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik " annaklay" <a...@g...pl> napisał w wiadomości
news:c97bru$l3u$1@inews.gazeta.pl...

> Admin z forum zdrowie jest raczej wyjatkowo tolerancyjny, skoro nie usunal
> do tej pory twojej wyjatkowo kulturalnej wypowiedzi pod adresem lekarza
> Doki, ktory mial odwage sie wypowiedziec na temat twojego linku:-)
> Kwasniewski napewno jest bardzo usatysfakcjonowany z takich form
wypowiedzi
> optydyskutantow:-)
> annaklay

ee tam, za wiele wymagasz od niektórych...
Zresztą, bzdury cytowane w tym wątku były już komentowane w zeszłym roku na
grupie... Jak zwykle archiwum obsługa boleć trolle, a pierwszy raz art.
pojawił się już 2002-09-18...

dałbym linka, ale nie będzie wiedział co z tym zrobić więc rzucę całym
cytatem:

"
OK, przeglądnąłem artykuł. Niewątpliwie autor posiada jakąś tam wiedzę i
stara się ją wykorzystać. Niewątpliwie pisze w sposób naukowy i (zapewne)
bez uprzedzeń.

Inna sprawa, że nie zgadzam się ze sporą częścią tego co napisał. Trochę
szkoda, że nie mogę z nim podjąć na grupie polemiki, bo chętnie wyjaśniłbym
pare rzeczy.

W każdym bądź razie wrażenie ogólne: zbyt daleko idące wniosku, oparte na
nieudowodnionych hipotezach i niepotwierdzonych przypuszczeniach. Kilka
sprzeczności z faktami - a nawet z samym sobą. Poniżej kilka przykładów.

* * *

" Ale co się dzieje, jeśli jemy cukier? Główny sposób, w jaki ciało może się
go pozbyć, gdyż jest toksyczny, to go spalić. To, czego nie da rady spalić,
zmagazynuje w postaci glikogenu, a kiedy ta możliwość się wyczerpie, resztę
zamieni na tłuszcz."

Innymi słowy: problemem jest wg autora jedzenie zbyt dużych posiłków, albo w
ogóle jedzenie za dużo? No, ale (nawet zakładając że tak jest) jedynym
skutecznym rozwiązaniem jest przecież wyłącznie dieta niskowęglodanowa! Bo
po co się męczyć i spożywać tylko tylko tyle posiłków ile trzeba, preferując
przy tym posiłki częste, a małe? ;-D

"Jeśli jemy cukier, organizm spalając go przestaje spalać tłuszcz."

Chyba domyślam się o co autorowi chodzi, ale IMHO to gigantyczna bzdura na
resorach. Chodzi zapewne o to, że nadmiar tłuszczu zamieniany jest w tłuszcz
z wykorzystaniem CKTK, co "uniemożliwia" wykorzystanie CKTK do spalania
tłuszczu (czy czegokolwiek innego)? No ale to tylko wtedy, gdy jemy ten
cukier w nadmiarze! Jeśli jemy w nadmiarze tłuszcz, to też będzie się on
odkładał w postaci tkanki tłuszczowej!!!

Problem polega na tym, że tkanka tłuszczowa odkłada się na dobrą sprawę
tylko wtedy, gdy występuje nadmiar podaży surowców energetycznych nad
popytem na energię. Nie mówiąc już o tym że spalanie każdego rodzaju surowca
energetycznego "kończy się" zwykle na "spalaniu" w CKTK acetylo-CoA - także
tłuszczów - zaś budowanie tkanki tłuszczowej praktycznie zawsze się od
acetylo-CoA zaczyna. Ale jak się domyślam, wg autora spalanie tłuszczu NIE
przeszkadza w spalaniu tłuszczu? ;->>>

"(...) insulina uniemożliwia także spalanie tłuszczu. (...) Za każdym razem,
kiedy pojawia się nadwyżka energii, organizm zmagazynuje ją jako tłuszcz,
ale w czasie niejedzenia, gdy normalnie człowiek powinien być w stanie
spalać tłuszcz, nasz organizm spala cukier, bo nic innego nie potrafi już
robić."

Przyznam iż tego fragmentu po prostu nie rozumiem. A może chodzi o to, że
jeśli mamy mniej insuliny to mniej cukru z krwi trafi do komórek i zostanie
wykorzystane w celach energetycznych? No ale, skoro tak, to przecież NIE
WYDZIELANIE insuliny SPOWODUJE hiperglikemię i CUKRZYCE. A tego chyba chcemy
uniknąć, prawda?

I jakim cudem nasz organizm może spalać cukier w czasie niejedzenia?
Przecież w czasie niejedzenia do wykorzystania zostaje mu jedynie glikogen i
tkanka tłuszczowa!

"Więc z punktu widzenia ewolucji, jeśli coś jest ważne, mamy zbędne
mechanizmy. Fakt, ze mamy tylko jeden hormon pozwalający obniżać poziom
cukru wskazuje na to, że nigdy w przeszłości nie było to czymś ważnym."

Sorry za brutalne porównanie, ale jak rozumiem rozmnażanie nie jest ważne,
bo człowiek wytwarza "tylko jedną" spermę? Aminokwasy egzogenne są zaś
CAŁKOWICIE zbędne, bo organizm w ogóle ich nie wytwarza? :-o

"W czasie Paleolitu w naszej diecie nie było tłuszczy nasyconych, są one dla
człowieka czymś nowym. Można powiedzieć, że tłuszcz nasycony to druga
generacja węglowodanów. Jemy tłuszcz nasycony, który inne zwierzęta
wytworzyły z węglowodanów."

A to niestety jest całkowicie SPRZECZNE z wynikami wielu wiarygodnych badań
naukowych - kwasy nienasycone są zdrowe i POTRZEBNE. Już samo
zaklasyfikowanie niektórych spośród nich jako NNKT (niezbędnych
nienasyconych kwasów tłuszczowych) sugeruje że są dla człowieka czymś
koniecznym.

Nie muszę też chyba pisać iż nie tylko Japończycy, o których autor nawet się
nie zająknął spożywają olbrzymie ilości tłuszczów z grupy n-3 i n-6, ale
także ESKIMOSI, o których pisał, a jakże - podając ich jako przykład
dobroczynnego wpływu diety niskowęglowodanowej? :-/

Niezbyt toto konsekwentne, co? :-(

A tak a propos: rozumiem że nasi przodkowie ryb nie jedli w ogóle, bo... Bo
nie lubili ryb? Że roślin strączkowych nie spożywali, bo... Bo ich także nie
lubili? Spożywali tylko mięso, bo o to było akurat "najłatwiej"? Hm... :-(

* * *

To tylko niektóre moje wątpliwości związane z artykułem. Mam ich dużo
więcej, ale po prostu nie mam w tej chwili tyle czasu, aby poddawać artykuł
kompleksowej analizie i rozbierać zdanie po zdaniu.

Podsumowując: to się nawet nie nazywa dopasowywanie faktów do hipotezy - to
się nazywa DORABIANIE faktów do hipotezy. :-(((

Rukasu
"

wyciągacie mi to biedne stworzenie z KFa:(

Pozdrawiam,
Adam

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2004-05-29 02:17:20

Temat: Re: male sprostowanie:-)
Od: " annaklay" <a...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Adamo 2. <a...@c...com> napisał(a):




> "W czasie Paleolitu w naszej diecie nie było tłuszczy nasyconych, są one
dla
> człowieka czymś nowym. Można powiedzieć, że tłuszcz nasycony to druga
> generacja węglowodanów. Jemy tłuszcz nasycony, który inne zwierzęta
> wytworzyły z węglowodanów."
>
> A to niestety jest całkowicie SPRZECZNE z wynikami wielu wiarygodnych badań
> naukowych - kwasy nienasycone są zdrowe i POTRZEBNE. Już samo
> zaklasyfikowanie niektórych spośród nich jako NNKT (niezbędnych
> nienasyconych kwasów tłuszczowych) sugeruje że są dla człowieka czymś
> koniecznym.

> Rukasu

Tutaj Rakusu sie troszke przejezyczyl. Autor artykulu twierdzi, ze w okresie
Paleolitu nie bylo w diecie czlowieka tluszczy nasyconych. A Rakusu pisze w
swoim komentarzu o nienasyconych kwasach tluszczowych.
Autor artykulu oczywiscie nie ma tutaj racji.

Jak sytuacja prawdopodobnie wygladala, podaje link do wypowiedzi
Stephen Mayers. Jest to komentarz na temat kontrowersyjnej dyskusji
pomiedzy paniami: Fallon i Enig oraz znanym amerykanskim badaczem diety
paleolitycznej czlowieka, Boyd Eaton MD (25 lat badan !):

http://maelstrom.stjohns.edu/CGI/wa.exe?A2=ind9709&L
=paleodiet&F=&S=&P=1620

Czlowiek zawsze spozywal tluszcze nasycone, tylko ich udzial w diecie byl
rozny i rozny byl stosunek tluszczy nienasyconych do nasyconych w diecie
czlowieka. Zalezalo to oczywiscie od terenu na ktorym czlowiek zyl.

Wiadomo jednak napewno, ze calkowity procentowy udzial wszystkich tluszczy
w diecie czlowieka wynosil srednio 22 do 30 %.

Czlowiek jadl wiecej protein niz obecnie i weglowodany bez scharozy i laktozy
( ilosciowy udzial tych produktow zalezal takze od klimatu i miejsca
zamieszkania czlowieka).
Spozywane przez czlowieka tluszcze pochodzily od zwierzat dzikich, ktore
jednak mimo wszystko byly mniej otluszczone anizeli te hodowane przez
czlowieka.
Tluszcze te zawieraly takze mniej nasyconych kwasow tluszczowych.
A o Eskimosach i innych ludach zamieszkujacych zimne tereny naszego globu to
juz tutaj toczylismy zazarta dyskusje:-)
Acha, jesli natomiast chodzi o artykul ktory wrzucil na grupe Ali, to mimo
wielu niescislosci z medycznego punktu widzenia (to zdanie specialistow od
medycyny, a nie moje, bo sie wole na ten temat autorytatywnie nie
wypowiadac:-) , to jednak nie mysle, ze nalezy wszystko w nim absolutnie
odrzucic, ale nie jest on takze dobrym dowodem przemawiajacym za
sensownoscia diety kwasniewskiego.
annaklay







--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

odzywki bialkowe to czyste aminokwasy?
The Warrior Diet
pomidory + ogórki -> szkodliwe
Kapitulacja Willet'a
link(ang) przyczyna nadmiernego jedzenia

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Prasa do oleju na domowy użytek
niedobory skł. mineralnych a alergie skórne
Sekret Odchudzania z Pasją
Darmowe Mp3 Discopolo 2015 i premiery
Re: Solution Manual Switching and Finite Automata Theory, 3rd Ed by Kohavi, K. Jha

zobacz wszyskie »