| « poprzedni wątek | następny wątek » |
51. Data: 2005-01-05 12:59:10
Temat: Re: mijamy sie
Użytkownik "Dariusz Drzemicki" <d...@a...com.pl> napisał w wiadomości
news:crgm0r$bds$1@nemesis.news.tpi.pl...
> > Kto z nas jest głową i przewodnikiem rodziny ?
>
> Do tego, kto ostatecznie podejmuje decyzję na istotne sprawy rodziny.
Zawsze razem.
> Kto kieruje wychowaniem dzieci?
Z racji tego, ze ja zajmuje sie dzieckiem (za miesiac dziecmi)
glownie ja, ale trzymamy wspolny front.
Jak w czyms sie nie zgadzamy, to omawiamy to "za plecami";)
dziecka.
> Kto zapewnia bezpieczeństwo materialne?
Maz.
> A co się dzieje, jeżeli nie osiągniecie konensusu?
Rozmawiamy sie, klocimy, debatujemy, ale nikt za nikogo
nie podejmuje decyzji kluczowych.
I kto jest u nas glowa i przewodnikiem rodziny, no kto?
Dodam tylko, u nas podzial jest prosty, wrecz tradycyjny;)
Ja organizuje dom, maz zarabia na dom.
Pozdrawiam
Ania
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
52. Data: 2005-01-05 13:01:47
Temat: Re: mijamy sie
Użytkownik "Neokaszycha" :
>
> Z czystej ciekawości pytam. Na początku Waszego małżeństwa też tak było?
>
Na samym początku znajomości (przed ślubem) to mieliśmy osobne kręgi
znajomych (mniej więcej te same co teraz). Potem nawzajem zaznajomiliśmy się
ze swoimi znajomymi. Bywaliśmy na imprezach jednego i drugiego towarzystwa
wspólnie. Jednak ostatecznie (po latach) każdy woli krąg swoich starych
znajomych.
Niemniej nie jest to takie ścisłe, ze ja jeżdżę tylko ze swoimi a mąż tylko
ze swoimi.
Jednak pewien styl spędzania czasu wolnego każdy zachował swój (mąż
pasjonuje się wspinaczką, ja turystycznym chodzeniem po górach) i każdy
pozostał przy swoich znajomych z tych kręgów. Również nasze nowe znajomości
(np zawierane przez Internet) dotyczą głównie osób, które mają właśnie takie
zainteresowania.
Pozdrowienia.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
53. Data: 2005-01-05 13:14:51
Temat: Re: mijamy sieDariusz Drzemicki <d...@a...com.pl> napisał(a):
> Oczywiście zdarzały się wyjątki, gdzie w związkach przewodziły kobiety.
Zdarzały się? A kiedy przestały się zdarzać?
Nie znikaj mnie, proszę.
JoP
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
54. Data: 2005-01-05 13:43:19
Temat: Re: mijamy sieIn news:crgoao$et0$1@psi-bronek-118.man.polbox.pl,
Anna Sikora <a...@p...WYCIEP-TO.pl> napisał/a:
[ciach]
nie ważne co napisała, ale czy Ty jestes ta samą Anną Sikora, która mieszka
z Basią Muzyką w jednym domu i pisała tu wcześniej a ostatnio jakoś zanikła?
Pozdrawiam
Tatiana
--
Łatwo nauczyć się panować, trudno nauczyć się rządzić.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
55. Data: 2005-01-05 15:22:47
Temat: Re: mijamy sie
Użytkownik "Basia Z." <bjz@USUN_TO.poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:crgnr0$2e9p$1@news2.ipartners.pl...
>
> Na samym początku znajomości (przed ślubem) to mieliśmy osobne kręgi
> znajomych (mniej więcej te same co teraz). Potem nawzajem zaznajomiliśmy
> się
> ze swoimi znajomymi.
A przez ten czas nie znaleźliście wspólnych znajomych a może i przyjaciół?
My z mężem poznaliśmy się na studiach, każde z nas z zupełnie innego miasta,
znaleźliśmy w grupce teraz już sprawdzonych przyjaciół- oni byli naszymi
wspólnymi znajomymi. Potem w miarę jak los rzucał nas po różnych miejscach-
zawiązywaliśmy znajomości zazwyczaj wspólnie. Może dlatego, że wychodziliśmy
razem na imprezy i jak tam kogoś poznaliśmy to oboje...
Może to tłumaczy mój niższy poziom tolerancji dla samotnych wypadów i chęć
spędzanie wolnego czasu z mężem?
Pozdrawiam
Kaśka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
56. Data: 2005-01-05 16:02:40
Temat: Re: mijamy sie
Użytkownik "Neokaszycha" :
> A przez ten czas nie znaleźliście wspólnych znajomych a może i przyjaciół?
> My z mężem poznaliśmy się na studiach, każde z nas z zupełnie innego
miasta,
> znaleźliśmy w grupce teraz już sprawdzonych przyjaciół- oni byli naszymi
> wspólnymi znajomymi. Potem w miarę jak los rzucał nas po różnych
miejscach-
> zawiązywaliśmy znajomości zazwyczaj wspólnie. Może dlatego, że
wychodziliśmy
> razem na imprezy i jak tam kogoś poznaliśmy to oboje...
Myśmy się z mężem poznali już po studiach, kiedy każdy posiadał już swój
własny krąg znajomych.
Jak pisałam zapoznaliśmy się nawzajem ze znajomymi z tych kręgów i
zaakceptowali je.
Ale jak pisałam głownie to chyba wynika z delikatnej odrębności
zainteresowań.
Bo równiez nowi znajomi zazwyczaj nie są wspólni, tylko albo bardziej moi
albo bardziej męża.
Mnie zupełnie nie bawią zabawy na ściance, gdzie mąż spędza mnóstwo czasu ze
swoimi znajomymi. Po ściance ida na piwo i gadają o technikach
wspinaczkowych i planach wypraw na lato. Ja chętnie słucham, ale akurat w
tych sprawach nie mam nic do powiedzenia bo się nie znam.
On z kolei nie interesuje się spotkaniami w sprawie szkoleń (dotyczących
Beskidów), które ja organizuję ze swoimi kolegami, jak również nie bawią go
śpiewanki przy gitarze.
Mi się wydaje że jeśli obie strony uważają taki układ za wygodny i
dostarczający satysfakcji - to dlaczego nie ?
Pozdrowienia.
Basia
P.S.
Juz nasz kiedyś podsumowali na spotkaniu grupy dyskusyjnej, gdzie byliśmy
razem (to jest B... mąż Basi Z., lub to jest Basia Z. żona B.... - zależy z
której strony na to spojrzeć).
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
57. Data: 2005-01-05 16:14:57
Temat: Re: mijamy sieOn Wed, 5 Jan 2005 12:25:56 +0100 I had a dream that Dariusz Drzemicki
<d...@a...com.pl> wrote:
>> A po drugie to IMHO przemoc jest raczej głównie właśnie w tzw.
>> tradycyjnych
>> rodzinach.
> Na jakiej podstawie taka teza?
Mieszkałem kilka lat w fajnej dzielnicy :)
--
Grzegorz Janoszka odpowiadając POPRAW adres
UWAGA, mam specyficzne poczucie humoru! Na newsach wyrażam swoje prywatne
specyficzne poglądy, a nie moich byłych, obecnych i przyszłych pracodawców.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
58. Data: 2005-01-05 16:49:55
Temat: Re: mijamy sie
Użytkownik "Xena" <t...@l...com.pl> napisał w
wiadomości news:crgres$655$1@nemesis.news.tpi.pl...
> In news:crgoao$et0$1@psi-bronek-118.man.polbox.pl,
> Anna Sikora <a...@p...WYCIEP-TO.pl> napisał/a:
>
> [ciach]
> nie ważne co napisała, ale czy Ty jestes ta samą Anną Sikora, która
mieszka
> z Basią Muzyką w jednym domu i pisała tu wcześniej a ostatnio jakoś
zanikła?
We wlasnej osobie:)
Ale z Basia w jednym domu nie mieszkam od poltora roku
niestety.
Chcesz jakies info lub namiary?
Pa
Ania
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
59. Data: 2005-01-05 18:41:38
Temat: Re: mijamy sie
Użytkownik "Basia Z." <bjz@USUN_TO.poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:crh2f4$2kuh$1@news2.ipartners.pl...
>
> Ale jak pisałam głownie to chyba wynika z delikatnej odrębności
> zainteresowań.
To akurat doskonale rozumiem :)
> Mi się wydaje że jeśli obie strony uważają taki układ za wygodny i
> dostarczający satysfakcji - to dlaczego nie ?
No jasne, że to jest najważniejsze.
Pozdrawiam
Kaśka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
60. Data: 2005-01-05 18:55:45
Temat: Re: mijamy sieDariusz Drzemicki wrote:
Użytkownik "Nieradek"
>> A to kto to jest ta 'glowa rodziny', ze akurat facet sie do tej roli
>> lepiej nadaje?
> Przewodnik.
A-ha. Zajrzalam do slownika nawet, ale tam nie ma slowa o tym, ze na
przewodnika to sie lepiej facet nadaje. Tak wiec albo rozwiniesz te mysl
bardziej albo uznam, ze masz ciasne poglady na przewodnictwo w rodzinie.
Jesli w ogole ktos w rodzinie musi przewodzic, bo ja tam wolę okreslenie, ze
czasem jednemu z dwojga maloznkow/TŻ-tów zdarza sie miec talent do
spogladania w przyszlosc z szerszej perspektywy. I nie jest to wazne czy to
kobieta czy mezczyzna.
> Zawsze tak było.
Gdzie tak bylo? Wszędzie?
To, ze mężczyzn kiedys z marszu uwazano za'glowy rodziny' nie jest dla mnie
jednoznaczne ze stwierdzeniem, ze to dlatego, ze sie do tego lepiej nadają.
A Ty tak wlasnie napisales - ze sie lepiej nadają. To ja sie pytam raz
jeszcze: dlaczego sie lepiej do tego nadają?
> Związek partnerski to eksperyment ostatnich 40 lat.
Ale ten - jak Ty to nazwales - eksperyment trwa i mam wrazenie, ze ma sie on
calkiem dobrze. I ten eksperyment z czegos wynikal, tak sadze. Moze m.in. z
tego, ze do kobiet (ale nie tylko - do samych facetow rowniez) dotarlo, ze
nie do konca jest to prawda, ze to głównie męzczyzni nadaja sie na 'glowy
rodziny'?
> Oczywiście zdarzały się wyjątki, gdzie w związkach przewodziły
> kobiety.
No to teraz juz nie musisz przedstawiac takiego stanu rzeczy jako wyjątków,
mam nadzieje, ze masz tego swiadomosc?
--
Pozdrawiam,
Kasia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |