Data: 2002-02-19 16:20:16
Temat: Re: "moja" kobieta
Od: "Wojtek Zak" <z...@p...wp.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Masoneczka" <m...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:a4p6db$fl$6@news.tpi.pl...
> Użytkownik "ManGa" <m...@p...onet.pl>
>
> > Spotyka się dość często w rozmowach ze znajomymi stwierdzenie "moja
> > > kobieta".
> [cut]
>
> Rozumiem Twoje wzburzenie, bo uważasz, że stwierdzenie jest pogardliwe i
> obraźliwe.
> Mnie zastanawia bardziej słowo moja, bo to zakrawa już na prywatną
własność
Przecież kobiety - a przynajmniej ich część - mówią tak samo.
Moja koleżanka, mająca ok. trzydziestu lat, mówi, że mieszka ze swoim
facetem.
Co on mówi, nie wiem. Są ze sobą zżyci, bo mieszkają razem chyba ze 3-4
lata.
Albo kobieta mówi "mój facet" o kimś, z kim jest z 10 lat i mają kilkuletnią
córkę.
"Mój mężczyzna", "moja kobieta" to określenia używane (wg mnie), gdy dorośli
ludzie są z kimś na stałe, ale bez ślubu.
Dla mnie pasuje to przede wszystkim do sytuacji, gdy mieszkają ze sobą.
Raczej nie zakłada się pozostawania przy platonicznych uczuciach, prawda?
Ale mówienie w ten sposób pewnie imponuje niektórym ludziom mającym po
naście lat, bo czują się w ten sposób bardziej dorośli. Powiem szczerze -
śmieszy mnie 17-latka, która z napuszoną miną mówi do koleżanek "byłam z
moim facetem w kinie". Gdy to usłyszałem, musiałem się powstrzymywać, żeby
nie zacząć się śmiać.
Natomiast gdy mówią to ludzie, którzy są na studiach lub pracują, dla mnie
wygląda to inaczej.
Myślę, że człowiek rozpoczynający wątek reagował na sposób wypowiadania
zwrotu "moja kobieta" przez pewnych specyficznych ludzi. Ale mówienie "mój,
moja" może być absolutnie normalne, wynikające z prawdziwych uczuć i
pozbawione szpanu czy napuszenia.
Choć pewnie może służyć niektórym (z obu płci) do oznaczania terytorium
wobec rywali i rywalek czy popisywania się.
Nie jest to wg mnie określenie pogardliwe. Ale zrozumiałbym kogoś, kto
obraziłby się za jego nadużycie w stosunku do siebie.
Pozdrawiam
Wojtek
|