« poprzedni wątek | następny wątek » |
121. Data: 2007-11-23 11:24:26
Temat: Re: moje dziecko cały czas je.krys pisze:
> Katarzyna Kulpa napisał(a):
>> kiedy sery są smaczniejsze ;)
>
> No są, tyle, że po pierwsze wybór ci u nas mizerny, a po drugie sery sa
> strasznie drogie. Za kostkę żółtego sera płacę więcej, niż za podobną
> wagowo kostkę niezłej wędliny .
o, to nie wiedziałam nawet. a te wędliny faktycznie takie dobre? bo
ciągle się słyszy, że to sama woda i konserwanty i w ogóle trucizna.
> Bo ja z tych wyrodnych. Ja nawet za żadnym z talerzykiem i łyzeczka
> zupki "za tatusia", " za mamusię", "za Azorka", nie biegałam ;-)
ok, skoro nie jesteś z tych "ojejku, moja misia nie chce jeść
marcheweczki, ratunku, co robić???", to zmienia postać rzeczy ;)
> Ja naprawdę nie robię problemu z tego, że ona nie je szynki, czy
> schabowego. Dla mnie problemem jest to, że ona _nie zastępuje_ niczym
> tego kotleta. Pomijam juz nawet to, że nie wszystkie aminokwasy chyba
> da się pozyskać z pokarmów roslinnych, a przecież ona rośnie i się
> rozwija.
do "zastąpienia" mięsa w zupełności wystarczy nabiał i strączkowe.
wszystkie aminokwasy tam są, bez obaw.
> No to musze je złagodzić - całe lato potrafię przeżyć na pomidorach ;-).
no widzisz :) niech i ona sobie pożyje, jak chce. może jej przejdzie,
może nie, a przy okazji nauczy się trochę odpowiedzialności za siebie
i swój organizm.
> No wiem przecież. Co nie zmienia faktu. Mnie specjalnie nie rusza, bo
> mnie tylko raz od stołu odstawiło, jak mi kot przyszedł z jakąś myszą -
> gigantem ( nadgryzioną nieco) potowarzyszyć przy jedzeniu, ale moje
> chłopaki niestety z tych wrażliwszych, co to im mucha w zupie
> zdecydowanie przeszkadza;-)
ja padlinami nie rzucałam, bo rodzicielstwo jakoś szybko zaakceptowało
moją fanaberię i po prostu nie czułam potrzeby szokowania ich tudzież
nawracania. konflikt pokoleń realizował się na innych płaszczyznach :)
> Moje dzieciństwo to też te lata, z tą różnicą, że u nas mieso było z
> nielegalnych albo półlegalnych źródeł przeważnie;-). Za to przydomową
> przetwórnię łącznie z wędzarnią doskonale pamiętam. I marzenia, żeby
> wreszcie zjeść normalnej, przemysłowej wędliny;-). A parówka to za
> delicje uchodziła, bo z samej warszawy trzeba ją było przywieźć, a
> wcześniej upolować.
a to ja nie wiem, co to jest "nieprzemysłowa" wędlina. parówki jako
delicje... w sumie to lubiłam kiedyś parówki :)
a sojowe "parówki" są bardzo dobre, zwłaszcza jak je usmażyć
i doprawić sosem sojowym. i dobra musztarda do tego. do dostania
w każdym przyzwoitym spożywczaku.
-- kasica
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
122. Data: 2007-11-23 11:26:24
Temat: Re: moje dziecko cały czas je.krys <k...@p...onet.pl> napisał(a):
> wegetarianizm polega na wywaleniu kotleta i nic w zamian.
Jak będzie jadła nabiał, to nic jej nie będzie.
--
s i w a
...czytam: Time i Epoca
pijam: tylko Ballantines...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
123. Data: 2007-11-23 11:33:12
Temat: Re: moje dziecko cały czas je.Użytkownik "złośliwa" <n...@u...to.interia.pl> napisał w wiadomości
news:fi60o9$rbd$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "Qrczak" <q...@g...pl> napisał
> | Użytkownik "Carol" <c...@c...pl> napisał w wiadomości
> | news:fi4224$jth$1@achot.icm.edu.pl...
> | >
> | > (zima idzie, kto ma dużo genów zwierzęcych, ten jesienią żarty)
> |
> | Całe życie coś podejrzewałam ;-)
> |
> Ty też ???? ło ludzie !
Jeszcze gorzej. Wczoraj Młodszy zeżarł całą surówkę z obiadu (mojego, bo on
swój zeżera w przedszkolu). Ostra zima będzie.
Qra, bo on nigdy jeszcze kapusty nie żarł
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
124. Data: 2007-11-23 11:36:16
Temat: Re: moje dziecko cały czas je.Katarzyna Kulpa napisał(a):
> krys pisze:
>> Katarzyna Kulpa napisał(a):
>>> kiedy sery są smaczniejsze ;)
>>
>> No są, tyle, że po pierwsze wybór ci u nas mizerny, a po drugie sery
>> sa strasznie drogie. Za kostkę żółtego sera płacę więcej, niż za
>> podobną wagowo kostkę niezłej wędliny .
>
> o, to nie wiedziałam nawet. a te wędliny faktycznie takie dobre? bo
> ciągle się słyszy, że to sama woda i konserwanty i w ogóle trucizna.
A w serze, to myślisz, że co jest? To samo, tylko z serem, zamiast z
mięsem. Ja tam nie wiem, dobre, czy nie dobre, kupuję to, co lubimy, a
jak wyszperam gdzieś dobry gatunek, to się go trzymam.
>
>> Bo ja z tych wyrodnych. Ja nawet za żadnym z talerzykiem i łyzeczka
>> zupki "za tatusia", " za mamusię", "za Azorka", nie biegałam ;-)
>
> ok, skoro nie jesteś z tych "ojejku, moja misia nie chce jeść
> marcheweczki, ratunku, co robić???", to zmienia postać rzeczy ;)
Nie jestem, moja mamusia nie może mi tego wybaczyć;-)
>
>> Ja naprawdę nie robię problemu z tego, że ona nie je szynki, czy
>> schabowego. Dla mnie problemem jest to, że ona _nie zastępuje_ niczym
>> tego kotleta. Pomijam juz nawet to, że nie wszystkie aminokwasy chyba
>> da się pozyskać z pokarmów roslinnych, a przecież ona rośnie i się
>> rozwija.
>
> do "zastąpienia" mięsa w zupełności wystarczy nabiał i strączkowe.
> wszystkie aminokwasy tam są, bez obaw.
Pocieszyłaś mnie. To zagonię młodą do gotowania fasolki. ( o innych
strączkowych to sobie pomyślę, jak wybiorę się na zakupy do większej
cywilizacji)
>
>> No to musze je złagodzić - całe lato potrafię przeżyć na pomidorach
>> ;-).
>
> no widzisz :) niech i ona sobie pożyje, jak chce. może jej przejdzie,
> może nie, a przy okazji nauczy się trochę odpowiedzialności za siebie
> i swój organizm.
Właśnie o to cały czas mi chodzi, tyle, że co się nadenerwuję, to moje.
> ja padlinami nie rzucałam, bo rodzicielstwo jakoś szybko zaakceptowało
> moją fanaberię i po prostu nie czułam potrzeby szokowania ich tudzież
> nawracania. konflikt pokoleń realizował się na innych płaszczyznach :)
No nie ma płaszczyzn nadających się do konfliktu;-) Jakoś nas trudno
zaszokować, to padliny i trupy byc widac muszą.
> a to ja nie wiem, co to jest "nieprzemysłowa" wędlina.
Dziś to ja lubie bywac u swoich ciotek i wujków, co mają jeszcze zapędy
do produkcji, chociaz asortyment coraz mniejszy.
> delicje... w sumie to lubiłam kiedyś parówki :)
Bo kiedyś były dobre.
> a sojowe "parówki" są bardzo dobre, zwłaszcza jak je usmażyć
> i doprawić sosem sojowym. i dobra musztarda do tego. do dostania
> w każdym przyzwoitym spożywczaku.
Z sojowych to u mnie udaje się upolowac tylko kotlety a'la cośtam, i to
jak sie dobrze poszuka. Sos sojowy i musztardę mam na stałym
wyposażeniu.
--
Pozdrawiam
Justyna
GG 6756000
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
125. Data: 2007-11-23 11:37:33
Temat: Re: moje dziecko cały czas je.
Użytkownik "krys" <k...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:fi6bpr$q4j$1@inews.gazeta.pl...
> A ty wiesz, jak trudno jest przy okazji _nie dodać_ normalnie do tej
> fasolki jakiejś skwareczki przysmażonej na smalcu, bo jak to, tak sama
> fasolka, czy sos do spagetti, to tak bez odrobinki to jakiś łysy
> jest ;-). To jest po prostu siła przyzwyczajenia i nawyków.
Znam to, moja mam zawsze musi dodać kostkę rosołową. Nie wiem po co. Nawet
malutkim dzieciom zawsze dowaliła tego swiństwa do zupy i zawsze mysłała, ze
tego nie zauważę :)
Pozdrawiam
Teli - antyglutaminianowa.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
126. Data: 2007-11-23 11:39:08
Temat: Re: moje dziecko cały czas je.Użytkownik "Katarzyna Kulpa" <k...@h...pl> napisał w wiadomości
news:fi6d9a$2al$1@inews.gazeta.pl...
>
> a sojowe "parówki" są bardzo dobre, zwłaszcza jak je usmażyć
> i doprawić sosem sojowym. i dobra musztarda do tego. do dostania
> w każdym przyzwoitym spożywczaku.
Z odpowiednio dużą ilością odpowiednio ostrej musztardy, to praktycznie
wszystko się da zjeść ;-)
Agnieszka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
127. Data: 2007-11-23 11:41:02
Temat: Re: moje dziecko cały czas je.siwa napisał(a):
> krys <k...@p...onet.pl> napisał(a):
>
>> wegetarianizm polega na wywaleniu kotleta i nic w zamian.
>
> Jak będzie jadła nabiał, to nic jej nie będzie.
Nie mogłaś tak od razu? ;-) Dzięki, jesteś druga, która tak twierdzi
więc coś w tym musi być.
--
Pozdrawiam
Justyna
GG 6756000
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
128. Data: 2007-11-23 11:45:10
Temat: Re: moje dziecko cały czas je.krys <k...@p...onet.pl> napisał(a):
> Nie mogłaś tak od razu? ;-) Dzięki, jesteś druga, która tak twierdzi
> więc coś w tym musi być.
Podpowiedz jej dyskretnie, niech se kupi półprodukty sojowe , nie
filozofia usmażyć kotlecik.
Ale bez mięsa, z jajami i nabiałem -- zero problemu. Wszystkie
aminokwasy w tym są.
--
s i w a
...czytam: Time i Epoca
pijam: tylko Ballantines...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
129. Data: 2007-11-23 11:49:11
Temat: Re: moje dziecko cały czas je.siwa napisał(a):
> krys <k...@p...onet.pl> napisał(a):
>
>> Nie mogłaś tak od razu? ;-) Dzięki, jesteś druga, która tak twierdzi
>> więc coś w tym musi być.
>
> Podpowiedz jej dyskretnie, niech se kupi półprodukty sojowe , nie
> filozofia usmażyć kotlecik.
Ty mi podpowiedz, co oprócz takiego papierowego kotlecika i chyba "flaki
sojowe" z półproduktów można kupić. Bo te, co wyżej, to ja znam, i córa
też zna, ale ileż mozna jeść ciągle taki sam kotlecik?
--
Pozdrawiam
Justyna
GG 6756000
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
130. Data: 2007-11-23 11:51:30
Temat: Re: moje dziecko cały czas je.
Użytkownik "Qrczak" <q...@g...pl> napisał w wiadomości
news:fi6e4d$3ni$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Qra, bo on nigdy jeszcze kapusty nie żarł
Kiszonej? To może miał kaca. Co wiele nie zmienia, bo ten też bywa efektem
zezwierzęcenia ...
pozdrówka
Karolina (ja poważnie, a Wy takie głupie żarty!)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |