« poprzedni wątek | następny wątek » |
241. Data: 2005-05-27 10:58:12
Temat: Re: moje małżeństwo to jakaś paranoja!Chcę rzucić pl.soc.rodzina w diabły, ale Twoje posty Dariusz Drzemicki mnie
niestety powstrzymują:
> W przypadku miłości małżeńskiej pozostawanie tylko na poziomie przyjemności
> nie uważasz, że jest trochę niedojrzałe?
Niedojrzałe wydaje mi się dzielenie miłości na małżeńską i nie wiem -
kociołapią(?).
Zaś co do bycia "w małżeństwie" dla przyjemności - IMO nie ma lepszego
powodu.
PC
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
242. Data: 2005-05-27 11:08:18
Temat: Re: moje małżeństwo to jakaś paranoja!Dariusz Drzemicki pisze:
JoP:
>> Niektórzy tak po prostu mają, że osobnik A
>> znajduje przyjemność w byciu z osobnikiem B i nie jest mu w tym celu
>> do szczęścia potrzebne przykładane ręki albo innego narządu do
>> przeludnienia tej
>> nieszczęsnej planety.
> Ale na czym polega taka przyjemność?
Ekhem?
Naprawdę nie wiesz, na czym polega przyjemność w byciu z drugim człowiekiem
(a zwłaszcza płci przeciwnej) czy jaja sobie teraz robisz?
> Jeżeli lubią się nie zobowiązująco mogą zostać przyjaciółmi.
Co wg Ciebie znaczy "lubią się niezobowiązująco"?
> W przypadku miłości małżeńskiej pozostawanie tylko na poziomie
> przyjemności nie uważasz, że jest trochę niedojrzałe?
Rozumiem, że Ty dzieci zafundowałeś sobie właśnie w imię dojrzałości i żeby
broń Boże nie pozostawać "na poziomie tylko przyjemności"? Choice is yours,
ale wiesz, nie wszyscy są masochistami w imię [nawet nie wiem w imię czego],
co wcale nie znaczy, że są niedojrzali.
--
PozdrawiaM
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
243. Data: 2005-05-27 11:09:27
Temat: Re: moje małżeństwo to jakaś paranoja!Dariusz Drzemicki <d...@a...com.pl> napisał(a):
> Nie rozumiem. Przecież ślub to założenie rodziny.
Nie, ślub to publiczno-prywatna ceremonialna deklaracja "jesteśmy razem".
> Ale na czym polega taka przyjemność?
Jeśli mając tyle lat, ile masz, nie wiesz, na czym polega przyjemność po
prostu wspólnego życia z drugą osobą, to chyba nie pomogę.
> Jeżeli lubią się nie zobowiązująco mogą zostać przyjaciółmi.
Khem, wiesz, jest jeszcze coś takiego jak seks. Znaczy pszczółki...
motylki... pieski.., jakby Ci tu... Ktoś pomoże?
> W przypadku miłości małżeńskiej pozostawanie tylko na poziomie przyjemności
> nie uważasz, że jest trochę niedojrzałe?
A kto mówi o "małżeńskiej"? Ja tam mówię po prostu o miłości.
JoP
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
244. Data: 2005-05-27 11:47:16
Temat: Re: moje małżeństwo to jakaś paranoja!Użytkownik "Piotr Czyż" <p...@b...pl> napisał w
wiadomości news:lbrc13xyv6jw$.dlg@juzwolalbympolizacslonine.gov
...
>> W przypadku miłości małżeńskiej pozostawanie tylko na poziomie
>> przyjemności
>> nie uważasz, że jest trochę niedojrzałe?
>
> Niedojrzałe wydaje mi się dzielenie miłości na małżeńską i nie wiem -
> kociołapią(?).
A jednak się różni. Mam na myśli stosunki płciowe.
> Zaś co do bycia "w małżeństwie" dla przyjemności - IMO nie ma lepszego
> powodu.
A szkoda, że tak uważasz. Skończy się przyjemność, skończy się związek, tak?
--
Pozdrawiam,
Dariusz Drzemicki
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
245. Data: 2005-05-27 11:52:23
Temat: Re: moje małżeństwo to jakaś paranoja!Użytkownik "Nixe" <n...@f...peel> napisał w wiadomości
news:d76v28$cdq$1@news.mm.pl...
>> Ale na czym polega taka przyjemność?
>
> Ekhem?
> Naprawdę nie wiesz, na czym polega przyjemność w byciu z drugim
> człowiekiem (a zwłaszcza płci przeciwnej) czy jaja sobie teraz robisz?
Nie wiem, czy chodzi ci o bycie z sobą na stopie towarzyskiej, czy o
współżycie płciowe.
Jedno jest niezobowiązujące, drugie owszem.
>> Jeżeli lubią się nie zobowiązująco mogą zostać przyjaciółmi.
> Co wg Ciebie znaczy "lubią się niezobowiązująco"?
Nie składają wobec siebie zobowiązań wierności. Mogą się rozstać.
>> W przypadku miłości małżeńskiej pozostawanie tylko na poziomie
>> przyjemności nie uważasz, że jest trochę niedojrzałe?
>
> Rozumiem, że Ty dzieci zafundowałeś sobie właśnie w imię dojrzałości i
> żeby broń Boże nie pozostawać "na poziomie tylko przyjemności"? Choice is
> yours, ale wiesz, nie wszyscy są masochistami w imię [nawet nie wiem w
> imię czego], co wcale nie znaczy, że są niedojrzali.
Rodzicielstwo nie jest masochizmem, ale powołaniem na jakie decydujesz się w
momencie zawierania małżeństwa.
--
Pozdrawiam,
Dariusz Drzemicki
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
246. Data: 2005-05-27 11:57:30
Temat: Re: moje małżeństwo to jakaś paranoja!Użytkownik "Jolanta Pers" <j...@g...pl> napisał w wiadomości
news:d76v57$5bt$1@inews.gazeta.pl...
>> Nie rozumiem. Przecież ślub to założenie rodziny.
>
> Nie, ślub to publiczno-prywatna ceremonialna deklaracja "jesteśmy razem".
Jako rodzina, czyż nie?
>> Ale na czym polega taka przyjemność?
>
> Jeśli mając tyle lat, ile masz, nie wiesz, na czym polega przyjemność po
> prostu wspólnego życia z drugą osobą, to chyba nie pomogę.
Więc nie potrafisz powiedzieć?
Przypuszczam, że tu jest istota naszego sporu.
>> Jeżeli lubią się nie zobowiązująco mogą zostać przyjaciółmi.
> Khem, wiesz, jest jeszcze coś takiego jak seks. Znaczy pszczółki...
> motylki... pieski.., jakby Ci tu... Ktoś pomoże?
Seks pozamałżeński? Jesteś zwolenniczką takiego seksu?
>> W przypadku miłości małżeńskiej pozostawanie tylko na poziomie
>> przyjemności
>> nie uważasz, że jest trochę niedojrzałe?
> A kto mówi o "małżeńskiej"? Ja tam mówię po prostu o miłości.
Akurat seks pozamałżeński niewiele ma wspólnego z miłością.
--
Pozdrawiam,
Dariusz Drzemicki
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
247. Data: 2005-05-27 12:13:05
Temat: Re: moje małżeństwo to jakaś paranoja!Dariusz Drzemicki <d...@a...com.pl> napisał(a):
> Jako rodzina, czyż nie?
Nie. Póki co jako para.
> Więc nie potrafisz powiedzieć?
Potrafię, ale skoro Ty nie wiesz, to trochę jak ze ślepym o kolorach.
Najprościej: bo z kimś jest przyjemniej niż bez kogoś. Bo fajnie się z nim
jada, gada, łazi, jeździ, wymienia poglądy i robi jeszcze parę innych miłych
rzeczy.
> Seks pozamałżeński? Jesteś zwolenniczką takiego seksu?
A co to jest seks pozamałżeński? Jeśli masz na myśli, że istnieje małżeństwo
A i B, w którym B uprawia seks z C, to niekoniecznie.
A jeśli masz po prostu na myśli seks dwojga osób nie pozostających w żadnym
związku małżeńskim, to zdecydowaną, ba, praktyczną i teoretyczną.
> Akurat seks pozamałżeński niewiele ma wspólnego z miłością.
ROTFLMAO. Powstrzymuj się z takimi tekstami w okolicach lunchu, bo będziesz
mi winien czyszczenie biurka z zupy pomidorowej.
JoP
P.S. Czy nie sądzisz, że jako specjalista-teoretyk od szczęśliwych związków
jesteś nieco, hm, mało wiarygodny?
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
248. Data: 2005-05-27 12:20:16
Temat: Re: moje małżeństwo to jakaś paranoja!Jolanta Pers wrote:
>
> P.S. Czy nie sądzisz, że jako specjalista-teoretyk od szczęśliwych związków
> jesteś nieco, hm, mało wiarygodny?
>
Jolu, daj sobie spokój z dyskusją z wyraźnie zdeklarowanym zwolennikiem
LPR. To jak rzucanie grochem o ścianę (betonową).
--
sveana
"A sword is a sword and nothing more.
Hope, compassion, and wisdom, born of experience, are the mightiest
weapons at hand." Viggo Mortensen
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
249. Data: 2005-05-27 12:33:25
Temat: Re: moje małżeństwo to jakaś paranoja!sveana <s...@N...com> napisał(a):
> Jolu, daj sobie spokój z dyskusją z wyraźnie zdeklarowanym zwolennikiem
> LPR. To jak rzucanie grochem o ścianę (betonową).
Oj, wiem, ale on jest taki przeuroczy i przesłodki w swoim betonowym
absurdzie, że aż by się go chciało pogłaskać.
JoP
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
250. Data: 2005-05-27 13:02:09
Temat: Re: moje małżeństwo to jakaś paranoja!Użytkownik "Jolanta Pers" <j...@g...pl> napisał w wiadomości
news:d772sh$mi9$1@inews.gazeta.pl...
>> Jako rodzina, czyż nie?
> Nie. Póki co jako para.
Ale ta para stanowi już rodzinę?!
Nawet w obliczu prawa.
>> Więc nie potrafisz powiedzieć?
>
> Potrafię, ale skoro Ty nie wiesz, to trochę jak ze ślepym o kolorach.
> Najprościej: bo z kimś jest przyjemniej niż bez kogoś. Bo fajnie się z nim
> jada, gada, łazi, jeździ, wymienia poglądy i robi jeszcze parę innych
> miłych
> rzeczy.
I czy to wszystko? Żadnych poważniejszych celów, planów?
> A jeśli masz po prostu na myśli seks dwojga osób nie pozostających w
> żadnym
> związku małżeńskim, to zdecydowaną, ba, praktyczną i teoretyczną.
Z Twoich poglądów wynika, że nie jesteś chrześcijanką?!
Pytam się, bo nie wiem jakimi argumentami można do Ciebie dotrzeć.
>> Akurat seks pozamałżeński niewiele ma wspólnego z miłością.
>
> ROTFLMAO. Powstrzymuj się z takimi tekstami w okolicach lunchu, bo
> będziesz
> mi winien czyszczenie biurka z zupy pomidorowej.
A co jest złego w moim zdaniu?
Zapewne inaczej definiujesz słowo miłość.
> P.S. Czy nie sądzisz, że jako specjalista-teoretyk od szczęśliwych
> związków
> jesteś nieco, hm, mało wiarygodny?
Praktyk też. 17-letni.
--
Pozdrawiam,
Dariusz Drzemicki
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |