« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2005-05-24 08:08:42
Temat: Poczucie obowiązkuCzy poczucie obowiązku wystarcza, by trwać w niesatysfakcjonującym związku?
Eulalka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2005-05-24 08:12:36
Temat: Re: Poczucie obowiązku
Użytkownik "Eulalka" <e...@k...pl> napisał w wiadomości
news:d6unjm$b01$7@nemesis.news.tpi.pl...
> Czy poczucie obowiązku wystarcza, by trwać w niesatysfakcjonującym
związku?
>
IMO wystarcza, żeby zniszczyć sobie zycie. Innym też. IMO to nie jest
odpowiedzialne wbrew pozorom.
--
Kaja Szwarc
http://elske.private.pl; http://histeryczka.blog.pl
http://lilypie.com/days/050603/2/6/1/+1
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2005-05-24 08:13:01
Temat: Re: Poczucie obowiązku
Eulalka wrote:
> Czy poczucie obowiązku wystarcza, by trwać w niesatysfakcjonującym związku?
>
Komu ?
D.
--
Koniec kazdego nurkowania to sytuacja awaryjna. |
Inaczej kto by chcial wychodzic z wody ? | (c) Konrad Dubiel
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2005-05-24 08:18:24
Temat: Re: Poczucie obowiązkuDunia napisał(a):
>
>
> Eulalka wrote:
>
>> Czy poczucie obowiązku wystarcza, by trwać w niesatysfakcjonującym
>> związku?
>>
> Komu ?
Komukolwiek. No wiesz... jak w poprzednim wątku - masz zobowiązanie,
przysięge małżeńską (jak zwał tak zwał), nie satysfakcjonuje Cię to
wcale i stoisz na rozdrożu - zmieniać i odejść, nie zmieniac i trwać, bo
sie przysięgało?
Eulalka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2005-05-24 08:23:00
Temat: Re: Poczucie obowiązkuChcę rzucić pl.soc.rodzina w diabły, ale Twoje posty Eulalka mnie niestety
powstrzymują:
> Czy poczucie obowiązku wystarcza, by trwać w niesatysfakcjonującym związku?
Poczucie obowiązku wystarcza nawet by dać się zabić np. wskakując do
płonącego domu.
IMO to pytanie niczego nie wyjaśnia - wygląda na to, że chcesz wartościować
poczucie obowiązku a tak naprawdę chyba chodzi o to czy trwanie w
niesatysfakcjonującym związku ma sens. Na to odpowiedź wydaje się prosta.
PC
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2005-05-24 08:31:29
Temat: Re: Poczucie obowiązku
Eulalka wrote:
> Komukolwiek. No wiesz... jak w poprzednim wątku - masz zobowiązanie,
> przysięge małżeńską (jak zwał tak zwał), nie satysfakcjonuje Cię to
> wcale i stoisz na rozdrożu - zmieniać i odejść, nie zmieniac i trwać, bo
> sie przysięgało?
Kazdy kij ma dwa konce ;)
Poczucie odpowiedzialnosci moze byc bardzo konstruktywnym czynnikiem,
jesli je odpowiednio wykorzystac... moze gdyby tej przysiegi nie bylo,
to nie jeden by sie szybko poddal i poszedl w diably, a tak jest jakis
czynnik stymulujacy do zaktywizowania sie i zrobienia porzadku w zwiazku.
Z drugiej stony, jesli prowadzi do biernosci i niemoznosci
przeprowadzenia jakichkolwiek zmian, to... no wiadomo.
D.
--
Koniec kazdego nurkowania to sytuacja awaryjna. |
Inaczej kto by chcial wychodzic z wody ? | (c) Konrad Dubiel
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2005-05-24 08:47:00
Temat: Re: Poczucie obowiązkuDunia napisał(a):
>
> Kazdy kij ma dwa konce ;)
> Poczucie odpowiedzialnosci moze byc bardzo konstruktywnym czynnikiem,
> jesli je odpowiednio wykorzystac... moze gdyby tej przysiegi nie bylo,
> to nie jeden by sie szybko poddal i poszedl w diably, a tak jest jakis
> czynnik stymulujacy do zaktywizowania sie i zrobienia porzadku w zwiazku.
> Z drugiej stony, jesli prowadzi do biernosci i niemoznosci
> przeprowadzenia jakichkolwiek zmian, to... no wiadomo.
Własnie.
Ale co wtedy, kidy własciwie zadno z osób w związku nie jest z gruntu
złe. Nie robią sobie swiństw, nie tłuką się - ot po prostu maja rózne
natury, różne potrzeby. Trudno powiedzieć, by facet gsk był zły - on po
prostu jest inny niz ona by chciała.
Wszystko jest jasne, jak się ludzie kłócą, żrą, tłuką czy oszukują. Ale
jak pozornie zyja razem, ale obok siebie? Zakładamy też, że jednemu z
nich jest tak wygodnie.
Co wtedy?
Eulalka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2005-05-24 08:50:29
Temat: Re: Poczucie obowiązkuPiotr Czyż napisał(a):
> IMO to pytanie niczego nie wyjaśnia - wygląda na to, że chcesz wartościować
> poczucie obowiązku a tak naprawdę chyba chodzi o to czy trwanie w
> niesatysfakcjonującym związku ma sens. Na to odpowiedź wydaje się prosta.
Poważnie? Ale przecież to egoizm, jeśli załozymy, że druga strona ma się
dobrze w takim układzie i nie bedzie rozumiała, dlaczego - "skoro ja
jestem w porzadku, czemu mi to robisz"?
Eulalka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2005-05-24 08:56:21
Temat: Re: Poczucie obowiązkuChcę rzucić pl.soc.rodzina w diabły, ale Twoje posty Eulalka mnie niestety
powstrzymują:
>> IMO to pytanie niczego nie wyjaśnia - wygląda na to, że chcesz wartościować
>> poczucie obowiązku a tak naprawdę chyba chodzi o to czy trwanie w
>> niesatysfakcjonującym związku ma sens. Na to odpowiedź wydaje się prosta.
> Poważnie? Ale przecież to egoizm, jeśli załozymy, że druga strona ma się
> dobrze w takim układzie i nie bedzie rozumiała, dlaczego - "skoro ja
> jestem w porzadku, czemu mi to robisz"?
No to co z tego, że egoizm? Ale jeśli tak Ci się egoizm nie podoba to w
takim razie czym jest traktowanie swojego związku jako satysfakcjonujący
jeśli druga strona jest w nim nieszczęśliwa?
PC
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2005-05-24 09:04:50
Temat: Re: Poczucie obowiązkuEulalka <e...@k...pl> napisał(a):
> Czy poczucie obowiązku wystarcza, by trwać w niesatysfakcjonującym związku?
Trochę słońca i ludzie głupieją...
Eulalka. Lodu na głowe i d..ę w troki.
--
.......:: s i w a ::.......
.:: JID:s...@j...org ::.
-#--#--#--#--#--#--#--#--#-
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |