Data: 2004-07-26 14:05:41
Temat: Re: molestowanie - jak rozwiązać problem dziecka
Od: e...@g...pl (eusso)
Pokaż wszystkie nagłówki
Jeannette napisał(a):
> To z autopsji czy projekt scenariusza?
> Jeannette
Z dokumentacji wydziału wewnetrznego, pewnego stołecznego
miasta w pewnym teraz unijnym od niedawna kraju...niestety.
Natomiast a propos scenariuszy: tymi metodami ,,robi się''
w policji wyniki w wysokiej wykrywalnosci przestepstw co
cztery lata ( przed wyborami do parlamentu) w celu takiego
przedstawienia dobrych efektów kierownictwa, aby ,,nowe"
władze resortu ( bo wiadomo po wyborach poleca starzy, a
nowe miotły bedą kosic kadrę) musiały sie po trzykroć
zastanawiac czy aby na pewno ,,dobrych'' zrzucic ze
stołków....A dobro pokrzywdzonych ( kto by tak nim nie był
faktycznie)- to sprawa najmniej istotna. Służba ma swoje
priorytety....i swójego dogląda. To nic , ze to przekręty,
bo przecież tak rzadko coś takiego wychodzi na jaw, a i
przedstawiciele mediów nie często dostają przeciek w gruncie
rzeczy świedczący o tym, ze policjant zadenuncjował swoich
kolegów zwyrodnialców ( to zwyrodnienie- nie choroba tak jak
pedofilia), którzy pod skrzydłami policji hołdują swoim
sadystycznym zwyczajom, ćwicząsc metody przesłuchań typu
,,na sowę'' ( pilnowanie w czasie bicia przesłuchiwanego)
albo na ,,klamkę''- podobnie, tyle że przesłuchiwanemu
wyjmują z szafy w pokoju pistolecik ( za jego plecami) po
czym po przeładowaniu ( przesłuchiwany oczywiscie nie wie,
że w komorze nabojowej nie ma pocisku) przykłada mu się do
głowy spluwe rycząc dalej tekst: ,,takiego pier.... pedofila
jak ty mozemy rozwalić od razu. Zawsze mozesz przeciez
dostać kulkę w trakcie próby ucieczki po tym jak się
rzuciłeś pird.... ny zboczeńcu na policjanta i nikt nie
powie inaczej. Ja tobym cie za.......na miejscu''....
Scenariusze niestety są w uzyciu nie tylko w
kinematografiii. Życie napisało już własne, aczkolwiek
zgadzam się, że szaremu obywatelowi nie miesci się to w
głowie...Z resztą nie bez powodu- zwykli obywatele wolą miec
,,dobre samopoczucie'' i odsuwać od siebie mysli o
patologiach w codziennej pracy policji. Nikt przecież z
pewnoscią nie chciałby znaleźć się osobiście w roli
przesłuchiwanego w taki sposób, a ,,enklawy'' tej patologii
jakimi sa pokoje przesłuchań nie często widują rzetelnych i
uczciwych reprezentantów prawa. Częściej jednak jedynie
funkcjonariuszy, których zachowania są takie, jakie mamy
społeczeństwo i jakie to społeczeństwo stworzyło mechanizmy
kontrolne. Dopóki przełożeni bedą chronili podwładnych w
policji róznymi ,,ciekawymi'' metodami, a sa na to sposoby (
zawsze można wykazać , że nastapiło jakies nagłe zdarzenie o
którym wiadomo iz nie sposób twierdzenia o jego zaistnieniu
podważyć i twierdzic w obronie ,,podpadniętych''
policjantów, że z powodu tego wydarzenia ,,doznali szoku i
są pod opieką psychiatryczną'')- dopóty poczucie bezkarnosci
w policji potęgowało będzie wynaturzenia. Ale cóż proza
zycia...
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia
|