Strona główna Grupy pl.sci.psychologia najłatwiej powiedzieć, że bzdura...?

Grupy

Szukaj w grupach

 

najłatwiej powiedzieć, że bzdura...?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 196


« poprzedni wątek następny wątek »

91. Data: 2008-10-24 22:03:55

Temat: Re: najłatwiej powiedzieć, że bzdura...?
Od: "Veronika" <v...@c...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "J-23" <k...@g...pl> napisał w wiadomości
news:e301b09b-92fa-4047-8ee4-0081e183d6e9@79g2000hsk
.googlegroups.com...

> Nigdy, ale to nigdy nie zwiazalbym sie z tzw. "kura domowa",
> bo wzbudzalaby we mnie jedynie niechec i agrasje.

Zawsze jak mówisz "nigdy, ale to nigdy" dotrzymujesz słowa? :)
Cóż za pewność siebie... No, no...

V-V


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


92. Data: 2008-10-24 22:06:51

Temat: Re: najłatwiej powiedzieć, że bzdura...?
Od: "Veronika" <v...@c...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:a7e50a8f-66c0-42f6-94d3-0f3083d0485c@u28g2000hs
c.googlegroups.com...

>> Panie zdane na dochody jedynego
>> zywiciela rodziny, czesto dopiero porzucone

> Nie mój problem.

>> przez tegoz, zaczynaja
>> zdawac sobie sprawe z kompletnego nieprzystosowania do zycia, oraz ze
>> swojej tragicznej sytuacji materialnej.

> Nie mój problem.


Jesteś zabawna. :)

V-V


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


93. Data: 2008-10-24 22:22:31

Temat: Re: najłatwiej powiedzieć, że bzdura...?
Od: i...@g...pl szukaj wiadomości tego autora

On 24 Paź, 22:39, vonBraun <i...@g...pl> wrote:
> i...@g...pl wrote:
> > Ale ja cały czas pytam, skąd się mają brać te "społeczne zasoby"?
> > Dlatego piszę, że wszędzie widzisz św. Mikołajów...
>
> A o to chodzi - popatrz jednak na to jako na INWESTYCJĘ a nie na
> rozdawnictwo, inwestycję którą można uzyskać tylko ciężką pracą
> nad sobą. Jeśli tak na to patrzymy to pojawia się jedynie pytanie czy
> inwestycja się zwróci. Skąd brać? Inaczej podzielić to co już jest.

A "to co już jest", skąd brać?

> Czy wspomaganie zdolnych lecz biednych jest warte zachodu?
>
> Mogę powiedzieć
> tylko tyle - widziałem taki system
> w działaniu w obrębie jednej uczelni
> opartej na komercyjnych zasadach
> lecz mimo to - system dawał dobre efekty i
> jakoś się wszystkim opłacał.

Opłacał się w ramach uczelni - zapewne, ale co dalej, tzn. jakie (i
czy w ogóle) były pozytywne efekty społeczno-ekonomiczne, ktoś to
zbadał? - wątpię.

>
> Jedyne co odbierałem w nim negatywnie, to pewien spadek współdziałania
> między studentami (w porównaniu z tym który sam pamiętam) ale na razie

No właśnie...

> nie obserwowałem wzajemnego przeszkadzania sobie - jak to podobno
> bywa na niektórych uczelniach w jueseju.

Komercyjne zasady tej uczelni zapewne polegały też na platnej nauce w
niej?

Czyli znów "wyższa" frakcja finansowo-społeczna. To by wiele
wyjaśniało, dlaczego nie dochodziło do większych ekscesow w walce o
stypendia, a zauważyć mogłeś jedynie "pewien spadek współdzialania
między studentami".

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


94. Data: 2008-10-24 22:27:21

Temat: Re: najłatwiej powiedzieć, że bzdura...?
Od: i...@g...pl szukaj wiadomości tego autora

On 24 Paź, 21:44, J-23 <k...@g...pl> wrote:
> On 24 Paź, 21:36, i...@g...pl wrote:

> > Tu rozpatrujesz zawód i jego przydatność, a nie przydatność Twojej
> > żony.
>
> Bo ja jestem czlowiek uspoleczniony!  I mam na wzgledzie dobro
> spoleczne

Tak, już widzę oczyma wyobraźni, jak wyganiasz zaspaną żone na siódmą
do pracy tylko i wyłącznie w poczuciu dobra społecznego :->

Mój mąż o godz. 9:00 wchodzi do sypialni i mówi do mnie: "Pośpij
jeszcze, kochanie. Zrobić ci herbatę?" :-) //ja mówię mu to każdej
niedzieli, żeby nie było ;-PPP

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


95. Data: 2008-10-24 22:28:46

Temat: Re: najłatwiej powiedzieć, że bzdura...?
Od: i...@g...pl szukaj wiadomości tego autora

On 24 Paź, 21:45, J-23 <k...@g...pl> wrote:
> On 24 Paź, 21:34, i...@g...pl wrote:
>
>
>
>
>
> > On 24 Paź, 21:21, J-23 <k...@g...pl> wrote:
>
> > > On 24 Paź, 21:03, i...@g...pl wrote:
>
> > > > On 23 Paź, 20:21, J-23 <k...@g...pl> wrote:
>
> > > > > On 22 Paź, 23:28, i...@g...pl wrote:
> > > > > (...)
> > > > > > > Mężczyźni są najlepszymi kucharzami, pielegniarzami (także z powodu
> > > > > > > swej siły fizycznej), a gdyby kobiety nie musiały pracowac,
> > > > > > > przedszkola nie byłyby potrzebne.
>
> > > > > > ...a mężczyźni mogliby pracowac lepiej=wydajniej, mieć bardziej
> > > > > > komfortowe życie po pracy i więcej zarabiać.
>
> > > > > Poza tym kazdy chlop powinien miec minimum 185cm wzrostu, bujna
> > > > > czupryne, serce jak dzwon... itd. Zasadzic drzewo, zbudowac dom... i
> > > > > jeszcze splodzic kupe dzieciarow zeby mial kto w przyszlosci posplacac
> > > > > wszystkie zaciagniete juz, i zaciagane w przyszlosci kredyty. A ja bym
> > > > > chcial do tego kilku niewolnikow, i pare naloznic. Ostatecznie moge
> > > > > zostac zieciem Nicky Oppenheimer z De Beers. Wszak corka choc leciwa i
> > > > > niezbyt urodziwa, ale ciagle panienka do wziecia. Musze jeszcze
> > > > > ustalic ten zamysl z moja zona.
>
> > > > Ty lepiej ustal, dlaczego musicie brać te kredyty. Może jej praca za
> > > > dużo was kosztuje ;-PPP
>
> > > Ja nie mam zadnych kredytow. Nigdy nie bralem, i nie wezma.
>
> > Popieram.
>
> > > Znow
> > > odnioslem sie do problemu natury ogolnej, ktory zasadza sie na tym ze
> > > wspolczesni ekonomisci wymyslili sobie, i co gorsza realizuja ten
> > > zamysl z widocznym teraz skutkiem - otoz wymyslili sobie postep
> > > gospodarczy na kredyt, ktory spacac maja nastepne pokolenia. Cale
> > > panstwa sa zadluzone na konto przyszlych pokolen.
> > > I teraz jak bedzie
> > > wiecej dzieci ich zdaniem, to beda wieksze szanse na splacenie
> > > niebotycznych dlugow. Niech niewolnicy "tyraja" na chwale i luksus
> > > zycia bankierow i politykow. Sublelnie pomine kechow. Zas praca mojej
> > > kobiety jest b.wartosciowa spolecznie i niezle platna.- Ukryj cytowany tekst -
>
> > > - Pokaż cytowany tekst -
>
> > Moja też,  bo jakby tak podliczyć, to pewnie dorównałabym Twojej żonie
> > albo i ją prześcignęła, a jeszcze moge się wyspać do syta, mąż
> > zadowolony,  i z domu nawet nie musze wychodzić - no, chyba, że chcę ;-
> > PPP
>
> Chwalipieta

Nie licytuję się wcale zarobkami - ja w ogóle nie zarabiam. W sensie
ogólnie rozumianym - zarabiam zero :-)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


96. Data: 2008-10-24 22:31:03

Temat: Re: najłatwiej powiedzieć, że bzdura...?
Od: i...@g...pl szukaj wiadomości tego autora

On 24 Paź, 21:38, J-23 <k...@g...pl> wrote:


> od tej co w poprzek, to Srawi jest ekspert

Zawsze, kiedy nie wiesz, co odpowiedzieć wprost, szczekasz na boki?

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


97. Data: 2008-10-24 22:53:59

Temat: Re: najłatwiej powiedzieć, że bzdura...?
Od: tren R <t...@n...sieciowy> szukaj wiadomości tego autora

J-23 pisze:

> Ha! Bo sa dwa kierunki w zakresie kultury, z gory na ukos w dol, i z
> dolu na ukos do gory! Witkiewicz

ty jak kogoś cytujesz to nawet fajnie gadasz :)

--
http://www.lastfm.pl/label/trener

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


98. Data: 2008-10-24 23:15:25

Temat: Re: najłatwiej powiedzieć, że bzdura...?
Od: i...@g...pl szukaj wiadomości tego autora

On 24 Paź, 21:34, i...@g...pl wrote:

> Moja też,  bo jakby tak podliczyć, to pewnie dorównałabym Twojej żonie
> albo i ją prześcignęła, a jeszcze moge się wyspać do syta, mąż
> zadowolony,  i z domu nawet nie musze wychodzić - no, chyba, że chcę ;-
> PPP

Dopisek:
...a naprawdę to kobiety pracujące (te "pracujące z wyboru") nie chcą
się przyznać nawet przed samymi sobą, że marzą o byciu w domu.
Okłamują same siebie, dążąc do kariery zawodowej, pragnąc jej
jednocześnie męczą się, nie zdając sobie sprawy z faktu, ani z podłoża
tej męczarni - niezgodności ich ciał z (nadal) kobiecą psychiką, która
to niezgodność wynika z prostej rzeczy: za dużej ilości testosteronu
(hormonu agresji, wytwarzającego się na skutek stresu w toku pracy
zawodowej), będącego w przewadze nad oksytocyną, hormonem luzu,
spokoju, zadowolenia, równowagi, wydzielanym np. podczas karmienia
dziecka...

Parę fajnych zdanek z Johna Graya:

"W organizmach pracujących kobiet wytwarza się coraz więcej
testosteronu.Mężczyźni mają go coraz mniej". // Logiczne!

"Z pracy wraca zestresowana kobieta i zestresowany mężczyzna. Oboje
marzą, by powitała ich czuła zona." // :-PPP

"Ludziom, którzy do mnie przychodzą, mówię: "Musicie zweryfikować
wymagania wobec siebie, bo jeszcze nigdy ludzie w związkach nie mieli
tak wielu nierealistycznych oczekiwań, jak dziś". Żeby pomóc im
otworzyć oczy, opowiadam często o moich badaniach w Ekwadorze, gdzie w
dżungli spędziłem kilka tygodni. Poznałem tam plemię, o którym mógłbym
powiedzieć, że było społecznością szczęśliwych ludzi i szczęśliwych
związków. Choć nie istniało tam nic, co można by odnieść do naszego
pojęcia romantycznej miłości. Kobietom nie wolno było chodzić do
niebezpiecznych miejsc w dżungli, mężczyznom zaś zapuszczać się do
pielęgnowanych przez kobiety ogrodów. Przebywający w świecie
testosteronu myśliwi nie mieli problemów z poczuciem wartości, dbające
o dom, ogród i dzieci kobiety nie miały deficytu oksytocyny. (...) Za
to kobiety Zachodu same ida do dżungli, ekscytuje je walka,
niebezpieczeństwo, wyzwania, rywalizacja. Nie potrzebuja już
meżczyzny, żeby walczył za nie. za to coraz częściej zadają sobie
pytanie: "Do czego właściwie go potrzebuję?" Nazywam to ewolucją
potrzeb. Na razie obie płcie mają z nia ogromne problemy. I płacą za
nia wysoką cenę."

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


99. Data: 2008-10-24 23:20:10

Temat: Re: najłatwiej powiedzieć, że bzdura...?
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Sat, 25 Oct 2008 00:06:51 +0200, Veronika napisał(a):

> Użytkownik <i...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:a7e50a8f-66c0-42f6-94d3-0f3083d0485c@u28g2000hs
c.googlegroups.com...
>
>>> Panie zdane na dochody jedynego
>>> zywiciela rodziny, czesto dopiero porzucone
>
>> Nie mój problem.
>
>>> przez tegoz, zaczynaja
>>> zdawac sobie sprawe z kompletnego nieprzystosowania do zycia, oraz ze
>>> swojej tragicznej sytuacji materialnej.
>
>> Nie mój problem.
>
>
> Jesteś zabawna. :)
>
> V-V

Staram się, ale tu akurat mówię śmiertelnie poważnie.
Nie czuję się "zdana" - mam równe zdanie (i nie tylko zdanie) z mężem w
sprawach finansowych. Także w przypadku nieszczęścia potrafie sama
poprowadzić interesy, co już nie raz udowodniłam. Jestem kurą z wyboru -
mojego i męża. Proste: on w dżungli, ja w jaskini. Pełna jasność i komfort
obojga.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


100. Data: 2008-10-24 23:34:30

Temat: Re: najłatwiej powiedzieć, że bzdura...?
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Fri, 24 Oct 2008 15:27:21 -0700 (PDT), i...@g...pl napisał(a):

> On 24 Paź, 21:44, J-23 <k...@g...pl> wrote:
>> On 24 Paź, 21:36, i...@g...pl wrote:
>
>>> Tu rozpatrujesz zawód i jego przydatność, a nie przydatność Twojej
>>> żony.
>>
>> Bo ja jestem czlowiek uspoleczniony!  I mam na wzgledzie dobro
>> spoleczne
>
> Tak, już widzę oczyma wyobraźni, jak wyganiasz zaspaną żone na siódmą
> do pracy tylko i wyłącznie w poczuciu dobra społecznego :->
>
> Mój mąż o godz. 9:00 wchodzi do sypialni i mówi do mnie: "Pośpij
> jeszcze, kochanie. Zrobić ci herbatę?" :-) //ja mówię mu to każdej
> niedzieli, żeby nie było ;-PPP

I jeszcze: nie jestem w tym osamotniona, moja sasiadka też nie lubi, kiedy
się do niej dzwoni przed 9 rano. Do tej godziny jej mąż juz zdąży odwieźć
dzieci do szkoły i przedszkola, a wracając kupuje jej ulubione
bułeczki-ślimaczki na sniadanie ;-P

Do nas obu znajomi nie dzwonią przed 9 rano, bo wiedzą, że śpimy. Drogą
dedukcji mogę dojść do wniosku, że znacznie więcej kobiet w Polsce jeszcze
śpi o 9 rano. To te z wysokim poziomem oksytocyny :-D

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 9 . [ 10 ] . 11 ... 20


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

MAM KONIKA...
yyy... coś dla ciebie :)
Dziwka zdradzona przez dziwkarza.
Re: Trudne pytanie 2#
ukradli SKRZYPCE!

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »