Data: 2020-07-21 22:32:04
Temat: Re: niebieskosc o zgazebialym
Od: m...@g...com
Pokaż wszystkie nagłówki
masz racje, twoja smierc nie zmieni niczego
---
Niestety dla siebie i swoich bliskich ty z KOlei racji nie masz ;)
Przyjmijmy zalozenie ze sobie nie zyczysz tego czego zyczysz mi.
Wiec chyba zyczysz sobie zeby twoja smierc cos zmienila/znaczyla.
Ale co mialaby zmienic -znaczyc: glownie dla twoich bliskich
lub dla osob dla ktorych jestes (a wtedy juz "byles") "wazny":
zapewne liczysz sie z tym ze bendom siem smucic (no bo chyba nie
cieszyc). Wiec twoja smierc bendzie dla nich zrodlem cierpienia.
Cierpienia z POczucia "straty". Tak jest gdy smierc jest KOncem.
Naprawde chcesz byc zrodlem cierpienia dla osob ciem KOchajoncych?
Cieszyc siem -i to zapewne zakladasz ze szczerze- z twojej smierci
bendom twoi wrogowie (no bo chyba nie przyjaciele, mnie na razie
wyloncz z obu zbiorow na POtrzeby tej dywagacji). Wienc w efekcie
wchodzi ze twoja smierc wywola efekt ktorego sobie nie zyczysz...
za to zyczysz tego KOmus innemu ale niestety dotyczy to ciebie.
A teraz wezmy smierc chrzescijanina: jesli naprawde wierzy i nie
tylKO wierzy ale wie (jesli jest to obiektywna prawda/fakt) ze PO
drugiej stronie oczekuje go Ktos/cos NIESAMOWICIE DOBREGO, to PO
pierwsze smierc nie jest dla takiego KOgos czyms niePOrzadanym i
strasznym ale wrencz radosnym. Tak samo dla jego bliskich w jedno
z nim wierzoncych. Tacy bendom siem szczerze cieszyc z jego odejscia ;)
A radosc wrogow jako tumanow niezdolnych do wiary w "rzeczy przyszle"
bendzie niewontpliwie rowniez radosciom delikwenta -ze nikt z POwodu
jego smierci nie cierpial -nawet wrogowie, bo w chrzescijanstwie nawet
tym ktorzy uwazajom ciem za wroga zyczy siem najlepiej, i dobrze sie
na tym wychodzi, zawsze...i taka "smierc" (ktorej wszak nie ma)
doprawdy wiele zmienia, c.n.d. ;P
Memento mori
Carpe diem ;)
|