Data: 2010-04-17 17:03:47
Temat: Re: no to co - kto się boi..?
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Fri, 16 Apr 2010 22:51:01 +0200, zażółcony napisał(a):
> Naród polski nie chce być izolowany od świata.
> Od zachowania PiSu zalezy, czy zacznie być bardziej
> światowy, w tym otworzy się na Rosję, doceni jej
> nieznaną sobie dotąd twarz, zacznie z nią pracować
Że powtórzę jak poprzednio: chybaś się z choinki urwał.
I dokończę słowami Michałkiewicza:
"(...)Jak pamiętamy, rząd rosyjski zorganizował w Katyniu uroczystości dnia
7 kwietnia, chociaż wiadomo było, że polskie uroczystości państwowe z
udziałem prezydenta Lecha Kaczyńskiego wyznaczone zostały na 10 kwietnia.
Co więcej - na 7 kwietnia premier Putin zaprosił do Katynia premiera Tuska,
co w tych warunkach nosiło znamiona intrygi obliczonej na wykorzystanie
powszechnie przecież znanej animozji między polskim premierem, a polskim
prezydentem. Podczas uroczystości w dniu 7 kwietnia, z ust obydwu
przemawiających dygnitarzy padło hasło do pojednania między narodami
polskim i rosyjskim, który właśnie był świeżo po obejrzeniu filmu o Katyniu
w reżyserii Andrzeja Wajdy. Wszystko jednak trwało w zawieszeniu, bo
przecież 10 kwietnia do Katynia miał przybyć prezydent Lech Kaczyński,
który w tej sprawie też pewnie miał coś do powiedzenia.
Ale chociaż miał coś do powiedzenia, to na skutek katastrofy już nic nie
powiedział i nie powie. W tej sytuacji samozwańczy komitet ochotników
postanowił kontynuować inicjatywę zapoczątkowaną 7 kwietnia, bez czekania
na zakończenie żałoby narodowej. Najwyraźniej muszą dlaczegoś uważać, że z
pojednaniem nie można poczekać nawet kilku dni, chociaż skądinąd wiadomo,
że pośpiech jest wskazany jedynie w dwóch przypadkach: przy biegunce i przy
łapaniu pcheł. Nie mówię o panu Danielu Olbrychskim, bo przecież on tylko
odczyta, co mu tam napiszą starsi i mądrzejsi - ale o starszych i
mądrzejszych - że najwyraźniej nie mogą już się doczekać pojednania z
narodem rosyjskim.
Oczywiście żaden z nich mi się nie zwierza, ale nie mogę oprzeć się
wrażeniu, iż może kierować nimi pragnienie zachowania ścisłej symetrii
między strategicznymi partnerami, to znaczy - Niemcami i Rosją. Z Niemcami,
jak wiadomo, już się pojednaliśmy, w związku z czym nie tylko nie wypada
nam wysuwać jakichkolwiek pretensji, ale również - nie wypada przeszkadzać,
gdy różne pretensje wysuwa pani Eryka Steinbach. Wprawdzie Nasza Złota Pani
Aniela tradycyjnie już się od niej ,,odcina", ale przecież w deklaracji,
jaką CDU i CSU wydała w maju ubiegłego roku, postawiła wobec społeczności
międzynarodowej twardy postulat ,,uznania praw" niemieckich wypędzonych. W
tej sytuacji pragnienie symetrii może zaprowadzić nas bardzo daleko, więc
może rzeczywiście moment żałoby, kiedy nikt nie ma głowy, by się nad tym
zastanawiać, jest najbardziej odpowiedni?
I może bym w ogóle nie zwracał na to uwagi, gdyby nie pewien drobiazg, ale
bardzo znamienny. Pospiech, z jakim samozwańczy ochotnicy pragną pojednać
się z narodem rosyjskim zanim jeszcze prezydent Kaczyński zostanie
pochowany, może stanowić dodatkową, chociaż nie wyrażoną werbalnie
informację, że oto w jego osobie znikła ostatnia i najważniejsza przeszkoda
na drodze do tego pojednania. Być może taka intencja inicjatorom apelu nie
przyświeca, ale niezależnie od intencji takie wrażenie można odnieść. A
skoro można - to będzie odniesione. W ten sposób inicjatywa wpisuje się w
sekwencję rosyjskiej polityki, już nie tylko historycznej, ale
europejskiej. Sekwencję, której ważnym elementem były uroczystości 7
kwietnia - bo przecież od nich wszystko się zaczęło - łącznie z tragicznym
zakończeniem."
http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=1587
|