Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!new
sfeed.tpinternet.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "Greg" <o...@f...sos.com.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: obsesja
Date: Sun, 19 Jan 2003 01:52:39 +0100
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 44
Message-ID: <b0csu4$6oe$1@news.tpi.pl>
References: <b0c44c$ia2$1@news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: kubus.interpc.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.tpi.pl 1042937604 6926 217.98.79.66 (19 Jan 2003 00:53:24 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Sun, 19 Jan 2003 00:53:24 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MIMEOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1106
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1106
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:180561
Ukryj nagłówki
"Dorita" w news:b0c44c$ia2$1@news.tpi.pl napisał(a):
>
> jak pozbyc sie natretnych mysli dotyczacych jakiegos
> problemu, ktore poglebiaja depresje??
Pewnie podniosa sie glosy, ze bardzo upraszczam, ze przedstawiam to w zbyt
jasnych barwach, ale...
Bylem dzieciakiem z kluczem na szyi. Zawsze gdy wychodzilem z domu
dokladnie sprawdzalem czy zamknalem drzwi... tak z trzy razy minimum
wieszajac sie na klamce ;-) Czasem wracalem sie bedac w polowie drogi do
szkoly bo a nuz jednak nie zamknalem. Po kilku latach zaczelo byc to
bardzo denerwujace. Ktoregos dnia po prostu powiedzialem dosc. Uznalem, ze
moje zachowanie jest irracjonalne. Od tamtego dnia zamykalem drzwi,
sprawdzalem naciskajac na klamke i spokojnie sie oddalalem. Alez mysl
powrotu i ponownego sprawdzenia byla natretna! :) Ale mowilem sobie, ze za
nic w swiecie sie nie wroce. Jesli bedzie wlamanie to trudno - ja wiem, ze
zamknalem. Jesli cos sie zepsulo w zamku to juz nie z mojej winy ;)
Zaczalem z tym walczyc jakies... 10 lat temu moze. I wiesz co? Nadal
zdarza mi sie poczuc ten niepokoj ;-P Drzwi piwnicy najczesciej... Ale to
juz nie to co kiedys.
Innym problemem bylo rozpamietywanie niepowodzen. "Uwielbialem" sie nimi
maltretowac. I w tej sprawie postanowilem ktoregos dnia cos zrobic (jakies
3 lata temu). Poszlo nieco lepiej. Pamietam jak po kilku dniach znowu
napadlo mnie podobne rozpamietywanie. Wtedy szybko sie otrzasnalem -
mialem sie przeciez pod tym wzgledem zmienic! Uznalem wiec po prostu, ze
zrobilem zle, trzeba wyciagnac nauke i zyc dalej. Zaczalem myslec o czym
innym i... poczulem sie wolny :) Nadal czasem lapia mnie dni kryzysowe,
ale szybko mijaja. Staram sie akceptowac to co sie stalo, wyciagac nauke
dla siebie. Nie drecze sie tez sytuacjami na ktore po prostu nie mam
wplywu. Nic nie trwa wiecznie - sytuacje tez sie zmieniaja. Zawsze moze
byc ok. Po co fundowac sobie wrzody zoladka, ktore pozniej nie pozwola sie
cieszyc zmiana sytuacji na lepsza? :)
Dorita - i tak wszyscy umrzemy! ;-)
pozdrawiam
--
Greg
Serwis PSPHome - http://www.psphome.htc.net.pl
Z psychologia jedyne co mam wspolnego to to, ze jestem czlowiekiem.
|