> >> Do szpitala też nie pójdę aby dali mi te wyniki, o które trwała
> >> dyskusja żebym je zeskanował i pokazywał na grupie, bo i tak bym ich
> >> pewnie nie otrzymał.
> >
> >Albo nam je pokarzesz i będziesz wiarygodny, albo będziemy cię uważać za
> >szarlatana i naciągacza typu Jurek Mierzyński...
>
> Buhahahahahaha. Faktycznie miałbym kogoś naciągać... i pewnie czerpać
> z tego korzyści materialne??
> Nie mierz mie swoją miarą, bo źle trafiłeś. Ja niestety nie jestem
> pokroju osób, które zarabiają na ludzkim nieszczęściu.

Bardzo mnie to cieszy. Tym bardziej nie mogę zrozumiec twojego ociągania
się.
Jeżeli jest tak jak mówisz, to brak twojego zaangażowania i chęci
udokumentowania twojego zwycięstwa nad chorobą służy złej sprawie. Nie
reagując mimowolnie stajesz po stronie "mędrców ze szkiełkiem w oku" ....

> >Opublikuj zdjęcia jeżeli takowe posiadasz...
>
> Posiadam.
> Zastanawia mnie tylko jak to zostanie odebrane i ocenione przez
> bywalców tej grupy, bo jak napisałem wcześniej problemem lekarzy
> akademickich jest negowanie czegoś czy też wszystkiego co przeczy ich
> wiedzy wyczytanej w książkach medycyny akademickiej.

Nie ma się co zastanawiac Jeżeli masz jakoweś dowody wal śmiało. Twój
przypadek (jeżeli istnieje) jest arcyważny, i masz obowiązek go opublikować.
Szczególnie ważne są WSZELKIE WYPISY ze szpitala, lekarskie opisy choroby.
Jesteś (albo nie jesteś) żywym chodzącym przypadkiem iż terapia owa działa
(albo nie działa).
Proszę , nie zachowuj się egoistycznie, i udokumentuj to.


> >> Nie chce mi się rozwijać tematu
> >
> >To niech ci się zachce.....
>
> Bez sensu. Już wcześniej to robiłem ale nie uzyskałem pomocy...


Nie rozumię. W jakiej kwestii chciałes uzyskiwać pomoc..?

--
Pozdrawiam
Dr.Endriu
nmp1(małpa)interia.pl
http://nmp1.w.interia.pl