« poprzedni wątek | następny wątek » |
71. Data: 2002-04-04 15:55:16
Temat: Re: ojciec biologiczny - dylemat (długawe)
Użytkownik Gosia Zaleska-Gajc <z...@h...pl> w wiadomości do
grup dyskusyjnych napisał:3...@h...pl...
> Monika Gibes wrote:
> >
> > To co by się podawało?
> > Ojciec nieznany?
>
> A dlaczego nie? Przecież dziecko nie zna chyba jego imienia? IMO tak
> byłoby najlogiczniej.
>
> Przeczytałam Twój post poniżej i zrozumiałam, że nie chodzi o
wpisanie
> "dowolonego imienia". Tylko za każdym razem tego samego, wybranego
przez
> matkę. U Eli tej informacji nie było i zrozumiałam jej komentarz
> dosłownie.
Gosia (@) ty się mnie nie czepiaj, bo ci trasy rowerowe przekopię jak
do nas przyjedziesz ;))))
Ja nie podawałam tej informacji bo miałam na myśli jednorazowe
wpisanie imienia do aktu urodzenia (przecież pod takim cytatem się
podpisałam) więc chyba było dla mnie logiczne, że akt urodzenia
wypisuje się raz i do niego się wpisuje dowolne imię podane przez
matkę. :))))))))))))))))))))))))
Elżbieta
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
72. Data: 2002-04-04 17:04:23
Temat: Re: ojciec biologiczny - dylemat (długawe)
"Elżbieta" > >
> >
> > Ja natomiast slyszalam ciut inna wersje, czyli, ze jesli alimenty sa
> > wyplacane
> > z funduszu alimentacyjnego, to skarb panstwa predzej czy pozniej
> > bedzie domagal sie ich zwrotu, ale od osoby, ktora zgodnie z
> wyrokiem
> > sadowym miala je wyplacac. Jezeli taki ktos jest niewyplacalny, to
> > "idzie do paki" - mowiac najprosciej.
> >
> > Ale tej informacji tez nie jestem pewna na 100%.
> >
> No tak, ale w sytuacji Moniki ojca teoretycznie nie ma więc od kogo
> potem państwo ma ściągać te długi? czy każdej samotnej matce
> przysługują alimenty (tzn.. alimenty dla dziecka oczywiście)? Ja też
> teraz teoretyzuje bo w ogóle nie znam się na tych przepisach, może
> jakiś prawnik?
>
Jeśli matka dziecka pozamałżeńskiego, którego ojciec go nie uznał,
nie wystąpi do sądu o ustalenie ojcostwa - nie ma prawa do
alimentów. Wniosek do funduszu alimentacyjnego można
złożyć dopiero po bezskuteczenj egzekucji komorniczej zasądzonych
alimentów - a te mogą być zasądzone dopiero po ustaleniu ojcostwa.
I wypłacone przez fundusz sumy są potem od ojca ściągane, albo
kończy się to odsiadką.
Gdyby to było tak proste, jak myślicie (że każde dziecko bez ustalonego
ojcostwa miałoby alimenty na koszt państwa), to istniałyby całe dzielnice
dzieci z niepokalanych poczęć ;-))
Pozdrawiam
botu
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
73. Data: 2002-04-04 18:41:15
Temat: Re: ojciec biologiczny - dylemat (długawe)
Użytkownik botu <b...@p...wp.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:a8i13r$4s8$...@n...tpi.pl...
>
> >
> Gdyby to było tak proste, jak myślicie (że każde dziecko bez
ustalonego
> ojcostwa miałoby alimenty na koszt państwa), to istniałyby całe
dzielnice
> dzieci z niepokalanych poczęć ;-))
Tak też mi się wydawało .
--
Elżbieta, Kacper 3 i 3/12
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
74. Data: 2002-04-04 22:17:55
Temat: Re: ojciec biologiczny - dylemat (długawe)
Użytkownik "Sunnta" <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:a8hfs8$rul$1@news.onet.pl...
>
> miałam kiedyś do czynienia z pismami urzędowym pisanymi też przez
więźniów -
> więźniowie muszą urywać imienia ojca i czasem sie spotyka w miejscu
imię
> ojca imię matki
Co to znaczy urywać imię ojca? Co oni robią z tym imieniem i po co? i
dlaczego?
Pytam z czystej ciekawości (superexpressowej :-)))
--
Pozdrówka
Tatiana
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
75. Data: 2002-04-05 06:07:46
Temat: Re: ojciec biologiczny - dylemat (długawe)
Użytkownik Gosia Zaleska-Gajc <z...@h...pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:3...@h...pl...
> A dlaczego nie? Przecież dziecko nie zna chyba jego imienia? IMO tak
> byłoby najlogiczniej.
IMHO stwierdzenie "ojciec nieznany" wywołuje natychmiastowe skojarzenie, że
matka sypiała z 10 przypadkowymi facetami dziennie i nie wie kim jest
"szczęśliwy tatuś"... Już sobie wyobrażam, na jakie "przyjemności" byliby
narażeni taka matka i takie dziecko w naszym głęboko tolerancyjnym kraju
;-)))
Monika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
76. Data: 2002-04-20 08:55:29
Temat: Re: ojciec biologiczny - dylemat (długawe)Dnia Tue, 2 Apr 2002 10:19:46 +0200, podpisując się jako "Monika
Gibes" <i...@p...wp.pl>, napisałeś (aś) :
>Po kilku miesiącach oczekiwania na
>to, złożyłam kolejny pozew - tym razem o ustalenie ojcostwa, alimenty itd.
>Zostało to odebrane przez biologicznego ojca jako prywatny atak na jego
>osobę i od tej pory mogłam przeczytać w mailach, że będzie specjalnie
>opóźniał tę sprawę. I rzeczywiście udawało mu się to, po roku od pozwu
>jestem niemal w punkcie zero - ja i moi świadkowie stoimy na stanowisku, że
>on jest ojcem dziecka, a on - wyparł się własnego syna (co nie przeszkadzało
>mu w mailach zarzucać mi, że wyprowadzając się uniemożliwiłam mu kontakt z
>dzieckiem).
Wiesz tak się zastanawiam.....idź do jakiegoś prawnika byle dobrego i
zapytaj go czy jego listy e-mail nie mogą byćdowodem w sprawie........
Bo coś mi sięwydaje, że mamy już takie prawo, że mogą. Mogę się mylić
- ale sprawdzić warto.
>Przed sądem utrzymuje, że nie ma żadnego dochodu i rzeczywiście stara się
>przedłużać sprawę. Podejrzewam, że posunie się nawet do uniemożliwienia
>zrobienia badania genetycznego (jeśli zaszłaby taka konieczność).
Nie wiem czy może?
Czy to nie jest czasem tek, że dostaje nakaz sądowy i musi bo jak nie
to grzywna?
Ale te moje pytania to takie teoretyzowanie - bo jak nie chcesz
takiego ojca dla dziecka (a wcale Ci się nie dziwię) to nie ma sensu
szargać siebie i dziecka, nerwów, zdrowia itp.
Marzena
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
77. Data: 2002-04-20 10:10:30
Temat: Re: ojciec biologiczny - dylemat (długawe)
Użytkownik Marzena Fenert <m...@f...net> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:5...@4...com..
.
> Wiesz tak się zastanawiam.....idź do jakiegoś prawnika byle dobrego i
> zapytaj go czy jego listy e-mail nie mogą byćdowodem w sprawie........
> Bo coś mi sięwydaje, że mamy już takie prawo, że mogą. Mogę się mylić
> - ale sprawdzić warto.
Możliwe, tylko wiesz, ja już uważam, że nie warto. Nie warto dawać komuś
takiemu prawa do dziecka, które przez to, że to ja muszę się o nie w 100%
martwić (pomijając oczywisty udział moich rodziców), stało się wyłącznie
moim dzieckiem. I niech tak zostanie :-) Pewno miałabym jakieś dylematy,
gdyby ojciec choćby w minimalnym stopniu interesował się dzieckiem albo
istniałaby szansa, że coś takiego wkrótce nastąpi. Ale to już jest ktoś
mniej bliski (dla dziecka) niż pan w kiosku, w którym codziennie kupujemy
gazetę....
> Nie wiem czy może?
> Czy to nie jest czasem tek, że dostaje nakaz sądowy i musi bo jak nie
> to grzywna?
Niestety :-( Pozwany ma prawo odmówić udziału w takich badaniach, ale jest
to później przez sąd brane pod uwagę, jako wskazanie na jego niekorzyść.
> Ale te moje pytania to takie teoretyzowanie - bo jak nie chcesz
> takiego ojca dla dziecka (a wcale Ci się nie dziwię) to nie ma sensu
> szargać siebie i dziecka, nerwów, zdrowia itp.
Dokładnie tak samo myślę :-))
Pozdrawiam
Monika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |