| « poprzedni wątek | następny wątek » |
851. Data: 2003-06-11 11:43:13
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez> > > Niemniej jednak wracając do sedna sprawy - czyli jeśli żona
> > lubi/potrzebuje,
> > > aby mąż nie bzykał się z innymi - to ma do tego "naturalne"
prawo
> >
> > Ma naturalne prawo chcieć ale nie żądać!
>
> Ma naturalne prawo żądać lub odejść.
>
Ma naturalne prawo zostać lub odejść.
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
852. Data: 2003-06-11 11:44:00
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Użytkownik "Nixe" <n...@i...pl> napisał w wiadomości
news:bc72vc$g48$1@news.onet.pl...
> to jest problem Agati, a nie Twój, Z.Boczka,
> Sowy czy innych. Jeśli dla niej ten błąd bedzie znaczył niewiele, to co
komu
> po Waszych ocenach?
a co komu po Twojej ocenie cudzych ocen?
Nikt nie wymaga, aby ona, czy ktokolwiek, robiła to co tutaj się wypisuje.
Nikt też chyba nie dawał jej gotowego rozwiązania - raczej sugestie jak by
zrobił, na co zwróciłby uwagę, niektóre osoby pisały że one swoim partnerom
wybaczyły i zostały, inne że odeszły. Nikt nie mówił: zrób tak jak ja.Raczej
zastanów się co jest dobre dla Ciebie, a nie _tylko_ dla niego.
Pisałam, co ja bym ewentualnie zrobiła - wiem że inni ludzie robili/zrobili
inaczej, lub podobnie.
Oceniam, bo jakiekolwiek odniesienie się do tematu wymaga oceny.
Nie ma oceny - nie ma odniesienia, jest tylko trwanie obok.
Problem Agati (przy czym to nie jest tylko problem jej jednej a sporej grupy
osób w to uwikłanych: Ona, mąż, kochanka, kandydat na faceta kochanki,
dzieci) faktycznie nie jest naszym problemem, tak jak nie jest Twoim
problemem zła ocena jej męża przez część grupowiczów. To jego problem(lub
nie).
Sowa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
853. Data: 2003-06-11 11:45:36
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tezUżytkownik "Z. Boczek"
> Nikt (albo prawie nikt) nie pisze: "Nie czekam na osądy, ale rady", bo
> nie przyjęło się stawiać warunków w prośbach o pomoc.
> Gdyby mnie ktoś tak próbował cenzurować - pomyślałbym, że niech sam
> sobie pomaga albo pyta siebie w lustrze, skoro chce narzucać formę
> dyskusji, żeby była strawna/milusia i łechcąca uszy.
Dziękujemy, będziemy pamiętac, żeby wstawić ten tekst w treść,
gdyby kiedyś coś :)
Pozdrawiam z miłym uśmiechem
Asia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
854. Data: 2003-06-11 11:48:03
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tezWprąciłem się, gdyż boniedydy <b...@z...pl> i te
mądrości wymagają stanowczej erekcji:
> Drugi tor to ten, że jeszcze w poprzednim mejlu na moje zdanie, ze
> terapia polega z grubsza między innymi na pozwoleniu sobie na
> przeżycie w pełni swoich prawdziwych uczuć wobec osób bliskich,
> które nas raniły, odpowiedziałaś, że swoich, a nie cudzych. Stąd
> mogę wyciągnąć wniosek, ze zakładasz, że zlość z jaką kilka osób, w
> tym ja, pisze o mężu Agati, niekoniecznie jest jej prawdziwym
> uczuciem, bo być może ma dla niego wyłącznie miłość i wybaczenie.
> Wyprowadź mnie z błędu, jeżeli się mylę.
Przecież każdy, kto pisze na grupę z problemem, woła o pomoc - czeka
na opinie, rady, poglądy i popierające je argumenty.
Nikt (albo prawie nikt) nie pisze: "Nie czekam na osądy, ale rady", bo
nie przyjęło się stawiać warunków w prośbach o pomoc.
Gdyby mnie ktoś tak próbował cenzurować - pomyślałbym, że niech sam
sobie pomaga albo pyta siebie w lustrze, skoro chce narzucać formę
dyskusji, żeby była strawna/milusia i łechcąca uszy.
Zresztą - przecież sam stawałem po innej stronie barykady, w długich
dysputach z agi(fghfgh) na temat "Rady i oceny w dyskusji".
Według mnie - gdyby było tak, że Agati ma tylko miłość i wybaczenie
dla męża - nie pisałaby w ogóle na grupę, gdyż wiedziałaby co robić.
Na grupę nie piszą osoby, które same dobrze sobie radzą z problemami.
A tutaj tak nie jest.
P.S. Ciekawe, czemu 'burza mózgów' jest według psychologów,
ekonomistów i specjalistów od HR doskonałym środkiem szukania
rozwiązania - a nie tylko pojęciem ukutym na potrzeby akademickie?
--
Z poważaniem,
Z. Boczek
Wiem - nie zadowolę wszystkich, to zadanie dla agencji towarzyskich.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
855. Data: 2003-06-11 11:48:27
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
"Qwax" <...@...Q> wrote in message news:21127-1055330461@213.17.138.62...
> > > > Jeżeli wymóg/prawo/norma/moralność są tylko przedłużeniem
> > naturalnego
> > > > zjawiska to nie widzę w tym nic złego.
> > > To, że Ty nie widzisz to nie znaczy, że to nie jest złe.
> >
> > Chodzi mi o to że jeśli przyjmiemy że monogamia jest naturalną
> strategią
> > rozrodczą człowieka
>
> No właśnie "NIE jest" naturalną strategią rozrodu człowieka bo takiej
> nie ma - inne są naturalne strategie rozrodu mężczyzny i kobiety - O
> mężczyznach juz powiedziano a i dla kobiety też nie jest ważne czy
> opiekuje się nią genetyczny ojciec jej potomstwa byle się
> opiekował/zapewniał bezpieczeństwo (a to że łatwiej jest to uzyskać
> przy wspólnocie genów to już inna sprawa).
>
Jestem w trakcie czytania "Samolubnego genu". Z tej książki wynika (a
mnie to przekonuje) że strategią stabilną dla populacji ludzkiej jest
sytuacja kiedy większość par jest monogamiczna. Ideałem było by gdyby
wszystkie były monogamiczne ale wtedy zawsze znajdzie się jakiś
"pasożyt" któremu będzie się wiodło wyjątkowo dobrze wśród innych
monogamicznych. Dlatego równowaga jest przy jakiejś tam proporcji
monogamicznych do niemonogamicznych. Zamówiłam sobie też "Dlaczego
lubimy seks? Ewolucja ludzkiej seksualności" zobaczymy co tam wyczytam.
Pozdrawiam
Magda
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
856. Data: 2003-06-11 11:49:33
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez>> Nie jestem pewna, co przez to rozumiesz.
>> W pewnym sensie w panstwach europejskich monogamia JEST usankcjonowana
>prawnie.
>Nie, to kwestia założeń małżeństwa. Ale w żadnym chyba państwie europejskim
>monogamia nie jest narzucona jako sposób życia, a innego typu związki
>zabronione.
Dla tego napisalam 'w pewnym sensie'.
>Możesz sobie żyć nawet w dziesięciokącie, albo stuosobowej komunie. Owszem
>prawa zagwarantowane tylko dla małżeństw zostaną tylko dla par, ale
>prawa zagwarantowane dla obywateli będą dotyczyć wszystkich.
I dlatego sadze, ze prawo w krajach europejskich preferuje monogamie jako
sposob zycia.
Hint: jesli cos jest preferowane, nie oznacza to bynajmniej, ze inne opcje sa
zabronione. Pewnie wymagaja jedynie wiekszego wysilku.
>
>> Mozesz zawrzec malzenstwo tylko z jedna osoba
>A żyć z wielokrotnie większą ilością. Małżeństwa także nie są obowiazkowe.
Ale czasem bywaja wygodne. Czasem mniej ;)
>> Jesli chodzi o wymogi... tak jak juz pisalam - w naszym ukladzie
>kulturowym
>> jest zrozumiale, ze oczekuje sie od partnera monogamii... o ile to nie
>zostalo
>> naczej ustalone.
>Oczywiście, ale to oczekiwanie nie powinno być narzuceniem, wymogiem ani
>prawem, tylko ustaleniem zainteresowanych.
Nie jestem pewna, czy zrozumialam. Czy chodzi Ci o to, ze nie mozna od partnera
'defaultowo' wymagac wiernosci ?
>> Gorzej, kiedy kompromis jest trudny (niemozliwy), bo wymagal by od jednej
>> strony rezygnacji z wlasnych zasad.
>Tak samo jak w przypadku reszty kwestii życiowych, posiadania dziecka,
>miejsca zamieszkania, układu praw i obowiązków itd.
>
No i tu jest wlasnie roznica.
Ja nie naleze do osob, ktore dyskutuja problemy, zanim sie one pojawia, ale
jakis tydzien temu wyszlo na grupie, ze wiekszosc osob przed
slubem/zamieszkaniem razem etc. 'obgadala' rzeczy, ktore wymienilas. Ciekawi
mnie, czy te osoby tak samo dyskutuja o tym, czy ich zwiazek bedzie
monogamiczny czy poligamiczny. Ja sklanialabym sie ku opcji, ze wiekszosc ludzi
traktuje slub jako defaultowa decyzje o monogamii.
Dunia
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
857. Data: 2003-06-11 11:49:52
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tezUżytkownik "AsiaS" <a...@n...onet.pl> napisał w wiadomości news:
> > Drugi tor to ten, że jeszcze w poprzednim mejlu na moje zdanie, ze
terapia
> > polega z grubsza między innymi na pozwoleniu sobie na przeżycie w pełni
> > swoich prawdziwych uczuć wobec osób bliskich, które nas raniły,
> A właśnie - o to mi chodziło. Pozwoleniu SOBIE, czyli w tym wątku
> mówimy o Agati na przeżycie w pełni swoich własnych, czyli w tym
> wątku uczuć Agati, uczuć wobec osób bliskich, czyli w tym watku męża
Agati.
> A pozwolenie sobie czyli nam, grupowiczom na "przeżyciu" uczuć
> Agati nie ma z tym nic wspólnego.
Już pisałam, co może mieć z tym wspólnego, powtarzac sie kolejny raz nie
będę
>
> > Stąd mogę wyciągnąć wniosek, ze
> > zakładasz, że zlość z jaką kilka osób, w tym ja, pisze o mężu Agati,
> > niekoniecznie jest jej prawdziwym uczuciem,
> To dziwne że zakładam, że Twoje czy moje uczucia nie są Agati prawdziwym
> uczuciem????????????? To nie każdy ma swoje????
Ok, skrót myślowy z pośpiechu. Powinno być "..zakładasz, że ta złość nie
jest również udziałem Agati".
> > bo być może ma dla niego
> > wyłącznie miłość i wybaczenie. Wyprowadź mnie z błędu, jeżeli się mylę.
> Nie, nie uważam że Agati może mieć wyłącznie miłość i wybaczenie, ale i
nie
> uważam,
> by moje uczucia były jej uczuciami.
To świetnie, bo nie sądzę, zeby ktokolwiek z dyskutantów tak uważał (jezeli
ktoś tak mimo wszystko uważa, prosze o głos). Jesteśmy zatem po tej samej
stronie.
Gama uczuć jest tak szeroka, że nawet opinie
> całego świata mogłyby nie pokryć się z jej uczuciami.
>
> > Natomiast to, co pisała Agati przed wyjazdem, wywołuje we
> > mnie nieodparte wrazenie, że była na etapie tłumaczenia swojego męża.
> Chyba we wszystkich wywołuje takie wrazenie.
> Ale to NIE znaczy, że jeśli ktokolwiek narzuci (o ile to możliwe) jej
swoje
> emocje to te będą bardziej prawdziwe i odpowiednie.
Ależ nikt jej nie narzuca, więc może skończmy już dyskusjęna ten temat.
boniedydy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
858. Data: 2003-06-11 11:51:08
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tezUżytkownik "Qwax" <...@...Q> napisał w wiadomości
news:22566-1055330975@213.17.138.62...
> a jak miałem uszczególnić przypadek 'rozwoju' własnego ja w przypadku
> wystąpienia gwałtownych zmian w otoczeniu.
>
> budowa własnego ja jest procesem ciągłym ale jego szybkość może być
> różna.
Mi chodzi nie o szybkość, ale o sztucznosć vs. naturalność tego procesu.
boniedydy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
859. Data: 2003-06-11 11:51:48
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Użytkownik "Madda" <m...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:bc73n2$i35$1@news.onet.pl...
>
> "Qwax" <...@...Q> wrote in message news:18132-1055329381@213.17.138.62...
> > > >:: Ja odnioslam wrazenie, ze goraczkowo szuka jakiegos sposobu,
> > > >:: aby nadal zostac z mezem i jednoczesnie 'zachowac twarz' (i stad
> > IMO te
> > > >:: filozoficzne wywody).
> > > >
> > > >Sądzisz, że byłoby to złe wyjście z sytuacji?
> > > >
> > > Nie. Ale IMHO to powinna byc trzezwa decyzja, a nie blyskawiczne
> > wymyslanie
> > > ideologii o 'wyzszej sprawiedliwosci' i 'przekraczaniu granic', aby
> > tylko
> > > usprawiedliwic swojego meza.
> > >
> > Cały czas to mówię - a mnie za to napadają :-((
> >
>
> Dziwne, całkiem odwrotnie odbieram Twoje posty.
Jeszcze dziwniejsze, że ja też.
Sowa.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
860. Data: 2003-06-11 11:52:28
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Użytkownik "Nixe" <n...@i...pl> napisał w wiadomości
news:bc7355$gkb$1@news.onet.pl...
> Qwax tak oto pisze:
>
> :: Widać że mówi to Matka której niemowle nie raz narobiło - a ona mu
> :: wybaczyła ;-)))
>
> Mam wrażenie, że kompletnie nie zrozumiałeś, co miałam na myśli.
Nixie
czytam Twoje posty i tak zastanawiam się czy możliwe jest abyśmy
do czegokolwiek doszli, chocby do poszanowania ludzkich poglądów,
wiele osób woli używając niepotrzbenych epitetów podkreślać
wagę swoich słów.
By za chwilę pisać o Bogu, o moralności,
potrafią pisać że głupota i alkoholizm jest wybaczalnym
ale ludzka ułomność nie.
Zdrady po wódce zdarzają się bo fizjoligia nasza jest słaba,
niestety zdrada która pojawia się w związku po wielu
wspólnie spedzonych cudownie dni, mówi że coś się w nim zepsuło,
Oczywiscie zdrajcę łatwo skreślić z listy osób z którymi chce sie rozmawiać,
ale partner życiowy często jest przyczynkiem do tego aby na chwilę
ucieć w ułude nowej osoby.
Możecie mnie podpalic na swoim stosie plugastw, ale tak własnie uważam.
Jeśli nigdy tego nie przezyjecie z jednej czy drugiej strony jesteście
szczęściarzami,
jesli jednak przyjdzie Wam zmierzyć się z tym problem.
Odpowiedzcie sobie na pytanie dlaczego .
Nixie - podpisuję się pod Twoimi postami
Pozdrawiam
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |