« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2005-09-30 06:43:22
Temat: ośmiolatek - juz nie mam cierpliwosciNie oczekuję, że Adaś będzie ideałem, ale .......Wie co trzeba zrobic, bo
wałkujemy to codziennie a On nadal nieustajaco i beztrosko zostawia po sobie
wszędzie balagan - na stole, w łazience, w kuchni, w swoim pokoju, ciuchy do
prania walają sie gdzie popadnie, łóżko nie pościelone, plecak nie spakowany
do szkoły , buty rozwalone na środku przejścia itp Czy dzieci w tym wieku
( 8 i pół) naprawdę o wszystkim zapominają czy są po prostu
leniwe/zbuntowane/rozkojarzone? A może to tylko chłopcy?
Zeby nie było wątpliwości - nie jestem pedantką, nie mam idealnego porządku
w domu, jak mam wybór : wyjść na spacer z dziećmi lub sprzątać w domu, to
wybieram spacer.Ale Adaś robi taki bałagan, że nie można przejść, a czasem i
wejść do domu ( do przedpokoju).
Zapomina to co mi obiecał zrobić, zapomina o jedynym swoim obowiązku w
domu - utrzymanie porządku w swoim pokoju i w swoich rzeczach.
Juz mam dość tego przypominania, poganiania, tłumaczenia.
W miarę dobrze czyta, pisze coraz ładniej, dobrze liczy ale odrabianie
zadania domowego to kara. Mamy ustaloną godzinę i stosuje sie do niej, ale
nie cierpi tego robić. A jak poproszę , aby dodatkowo , oprócz konkretnego
zadania domowego na dany dzień, np. poczytal na głos czy proponuję dyktando
( Pani nauczycielka prosiła od zawsze o to rodziców - czytać 10-15 min,
utrwalać ortografię) - to On po prostu płacze ze złości. Wczoraj rozpłakał
się, bo wyciągnęłam słowniczek ortograficzny i zaproponowałam, że nauczę Go
z niego korzystać. On nie chce. Przekonało Go tylko to, że to akurat był mój
słowniczek z czasów szkolnych, poprosiłam, aby o niego dbał, ze to moja
pamiątka itp. Zainteresowało Go na tyle, że przestał płakać i chciał go
oglądnąć.
On chce się tylko bawić, jeżdzić na rowerze, na rolkach i biegać z
chłopakami po podwórku. Ja to rozumiem, ale nie przesadzam z nauką w domu.
Te pól godziny to przecież nie za dużo.Staram się Go tym zainteresować,
rozmawiamy o tym co było w szkole itp.Chodzi mi o to, że nie wprowadzam złej
atmosfery , przeciwnie, staram się, aby było to raczej przyjemne.Albo używam
argumentu, żeby ładnie pisał, nie robił błędów, to będzie szybciej (bez
poprawek). I to chyba działa najbardziej - On to chce mieć "z głowy" i stara
się, aby jak najszybciej skończyć.
Trochę mnie to martwi...
No i dochodzi jeszcze sprawa młodszego brata. Wojtek ma 3 lata i uwielbia
Adasia, fakt, że w czasie wspólnych zabaw to raczej wprowadza destrukcję,
ale Adaś reaguje na wszystko co robi Wojtek wielką złością. Czasem mam
wrażenie , że Go narmalnie nienawidzi. Przeraża mnie to. Najgorsze, że
Wojtek uczy się tych zachowań w mig i sam potem podobnie reaguje.
Ręce mi opadają.......
Jak mam dobry dzień to potrafię łagodzić konflikty, przypominać, upominać w
sposób miły i łagodny, wiele sytuacji obracać w żart i wybrnąc obronną reką
z wielu "potyczek". Ale jestem już tym zmęczona i miewam coraz częściej złe
dni, wtedy krzyczę, krzyczę, wygaduję jakieś pogrózki, za które potem się
wstydzę i ogólnie mam poczucie że jestem nie tylko wredna matką ale i
osobowość mam wredną. Ogólnie mnie to dołuje i juz mam dosyć.
Szukam tu wsparcia dla wrednej matki i może jakichś "sztuczek", które
łagodzą konflikty między rodzeństwem, pobudzają osmiolatka do nauczenia się
norm itp.
Pomocy pliiiizzzz,
Albo niech ktoś chociaż umówi się ze mną na lampkę wina :-)) Wirtualną chyba
w dodatku, bo nie widziałam tu nigdy osób ze Stalowej Woli..
pozdrawiam
( w dodatku z bólem głowy po nieprzespanej nocy, ponieważ w bliku
naprzeciwko zepsuł sie domofon i wył dokładnie całą noc.Wzywałam pogotowie
energetyczne, straż miejską i policję, ale nikt nie miał KOMPETENCJI , żeby
uciszyć ten wyjący domofon)
--
Beatka (Adaś 17.04.1997, Wojtuś 25.06.2002)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2005-09-30 07:17:39
Temat: Re: ośmiolatek - juz nie mam cierpliwosci
Użytkownik "beatka" <b...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:dhimv4$4vd$1@nemesis.news.tpi.pl...
Czy dzieci w tym wieku
> ( 8 i pół) naprawdę o wszystkim zapominają czy są po prostu
> leniwe/zbuntowane/rozkojarzone? A może to tylko chłopcy?
Nie tylko chlopcy i nie tylko osmiolatki,moja czternastoatka zachowuje sie
podobnie,wrrr....
> Zapomina to co mi obiecał zrobić, zapomina o jedynym swoim obowiązku w
> domu - utrzymanie porządku w swoim pokoju i w swoich rzeczach.
> Juz mam dość tego przypominania, poganiania, tłumaczenia.
Przybij pateczkę .
> On chce się tylko bawić, jeżdzić na rowerze, na rolkach i biegać z
> chłopakami po podwórku.
To tez znam z doswiadczenia.
> No i dochodzi jeszcze sprawa młodszego brata. Wojtek ma 3 lata i uwielbia
> Adasia, fakt, że w czasie wspólnych zabaw to raczej wprowadza destrukcję,
> ale Adaś reaguje na wszystko co robi Wojtek wielką złością. Czasem mam
> wrażenie , że Go narmalnie nienawidzi. Przeraża mnie to. Najgorsze, że
> Wojtek uczy się tych zachowań w mig i sam potem podobnie reaguje.
> Ręce mi opadają.......
Moja cora traktuje swojego brata jak powietrze,nie ma potrzeby pobawienia
sie z nim.No chyba ze on cos do niej mowi to raczy go wysluchac i na tym sie
konczy.
Ale jestem już tym zmęczona i miewam coraz częściej złe
> dni, wtedy krzyczę, krzyczę, wygaduję jakieś pogrózki, za które potem się
> wstydzę i ogólnie mam poczucie że jestem nie tylko wredna matką ale i
> osobowość mam wredną.
A daj spokoj kobiety,nie jestes robotem ,masz prawo wkurzyc sie.
Ogólnie mnie to dołuje i juz mam dosyć.
> Szukam tu wsparcia dla wrednej matki i może jakichś "sztuczek", które
> łagodzą konflikty między rodzeństwem, pobudzają osmiolatka do nauczenia
się
> norm itp.
No to ja podpisuje sie pod prosba.
> Pomocy pliiiizzzz,
> Albo niech ktoś chociaż umówi się ze mną na lampkę wina :-))
Winko?Moze byc :)
Pozdrawiam.Magda
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2005-09-30 07:31:18
Temat: Re: ośmiolatek - juz nie mam cierpliwosci
Użytkownik "beatka" :
> Nie oczekuję, że Adaś będzie ideałem, ale .......Wie co trzeba zrobic, bo
> wałkujemy to codziennie a On nadal nieustajaco i beztrosko zostawia po
sobie
> wszędzie balagan - na stole, w łazience, w kuchni, w swoim pokoju, ciuchy
do
> prania walają sie gdzie popadnie, łóżko nie pościelone, plecak nie
spakowany
> do szkoły , buty rozwalone na środku przejścia itp Czy dzieci w tym wieku
> ( 8 i pół) naprawdę o wszystkim zapominają czy są po prostu
> leniwe/zbuntowane/rozkojarzone? A może to tylko chłopcy?
Jestem mamą dwóch synów o niemal dokładnie 10 lat starszych ( w listopadzie
14 i 19) i stwierdzam, zę się wcale nie poprawia. Ja mam jedną metodę -
przeczekać.
Kiedy bałagan robi się już kosmiczny i na dodatek w pokoju chłopaków
śmierdzi jak ze stajni (hodują szczury i myszoskoczki) to wtedy biorą się do
generalnych porządków, doprowadzają ten swój pokój do stanu niemal idealnego
i tak jest przez parę dni.
Potem znów ubrania walają się po podłodze.
Co do reszty mieszkania wymagam żeby był porządek, co jest "w miarę"
utrzymywane, ale nie umiem wywalczyć tego aby po sobie zmywali (jedzenie
robią sobie sami, bo ja późno wracam).
Co się nagadam nazrzędzę - szkoda gadać.
Ciuchy z podłogi zbieram i kładam do prania nie spradzając czy coś jest w
kieszeniach. Jak im parę razy uprałam jakieś cenne rzeczy (np. licznik km do
roweru) to teraz bardziej o to dbają.
Lekcji nie cierpią odrabiać, ale na szczęście dużo czytają i jest kilka
dziedzin wiedzy, która ich interesuje.
Dzięki temu w szkole błyszczą na niektórych przedmiotach.
Mi się wydaje że nie ma co ich przymuszać do nauki, bo można tą naukę
skutecznie obrzydzić.
Raczej podsuwać czasopisma popularnonaukowe, rozwiązywać łamigłówki,
opowiadać o nauce tak zeby ich zaciekawić.
ja ze swoimi synami miewałam średnio raz w tygodniu "wieczory matematyczne"
kiedy im wieczorami opowiadałam o matematyce w sposób ciekawy wybiegając
daleko przed program.
Jakoś mimo tej wściekłej niechęci do odrabiania lekcji Michał doskonale zdał
maturę i dostał się na bardzo dobre studia.
> No i dochodzi jeszcze sprawa młodszego brata. Wojtek ma 3 lata i uwielbia
> Adasia, fakt, że w czasie wspólnych zabaw to raczej wprowadza destrukcję,
> ale Adaś reaguje na wszystko co robi Wojtek wielką złością. Czasem mam
> wrażenie , że Go narmalnie nienawidzi. Przeraża mnie to. Najgorsze, że
> Wojtek uczy się tych zachowań w mig i sam potem podobnie reaguje.
> Ręce mi opadają.......
Też to przerabiałam i przerabiam zresztą dalej.
Ale jednocześnie widzę że nie mogą żyć bez siebie. Jak jeden wyjeżdża to
drugi sie snuje po domu i nie za bardzo ma co robić.
Generalnie zaczęło być lepiej od momentu, kiedy byli na tyle duzi ze drugi
potrzebny był do wspólnych gier i zabaw.
A obecnie namiętnie grywają ze sobą np. w szachy, chociaz zdarza się że
potem Maciek rzuca szachami.
> Jak mam dobry dzień to potrafię łagodzić konflikty, przypominać, upominać
w
> sposób miły i łagodny, wiele sytuacji obracać w żart i wybrnąc obronną
reką
> z wielu "potyczek". Ale jestem już tym zmęczona i miewam coraz częściej
złe
> dni, wtedy krzyczę, krzyczę, wygaduję jakieś pogrózki, za które potem się
> wstydzę i ogólnie mam poczucie że jestem nie tylko wredna matką ale i
> osobowość mam wredną. Ogólnie mnie to dołuje i juz mam dosyć.
> Szukam tu wsparcia dla wrednej matki i może jakichś "sztuczek", które
> łagodzą konflikty między rodzeństwem, pobudzają osmiolatka do nauczenia
się
> norm itp.
> Pomocy pliiiizzzz,
Pociesz się ze wszyscy mają takie problemy i każda z nas ma dobre i złe dni.
Mi bardzo pomaga wyluzowanie się i wyjazd co jakiś czas, choćby na weekend.
Albo samej i wtedy zaczynam od razu tęsknić za dziećmi albo z nimi.
Na wyjeździe, kiedy jesteśmy na luzie to mi również dużo mniej rzeczy
przeszkadza.
Pozdrowienia.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2005-09-30 07:46:00
Temat: Re: ośmiolatek - juz nie mam cierpliwosci"beatka" <b...@p...onet.pl> napisał
> Czy dzieci w tym wieku
> ( 8 i pół) naprawdę o wszystkim zapominają czy są po prostu
> leniwe/zbuntowane/rozkojarzone? A może to tylko chłopcy?
Nie wiem, czy wszystkie, ale pocieszę Cię, że moja prawie 7.5 -latka
(dziewczynka, żeby nie było wątpliwości ;-) jest do-kła-dnie taka sama, jak
Twój Adaś. Poza bałaganiarstwem i brakiem organizacji "pracy" jest totalnie
rozkojarzona (odkąd poszła do pierwszej klasy to się wzmocniło), gubi rzeczy
i bardzo często zapomina czegoś zabrać do albo ze szkoły. Też muszę za nią
myśleć i pilnować na każdym kroku, ale uznałam, że tylko ten pierwszy rok
będzie ulgowy, bo przystosowawczy. W przyszłym sama będzie ponosić
konsekwencje swojego roztrzepania. Może to ją czegoś nauczy.
PozdrawiaM
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2005-09-30 07:57:33
Temat: Re: ośmiolatek - juz nie mam cierpliwosciOn Fri, 30 Sep 2005 09:17:39 +0200, Mrówka <m...@b...pl> wrote:
> Czy dzieci w tym wieku
>> ( 8 i pół) naprawdę o wszystkim zapominają czy są po prostu
>> leniwe/zbuntowane/rozkojarzone? A może to tylko chłopcy?
>
> Nie tylko chlopcy i nie tylko osmiolatki,moja czternastoatka zachowuje
> sie podobnie,wrrr....
Co powiesz na dwudziestolatka?
Tak ze dwa lata temu zapytaliśmy go z żoną czy się nie wtydzi tych gaci
i skarpetek na podłodze jak przychodzi jego dziewczyna, a on na to "u mnie
się przynajmniej staniki nie walają".
I to by było na tyle o sukcesach wychowawczych ;)
Best,
Borek
--
http://www.chembuddy.com - chemical calculators for labs and education
BATE - program for pH calculations
CASC - Concentration and Solution Calculator
pH lectures - guide to hand pH calculation with examples
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2005-09-30 08:10:56
Temat: Re: ośmiolatek - juz nie mam cierpliwoscibeatka <b...@p...onet.pl> napisał:
(...)
> Jak mam dobry dzień to potrafię łagodzić konflikty, przypominać, upominać w
> sposób miły i łagodny, wiele sytuacji obracać w żart i wybrnąc obronną reką
> z wielu "potyczek". Ale jestem już tym zmęczona i miewam coraz częściej złe
> dni, wtedy krzyczę, krzyczę, wygaduję jakieś pogrózki, za które potem się
> wstydzę i ogólnie mam poczucie że jestem nie tylko wredna matką ale i
> osobowość mam wredną. Ogólnie mnie to dołuje i juz mam dosyć.
> Szukam tu wsparcia dla wrednej matki i może jakichś "sztuczek", które
> łagodzą konflikty między rodzeństwem, pobudzają osmiolatka do nauczenia się
> norm itp.
> Pomocy pliiiizzzz,
Nie miej takiego poczucia - jestes normalną matką, ktora (jak kazda z nas)
ma swoje lepsze i gorsze dni :-)
Ze swoich doswiadczen - moje corki sa juz nastolatkami - okres rywalizacji
przechodzi, z okresem przyzwyczajania do porządku może być gorzej ;-)
Zeby to jakos przezyc polecilabym Ci ksiazke Adele Faber: "Rodzeństwo bez
rywalizacji, jak pomóc własnym dzieciom żyć w zgodzie, by samemu żyć w
godnością". Tytuł troche napuszony, ale ksiazka zawiera konkretne rady jak
reagowac na agresywne zachowania, jak rozwiazywac konflikty itd.
I nastepna ksiazke z tej serii: "Wyzwoleni rodzice, wyzwolone dzieci,
twoja droga do szczęśliwszej rodziny". Bardzo dobre rady - jak NIE
poswięcać sie dla "dobra rodziny" i nie starac sie za wszelka cene byc
idealną matką ;-)
Pozdrowienia,
Lila
PS. A do wina zamawiam odcinek "Gotowe na wszystko" :-))))
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2005-09-30 08:21:21
Temat: Re: ośmiolatek - juz nie mam cierpliwosciWitam,
On 2005-09-30 08:43:22 +0200, "beatka" <b...@p...onet.pl> said:
> Zeby nie było wątpliwości - nie jestem pedantką, nie mam idealnego porządku
> w domu, jak mam wybór : wyjść na spacer z dziećmi lub sprzątać w domu, to
> wybieram spacer.Ale Adaś robi taki bałagan, że nie można przejść, a czasem i
> wejść do domu ( do przedpokoju).
Jak sądzę, tu może być pies pogrzebany. Ty oczekujesz od niego choćby tyle,
aby porządek utrzymywał na takim poziomie jak Ty. Ale tak dobrze nie ma.
Dzieci często powielają i uwypuklają nasze cechy (są lepsze od nas ;-).
Ja mam podobnie. Znaczy z moim zamiłowaniem do sprzątania. Dlatego
z dziećmi od początku pilnuję się strasznie, żeby im zaszczepić to, czego
ja sama nie mam.
Są dokładne reguły postępowania z przedmiotami. Kiedy wchodzimy do domu
zawsze powtarzam:
- kurtki,
- buty
- ręce
i oni wiedzą, że ooznacza to: odstawić buty, powiesić kurtki i umyć
ręce. Tak jest od lat.
Teraz już w sumie nie muszę powtarzać.
Jeśli chodzi o brudne ciuchy, to też od lat jest uustalone, że
rozbierają się w łazience (dzieci,
nie ciuchy) i rzeczy wrzucają do kosza.
Sprzątanie wieczorem robią sami. Mają na to określoną ilość czasu. Po
tym ja wkraczam
do pokoju ze szczotką do zamiatania. Jeśli coś zostało niesprzątnięte
(łóżko, biurko) ląduje
za moim udziałem na podłodze a potem całość krok po kroku zmiatam i
wymiatam z pokoju.
Co zdążą uratować - ich, reszta idzie do śmieci. Choć przyznam, że do
śmieci poszło
raz czy dwa i ze dwa razy był miesięczny szlaban na zabawkę.
Moim zdaniem - najważniejsze jest opracowanie szczegółowych procedur i
przestrzeganie ich.
U mnie w każdym razie działa. Raz muszę bardziej nacisnąć, raz mniej,
raz muszę przypomniej
innym razem nie, ale w sumie nie popadam we frustrację z powodu
bałaganiarstwa dzieci.
Pozdrawiam,
Nela
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2005-09-30 08:22:10
Temat: Re: ośmiolatek - juz nie mam cierpliwosciOn 2005-09-30 08:43:22 +0200, "beatka" <b...@p...onet.pl> said:
> Zapomina to co mi obiecał zrobić, zapomina o jedynym swoim obowiązku w
> domu - utrzymanie porządku w swoim pokoju i w swoich rzeczach.
To zbyt ogólne dla niego pojęcie. Musi mieć zadania proste, krótkie i
nie za wiele
na raz.
Sorry, że na raty, ale jakoś tak ... spieszę się i zapominam ;-)
No to lecę ...
Pozdrawiam,
Nela
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2005-09-30 08:26:50
Temat: Re: ośmiolatek - juz nie mam cierpliwosci
"beatka" <b...@p...onet.pl> wrote in message
news:dhimv4$4vd$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Nie oczekuję, że Adaś będzie ideałem, ale .......
Za bardzo Ci nie pomogę. I niewiele pocieszę. Mój Adaś (teraz 13,5) jest i
był DOKŁADNIE TAKI SAM. Przy czym, mimo tego bałaganiarstwa i mimo, że
szkołę traktuje jak zło konieczne (zrobić jak najszybciej, byle jak, i niech
już się odczepią:) w sumie jest bardzo dobrym dzieckiem i w sumie świadectwa
końcowe też ma doskonałe. Nie powiem: "odpuść sobie", bo chyba z takimi
dziećmi trzeba właśnie odwrotnie - poświęcić im trochę więcej czasu niż np.
poukładanej, uporządkowanej dziewczynce. I wbrew pozorom, surowa dyscyplina
i stawianie sprawy na ostrzu noża wcale problemu nie rozwiązują.
Co robię? Dokładnie to samo co Ty. Proszę, żeby posprzątał, pokazuję, co
sprzątnąć, żeby "optykę" poprawić, czasem pomagam posprzątać, czasem
zostawiam, zamykam drzwi, żeby nie patrzeć i czekam, aż wróci i sam
posprząta, czasem ja sprzątam... zależnie od mojego humoru i ilości czasu,
jaki mam do dyspozycji. Generalnie nauczyłam się nie robić z tego wielkiej
afery. Przestałam się złościć. Raczej przyjęłam postawę typu: "Pilnowanie
porządku marnie ci idzie. Jestem gotowa ci w tym pomóc, ale oczekuję od
ciebie współdziałania. Porządek w CAŁYM domu jest naszą wspólną sprawą, bo
bałagan utrudnia życie". I tak powolutku, powolutku robimy postępy:)
Ostatnio nawet coraz częściej się zdarza, że dziecię samo zmywanie nastawi,
albo śmieci wyniesie bez przypominania. Ale jeśli on rano się nie wyrobi i
zostawi nie pościelone łóżko, a ja mam czas, to ścielę to jego łóżko bez
złości, bo wiem, ża po powrocie ze szkoły zauważy i doceni, że ktoś to za
niego zrobił. Udało mi się osiągnąć tyle, że Adam DOSTRZEGA bałagan.
Wcześniej go po prostu nie widział. Podejrzewam, że twój Adaś jest w tej
chwili na tym właśnie etapie - nie widzi bałaganu, a na hasło "posprzątaj"
ogarnia go panika, bo problem go przerasta. Dlatego moim zdaniem, zamiast
wymierzać kary, żądać porządku itp, lepiej jest chłopaka wziać za rękę,
zaprowadzić do przedpokoju i powiedzieć: "zobacz, nie ma przejścia, ktoś się
przewróci o twoje buty". Ciężka, żmudna i czasochłonna metoda, ale chyba
działa. To samo dotyczy szkoły. Adam zostawiony sam sobie zrobi absolutne
minimum tego, co ma do zrobienia, ale daje się wziąć pod ambicje, daje się
"zaintrygować" jakimś tematem. Nie powiem ci, jak to zrobić, bo każda mama
sama wie, jak do swojego dziecka dotrzeć. Ja wiem tylko jedno - takich
dzieci nie można zostawić samych. Tak z nim pogadaj, żeby to on chciał to
dyktando napisać. Jak uda ci się raz na pięć prób, to już będzie sukces:)
Będzie lepiej (wiem, bo u nas JEST lepiej), ale nie poddawaj się.
Anka & Adam (13,5)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2005-09-30 08:41:24
Temat: Re: ośmiolatek - juz nie mam cierpliwosciUżytkownik beatka napisał:
> Nie oczekuję, że Adaś będzie ideałem, ale
że będzie rozsądny, obowiązkowy, dojrzały i dorosły ;-)
To już niedługo...
Czy masz typ charakteru melancholiczny?
> wałkujemy to codziennie a On nadal nieustajaco i beztrosko
Albo faktycznie _nie_widzi_, albo nie ma motywacji
do zwalczania bałaganu. Może jeszcze to wyzwanie go
przerasta? Może nie czuje się odpowiedzialny za rzeczy,
z których chcesz go rozliczać?
Albo to po prostu sangwinik, i tego nie zmienisz.
> leniwe/zbuntowane/rozkojarzone? A może to tylko chłopcy?
Nie, nie tylko chopcy ;-) Moje obie córy (prawie 11 lat
oraz 7,5 roku) mają podobnie. Samo gadanie niewiele
daje. Młodsza rzeczywiście nie umiała się "pozbierać"
czyli zorganizować sobie sprzątania, więc jak byliśmy
przy niej i mówiliśmy: poskładaj i schowaj skarpetki,
wynieś bluzeczkę do prania itp. to robiła, ale gdy
weszła do pokoiku żeby sprzątać, to była bezradna.
Najlepiej jest, jak sprzątają razem z mamą - ona nimi
kieruje i nadzoruje. Ja jakoś nie mam tak podzielnej
uwagi :-)
> Zapomina to co mi obiecał zrobić, zapomina o jedynym swoim obowiązku w
> domu - utrzymanie porządku w swoim pokoju i w swoich rzeczach.
> Juz mam dość tego przypominania, poganiania, tłumaczenia.
To ty mu przydzieliłaś ten obowiązek, prawda? Wyobraź
sobie, że kończysz szkołę średnią i dostajesz nakaz
pracy w innym (niechcianym) zawodzie. Będziesz chętna?
Wczoraj moja młodsza córa chciała mi oskrobać marchewkę
za 38 groszy :-) Powiedziałem, że dostaje kieszonkowe
i nie będzie na mnie zarabiać, więc oskrobała mi za
darmo. Ciekawe, że w ogóle jej się zachciało, bo zwykle
trudno ją do tego namówić. Pomyśl o motywacji, metodzie
kija i marchewki.
> W miarę dobrze czyta, pisze coraz ładniej, dobrze liczy ale odrabianie
> zadania domowego to kara. Mamy ustaloną godzinę i stosuje sie do niej, ale
> nie cierpi tego robić.
Mamy dwie metody: ekstensywną kiedy dziecko siedzi długo
aż zrobi ile każemy oraz intensywną, kiedy dopadamy
dziecko w sekundzie i zmuszamy do szybkiego wykonania
zadania, a następne zadanie dopiero za godzinę.
Ciekawe, że jeśli chce iść do koleżanki, to wygląda jak
połączenie tych dwu metod - wszystko naraz i szybko?
My stawiamy na tą pierwszą metodę w nauce i w karmieniu.
Jak Adaś je - całe posiłki chętnie, czy podjada często
ale mało?
Moje dzieci też dziwnie reagują, kiedy biorę się do
uczenia i tłumaczenia... Generalnie, częściej idą do
mamy.
> utrwalać ortografię) - to On po prostu płacze ze złości. Wczoraj rozpłakał
> się, bo wyciągnęłam słowniczek ortograficzny i zaproponowałam, że nauczę Go
> z niego korzystać. On nie chce. Przekonało Go tylko to, że to akurat był mój
> słowniczek z czasów szkolnych,
Czyli ta drugą metodą: zgłuszyłaś go bajerem i jadł ci
z ręki? Założę się, że też nie przez 30 minut?
> On chce się tylko bawić, jeżdzić na rowerze, na rolkach i biegać z
I jeszcze Bionicle, prawda?
> chłopakami po podwórku. Ja to rozumiem, ale nie przesadzam z nauką w domu.
> Te pól godziny to przecież nie za dużo.Staram się Go tym zainteresować,
Moje też mają niedostatek zainteresowania nauką.
> No i dochodzi jeszcze sprawa młodszego brata. Wojtek ma 3 lata i uwielbia
> Adasia, fakt, że w czasie wspólnych zabaw to raczej wprowadza destrukcję,
> ale Adaś reaguje na wszystko co robi Wojtek wielką złością.
Myślę czasem, że to taka kolejność dziobania - Adaś nie
może nakrzyczeć na ciebie ani koleżankę, to jak ma dać
wyraz swoim emocjom...
> Wojtek uczy się tych zachowań w mig i sam potem podobnie reaguje.
Uczy się wszędzie - w domu, piaskownicy, telewizji. Tu
nie wiń starszego dziecka, bo to chyba nie jest wina.
> Ręce mi opadają.......
> Jak mam dobry dzień to potrafię łagodzić konflikty,
Współ czuję dosłownie :-)
> osobowość mam wredną. Ogólnie mnie to dołuje i juz mam dosyć.
> Szukam tu wsparcia dla wrednej matki
A właśnie myślałem, jakie macie osobowości: choleryczne,
sangwiniczne, czy jakie? Generalnie dziecko-flegmatyk
jest błogosławieństwem dla rodziców, natomiast z
cholerykiem masz od początku walkę o władzę. Gdybyś
trafiła na książkę "Osobowość plus" F. Littauer,
to polecam - ciekawa i cienka. Jest też kilka porad.
> naprzeciwko zepsuł sie domofon i wył dokładnie całą noc.Wzywałam pogotowie
> energetyczne, straż miejską i policję, ale nikt nie miał KOMPETENCJI
Policja powinna mieć takie kompetencje. Sam bym nikogo
nie wzywał tylko wziął śrubokręt (płaski) i kombinerki..
, żeby
> uciszyć ten wyjący domofon)
J.
--
Getto dziecięce jest kolorowe i wesołe, pełno tam
bajkowych postaci i dźwięczą piosenki z reklam.
Strażników prawie nie widać.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |