« poprzedni wątek | następny wątek » |
31. Data: 2007-02-07 21:38:43
Temat: Re: owoce w occie - co z tym? Rok 2007 - luty. Dokładnie to środa, 7-go. Nieco po 19-ej.
Nagle zza rogu Nika wrzuca na pl.rec.kuchnia:
> facet przyniósł z niego inkryminowane warzywo i powiedział zdziwiony
> "Przecież tylko natka jest jadalna!". A nie był (podobno) laikiem
> kuchennym.
Co kraj to obyczaj. :-)
Ciekawe, czy jest jakiś, w którym jedzą z marchewki tez tylko nać. :->
--
Pozdrawiam, Marsjanin. Gadu-Gadu : 4548104
Nowy toner to czarny proszek. Używany - to czarne literki wtopione w papier.
Nic nie gra. Cudowna cisza... :-]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
32. Data: 2007-02-07 21:48:49
Temat: Re: owoce w occie - co z tym?Panslavista napisał(a):
> Kobietom też - moczopędny i odchudzający. Pije się kompot z korzenia...
Jakiś przepisik na ten kompocik to jest?
Czy wystarczy obrać i zalać wodą?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
33. Data: 2007-02-07 22:44:48
Temat: Re: owoce w occie - co z tym?
Le mercredi 7 février 2007 ŕ 19:25:07, dans <eqd5ht$551$1@inews.gazeta.pl> vous
écriviez :
ch.
> A moja osobista koleżanka kiedyś miała długą dyskusję z ukochanym Belgiem,
> któremu to chciała przyrządzić polską zupę, w związku z czym zażądała od
> niego włoszczyzny. Problemem okazała się pietruszka, w pewnym momencie już
> zwątpiła, czy mówią aby o tym samym warzywie. Na szczęście pod ręką był
> ogródek, facet przyniósł z niego inkryminowane warzywo i powiedział
> zdziwiony "Przecież tylko natka jest jadalna!". A nie był (podobno) laikiem
> kuchennym.
Potwierdzam, wielokrotnie sie na to skarzylam, np. tutaj :
http://groups.google.fr/group/pl.rec.kuchnia/browse_
frm/thread/cfc77953418ac0fb/e3353073184fc338?lnk=st&
q=ewcia+pietruszki&rnum=4&hl=fr#e3353073184fc338
--
Niesz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
34. Data: 2007-02-08 01:33:11
Temat: Re: owoce w occie - co z tym?Nika napisał(a):
> Użytkownik "Juf" <j...@g...pl> napisał
...
>> Ludek Vasta napisał(a):
[...]
>> We Włoszech _oczywiście_ nie mogłem dostać korzenia, bo jak kiedyś
>> stwierdził R.Makłowicz - tam się go podaje tylko krowom.
[...]
> A moja osobista koleżanka kiedyś miała długą dyskusję z ukochanym
> Belgiem, któremu to chciała przyrządzić polską zupę, w związku z czym
> zażądała od niego włoszczyzny. Problemem okazała się pietruszka, w
> pewnym momencie już zwątpiła, czy mówią aby o tym samym warzywie. Na
> szczęście pod ręką był ogródek, facet przyniósł z niego inkryminowane
> warzywo i powiedział zdziwiony "Przecież tylko natka jest jadalna!".
> A nie był (podobno) laikiem kuchennym.
Oni (fra-benelux, południe) nie jedzą selera, Anglicy - grzybów, a u nas
sporo ludzi brzydzi się "karaluchami di mare" ;-). Na Kaszebach jada się
zupę z brukwi na gęsinie i czArninę (zwaną w Poznańskiem czErniną), ale
tylko z kaczki lub gęsi, a na białostoczczyźnie potrafią to zrobić z krwi
świni, czega ja już nie rozumiem, mimo że salcesonik czy dobra kaszaneczkę
czy inną "blutkę" (Blutwurst) chetnie zjem. Co kraj/kraina, to obyczaj,
tylko nie rozumiem, dlaczego rezygnować z takiego uroczego warzywa, a
warzywa są "bardziej neutralne" niż "faunopochodne ". Inna rzecz, że w
Poslce jestesmy wychowani w kulturze jedzenia ryb, ptaków i ssaków, z
pominięciem bezkregowców, płazów i gadów. Ot i co.
Ale tak w ogóle to własnie zaciekawiła mnie kwestia selera w .cz, jak
wspomniałem RM mówił, że korzenia nie spozywa sie na południe od Karpat i
Sudetów i stąd pytanie.
Juf
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
35. Data: 2007-02-08 05:45:24
Temat: Re: owoce w occie - co z tym?
<a...@o...eu> wrote in message news:eqdhg1$cjc$1@news.onet.pl...
> Panslavista napisał(a):
>
>> Kobietom też - moczopędny i odchudzający. Pije się kompot z korzenia...
>
> Jakiś przepisik na ten kompocik to jest?
> Czy wystarczy obrać i zalać wodą?
Jako moczopędny i odchudzajacy seler działa na obie płcie, a nawet trzecią -
Bluzgacza.
Obniża też ciśnienie - też dość charakterystyczną przypadłość grubasków.
Jeżeli wspomóc go żuciem pędów tataraku to przy okazji można oduczyć się
palenia.
Pokroić w plastry i ugotować (bez soli), pić można dużo, plastry można
zjeść - do tego przyzwyczaić się też można...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
36. Data: 2007-02-08 08:40:40
Temat: Re: owoce w occie - co z tym?Juf napsal(a):
> Własnie przy okazji chciałbym Cię zapytać, czy w Czechach nie jada się
> korzenia selera - surowego w surówkach, gotowanego w sałatkach? Cos
> słyszałem, ale chciałem to zweryfikować.
Niektorzy jedza, ale ja nie przepadam ani za surowym, ani za gotowanym.
Czesto daje sie do zup.
Ludek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
37. Data: 2007-02-08 09:11:09
Temat: Re: owoce w occie - co z tym?Marek W. wrote:
> W mazowieckim i gruszki, i śliwki i własciwie wszystko :) A jak już
> przy dyniowatych jesteśmy, to bardzo dobrze wychodzi cukinia marynowana
> z kawałkami pomarańczy.
> Heh..a przepisu podać to juz nie mozna było?? ;)))
>
Nie mam przepisów na wszystko, większość rzeczy robię na oko.
Przy śliwkach istotne jest kilkakrotne zlewanie zalewy, tak
ze 4 razy. Czyli jednego dnia zalewasz wypestowane śliwki (węgierki)
zalewą (zagotowany ocet z wodą, cukrem, cynamonem i goździkami,
proporcja 1/5 octu reszta wody), następnego dnia trzeba wszystko zlać,
zagotować zalewę, zalać ponownie itd.
Przy gruszkach ważne jest zblanszowanie, żeby nie ściemniały. Ciemne też
są dobre, ale mniej ładne ;)
--
Krycha&Co(ty) Wiem niewiele, lecz powiem, co wiem,
http://krycha.kofeina.net choć nie będzie to pewnie myśl złota:
Najpiękniejszą muzyką przed snem
jest mruczenie szczęśliwego kota. (F.Klimek)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
38. Data: 2007-02-08 09:11:09
Temat: Re: owoce w occie - co z tym?On Feb 7, 8:43 pm, "TomekD" <t...@p...onet.pl> wrote:
> Niestety te śliwki niewiele mają współnego z tymi jakie teraz w sklepie - były
> pomarszczone, wielokrotnie zalewane ta samą przegotowywaną zlewą i mogły leżeć
> latami.
Ach, narobiłeś mi apetytu... Biegnę do piwnicy po słoik tych
pomarszczonych, wielokrotnie zalewanych.
Z racji upodobania całej rodziny do nich - nie poleżą latami, więc co
roku robię nowe, bo zawsze za mało :-(
A dynia z "Rolnika" jest wg mnie bardzo dobra - ktoś tam narzekał...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
39. Data: 2007-02-08 09:17:00
Temat: Re: owoce w occie - co z tym?
"Krystyna Chiger" <k...@h...people.pl> wrote in message
news:45cae92d$1@news.home.net.pl...
Przy gruszkach ważne jest zblanszowanie, żeby nie ściemniały. Ciemne też
są dobre, ale mniej ładne ;)
Wystarczy lekko zakwasić wodę np. kwasem cytrynowym...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
40. Data: 2007-02-08 10:34:39
Temat: Re: owoce w occie - co z tym?
Użytkownik "Krystyna Chiger" <k...@h...people.pl> napisał w wiadomości
news:45cae92d$1@news.home.net.pl...
Marek W. wrote:
> W mazowieckim i gruszki, i śliwki i własciwie wszystko :) A jak już
> przy dyniowatych jesteśmy, to bardzo dobrze wychodzi cukinia marynowana
> z kawałkami pomarańczy.
> Heh..a przepisu podać to juz nie mozna było?? ;)))
>
Nie mam przepisów na wszystko, większość rzeczy robię na oko.
Przy śliwkach istotne jest kilkakrotne zlewanie zalewy, tak
ze 4 razy. Czyli jednego dnia zalewasz wypestowane śliwki (węgierki)
zalewą (zagotowany ocet z wodą, cukrem, cynamonem i goździkami,
proporcja 1/5 octu reszta wody), następnego dnia trzeba wszystko zlać,
zagotować zalewę, zalać ponownie itd.
Przy gruszkach ważne jest zblanszowanie, żeby nie ściemniały. Ciemne też
są dobre, ale mniej ładne ;)
O sliwki i gruszki to mnie sie akurat nie rozchodziło bo to akurat mam
opanowane ;))))
co prawda ostatnimi czasy coraz trudniej trafic odpowiednia odmiane gruszek
taka coby nadawała sie do octu :))
bardziej zainteresowała mnie ta cukinia ...:))))
Pozdrawiam
Marek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |