« poprzedni wątek | następny wątek » |
31. Data: 2000-03-21 14:42:59
Temat: Re: pH-metry
Andrzej Opejda napisał(a):
>
> wszystko plynie, choc bardzo powoli.
>
o to to!
Wsio pławajet, kak skazał sowietskij uczionyj Pantarejew! :)))))))))))))))))))))
Pozdrawiam
Janusz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
32. Data: 2000-03-22 15:32:01
Temat: Re: pH-metry
Janusz Czapski <j...@l...pl> wrote in message
news:38D78A73.8CD9927C@ltz.pl...
>
>
> Andrzej Opejda napisał(a):
>
> >
> > wszystko plynie, choc bardzo powoli.
> >
>
> o to to!
> Wsio pławajet, kak skazał sowietskij uczionyj Pantarejew!
:)))))))))))))))))))))
>
Ciekawe, czy swiadomie popelnil plagiat?
--
Pozdrawiam
Andrzej Opejda
mailto:A...@i...pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
33. Data: 2000-03-22 22:47:24
Temat: Re: pH-metry>o to to!
>Wsio pławajet, kak skazał sowietskij uczionyj Pantarejew!
Popatrz,
a mnie się wydawało, że ta Maksyma jest Gorkiego.
:-)
Pozdrowienia
p...@r...pl
--
nowa oferta, nowe mozliwosci, nowe ceny - http://rubikon.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
34. Data: 2000-03-22 23:26:47
Temat: Re: pH-metry>Ja bym odwrocil troche problem: w jakiej odleglosci od siebie moga
rosnac>rosliny o odmiennych tolerancjach (bylo "upodobaniach"), np
rododendron>(kwasolub) i perukowiec (chyba zasadolub).
>Uwazam wiec, ze na glebie lekko kwasnej moga rosnac wszystkie rosliny
nawet>i te, uwazane za "zasadolubne".
>Natura to nie matematyka, a rosliny to organizmy w duzym stopniu
plastyczne>i adaptujace sie.
I tu właśnie Andrzej naprowadził mnie na dalszy ciąg "torfu jako węgla z
nieprzetworzonymi pierwiastkami kwasotwórczymi" (post "zakwaszanie" z
16,03.)
Bo jak to jest? Jak korzenie roślin pobierają "związki" z gleby? Przecież
korzeń to nie strzykawka.
Wg. mnie (na podst. obserwacji Andrzeja) korzenie "tworzą" "sobie" korzystne
środowisko do pobierania materii przez wydzielanie odpowiednich związków
organicznych (organiczne to oczywiście kwasy)
Czyli jeśli roślina wytwarza kwasy w strefie korzeni, to uaktywniają się
pierwiastki odpowiadzialne za odczyn gleby (w skrócie mówiąc).
Sęk teraz w tym jakie jest stężenie tych kwasów w zależności od gatunku
rośliny.
Podejrzewam, że w przypadku "kwasolubnych" stężenie kwasów organicznych,
wydzielanych przez korzenie jest dość małe, dlatego związki zasadotwórcze w
obrębie korzeni mogą zobojętniać te kwasy. Jeśli kwasy odpowiedzialne za
tworzenie środowiska do pobierania materii zostaną zobojętnione, to roślina
po prostu nie może pobierać materii. I tu jest pies pogrzebany.
Natomiast "wapniolubne" wytwarzają kwasy o tak dużym stężeniu, że związki
"zasadotwórcze" nie mają wielkiego wpływu na tworzone środowisko.
To stężenie kwasów org. w obrębie korzeni jest oczywiście wynikiem ewolucji,
w zależności od warunków, w jakich rośliny przeobrażały się do czasów
obecnych.
Poprawcie mnie jeśli się mylę.
Jeśli jerz nie może znaleźć potwierdzenia moich teorii w literaturze, to
albo one są całkowicie błędne, albo mogę kandydować do nagrody Nobla z
chemii organi...., ups, ogrodniczej.
:-)
Pozdrowienia
p...@r...pl
--
Szukasz pracy ? Znasz rynek IT (Internet) ? - http://webcorp.pl/praca/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
35. Data: 2000-03-23 07:02:56
Temat: Re: pH-metryI tu wlasnie nie rozumiem jednaj rzeczy, a mianowicie tego, dlaczego w/g
Ciebie rosliny zasdolubne wytwarzaja wieksze ilosci kwasow lub/i o
mocniejszym stezeniu od roslin kwasolubnych. Przeciez to zaprzecza teorii
ewolucji (i chyba Tobie). Mowi ona przeciez, ze kazdy organizm zyjacy na
naszej planecie przystosowuje sie do warunkow panujacych w jego srodowisku.
Ty z kolei piszesz, ze rosliny stwarzaja sobie same dobre warunki glebowe
(jest to odwrotnie, ale do przyjecia) . Wiec jaki organizm, tu roslinny,
produkowalby substancje, ktore nie pasowalyby jego upodobaniom. Dlaczego
rosliny kwasolubne wydzielaja mniej kwasow, a co za tym idzie zmniejszaja
kwasowosc gleby wokol siebie jezeli nie sa przystosowane do takich warunkow
wegetacji.
Prosze o komentarz :-)))
Nasuwa mi sie jeszcze jedna mysl. Moze ja tutaj zle glowkuje, ale wydaje mi
sie, ze rosliny mimo wszystko wydzelaja tak male ilosci kwasow, ze nie ma
wiekszego wplywu na odczyn gleby (moze zalezy to od srodowiska), ale zwiazki
te nie sa jakos szczegolnie kumulowane w obrebie korzeni, bo przeciez
"wszystko plynie"
Tu tez prosze o komentarz :-)))
pozdrowka
Jarek
Użytkownik Piotr Siciarski <s...@f...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:8bbkof$u8h$...@a...webcorp.com.pl...
> >Ja bym odwrocil troche problem: w jakiej odleglosci od siebie moga
> rosnac>rosliny o odmiennych tolerancjach (bylo "upodobaniach"), np
> rododendron>(kwasolub) i perukowiec (chyba zasadolub).
> >Uwazam wiec, ze na glebie lekko kwasnej moga rosnac wszystkie rosliny
> nawet>i te, uwazane za "zasadolubne".
> >Natura to nie matematyka, a rosliny to organizmy w duzym stopniu
> plastyczne>i adaptujace sie.
>
> I tu właśnie Andrzej naprowadził mnie na dalszy ciąg "torfu jako węgla z
> nieprzetworzonymi pierwiastkami kwasotwórczymi" (post "zakwaszanie" z
> 16,03.)
>
> Bo jak to jest? Jak korzenie roślin pobierają "związki" z gleby? Przecież
> korzeń to nie strzykawka.
> Wg. mnie (na podst. obserwacji Andrzeja) korzenie "tworzą" "sobie"
korzystne
> środowisko do pobierania materii przez wydzielanie odpowiednich związków
> organicznych (organiczne to oczywiście kwasy)
> Czyli jeśli roślina wytwarza kwasy w strefie korzeni, to uaktywniają się
> pierwiastki odpowiadzialne za odczyn gleby (w skrócie mówiąc).
> Sęk teraz w tym jakie jest stężenie tych kwasów w zależności od gatunku
> rośliny.
> Podejrzewam, że w przypadku "kwasolubnych" stężenie kwasów organicznych,
> wydzielanych przez korzenie jest dość małe, dlatego związki zasadotwórcze
w
> obrębie korzeni mogą zobojętniać te kwasy. Jeśli kwasy odpowiedzialne za
> tworzenie środowiska do pobierania materii zostaną zobojętnione, to
roślina
> po prostu nie może pobierać materii. I tu jest pies pogrzebany.
> Natomiast "wapniolubne" wytwarzają kwasy o tak dużym stężeniu, że związki
> "zasadotwórcze" nie mają wielkiego wpływu na tworzone środowisko.
> To stężenie kwasów org. w obrębie korzeni jest oczywiście wynikiem
ewolucji,
> w zależności od warunków, w jakich rośliny przeobrażały się do czasów
> obecnych.
>
> Poprawcie mnie jeśli się mylę.
>
> Jeśli jerz nie może znaleźć potwierdzenia moich teorii w literaturze, to
> albo one są całkowicie błędne, albo mogę kandydować do nagrody Nobla z
> chemii organi...., ups, ogrodniczej.
> :-)
>
> Pozdrowienia
> p...@r...pl
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
> --
> Szukasz pracy ? Znasz rynek IT (Internet) ? - http://webcorp.pl/praca/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
36. Data: 2000-03-23 10:06:20
Temat: Re: pH-metry - zakwaszanie cd - nawozy zielone> I tu właśnie Andrzej naprowadził mnie na dalszy ciąg "torfu jako węgla z
> nieprzetworzonymi pierwiastkami kwasotwórczymi" (post "zakwaszanie" z
> 16,03.)
>
> Bo jak to jest? Jak korzenie roślin pobierają "związki" z gleby? Przecież
> korzeń to nie strzykawka.
tfuj... stosunki wodne roślin oraz woda i "potencjał" [sporo tego o
korzonkach też]
> Wg. mnie (na podst. obserwacji Andrzeja) korzenie "tworzą" "sobie"
korzystne
> środowisko do pobierania materii przez wydzielanie odpowiednich związków
> organicznych (organiczne to oczywiście kwasy)
Ryzosfera - przestrzeń w podłożu roślin, w warunkach naturalnych na ogół
gleby, na którą wpływają korzenie roślin. Ryzosfera charakteryzująca się
zwiększoną aktywnością mikrobiologiczną, jest przykładem zależności pomiędzy
mikroorganizmami glebowymi i roślinami wyższymi.
Nie ma wyraźnej granicy pomiędzy ryzosferą i częścią gleby, w której nie
stwierdza się wpływu rośliny (czyli edafosfery). Przy samej powierzchni
korzeni te oddziaływania są najintensywniejsze i bardzo wyraźnie maleją wraz
ze wzrostem odległości od korzeni.
[]
Wpływ ryzosfery jest widoczny u roślin nasiennych; nasila się on z wiekiem
roślin i zwykle osiąga maksymalną wartość w stadium najintensywniejszego
wzrostu wegetatywnego. W przypadku śmierci rośliny populacja mikroorganizmów
obniża się do poziomu występującego w glebie pozbawionej roślin. Rośliny
motylkowate w większym stopniu wzbogacają populację bakterii niż pozostałe
gatunki. Ta stymulacja wzrostu mikroorganizmów, obserwowana w ryzosferze
wiąże się nierozłącznie z wydzielaniem przez rośliny substancji organicznych
łatwych do wykorzystania przez mikroorganizmy.
> Poprawcie mnie jeśli się mylę.
nie ma nieomylnych
> Jeśli jerz nie może znaleźć potwierdzenia moich teorii w literaturze, to
> albo one są całkowicie błędne, albo mogę kandydować do nagrody Nobla z
> chemii organi...., ups, ogrodniczej.
> :-)
szukam, szukam ale tego sporo a nie wiem czy nie zanudzę?
pozdr jerz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
37. Data: 2000-03-23 22:44:49
Temat: Re: pH-metry - zakwaszanie cd - nawozy zielone>Ryzosfera - przestrzeń w podłożu roślin, w warunkach naturalnych na
>> Poprawcie mnie jeśli się mylę.
>nie ma nieomylnych
Myliłem się w szczegółach, ale zasady odkryłem prawie sam:-).
Szczególnie w czasach wiedzy wtórnej (encyklopedie, Internet, książki) to
powód do dumy:-)
Dzięki jerzu za teksty.
Pozdrowienia
p...@r...pl
--
nowa oferta, nowe mozliwosci, nowe ceny - http://rubikon.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
38. Data: 2000-03-23 22:49:40
Temat: Re: pH-metry>I tu wlasnie nie rozumiem jednaj rzeczy, a mianowicie tego, dlaczego
w/g>Ciebie rosliny zasdolubne wytwarzaja wieksze ilosci kwasow lub/i o
>mocniejszym stezeniu od roslin kwasolubnych. Przeciez to zaprzecza
teor>ewolucji (i chyba Tobie). Mowi ona przeciez, ze kazdy organizm
zyjacyna>naszej planecie przystosowuje sie do warunkow panujacych w
jegosrodowisku.>Ty z kolei piszesz, ze rosliny stwarzaja sobie same
dobrewarunki glebowe>(jest to odwrotnie, ale do przyjecia) . Wiec jaki
organizm,tu roslinny,>produkowalby substancje, ktore nie pasowalyby jego
upodobaniom.Dlaczego>rosliny kwasolubne wydzielaja mniej kwasow, a co za tym
idziezmniejszaja>kwasowosc gleby wokol siebie jezeli nie sa przystosowane
dotakich warunkow>wegetacji.>Prosze o komentarz :-)))
Szczerze mówiąc - nie rozumiem tego co piszesz.
Ale widzę, że i Ty nie zrozumiałeś tego co ja pisałem.
Postaram się napisać jaśniej.
Mamy dwie nacje (z grubsza mówiąc): Polaków i Indian, wywodzące się od tej
samej małpki.
Ojciec przeciętnego Polaka pił wódkę, dziadek pił, pradziadek pił.
Ojciec Indianina nie pił, dziadek nie pił, pradziadek nie pił.
Polak wypija flaszkę i chce jeszcze.
Indianin wypija pół flaszki i pada martwy.
Wnioski wyciągnij już sam.
(nie tam, żebym był przeciwko Sjuxom i Apaczom)
>Nasuwa mi sie jeszcze jedna mysl. Moze ja tutaj zle glowkuje, ale
wydajemi>sie, ze rosliny mimo wszystko wydzelaja tak male ilosci kwasow, ze
niema>wiekszego wplywu na odczyn gleby (moze zalezy to od srodowiska),
alezwiazki>te nie sa jakos szczegolnie kumulowane w obrebie korzeni,
boprzeciez>"wszystko plynie">Tu tez prosze o
Tutaj to już wcale nie wiem, czego nie rozumiesz.
:-(
Napisz trochę jaśniej,
Pozdrowienia
p...@r...pl
--
Szukasz pracy ? Znasz rynek IT (Internet) ? - http://webcorp.pl/praca/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
39. Data: 2000-03-24 08:37:59
Temat: Re: pH-metry C.D.Jeszcze raz, bo nie wiem czy moja percapcja z rana ulaga redukcji do zera
czy po prostu jestem tuman (jasli to drugie to sie wypisuje z grupy) :-)))
Ty wyraznie piszesz, ze:
> Podejrzewam, że w przypadku "kwasolubnych" stężenie kwasów organicznych,
> wydzielanych przez korzenie jest dość małe, dlatego związki zasadotwórcze
w
> obrębie korzeni mogą zobojętniać te kwasy. Jeśli kwasy odpowiedzialne za
> tworzenie środowiska do pobierania materii zostaną zobojętnione, to
roślina
> po prostu nie może pobierać materii. I tu jest pies pogrzebany
I wlasnie tego nie rozumiem, dlaczego?
Twoj przyklad o Polaku i Indianinie nie pasuje chyba do tego poniewaz mowa
tu o pobieraniu, a nie wydzielaniu, tu wodki
Wiec dopasowujac ten przyklad do roslin, zakladmy ze:
roslina kwasolubna (Polak) pobiera zwiazki o odczynie kwasnym i zyje,
natomiast roslina zasadolubna (Indianin) pobiera te same zwiazki i pada. To
sie zgadza.
I teraz moj przyklad: jezeli Polak lubi wodke i moze wypic jej duze ilosci
to ja kupuje/produkuje (np. bimber) i pije, Indianin z kolei jesli nie moze
pic to nie produkuje ani nie kupuje. Podobnie sprawa ma sie z roslinami.
Logicznym jest, ze jesli roslina lubi podloze kwasne to dazy do tego aby
takie ono bylo (ktos pisal o ryzosferze) i wydziela takie ilosci kwasow aby
nie byly one zobojetniane przez zasady zawarte w glebie.
> Natomiast "wapniolubne" wytwarzają kwasy o tak dużym stężeniu, że związki
> "zasadotwórcze" nie mają wielkiego wpływu na tworzone środowisko.
> To stężenie kwasów org. w obrębie korzeni jest oczywiście wynikiem
ewolucji,
> w zależności od warunków, w jakich rośliny przeobrażały się do czasów
> obecnych.
I tu, wydaje mi sie, ze zaprzeczasz sam sobie. Najpierw piszesz o tym, ze
rosliny kwasolubne wydzielaja tak male ilosci zw. kwasnych, ze sa one
zobojetniane, a potam piszesz, ze wynika to z ewolucji. Czy jesli zwierzeta
w Afryce w porze suchej (nieprzystosowane do niej) przymieraja z powodu
przgnienia to zostaja na swoich siedliskach. Nie, zaczynaja migrowac w
poszukiwaniu lepszych warunkow do zycia. Tak samo jest z roslinami. Jezeli
danemu gatunowi nie odpowoiadaja miejscowe warunki to sie albo "przenosza",
albo dopasowuja sie do istniejacych (czyli kwasolubne, chcial nie chcial,
staja sie zadolubnymi), lub walcza o swoje (moga np. dopasowywac warunki
glebowe do swoich potrzeb).
W obu przypadkach sa to nasze dewagacje. Ale chcialbym poznac Twoj tok
myslenia na ten temat. Jutro postaram sie napisac konkretny przyklad z moich
"madrych" ksiazek, jesli znajde. Moze nawet bedzie tam rozwiazanie mojego
dylematu.
Na razie pozdrowka
Jarek - mam nadzieje, ze nie tuman :-)))))))
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
40. Data: 2000-03-24 09:05:57
Temat: Re: pH-metry> Szczerze mówiąc - nie rozumiem tego co piszesz.
> Ale widzę, że i Ty nie zrozumiałeś tego co ja pisałem.
> Postaram się napisać jaśniej.
>
> Mamy dwie nacje (z grubsza mówiąc): Polaków i Indian, wywodzące się od tej
> samej małpki.
??? możesz rozwinąć tę myśl? Ja mam inne dane.
> Ojciec przeciętnego Polaka pił wódkę, dziadek pił, pradziadek pił.
> Ojciec Indianina nie pił, dziadek nie pił, pradziadek nie pił.
> Polak wypija flaszkę i chce jeszcze.
> Indianin wypija pół flaszki i pada martwy.
odwrotnie jak z koką.
Panowie dogadajcie się wreszcie albowiem te o których mówicie robią to od
"zawsze" i od początku są zgodne.
...teorie wyjaśniające mechanizm i znaczenie takiego typu kontaktów między
roślinami są bardzo spekulatywne.
[]
Stwierdzone zmiany w roślinie nieuszkodzonej, ale znajdującącej się obok
rośliny doświadczalnej, która była przedmiotem ataku sugerują, że jakiś
sygnał lub innego typu informacja została przekazana pomiędzy roślinami.
Badania wykazały, że reakcje nieuszkodzonych roślin są uzależnione od
odległości od roślin uszkodzonych występujących w ich sąsiedztwie.
> Wnioski wyciągnij już sam.
> (nie tam, żebym był przeciwko Sjuxom i Apaczom)
Pozdrowienia, jerz.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |