Strona główna Grupy pl.soc.rodzina pies w domu vs syn

Grupy

Szukaj w grupach

 

pies w domu vs syn

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 132


« poprzedni wątek następny wątek »

91. Data: 2004-11-08 22:42:56

Temat: Re: pies w domu vs syn - OT
Od: Nela Młynarska <n...@W...security.pl> szukaj wiadomości tego autora

On 2004-11-08 22:21:15 +0100, Old Rena <g...@p...onet.peel> said:

>> A poza tym, nie sądzę, aby moje dzieci chciały siedzieć ze mną "na
>> kupie" do wieku 25 lat.
> Tego nie wiesz :) Moze dobrze im będzie w atmosferze demokracji,
> wzajemnego poszanowania i niezależności... w jednej wielopokoleniowej
> rodzinie. Może Wam sprowadzą współmałżonków i potomstwo do domu...

Pewnie, że nie wiem, ale na małżonków to ja się nie zgadzam. Mam dość
własnego ;-)

>> Oni już teraz mają tyle własnych koncepcji. Własnych widzimisię.
> I będą mieli następne; odmienne od dotychczasowych, być może.

A tego to ja się jak najbardziej spodziewam. I dlatego właśnie sądzę,
że będą na tyle twórczy i pomysłowi, aby w domu ojca matki (ojca) nie
siedzieć.

>> Ja będę się dla nich
>> stawała coraz mniej atrakcyjna.
> Jako opiekunka i dostarczycielka rozrywki, z pewnością. Jako partnerka
> do rozmów, chodząca mądrość życiowa - niekoniecznie.

Będę coraz mniej atrakcyjna jako towarzyszka codzienności.

>> Styl życia w naszym domu będzie im się wydawał coraz
>> mniej atrakcyjny.
> Aż tak konserwatywny jest?

Nie jest wcale konserwatyny. Ani ja nie jestem. Ale sądzę, że w pewnym
wieku młode wychodzą z gniazda i ja z przyjemnością będę patrzyla
jak w pełni rozwiną skrzydła i poszybują do swojego świata.

> Czy też już zauważasz, jak bardzo Wasze dzieci są różne od Was?

U nas w domu każdy jest inny. Co człek to świat. A że mamy charakterki,
to miewamy wesoło.

> Wydaje mi się, że nie ma potrzeby wiązać odchodzenia dzieci z gniazda
> z jego (nie)atrakcyjnością.

Nie wiążę. A akapit, w którym rzekłam o nieatrakcyjności gniazda
rozpoczęłam od: "A poza tym ..." po czterech akapitach pisania o
samodzielności.
I nie miał on być aż tak istotny jak być może na to wygląda. To jest
takie moje ...
gdybanie ... sądzę po prostu, że poza całokształtem mechanizmów dorastania
dom rodziców staje się po prostu niepełny, bo nie nasz. Bo nie możemy
go budować
w oparciu o nasze wyobrażenia. Bo nie możemy Tworzyć własnego gniazda.
I z tym głównie owa nieatrakcyjność mi się kojarzy.

> Być może to tylko kwestia nazewnictwa.

Być może teraz bardziej sprecyzowałam ...

>> A o ile mam obowiązek na nie łożyć, o tyle nie mam obowiązku
>> dostosowywać stylu życia w moim domu, do niezadowolego 20 latka.
> Wiesz, wydaje mi się, że lekkie modyfikacje byłabyś skłonna wprowadzić.

Ależ to wiem. Zresztą wiele wymyślamy już teraz wspólnie. Pewnie wiele
jeszcze się od swoich dzieci nauczę. Pewnie niejednokrotnie ulegnę
pod naporem słodyczy potomstwa ... Ale to zupełnie inna hotoria.
Wystarczy, że uda mi się jednocześnie pokazać im drogę samodzielnego
kierowania ... swoim życiem, swoimi wyborami, swoimi działaniami - a
to jest w pełni możliwe tylko wtedy, jeśli nie jest się zależnym od rodziców.
Ale aby tę niezależność uzyskać, aby móc sobie na nią pozwolić potrzebny
jest szereg umiejętności. Jedne proste i bardzo praktyczne. Inne pozwalające
nam iść swoją drogą w sferze wyborów - co dobre i mądre, co ważne
a co mniej ważne. Nie wiem ile potrafię im przekazać. I wątpię czy chcę
aby wzięły ode mnie "skarbiec" mądrości, czy aby nie wolę aby uskładały
własny w oparciu o to co widzą, czego ja uczę, do czego sami dojdą drogą
dedukcji ...

> W tym wątku - wydaje mi się, bo całego nie przeczytałam - zostały
> poruszone dwie istotne sprawy. Kiedy dorosłe metrykalnie dzieci mają
> prawo do współrządzenia w rodzinie (przy założeniu, ze ciągle mieszkają
> z rodzicami)?

Aby podsumować moje zdanie w wątku. Jeśli chodzi o ten aspekt, to z jednej
strony nie odmówiłabym kategorycznie dzieciom prawa do współdecydowania
o sprawach "domu", ale niepokojącym dla mnie jest, jeśli dorosłe dzieci nie
skłaniają się ku tworzeniu własnego gniazda, lecz próbują wić gniazdo rodziców.

> Drugą kwestią jest umiejętność porozumiewania się członków rodziny w
> ważnych dla nich kwestiach (o tym w pl.rec.rodzina pewnie dużo się
> dyskutowało).

Tu sprawa jest jakby ... oczywista. Jasność intencji, potrzeb i oczekiwań.
Wszystko (niemal ;-) da się wyjaśnić, przegadać, czy choćby wykłócić a
na koniec ... wyjaśnić, przegadać ... wykłócić ;-)

> Właściwie widzę i trzeci problem - ile prawa dają rodzicom dorastające
> dzieci do tego, żeby byli tacy, jacy są, z ich potrzebami, nawykami...

Tyle dają na ile rodzice wspierali w nich rozwój empatii, najogólniej
rzecz ujmując,
a w szczególności świadomości, że matka (ojciec) też człowiek.

> Znalazłoby się jeszcze trochę... sprawa egoizmu, na ten przykład...

heh ...

Ja tu się produkuję, Aga mi dziś puszcza tekst, że się na działki wyprowadzi,
bo nie życzę sobie wycinania ślicznych skąd inąd dziur w pościeli. A Ty
mi piszesz o tym, że na stare lata ze mną zostaną ;-)

>> I jeśli okaże się, że w ostatnim akapicie się myliłam i że moje dzieci
>> nie zechcą rozszerzać
>> horyzontów już nie pod moim skrzydłem - to będzie wielka porażka mojego życia.
> Eeee tam, poczujesz swoją moc matczyną. ;)

Ech ... czasem mnie moc wszelaka opuszcza ... I nie wiem czy na czas dorosłości
moich dzieci jeszcze coś zostanie...

Pozdrawiam,
Nela

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


92. Data: 2004-11-09 10:18:05

Temat: Re: pies w domu vs syn
Od: krys <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Roch Dzikon wrote:

>
> Użytkownik "krys" <k...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:cmkihl$5do$2@localhost.localdomain...
>
>> Sama się puknij, tylko uważaj, bo możesz wywołać rezonans.
>
> ty chyba nie wiesz co to rezonans..

Wiem, wiem nawet, co to pudło rezonansowe;-)

> tak, tylko ze tak czy siak starzy musza sie liczyc z jego zdaniem bo musza
> go utrzymywac

Taaak? Muszą? A nie odwrotnie czasem? Jak on jest w ICH domu i na ICH
utrzymaniu, to nie powinien się przypadkiem dostosować?
>
>> > ps. paranoiczka !!
>>
>> A ja jestem Justyna;-)
>
> chyba nie wiesz do czego sluzy ps

Gdybyś Ty tylko wiedziała to, co ja wiem, to hoho;-P

--
Pozdrawiam
Justyna
"Lepiej grzeszyć, i potem żałować,
niż żałować, że się nie grzeszyło."

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


93. Data: 2004-11-09 12:48:35

Temat: Re: pies w domu vs syn
Od: "agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora



Roch Dzikon wrote:

> tak, tylko ze tak czy siak starzy musza sie liczyc z jego zdaniem bo musza
> go utrzymywac

3-letnie dziecko tez trzeba utrzymywac. Czy z tego wynika, ze musze sie
liczyc z jego zdaniem?
pzdr
agi

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


94. Data: 2004-11-09 13:04:03

Temat: Re: pies w domu vs syn
Od: "Roch Dzikon" <r...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:4190BCA3.D53C2110@poczta.onet.pl...
>
> 3-letnie dziecko tez trzeba utrzymywac. Czy z tego wynika, ze musze sie
> liczyc z jego zdaniem?
> pzdr

czyli jakby Twoje 3-letnie dziecko nie chcialo miec psa, a Ty bys go i tak
kupila, to niezaleznie od tego co pies zrobilby Twojemu dziecko, stalabys po
stronie psa??? chyba jasne ze nie
dlatego nie porownuj dziecka 3 letniego do 20 letniego faceta, to zly
przyklad

rd

--
Roch Dzikon + Ninka (14.11.2003)
www.roch-dzikon.prv.pl


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


95. Data: 2004-11-09 13:17:57

Temat: Re: pies w domu vs syn
Od: "agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora



Roch Dzikon wrote:

>
> czyli jakby Twoje 3-letnie dziecko nie chcialo miec psa, a Ty bys go i tak
> kupila, to niezaleznie od tego co pies zrobilby Twojemu dziecko, stalabys po
> stronie psa??? chyba jasne ze nie

Oczywiscie, ze nie. Nie namawiam zreszta do tego. IMHO rodzice zle
postapili biorac strone psa w incydencie z kablem, ale tez autor watku
wyolbrzymia swoje prawo do bycia decydentem w rodzinie.

> dlatego nie porownuj dziecka 3 letniego do 20 letniego faceta, to zly
> przyklad

Pokazuje do czego prowadza skroty myslowe. Do tak postawionego zalozenia
( "tak czy siak starzy musza sie liczyc z jego zdaniem bo musza go
utrzymywac" ) kazdy przyklad, który pokazuje czlonka rodziny
utrzymywanego przez 'starych' jak najbardziej pasuje. A, ze nie
potwierdza Twojej tezy a ja obala- cóz, bywa. Nie uscislilas,
nieprawdaz?
pzdr
agi

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


96. Data: 2004-11-09 13:27:31

Temat: Re: pies w domu vs syn
Od: "Roch Dzikon" <r...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:4190C385.2C2CCD02@poczta.onet.pl...

> Oczywiscie, ze nie. Nie namawiam zreszta do tego. IMHO rodzice zle
> postapili biorac strone psa w incydencie z kablem, ale tez autor watku
> wyolbrzymia swoje prawo do bycia decydentem w rodzinie.

nigdzie nie mowilam ze n30 dobrze postepuje, nie stoje ani po jego stronie,
ani po stronie Jego rodzicow, gdyz tez dziwi mnie ich zachowanie
jesli czytalas inne watki, to zauwazylas pewnie ze wiekszosc tutaj stoi po
stronie rodzicow n30, co jest dla mnie postawa karygodna, gdyz wiekszosc z
tych ludzi ma dzieci, i dziwne, ze w takim przypadku, jaki jest w rodzinie
n30, staneliby po stronie psa, a nie swojego dziecka

> potwierdza Twojej tezy a ja obala- cóz, bywa. Nie uscislilas,
> nieprawdaz?

coz, nie sadzilam ze musze uscislac cos tak oczywistego
ale nastepnym razem wezme poprawke
dzieki

rd

--
Roch Dzikon + Ninka (14.11.2003)
www.roch-dzikon.prv.pl


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


97. Data: 2004-11-09 13:33:18

Temat: Re: pies w domu vs syn
Od: "agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora



Roch Dzikon wrote:

> nigdzie nie mowilam ze n30 dobrze postepuje, nie stoje ani po jego stronie,
> ani po stronie Jego rodzicow, gdyz tez dziwi mnie ich zachowanie
> jesli czytalas inne watki, to zauwazylas pewnie ze wiekszosc tutaj stoi po
> stronie rodzicow n30, co jest dla mnie postawa karygodna, gdyz wiekszosc z
> tych ludzi ma dzieci, i dziwne, ze w takim przypadku, jaki jest w rodzinie
> n30, staneliby po stronie psa, a nie swojego dziecka
>

Mysle, ze wyolbrzymiasz. Nie zauwazylam w wypowiedziach w tym watku
przesadnego i bezwzglednego stawania _po_ stronie rodziców. Raczej próby
uzmyslownienia mlodemu czlowiekowi, ze skoro pies juz jest w domu to
trzeba nauczyc sie jakos wspolistniec a nie oczekiwac, ze zwierze sie w
puch rozplynie bo on tak chce.
Jesli sie myle- wskaz mi prosze konkretne wypowiedzi.
pzdr
agi

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


98. Data: 2004-11-09 15:36:58

Temat: Re: pies w domu vs syn
Od: Sebastian Pasikowski <p...@s...interia.pl> szukaj wiadomości tego autora

Old Rena napisał(a):

>Nie słyszałeś o sytuacji, gdy można kogoś kochać i jednocześnie niezbyt
>lubić? Może to również dotyczyć własnych dzieci. Już dorosłych albo jeszcze
>niedorosłych.

Nie slyszalem, nie widzialem, nie rozumiem.
Nie mozna kogos kochac jednoczesnie go nie lubiac. Mozna kogos lubic
niekochajac, odwrotnie nie da rady. Jesli uwazasz, ze jestes w stanie
kochac druga osobe jednoczesnie jej nie lubiac, oszukujesz sama siebie
oraz te druga osobe.

...kocham swoja prace, ale jej nie lubie.
...kocham zwierzeta, ale ich nie lubie.
...kocham swoich synow, ale ich nie lubie?

o co tu chodzi? Daj jakis przyklad, jakis konkret, sprowadz mnie na
ziemie.

>A co ma wspólnego akceptacja własnego zdania u syna z lubieniem go przez
>rodziców?

Nie pisalem o akceptacji zdania syna, tylko z liczeniem sie z jego zdaniem.

--
jid: psikus[<at>]chrome[<dot>]pl
Moje miasto: http://jaworzyna.org.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


99. Data: 2004-11-09 15:37:02

Temat: Re: pies w domu vs syn
Od: Sebastian Pasikowski <p...@s...interia.pl> szukaj wiadomości tego autora

Nela Młynarska napisał(a):

>>>>> Nie masz obowiązku lubić psa ale też nikt nie ma obowiązku lubić Ciebie.
>>>> Szczegolnie najblizsza rodzina, prawda?
>>
>>> Co masz na myśli? Czyżbyś uważał, że w najbliższej rodzinie istnieje
>>> obowiązek lubienia się nawzajem?
>>
>> Jak plodze dzieci, to z milosci, a kochac to stopien wyzszy od lubic, ze
>> wszystkimi tego konsekwencjami. Wlasne zdanie syna to rowniez taka
>> konsekwencja.

>Dla mnie "kochać" leży gdzieś niedaleko "dać to co najlepsze". A
>uważam, że jedną
>z lepszych rzeczy jakie mogę dzieciom dać, to samodzielność i umiejętność życia
>beze mnie. Życia własnym życiem i ... na własny rachunek.

Postawila bys psa wyzej od wlasnego syna?

--
jid: psikus[<at>]chrome[<dot>]pl
Moje miasto: http://jaworzyna.org.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


100. Data: 2004-11-09 18:19:39

Temat: Re: pies w domu vs syn
Od: "Ania K." <a...@w...o2.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Sebastian Pasikowski" <p...@s...interia.pl> napisał w
wiadomości news:slrn.pl.cp1omb.t10.pasikowski@witcomp.pldomaine
...

> Nie slyszalem, nie widzialem, nie rozumiem.

Nic straconego :)

> Nie mozna kogos kochac jednoczesnie go nie lubiac.

Można

> Mozna kogos lubic
> niekochajac, odwrotnie nie da rady. Jesli uwazasz, ze jestes w stanie
> kochac druga osobe jednoczesnie jej nie lubiac, oszukujesz sama siebie
> oraz te druga osobe.

Nikt nikogo nie oszukuje.

>
> ...kocham swoja prace, ale jej nie lubie.
> ...kocham zwierzeta, ale ich nie lubie.
> ...kocham swoich synow, ale ich nie lubie?
>
> o co tu chodzi? Daj jakis przyklad, jakis konkret, sprowadz mnie na
> ziemie.

Kocham swojego męża, ale jak mnie wkurza czymś, jak nie możemy dłużej się
zrozumieć to Go nie lubię, mam dosyć itp. nie wyklucza to wcale mojej
miłości do Niego.


--
Pozdrawiam
Ania >:-)<-<
gg 1355764


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 9 . [ 10 ] . 11 ... 14


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

co kupić teściom? pomocy
(artykuł)- alfabet zdrady
Sasiedzi... jak dac im rade...
teściowa czary-mary
Dziecko a szkoła

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »