Agnieszka S. <a...@g...pl> napisał(a):

>Nadwaga to w wiekszosci problem
> duszy. Ja zajadam stresy niestety, i strasznie trudno mi to wytepic...

A widzialyscie stronke Hafsy? Fajnie to imo opisala: tesknota za domem z
dziecinstwa, kiedy to mama piekla ciacha...

> No tak, prosciej isc do lodowki i popasc w letarg nad gora slodkosci niz
> wyzyc sie np na rowerze...

to nawet nie musi byc gora, ale malutkie porcyjki, po ktore siegamy raz
dziennie...czyli przez caly dzien ;-)

> > Do cwiczen zmobilizowalysmy sie wreszcie z kolezanka - samemu i nudno i
> > smutno ;-)
> O, zdecydowanie masz racje :)

jako sportsmenka "raz do roku" a teraz "3 razy w tygodniu" moge powiedziec:
da sie!!! zauwazcie, jak rozne kobiety przychodza na cwiczenia, ...a takze
to, ze nawet te najladniejsze rozbieraja sie szybko-kazda ma wieksze czy
mniejsze kompleksy! I w wiekszosci skupia sie na nich, a nie na tym, jak
wyglada sasiadka! Dlatego zachecam. U mnie nie dziala zmuszanie sie do
cwiczen w domu, podobnie jak i do domowej nauki-musze gdzies pojsc, gdzie
ktos mi wyznaczy tempo i nie powiem, ze reszte dokoncze kiedys-tam ;-)))

> Rowniez pozdrawiam
> Aga S.
>
i pozdrowka :)
H.

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/