Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Re: problemy z synem

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: problemy z synem

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2000-12-20 10:00:59

Temat: Re: problemy z synem
Od: S...@p...gov.pl (Sławomir Obrzeżgiewicz) szukaj wiadomości tego autora

cyt> Przestal sie czymkolwiek interesowac. Twierdzi, że
cyt> uodpornil sie na to, a do szkoly po prostu nie chce mu sie chodzic.
cyt> Zaczal jednoczesnie chodzic na dyskoteki.

www.itam

coś mi wygląda na to Danuto, że syn twoj zainteresowal sie drgami (czyt.
narkotyki)> Mocno mi sie wydaje , ze te objawy , ktore przedstawilas w 90 %
na to wskazują !!!

ps. sprawdz to. Powodzenia.

s.o.c.
--
Archiwum grupy http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2000-12-20 11:29:48

Temat: Re: problemy z synem
Od: "Danka" <d...@w...poznan.pl> szukaj wiadomości tego autora



coś mi wygląda na to Danuto, że syn twoj zainteresowal sie drgami (czyt.
narkotyki)> Mocno mi sie wydaje , ze te objawy , ktore przedstawilas w 90 %
na to wskazują !!!
ps. sprawdz to. Powodzenia.
s.o.c.

To byla pierwsza mysl, gdy zaczely problemy. Wiem od niego, ze zetknal sie z
marihuana, ale twierdzi, ze to juz przeszlosc. Wcale nie jestem tego pewna.
I nie wiem jak to sprawdzic. On odmawia jakichkolwiek badan. Ograniczylismy
jego kieszonkowe. Wszystko przyjmuje tylko do wiadomosci i nic sie nie
zmienia. Danka



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-12-20 11:49:01

Temat: Re: problemy z synem
Od: "Piotrek. M" <p...@p...com.pl> szukaj wiadomości tego autora


Danka napisał(a) w wiadomości: <91q53r$ho9$1@galaxy.uci.agh.edu.pl>...
>coś mi wygląda na to Danuto, że syn twoj zainteresowal sie drgami (czyt.
>narkotyki)> Mocno mi sie wydaje , ze te objawy , ktore przedstawilas w 90 %


Może tak, ale może nie - bez zbędnego wpędzania w stres. Dziecko nie
majacego "problemów" - motywujących do brania narkotyków nie zaczyna tak
chop siut zazywać narkotyków.... Ja bym najpierw przypatrzył sie
całokształtowi relacji w rodzinie, relacji z synem, jego towarzystwu,
zainteresowaniom, możliwym problemom. Pamiętam, że w takim okresie sam
sprawiałem dużo różnych problemów, próbowałem walczyć - buntować sie
względem wartości rodzinnych... rodziców. I nie brałem narkotyków (choć może
dostep do nich był wtedy zdecydowanie trudniejszy).


>To byla pierwsza mysl, gdy zaczely problemy. Wiem od niego, ze zetknal sie
z
>marihuana, ale twierdzi, ze to juz przeszlosc. Wcale nie jestem tego pewna.
>I nie wiem jak to sprawdzic. On odmawia jakichkolwiek badan. Ograniczylismy
>jego kieszonkowe. Wszystko przyjmuje tylko do wiadomosci i nic sie nie


Marihuana jest dosyć przyjemna i wątpię ażeby (mając np. problemy, czy będąc
na imprezach z kumplami) z niej zrezygnował. Jest wiele stron WWW
poświęconych narkotykom i sposobom rozpoznawania ich działania.
Charakterystyczny zapach przesiąkający ubranie, czy wlosy, bladość skóry,
zaczerwienione oczy, senność - to tak ogólnie. Wszelkie ślady ziela w
kieszeniach, lufki... Tylko że rodzice dziwnie trudno zauważają oczywiste
dla innych oznaki - jakby sami się oszukiwali...

Piotrek. M.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-12-20 13:19:26

Temat: Re: problemy z synem
Od: "Danka" <d...@w...poznan.pl> szukaj wiadomości tego autora


Piotrek. M napisał(a) w wiadomości: <91q6ng$ke1$1@news.tpi.pl>...
>Ja bym najpierw przypatrzył sie
>całokształtowi relacji w rodzinie, relacji z synem

Do tej pory wszystko było w porządku. Byliśmy normalną, raczej szczęśliwą
rodziną. Miałam dobry kontakt z synem, ale to całkowicie się zmieniło. W
ogóle przestał się z nami liczyć.

>, jego towarzystwu,

Kolegów ma różnych, niewiele o nich wiemy. Są to przeważnie koledzy z
osiedla. Są wsród nich chłopcy, którzy mają podobne problemy (rozmawialiśmy
z rodzicami). Z nimi spędza najwięcej czasu. Nigdy nie nawiązał bliższych
kontaktów z kolegami ze szkoły średniej.


>zainteresowaniom,

Do niedawna jego pasją były konie. Każdą wolną chwilę spędzał w stadninie.
Podziawialiśmy Tomka, bo w soboty, niedziele wstawał czasem o 4, 5 i biegł
do stajni (niedaleko naszego miejsca zamieszkania). Teraz porzucił to
całkowicie. Nie interesuje się również komputerem, który do tej pory
wypełniał mu sporo czasu. Prawie nie ogląda telewizji, przestał czytać
książki. Najważniejsi są koledzy.

> możliwym problemom.

Wydaje mi się, że nie miał problemów. Może nieśmiałość?

>Marihuana jest dosyć przyjemna i wątpię ażeby (mając np. problemy, czy
będąc
>na imprezach z kumplami) z niej zrezygnował. Wszelkie ślady ziela w
>kieszeniach, lufki... Tylko że rodzice dziwnie trudno zauważają oczywiste
>dla innych oznaki - jakby sami się oszukiwali...

Cały czas krążę wokół tego tematu. Nie udało mi się nigdy nic takiego u
niego znaleźć. Nie wyczuwam jakiegoś specyficznego zapachu. Czasami ma
przekrwione oczy. ale czy to może być dowód? On nie przyznaje się do żadnych
narkotyków. Danka



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-12-20 18:24:27

Temat: Re: problemy z synem
Od: "jacob bekker" <j...@f...net> szukaj wiadomości tego autora



"Danka" <d...@w...poznan.pl> wrote in message
news:91qbhn$anc$1@galaxy.uci.agh.edu.pl...
> >
> Do tej pory wszystko było w porządku. Byliśmy normalną, raczej szczęśliwą
> rodziną. Miałam dobry kontakt z synem, ale to całkowicie się zmieniło. W
> ogóle przestał się z nami liczyć.

Czy ta zmiana nastapila nagle, czy narstala stopniowo.
Jesli nagle, jest podejrzenie uzywania narkotykow (nie musi byc tylko
marihuana).
To, ze przebywa wylacznie z kolegami, majace takie same problemy jak on, tez
moze na to wskazac.
A jak jest z alkoholem?

jakub


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-12-20 22:18:02

Temat: Re: problemy z synem
Od: "Bizos" <b...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Nie odpiszesz dzisiaj nikomu ponieważ nie masz dostępu do
netu za wyjątkiem godzin w pracy.
Nie jest to zresztą istotne. Znakomita większość postów,
które poszły pod twoim wątkiem to narkotyki.
Być może tak jest, ale twoje informacje mogące w tym
względzie dać jakieś światło są zbyt zniechęcające IMHO do
wyciągania takiego wniosku. Część postów sugeruje złe
towarzystwo. I to są dwa zasadnicze watki problemów twego
syna zdaniem respondentów.
Z twego pisania wynika, że drugie podejrzenie (złe
towarzystwo) też ma słabe podstawy do zaistnienia. A zatem
co? No właśnie...

> Do tej pory wszystko było w porządku. Byliśmy normalną,
raczej szczęśliwą
> rodziną. Miałam dobry kontakt z synem, ale to całkowicie
się zmieniło. W
> ogóle przestał się z nami liczyć.

Wiesz kiedy dziecko przestaje się liczyć z rodzicami? Jedną
z takich okoliczności jest brak umiejetności lub mozliwości
nawiązania partnerskich i właściwych dla młodziezy kontaktów
rówieśnika z rówieśnikami. Kiedy rówieśnicy ignorują
obecność wśród nich twego syna lub wręcz jest on obiektem
niewybrednych żartów niekoniecznie uzasadnionych (tym
gorzej) zaczyna mieć pretensje do całego świata. Pretensja
ta jest tym większa im bardziej rosną kłopoty *bycia* wśród
"swoich" rówieśników.
Winni zaistniałej sytuacji są również rodzice (zdaniem
delikwenta), a że nic w tej materii pomóc nie mogą więc są
zbędni w zakresie rozwiązania tego problemu i pochodnych.
** i tu jest podstawa utraty kontaktu z rodzicami** ONI nic
mi nie pomogą - tak mysli twój syn.
szuka sie wtedy kontaktów z młodszymi osobami, którym mozna
zaimponować "wiekiem", "doświadczeniem", "wiedzą" "siłą" -
sprawdź jak wygląda rzecz na tej płaszczyźnie.

> Kolegów ma różnych, niewiele o nich wiemy.

no własnie. Ci koledzy nie muszą być narkomanami czy
mordobijcami.
Wystarczy jeżeli w stosunku do twego syna będą tacy jak
opisałem i efekty będą mniej wiecej takie same.
Izolacja własna, ignorowanie rodziców, zamykanie się we
własnym świecie - co nie znaczy: samotnym, lecz innym.

>Są to przeważnie koledzy z
> osiedla. Są wsród nich chłopcy, którzy mają podobne
problemy (rozmawialiśmy
> z rodzicami). Z nimi spędza najwięcej czasu.

Może się dowiedz czy ci koledzy, którzy mu tak odpowiadają
towarzystwem nie są w podobnej sytuacji i własnie wzajemnie
szukaja swego towarzystwa.

>Nigdy nie nawiązał bliższych
> kontaktów z kolegami ze szkoły średniej.

Bo w szkole średniej ( z wiekiem) bolesniej przeżywa się
brak akceptacji rówiesników. ten fakt w szkole średniej
zaczyna *również* przekładać się na układy męsko - damskie
(chłopaki - dziewczyny) które bardziej doskwierają. Poza tym
przy narkotykach *ma* się kontakty, i to szerokie. Bo trzeba
zdobyć gdzieś marychę czy extasy lub amfe.

> Do niedawna jego pasją były konie. Każdą wolną chwilę
spędzał w stadninie.

I myslicie, że ktoś kto tak uwielbia konie zacznie ciągać
narko. B. wątpie.
Konie to jest piekno i wrażliwość. Konie to siła połączona z
prezencją, ogromnym wdziekiem. To było pragnienie twego
syna.
Po za tym konie nie dokuczą, nie zrobią głupiego żartu i nie
odrzucą jego obecności.
Piekne (dla wrazliwego chłopaka) konie są miejscem spokoju i
pewności pobytu.
Z drugiej jednak strony wrażliwość taka może byc
niebezpieczna dla niego samego. Przy takiej wrażliwości
mozna szybko poddać się zniechęceniu i pójść na łatwiznę. W
sytuacji, którą tutaj próbuje opisać utrzymają się tylko
twardoskórni.

> Podziawialiśmy Tomka, bo w soboty, niedziele wstawał
czasem o 4, 5 i biegł
[... ...]
> książki. Najważniejsi są koledzy.

""Najważniejsi są koledzy"". - jak piszesz. IMHO szuka u
nich akceptacji i bycia *kims* w tej grupie.
To IMHO potwierdza tylko moje domniemania. Narkotyki nie są
niewątpliwym powodoem tej sytuacji.

> Wydaje mi się, że nie miał problemów. Może nieśmiałość?

Chyba tylko ta wtórna niesmiałośc wynikająca ze strachu, że
ktoś z niego zakpi, zażartuje, dokuczy, poniży.

> >Marihuana jest dosyć przyjemna i wątpię ażeby (mając np.
problemy, czy
> będąc
> >na imprezach z kumplami) z niej zrezygnował. Wszelkie
ślady ziela w
> >kieszeniach, lufki... Tylko że rodzice dziwnie trudno
zauważają oczywiste
> >dla innych oznaki - jakby sami się oszukiwali...

Ktoś się naczytał opowieści...

> Cały czas krążę wokół tego tematu. Nie udało mi się nigdy
nic takiego u
> niego znaleźć. Nie wyczuwam jakiegoś specyficznego
zapachu.

...bo i nie ma powodu. Konie i narkotyki... To b. rzadkie
połączenie.

>Czasami ma
> przekrwione oczy. ale czy to może być dowód?

czego??? Płaczu w poduszkę wrażliwego chłopaka, że nie może
sobie pomóc w zdobyciu prawa bytności w grupie bez drwin i
usmieszków? może popłakuje z bezsilności w poduszkę. czy
tylko dziewczyny w poduchę mają prawo płakać?

>On nie przyznaje się do żadnych
> narkotyków.

Ty wiesz może jak boli niesłuszne posądzenie notorycznie
wmawiane całymi dniami co dzień i co godzina?
Jak to go męczy kiedy majac problemy z akceptacją w grupie
rówieśniczej rodzice pieprza jeszcze o jakiś narkotykach...
pogadaj z nich na bazie moich domniemań.
Będzie trudno - ponieważ nie będzie chciał się przyznać do
braku akceptacji jezeli taka występuje.
Chłopakom w tym wieku trudno z tym się pogodzić, kiedy
wypada imponować i im, i dziewczynom.
Jęzeli szybko razem - być może - z mężem, nie rozwiążesz
tego zagadnienia może skończyć się całkowitą (podkreślam)
utratą więzów **rodzinnych** jeżeli nie teraz, to w momencie
całkowitego usamodzilnienia się syna.
Będzie utraconym synem, nietroskliwym ojcem swych dzieci i
nieczułym mężęm dla swej zony.
Będzie to wynik przeżywania tego co przeżywa teraz.

pzdr. st. b.

Nie jestem Pytią Delficką lecz to może być b. prawdopodobny
powód zachowania twego syna.
Nie wiem tylko dlaczego narkotyki - zdaniem większości - to
najpierwsza przyczyna takich zachowań.
Najpierw IMHO psychika a póxniej narkotyki. Jeżeli synowi
się nie zmieni to kto wie...










› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-12-20 22:55:01

Temat: Re: problemy z synem
Od: "Maxx" <m...@a...net> szukaj wiadomości tego autora

Nie chce sie za bardzo rowodzic, wiec napisze krotko. To co napisales jest w
wiekszosci bardzo sensowne i moze byc prawdziwe. Jednak wystepujace tu
polaczenie ogolnie mowiac "objawow" jak dla mnie (a jestem w podobnym wieku
jak ten chlopak i widzialem juz podobne przypadki) to wyglada na to, ze
chlopak wpadl w zle towarzystwo, ktore wciagnelo go w narkotyki. Nie wiem
czy zauwazyles, ale on sam sie przyznal, ze mial kontakt z marihuana.
Twierdzi, ze to przeszlosc. Nie jest tu istotne czy faktycznie skonczyl (nie
sadze... no chyba ze na rzecz czegos mocniejszego), ale odpada wersja
"wrazliwy chlopak kochajacy konie nie pasuje do narkotykow". Poza tym wiele
osob popelnia podstawowy blad uwazajac, ze mlodziez siega po narkotyki i
alkohol tylko jesli ma problemy. Nie przecze, ze na pewno czesto jest to
jeden z powodow. Ale dzisiejsza mlodziez zaczyna brac prochy lub pic dla
zabawy, towarzystwa, dla sprobowania jak to jest. Potem pija lub biora bo
jest fajnie, ma sie odjazdy itd. Czesc ma na tyle zdrowego rozsadku i silnej
woli, ze sprobuje jak to jest i nie bawi sie w to wiecej, natomiast inni
bawia sie dalej, az jest za pozno i to nie jest juz zabawa, a sens zycia.

Dodam jeszcze, tak ku przestrodze roznych osob, glownie rodzicow. Dzieci
potrafia swietnie kryc sie przed rodzicami, znaja was po 15-18 lat, znaja
wasz sposob myslenia, wiedza za co im sie oberwie za co nie, wiedza jak
rodzicow przeblagac, uspokoic... I dzieci to wykorzystuja. Osobiscie
spotkalem sie z przypadkiem osoby, ktora sie zna, chociaz niekoniecznie sie
chce... chlopak jest dealerem, zlodziejem samochodow i bandyta, do tego sam
jest starym cpunem (mimo ze ma 19 lat tak jak ja). Wciagnal pewna znana mi
osobe w narkotyki (on i jego koledzy, generalnie cale towarzystwo ma podobne
podejscie do zycia), a jego mamusia byla swiecie przekonana, ze jej synek
jest bardzo porzadny, nikogo by nie skrzywdzil i zaczela oskarzac ofiare
swojego synka o to, ze to ona sprowadzila jej kochane dziecko na zla droge
(kiedy wyszlo na jaw, ze kochany synek pali za duzo trawska). Na pewno wiem
o tym jednym przypadku, ale sadze ze rodzice reszty z tej grupki rowniez nie
wiedza co robia ich "pociechy".
I nie sa to rodziny patologiczne ani zyjace na skraju nedzy, powiedzial bym
nawet, ze zyjace na calkiem przyzwoitym poziomie.

Mialo byc krotko, ale nie wyszlo.

Pozdrawiam
Maxx



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-12-21 09:04:37

Temat: Re: problemy z synem
Od: "Danka" <d...@w...poznan.pl> szukaj wiadomości tego autora


>A jak jest z alkoholem?


Do niedawna nigdy nie wyczulam od niego alkoholu. Ale ostanio zdarzylo sie,
ze wyczulam od niego alkohol. Ostatnio rozmawialismy z ojcem jednego z jego
kolegow. Z nim wychodzi najczesciej. Twierdzil, ze u ich syna rowniez
alkohol jest problemem.
Danka



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-12-21 09:45:30

Temat: Re: problemy z synem
Od: "Danka" <d...@w...poznan.pl> szukaj wiadomości tego autora

Bizos napisał(a) w wiadomości: <91rb3r$42k$1@news.tpi.pl>...
>Nie odpiszesz dzisiaj nikomu ponieważ nie masz dostępu do
>netu za wyjątkiem godzin w pracy.


Rzeczywiscie korzystam z internetu w pracy, chociaz mam rowniez taka
mozliwosc w domu (przez modem). W domu staram sie nie siadac do komputera,
mam wiele innych obowiazkow, przeciez Swieta tak blisko.

>Wiesz kiedy dziecko przestaje się liczyć z rodzicami? Jedną
>z takich okoliczności jest brak umiejetności lub mozliwości
>nawiązania partnerskich i właściwych dla młodziezy kontaktów
>rówieśnika z rówieśnikami. Kiedy rówieśnicy ignorują
>obecność wśród nich twego syna lub wręcz jest on obiektem
>niewybrednych żartów niekoniecznie uzasadnionych (tym
>gorzej) zaczyna mieć pretensje do całego świata. Pretensja
>ta jest tym większa im bardziej rosną kłopoty *bycia* wśród
>"swoich" rówieśników.

Byc moze masz racje. Syn jest raczej niesmialy. Myslalam tez o tym, chociaz
nie do konca jest to dla mnie zrozumiale. Nasza corka nie ma takich
problemow.


>szuka sie wtedy kontaktów z młodszymi osobami, którym mozna
>zaimponować "wiekiem", "doświadczeniem", "wiedzą" "siłą" -
>sprawdź jak wygląda rzecz na tej płaszczyźnie.

Przewaznie sa to starsi koledzy. Wiekszosc z nich po maturze.

>no własnie. Ci koledzy nie muszą być narkomanami czy
>mordobijcami. Wystarczy jeżeli w stosunku do twego syna będą tacy jak

Nie twierdze, ze sa narkomanami. Szukam przyczyn takiego zachowania. Wiem,
ze kolega, z ktorym najczesciej sie spotyka tez palil marihuane (przyznal
sie rodzicom do paru razy)

>Może się dowiedz czy ci koledzy, którzy mu tak odpowiadają
>towarzystwem nie są w podobnej sytuacji i własnie wzajemnie
>szukaja swego towarzystwa.

Ten kolego, o ktorym wspominalam ma podobne problemy. Prowadzi zycie bez
celu. A do niedawna wszystko bylko OK. Teraz prowadzi zycie bez celu. U
niego trwa to troche dluzej niz u Tomka.

>I myslicie, że ktoś kto tak uwielbia konie zacznie ciągać
>narko. B. wątpie.

On zapomnial juz o koniach, a przynajmniej wszystko na to wskazuje.

>Z drugiej jednak strony wrażliwość taka może byc
>niebezpieczna dla niego samego. Przy takiej wrażliwości
>mozna szybko poddać się zniechęceniu i pójść na łatwiznę. W
>sytuacji, którą tutaj próbuje opisać utrzymają się tylko
>twardoskórni.

Jest rzeczywiscie wyjatkowo wrazliwy.

>""Najważniejsi są koledzy"". - jak piszesz. IMHO szuka u
>nich akceptacji i bycia *kims* w tej grupie.

To z pewnoscia prawda. Lubi dominowac.


>...bo i nie ma powodu. Konie i narkotyki... To b. rzadkie
>połączenie.

Przeciez juz przyznal sie do palenia marihuany (w przeszlosci). A wtedy
jeszcze zajmowal sie konmi.

>może popłakuje z bezsilności w poduszkę. czy
>tylko dziewczyny w poduchę mają prawo płakać?

Przekrwione oczy po powrocie do domu.

>Ty wiesz może jak boli niesłuszne posądzenie notorycznie
>wmawiane całymi dniami co dzień i co godzina?

Ten temat byl podejmowany w domu zaledwie kilka razy. Nikt mu nie wmawia
calymi dniami. Natomiast czesto "trujemy" mu o szkole., ale to chyba
oczywiste.

>pogadaj z nich na bazie moich domniemań.

On juz w ogole nie chce z nami rozmawiac. Czasami laskawie wyslucha tego, co
mamy mu do powiedzenia, bez zadnego komentarza z jego strony.

>Jęzeli szybko razem - być może - z mężem, nie rozwiążesz
>tego zagadnienia może skończyć się całkowitą (podkreślam)
>utratą więzów **rodzinnych** jeżeli nie teraz, to w momencie

Mamy pelna tego swiadomosc, ale czujemy sie tak bezsilni.

Pozdrowienia dla wszystkich.

Danka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-12-21 15:06:18

Temat: Re: problemy z synem
Od: "Telma" <a...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Danka <d...@w...poznan.pl> w wiadomości do grup

> On juz w ogole nie chce z nami rozmawiac. Czasami laskawie wyslucha
tego, co
> mamy mu do powiedzenia, bez zadnego komentarza z jego strony.

Bo jeśli mu nie ufacie, kontrolujecie na każdym kroku, nie wierzycie
w jego słowa, sprawdzacie, to nic dziwnego, ze nie ma porozumienia
i bliskości.
Skoro jest dorosły, to go tak traktujcie, nie chce się uczyć to niech
idzie do pracy,żadnego kieszonkowego, niech płaci na utrzymanie.
Wasza rola to sądzę przyjazna pomoc, a nie nadopiekuńczość czy kontrola.

Pozdrawiam
Telma






› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Re: Potrzebna Wasza rada!
problemy z synem
Potrzebna Wasza rada!
Co robic z prosbami?
Re: TVN - AGENT

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »