Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
From: "patrycja " <p...@g...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: proszę o pomoc
Date: Tue, 16 Aug 2005 17:15:27 +0000 (UTC)
Organization: "Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl"
Lines: 79
Message-ID: <ddt6vf$gjg$1@inews.gazeta.pl>
NNTP-Posting-Host: 80.53.146.50
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: inews.gazeta.pl 1124212527 17008 172.20.26.239 (16 Aug 2005 17:15:27 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Tue, 16 Aug 2005 17:15:27 +0000 (UTC)
X-User: patrycja.mail
X-Forwarded-For: 192.168.7.15
X-Remote-IP: 80.53.146.50
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:327558
Ukryj nagłówki
Rafal Skoczylas <n...@s...org> napisał(a):
> Mam wrażenie, że nie próbujesz zasięgnąć rady, tylko szukasz kogoś kto
> będzie mówił to co chciałabyś usłyszeć.
oczywiście, chciałabym usłyszeć: co mam robić.
problem w tym, że nikt mi nie odpowiedział na pytanie.
> Phill ma rację[1], ale Ty to
> odrzucasz dlatego, że jesteś z sytuacją związana emocjonalnie.
gdybym nie była związana emocjonalnie, nie chciałabym jej pomóc.
poza tym Phill nie zwrócił uwagi na to, że cały czas zaznaczam, że ona sama
nie zauważy problemu, a ponieważ to ja ją znam, nie on, chyba powinniśmy
założyć, że wiem co mówię, inaczej do niczego nie dojdziemy.
> Daj tej osobie samodzielnie dojść do odpowiednich wniosków.
jak już mówiłam: na to nie ma szans i dlatego właśnie zwróciłam się do Was z
prośbą o pomoc, czekałam 3 miesiące, ile jeszcze?
> Od tego momentu będziesz w stanie jej pomóc. Wcześniej raczej nie.
kurczę, czy naprawdę uważacie, że powinnam czekać aż dojdzie do tego, że
codziennie będzie chodziła pijana? zawsze mi się wydawało, że lepiej
zapobiegać niż leczyć.
> [1] Po raz kolejny zaznaczam: mówię to na podstawie *wieloletnich*
> doświadczeń osób które same to wszystko przeszły, nie swoich.
rozumiem, tylko jeszcze raz powtarzam, że to jest naprawdę trudna osoba,
dlatego porównywnie jej akurat z innymi mnie nie przekonuje, gdyby chodziło o
kogoś innego tak, ale nie w jej przypadku. i nie dlatego że jest mi bliższa
tylko dlatego, że jest zupełnie inna.
> Jeżeli chcesz pomóc, to musisz sie przede wszystkim zdystansować wobec.
przykro mi, że mnie nie rozumiecie. ja nie chcę jej zostawić z tym wszystkim
nie dlatego, że mi jej żal czy coś, ale dlatego, że mam pewność, że w jej
przypadku nie można tego zrobić. nie potrafię tego inaczej wytłumaczyć.
> Jeżeli z góry wydaje Ci się, że wszystko wiesz o sytuacji i szukasz
> magicznej recepty, która będzie pasowała do Twojej wizji rozwiązania
> problemu, to się raczej zawiedziesz.
nie magicznej tylko skutecznej.
a muszę zakładać, że wiem wszystko o sytuaccji, żeby móc tą sytuację Wam
przedstawić, bo jak inaczej mielibyście mi pomóc?
a co do "wizji rozwiązania problemu" - gdybym ją miała, nie zawracałabym
nikomu głowy.
> Polecałbym raczej podejście bardziej otwarte na to co mówią inni,
na razie nie mam się na co otwierać, bo niczego konkretnego nie usłyszałam.
mylę się?
> nie związani emocjonalnie z konkretną sytuacją.
i niestety nie próbujący wczuć się w tą sytuację.
> Szczególnie warto też przysłuchiwać się głosom krytycznym,
> nie przytakującym.
przecież ja postawiłam pytanie, więc o jakiej krytyce czy przytakiwaniu mowa?
> Otwartością wobec głosów krytycznych zyskasz więcej niż agresją.
przykro mi jeśli tak zostałam odebrana, po prostu starałam się wyjaśnić, że
to jest *wyjątkowa* sytuacja (wyjątkowa nie dlatego, że dotyczy kogoś mi
bliskiego, ale dlatego, że dotyczy takiej a nie innej osoby) wiec i podejście
musi być inne niż w *normalnych przypadkach*, a w odpowiedzi dostałam
szablonowe teksty rodem z poradni, które imho nie są tym razem adekwatne do
sytuacji.
pzdr,
p.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|