Data: 2001-02-01 23:43:20
Temat: Re: przemoc w malzenstwie...
Od: "Paulo" <d...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Dorrit" <z...@c...com.pl> napisał w wiadomości
news:95cna9$3kf$1@news.tpi.pl...
> > <ciach>
> > > Dzieki temu nagromadzona przez zwyklych ludzi wiedza i doswiadczenie
sa
> > ogromne i psycholog-profesjonalista, choc niechetnie, powinien zdawac
> sobie
> > z tego sprawe.
>
> Z jednym zasadniczym minusem - nie jest to wiedza naukowa, tylko potoczna,
> obciążona subiektywizmem a w wielu wypadkach niestety, również ignorancją.
[Wiekszosc ludzi radzi sobie ze soba i kontaktami z innymi ludzmi bez wiedzy
naukowej. Jak to jest mozliwe?
I drugie pytanie: czego z a s a d n i c z o n o w e g o dowiedzialas sie
na studiach o ludzkiej psychice i relacjach miedzyludzkich, czego wczesniej
nie wiedzialas? I nie chodzi mi o biochemiczne podloze zjawisk psychicznych.
Ani o leki. Ani o wiedze prawna. Sa to wszystko przydatne dziedziny, ale nie
o to tutaj chodzi.]
> Poza tym poznajac innych, poznajemy
> > posrednio siebie i to w tym najbardziej istotnym w codziennym zyciu,
> spolecznym aspekcie.
>
> To truizm z którego nic nie wynika. Metody naukowe nie mają nic wspólnego
z
> najbogatszym nawet doswiadczeniem indywidualnym. W przeciwnym razie w
> filozofii, socjologii, medycynie, filologii polskiej i wielu innych
naukach
> wystarczyłaby "szkoła życia" :). Nikt nie musiałby zdawać egzaminów
> wstępnych na studia i kończyć tych studiów. Rolnik zamiast wykształcenia
> biologicznego dostałby magisterium na podstawie obserwacji jak trawa
rośnie
> i świnka chrząka w chlewiku.
[No i tak mozna w kólko: ja mówie, ze psychologia to nie jest po prostu
jedna z wielu nauk, tylko nauka szczególna, przez to, ze jej przedmiot
zainteresowania pokrywa sie z przedmiotem zainteresowania w zasadzie
wszystkich ludzi, z czego wynikaja pewne konsekwencje, o których juz
pisalem.
Natomiast Dorrit, jak gdyby nigdy nic, ignoruje to i przywoluje inne nauki,
których przedmiot zainteresowania w duzo mniejszym stopniu pokrywa sie z
przedmiotem zainteresowania nie-naukowców. A nastepnie sama rozprawia sie z
absurdem wlasnego przykladu. Dobre i to. ;-)]
> Nie dajmy sie zwiesc temu, ze i tu, i tu wystepuje slowo"kolezanka", bo
> "kolezanka", "kolezance" nierówna. Po prostu z zewnatrz
> > widzi sie lepiej i chetniej.
>
> Ludzie w ogóle nie są równi, wbrew starej socjalistycznej teorii.
[off topic, jak to często Dorrit]
> > Jest wiec wysoce prawdopodobne, ze kolezanka B bedzie miala dosc jasny
> oglad
> > sytuacji, w jakiej jest kolezanka A, gdyz material porównawczy zbierala
z
> > zainteresowaniem przez cale dotychczasowe swiadome zycie.
>
> Już od kołyski :).
[Ja "swiadome zycie", Dorrit "od kołyski". I smiechu jest co niemiara :-)]
> > Dorrit
> >
Stac Cie chyba na wiecej.
P.
|