« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2000-07-23 09:48:37
Temat: przyznanie się do winyOdwieczny problem, który towarzyszy chyba każdemu.
Dlaczego tak trdno jest powiedzieć - "OK, zawaliłem" , "to moja wina".
Czy presja otoczenia i powstawane przy takich okolicznościach plotki aż tak
wpływają na ludzi, że boją się przyznać do winy, do błędu?
Czy są jakieś uniwersalne metody na pozbycie się tego problemu?
Ja muszę zaznaczyć, że coraz częściej udaje mi się wydobyć z siebie te kilka
słów - "sorry, mój błąd", i powiem Wam, że całkiem dobrze na tym wychodzę.
Ludziska doceniają to, że potrafię schylić głowę i mam odwagę otwarcie o tym
mówic, ale mimo wszystko nadal jest pewna bariera i taki wstyd, kiedy trzeba
przyznać się do czegoś złego.
Cholernie chciałbym to zmienić i może Wy mi pomożecie...
Ptaszek Filip
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2000-07-23 11:09:38
Temat: Re: przyznanie się do winy "Ptaszek Filip" <w...@g...pl> napisał / wrote:
> Odwieczny problem, który towarzyszy chyba każdemu.
> Dlaczego tak trdno jest powiedzieć - "OK, zawaliłem" , "to moja wina".
> Czy presja otoczenia i powstawane przy takich okolicznościach plotki aż tak
> wpływają na ludzi, że boją się przyznać do winy, do błędu?
> Czy są jakieś uniwersalne metody na pozbycie się tego problemu?
>
> Ja muszę zaznaczyć, że coraz częściej udaje mi się wydobyć z siebie te kilka
> słów - "sorry, mój błąd", i powiem Wam, że całkiem dobrze na tym wychodzę.
> Ludziska doceniają to, że potrafię schylić głowę i mam odwagę otwarcie o tym
> mówic, ale mimo wszystko nadal jest pewna bariera i taki wstyd, kiedy trzeba
> przyznać się do czegoś złego.
>
> Cholernie chciałbym to zmienić i może Wy mi pomożecie...
>
> Ptaszek Filip
>
>
Tych odczuc nie da sie zmienic, bo wlasnie przez te nieprzyjemne doznania
przyznanie do wlasnego bledu jest takie trudne.
Pozdrawiam.
GI
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-07-23 11:09:40
Temat: Re: przyznanie się do winy "Ptaszek Filip" <w...@g...pl> napisał / wrote:
> Odwieczny problem, który towarzyszy chyba każdemu.
> Dlaczego tak trdno jest powiedzieć - "OK, zawaliłem" , "to moja wina".
> Czy presja otoczenia i powstawane przy takich okolicznościach plotki aż tak
> wpływają na ludzi, że boją się przyznać do winy, do błędu?
> Czy są jakieś uniwersalne metody na pozbycie się tego problemu?
>
> Ja muszę zaznaczyć, że coraz częściej udaje mi się wydobyć z siebie te kilka
> słów - "sorry, mój błąd", i powiem Wam, że całkiem dobrze na tym wychodzę.
> Ludziska doceniają to, że potrafię schylić głowę i mam odwagę otwarcie o tym
> mówic, ale mimo wszystko nadal jest pewna bariera i taki wstyd, kiedy trzeba
> przyznać się do czegoś złego.
>
> Cholernie chciałbym to zmienić i może Wy mi pomożecie...
>
> Ptaszek Filip
>
>
Tych odczuc nie da sie zmienic, bo wlasnie przez te nieprzyjemne doznania
przyznanie do wlasnego bledu jest takie trudne.
Pozdrawiam.
GI
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-07-23 14:57:39
Temat: Re: przyznanie się do winy
Ptaszek Filip napisał(a) w wiadomości: ...
>jest pewna bariera i taki wstyd, kiedy trzeba
>przyznać się do czegoś złego.
>
>Cholernie chciałbym to zmienić i może Wy mi pomożecie...
Imo to chodzi o przyznanie się do słabości - popełniamy błędy, a będy
niszczą wizerunek nieskazitelnego EGO. Słabość to taka uniwersalna bramka,
którą chcemy zawsze mieć zamkniętą przed innymi, dlatego ci co nie mają
zamka boją się wszystkiego co ich przekona do swojej słabości... (bo jedynie
własne przekonanie jest kluczem do tego zamka = wiara w swoją 'słabość',
oczywiscie jako coś bolesnego)
j...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-07-23 20:32:16
Temat: Re: przyznanie się do winy
Ptaszek Filip wrote in message ...
>Odwieczny problem, który towarzyszy chyba każdemu.
>Dlaczego tak trdno jest powiedzieć - "OK, zawaliłem" , "to moja wina".
>Czy presja otoczenia i powstawane przy takich okolicznościach plotki aż
tak
>wpływają na ludzi, że boją się przyznać do winy, do błędu?
>Czy są jakieś uniwersalne metody na pozbycie się tego problemu?
Czym wiecej czlowiek ma kompleksow tym bardziej boi sie przyznac do bledow.
Uwaza, ze to go jeszcze wiecej poniza.
Najpierw nalezy pozbyc sie kompleksow, to pozniej to samo przyjdzie.
Kazdy winien sobie zdawac sprawe, iz nie ma ludzi doskonalych. Kazdy z nas
ma wady i jakiegos bzika. Kiedy uda nam sie to uzmyslowic wtedy nie bedziemy
sie czuc gorszymi od innych i to nam doda odwagi do przyznania sie do bledow
lub do popelnienia zlego czynu.
Jedno z moich powiedzonek brzmi: "Wiedz, ze i inni posiadaja wady."
>
>
>Cholernie chciałbym to zmienić i może Wy mi pomożecie...
Moze...?
jakub
>
>Ptaszek Filip
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-07-24 20:20:26
Temat: Re: przyznanie się do winy
Ptaszek Filip napisał(a) w wiadomości: ...
>Odwieczny problem, który towarzyszy chyba każdemu.
>Dlaczego tak trdno jest powiedzieć - "OK, zawaliłem" , "to moja wina".
Dopóki trzymamy się pojęcia "winy", jest kiepsko.
Dla mnie (od ponad roku) każdy błąd jest okazją do nauki.
Jeżeli nie popełniam błędów, to znaczy , że się nie rozwijam, nie uczę, nie
robię lepszy.
Błędy są po prostu informacją zwrotną: "tutaj następnym razem zrobię
lepiej".
>Czy presja otoczenia i powstawane przy takich okolicznościach plotki aż
tak
>wpływają na ludzi, że boją się przyznać do winy, do błędu?
Do winy - tak!
Do błędu - różnie.
>Czy są jakieś uniwersalne metody na pozbycie się tego problemu?
Dla mnie taką metodą było NLP.
Było, bo przestałem postrzegać błąd jako "winę".
"Przecież i tak starałem się najlepiej jak umiałem i podjąłem decyzję
najlepszą z tych, jakie umiałem podjąć. Przecież każdy też takl robi. "
>Ja muszę zaznaczyć, że coraz częściej udaje mi się wydobyć z siebie te
kilka
>słów - "sorry, mój błąd", i powiem Wam, że całkiem dobrze na tym wychodzę.
>Ludziska doceniają to, że potrafię schylić głowę i mam odwagę otwarcie o
tym
>mówic, ale mimo wszystko nadal jest pewna bariera i taki wstyd, kiedy
trzeba
>przyznać się do czegoś złego.
Ale za to PO przyznaniu się można iść DALEJ. Błąd pozostaje z tyłu, a
życie toczy się ku przyszłości, gdzie dzięki temu właśnie błędowi decyzje
będą lepsze, a życie piękniejsze.
>Cholernie chciałbym to zmienić i może Wy mi pomożecie...
Na odległość, przez Internet, bez bezpośredniego kontaktu?
Trudno będzie...
Pozdrawiam,
TomeK
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |