Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!newsfeed.pionier.net.pl!news.nask.pl!new
s.nask.org.pl!news.onet.pl!not-for-mail
From: "Redart" <r...@t...op.pl>
Newsgroups: pl.soc.religia,pl.sci.psychologia
Subject: Re: redart - pytania o podstawy
Date: Tue, 8 Sep 2009 01:03:30 +0200
Organization: http://onet.pl
Lines: 96
Message-ID: <h843ft$4gg$1@news.onet.pl>
References: <h78g5a$pcg$1@news.onet.pl> <4a9b971d$1@news.home.net.pl>
NNTP-Posting-Host: host-81-190-93-224.gdynia.mm.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="iso-8859-2"; reply-type=response
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.onet.pl 1252364605 4624 81.190.93.224 (7 Sep 2009 23:03:25 GMT)
X-Complaints-To: n...@o...pl
NNTP-Posting-Date: Mon, 7 Sep 2009 23:03:25 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.5843
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2900.5579
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.religia:968680 pl.sci.psychologia:471915
Ukryj nagłówki
Użytkownik "rajcelem" <rajcelem[at]naszojciec[dot]pl> napisał w wiadomości
news:4a9b971d$1@news.home.net.pl...
> Księga Urantii tak mówi.
> Czy możesz ocenić jakość faktów o buddyzmie zawartych w niej?
> http://naszojciec.pl/Ksiega-Urantii/przekaz/94#7
:)))
Ktoś, kto to wyprodukował, znacznie wnikliwiej analizował życiorys Buddy,
niż ja ;) Ale zinterpretował go po swojemu. Taki przykład, zacytuję:
"Nie chodziło o to, ażeby unikać miłości do bliźnich, jak o to, że
prawdziwie wierzący powinien także patrzeć dalej, poza związki tego,
materialnego świata, ku rzeczywistościom wiecznej przyszłości."
Więc ja powiem tak: 'pradziwie wierzący' brzmi trochę obco.
Buddyzm to 'religia' doświadczenia bardziej, niż wiary.
A mówienie o jakichś "rzeczywistościach wiecznej przyszłości"
to też dziwoląg. Buddyzm mówi, że:
- przeszłość jest iluzją
- przyszłość jest iluzją
- teraźniejszość jest iluzją
I każda, _KAŻDA_ praktyka buddyjska (sesja modlitwy/medytacji) zawiera
elementy wstępnego oczyszczania, np. sesję 9-ciu oddechów - gdzie
po kolei oczyszcza się przeszłość, przyszłość i teraźniejszość. Celem
jest, jak to mówią buddyści, odkrycie i spoczęcie w naturze umysłu.
Nie w jakichś 'lepszych rzeczywistościach'. Co prawda mówi się też
czasem, że niektóre sfery egzystencji są tak bardzo obciążone twardą,
karmiczną wizją, że rzeczywiście, bez wypalenia tej karmy i np.
odrodzenia w lepszym ciele nie ma za bardzo szans na trwałe spoczęcie.
Jest bardzo trudno przełamać nawykowe postrzeganie, rzemożne lgnięcie/
awersję, przywiązania, uwikłanie w iluzjach. Ty niemniej owa
'natura umysłu' nawet dla najbardziej pokręconego rodzaju świadomości
nie jest czymś 'na zewnątrz', nie jest 'inną rzeczywistością'.
> Trochę lepiej, ale wiem, że może za chwilę powiesz, że to nie jest
> istotne.
> Ale dzięki, rozumiem, że wolisz powiedzieć, że Bóg istnieje niż odwrotnie.
Wiesz co, jednak wolę inaczej: Bój nie istnieje. Teraz Ci gorzej ?
;)))
> Mój umysł tak to formułuje.
> W głębi "odczuwam" boską obecność. I to odczuwanie, gdy jest zamieniane w
> słowa przez umysł,
> zmienia się w ideę Boga, w źródło mojej duchowości.
> Umysł też dokłada: źródłem mojej duchowości musi być ten sam Bóg, co
> stworzył niebo i ziemię. Jeden Bóg.
>>> W którym miejscu nie rozumiem buddyzmu, jak buddyzm "omija" tą
>>> krótkotrwałość naszej osobowości?
Buddyzm nie próbuje zanegować zjawiska śmierci - a w istocie Twoje
wątpliwości dotykają tematu lęku przed śmiercią.
Buddyzm podkreśla nietrwałość rzeczy i niespecjalnie próbuje to
'czymś' zastąpić. Mówi: 'każde spotkanie jest rozstaniem'.
'Narodziny są cierpieniem. Choroba jest cierpieniem. Starość
jest cierpieniem. Śmierć jest cierpieniem'
Natomiast coś bym tu jednak dodał. Jak to zdaje się powiedział
Dalajlama, 'tylko świadomość jest czysta'. Możesz więc roboczo
przyjąć, że osobowość to to samo, co świadomość - i to co Ci
pozostaje do zrobienia, to nie 'zabić osobowość', 'rozpłynąć
się w niebycie', tylko sprawić, by świadomość była właśnie taka:
czysta. Odkryć, że jest czysta. Odkryć, na czym ta czystość polega
i samo w sobie jest to doświadczenie uwalniajace, rozwiewające
potrzebę 'chwytania się' czegoś - czy to Boga, czy to własnej 'osobowoci'.
Świadomość niezwiązana wewnętrznymi czy zewnętrznymi rozgrywkami,
impasami, nieuwikłana w pogoń myśli, nie lgnąca do nich, nie oceniająca
i nie dzieląca. Nie czująca presji, by coś odrzucać, a coś faworyzować.
To wystarcza, by poczuć, co znaczy 'uwalniać się od cierpienia'.
Używa się np. metafor 'widzenie w stanie nagiej uwagi'.
A więc jest 'widzenie', ale jest też nagość, brak 'ja', które by
próbowało to widzenie 'zawłaszczyć', zmanipulować, 'poprawić'.
To nie jestopis Boga tylko doświadczenie - dość elementarne
i bardzo swojskie, w gruncie rzeczy.
>> Jeśli można radzić: nie zaprzątaj sobie tym głowy ;) To koncepcje, wg
>> mnie
>> błędne,
>
> TO co napisałem o buddyźmie jest błędne, czy uważasz, że koncepcje
> buddyzmu mówiące o tej "krótkotrwałości" są błędne?
Błędne jest twierdzenie, że buddyzm jest zamachem na osobowość. To jest
ujęcie negatywne. Rozbijamy się o słowa i w dodatku wpadamy w pułapkę
strachu przed zwykłą śmiercią - jak już pisałem. Buddyści wolą np.
używać metafor typu: rozpuścić się w światłach tęczy ;) albo
'urzeczywistnić tęczowe ciało'. Brzmi bardziej zachęcająco, nie ?
Ale to słowa.
> A tak zupełnie z innej beczki:
> Co wspólnego religia ma z preferencjami seksualnymi ludzi?
> Czy to temat którym religia powinna się zajmować?
Zostawię to bez odpowiedzi ;)
|