« poprzedni wątek | następny wątek » |
31. Data: 2003-08-13 06:22:16
Temat: Re: relacja dziecko - byly konkubent matki
Użytkownik "news" <color@{wytnijto}.gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:bhbpbf$frs$1@sklad.atcom.net.pl...
> przewiduje pewien scenariusz (popraw mnie jesli sie myle):
> - badz co badz teraz sa wakacje i masa wolnego czasu, ale szkola,
obowiazki
> i kolezanki skutecznie moga zniwelowac ten nadmiar a tym samym oslabic
> zainteresowanie "wujkiem" i spedzaniem z nim czasu,
trudno mi przewidzieć dokładnie, jednak myślę, że wygaszanie tego kontaktu
rozciągnie się na dłuższy czas niż kilka miesięcy. Ja utrzymuje kontakty z
siostrzeńcami byłego męża już siedem lat, ale teraz są one b. sporadyczne
(raz - dwa razy w roku) i tylko na ich życzenie. Było kilka lat przerwy,
dokładnie trzy, bo druga żona bardzo była zazdrosna o te moje kontakty (mimo
że widywałam się tylko z dziećmi siostry)
> - wujek teraz zostal sam a przeciez chcialby na nowo ulozyc i okreslic
swoja
> sytuacje. jesli zaangazuje sie w nowy zwiazek to rowniez jego wiez moze
> oslabnac. do tego jeszcze, jakby to wygladalo w stosunku do nowej
partnerki,
Mój obecny partner szanując moje uczucia względem dzieci, którymi zajmowałam
się od ich najwcześniejszych lat, przyjął te kontakty za naturalne, podobnie
jak kontakty z dziećmi innego człowieka, z którym się nie ułożyło od samego
początku, ale którego synów pokochałam jak własnych. . Cenię go za to i
podziwiam. Tyle jeśli idzie o "jakby to wygladalo w stosunku do nowej
partnerki". Wiele zależy od niej Z kolei zaiste, więź ulegnie dużemu
rozluźnieniu przy pojawieniu się nowej partnerki, ale ponieważ sprawa, jak
piszesz, jest świeża, to przypuszczalnie nie nastąpi to tak bardzo szybko
(chociaż.... znam takie przypadki) Prędzej, jak sądzę, osłabnie ze strony
dziewczyny.
> ze spotykalby sie z dziecmi poprzedniej kobiety - dla mnie lekka paranoja,
> ale... roznie bywa
Staram się by odpowiedzialna za uczucia, jakie budzę w dzieciach, dlatego
te kontakty utrzymuję, choć przyznam się bez bicia, że są one teraz bardzo,
bardzo słabe - ale też jestśmy o kilka lat od tamtego czasu i życie poszło d
o przodu, dzieci też zajęły się swoimi sprawami
> podkreslam, ze to bardzo swieza sprawa.
I tu jest pies pogrzebany, dziewczyna szybko zajmie się innymi sprawami, ale
teraz może nie należy jej zabronić poukładania sobie tego w głowie. Myślę,
że nie została uprzedzona o decyzji matki, nikt jej nic nie wyjaśnił i być
może na przekór wszystkim nie chce uszanować wyboru matki, demonstruje
myśląc sobie "jak ty taka jesteś, to ja wybiorę wujka" albo coś w tym stylu.
Nie zakładam, że tak myśli, choć jakoś jestem przekonana, że została
postawiona przed faktem dokonanym i nie rozumie przyczyn.
Margola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
32. Data: 2003-08-13 07:32:33
Temat: Re: relacja dziecko - byly konkubent matki
"news" <color@{wytnijto}.gazeta.pl> wrote in message
news:bhbi83$78q$1@sklad.atcom.net.pl...
> O rety, przestancie dopowiadac historie, ktorej nie ma i weszyc jakis
> podstep, bo zaraz brazylijski dramat z tego powstanie. dziecko nie jest
> zakochane w bylym konkubencie swojej matki (co za koszmarny pomysl ?) - po
> prostu go lubi bo jednak spedzilo kawalek czasu i ma pewne zwiazane z nim
> wspomnienia. poza tym to bardzo mily i rzeczowy facet. na dodatek zostal
tam
> kot, ktorym dziecko sie zajmowalo - czy nie mozecie zrozumiec, ze moga byc
> bardziej przyziemne powody takiego podejscia dziecka ? przeciez dziewczyna
> jeszcze ma ta swiadomosc, ze tam jest (byl) jej drugi dom !
Och nie martw się wszytsko będzie dobrze, problemy same się rozwiąża, a
lekko skołowane dziecko nie będzie miało
problemów ze swoim życiem. (Czy takich komentarzy się spodziewałaś ?)
> w swoim pytaniu chcialem zasiegnac opinii czy sa jakies realne zagrozenia
z
> tym zwiazane, jesli corka bedzie sie z "wujkiem" spotykac np. konflikt z
> matka, lub wlasnie bardziej powazne typu potencjalna mozliwosc
zaangazowania
> uczuciowego wykraczajacego poza normalne dotychczasowe relacje (ale facet
> jest prawie w wieku jej ojca).
Zadałaś pytania o zagrożenia, więc dostajesz odpowiedzi. To że nastolatka
może zadurzyć się w "wujku"
nie jest wcale takie rzadkie, pewnie szuka tylko stabilności i spokoju, ale
może być albo za chwilę coś.
Oczywiście to nie problem, "wujek" - jak piszesz rozsądny gość gdyby się
znalazł w takiej sytuacji
to poczeka te kilka lat. W jednym z wątków był taki post o podobnej miłości.
Według autorki do dziś sa szczęsliwi.
Przepraszam za małe wtrącenie - racz zauważyć że Twoja córka nie jest juz
dzieckiem, tylko nastolatka,
i kiedy będziesz chciała komus opowidać historię zacznij od słów "Sprawa
dotyczy mojej 14 nastoletniej córki"
Myślę że wtedy rozmówca wraz ze swoja wyobrażnią nie będzie widział 5 - 7
latki tulącej kotki, ale prawie dorosłą kobietę
dla której świat nabiera coraz bardziej wyraźnych kształtów, a chęć
przebycia drogi od dziewczynki do pani jest naprawdę silna.
Pozdrawiam
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |