| « poprzedni wątek | następny wątek » |
41. Data: 2003-04-25 09:26:44
Temat: Re: rodzina mezaIn article <b8arq9$gph$1@atlantis.news.tpi.pl>,
b...@z...pl says...
> Sęk tkwi chyba nie w samym fakcie ogladania dziecka przez rodzinę, tylko w
> Twoim stosunku do nich i w jakości tej rodziny.
[...]
> Kompletnie zresztą nie rozumiem tej sytuacji, bo mam akurat wyjatkowo liczną
> i dosyć spoistą rodzinę, w której utrzymały się naturalne kontakty np. z
> potomkami rodzeństwa moich prapradziadków czy praprababć. Bardzo to sobie
> cenię, i naprawdę jestem gotowa w daleko idący sposób zmienić swoje plany,
[...]
I to jest sedno. Nie rozumiesz, i twierdzisz ze cierpi na "wzdecie
godnosciowe" albo jest antypatyczna.
Sprobuj zrozumiec, ze nie wszyscy lubia swoja rodzine - nawet blizsza a
co dopiero dalsza, i moga nie chciec utrzymywac bliskich kontaktow. A do
tego jeszcze narzucanych w taki sposob jak w przypadku Anki.
K.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
42. Data: 2003-04-25 09:38:59
Temat: Re: rodzina meza
Użytkownik "Jakub Słocki" <j...@s...net.nospam> napisał w wiadomości
news:MPG.19131dba613f7e35989a3f@news.onet.pl...
> In article <b8arq9$gph$1@atlantis.news.tpi.pl>,
> b...@z...pl says...
> > Sęk tkwi chyba nie w samym fakcie ogladania dziecka przez rodzinę, tylko
w
> > Twoim stosunku do nich i w jakości tej rodziny.
> [...]
> > Kompletnie zresztą nie rozumiem tej sytuacji, bo mam akurat wyjatkowo
liczną
> > i dosyć spoistą rodzinę, w której utrzymały się naturalne kontakty np. z
> > potomkami rodzeństwa moich prapradziadków czy praprababć. Bardzo to
sobie
> > cenię, i naprawdę jestem gotowa w daleko idący sposób zmienić swoje
plany,
> [...]
>
> I to jest sedno. Nie rozumiesz, i twierdzisz ze cierpi na "wzdecie
> godnosciowe" albo jest antypatyczna.
Nie, nie twierdzę. Przeczytaj jeszcze raz dokładnie post, z którym
dyskutujesz.
boniedydy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
43. Data: 2003-04-25 10:33:10
Temat: Re: rodzina meza> gratuluje, zrobiłabym to samo na Twoim miejscu.
> Podziękuj Mężowi za to, ze jest tak za Tobą - choć tak powinno być,
> mężczyźni lubią jak się ich pochwali (bez żadnej ironii).
> Dziecko nie eksponat, a Tobie jako żonie, matce, pani domu czy po prostu
> osobie należy się szacunek.
> Nie ma potrzeby mięć kaca moralnego. Czasem trzeba być konsekwentnym, bo
> inaczej zrobią z Twojego domu hotel.
<ciach>
podpisuje się rękami i nogami - węz się w garść i staraj się tym mniej
przejmować. Wiem, ze to wcale nie takie proste, ale wszyscy chyba
postąpilibyśmy tak samo na Twoim miejscu. Twoje wyrzuty sumienia nie powinny
mięć natomiast miejsca... Gratuluje męża!
Karolina
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
44. Data: 2003-04-25 11:42:00
Temat: Re: rodzina mezaIn article <b8avq6$niu$1@nemesis.news.tpi.pl>,
b...@z...pl says...
>
> Użytkownik "Jakub Słocki" <j...@s...net.nospam> napisał w wiadomości
> news:MPG.19131dba613f7e35989a3f@news.onet.pl...
> > In article <b8arq9$gph$1@atlantis.news.tpi.pl>,
> > b...@z...pl says...
> > > Sęk tkwi chyba nie w samym fakcie ogladania dziecka przez rodzinę, tylko
> w
> > > Twoim stosunku do nich i w jakości tej rodziny.
> > [...]
> > > Kompletnie zresztą nie rozumiem tej sytuacji, bo mam akurat wyjatkowo
> liczną
> > > i dosyć spoistą rodzinę, w której utrzymały się naturalne kontakty np. z
> > > potomkami rodzeństwa moich prapradziadków czy praprababć. Bardzo to
> sobie
> > > cenię, i naprawdę jestem gotowa w daleko idący sposób zmienić swoje
> plany,
> > [...]
> >
> > I to jest sedno. Nie rozumiesz, i twierdzisz ze cierpi na "wzdecie
> > godnosciowe" albo jest antypatyczna.
>
> Nie, nie twierdzę. Przeczytaj jeszcze raz dokładnie post, z którym
> dyskutujesz.
Przepraszam, fakt.
1. odnosisz wrazenie
2. rodzina, nie ona jest antypatyczna.
Ale to niewiele zmienia. Bo wg mnie moze byc tak, ze ani jedno ani
drugie albo nie istnieje, a jednak chce sie miec tak poukladane stosunki
- rodzina na zdjeciu i moze czasem jakies spotkanie.
K.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
45. Data: 2003-04-25 14:06:19
Temat: Re: rodzina mezaUżytkownik "Jakub Słocki" <j...@s...net.nospam> napisał w wiadomości
news:
> 1. odnosisz wrazenie
> 2. rodzina, nie ona jest antypatyczna.
>
> Ale to niewiele zmienia. Bo wg mnie moze byc tak, ze ani jedno ani
> drugie albo nie istnieje, a jednak chce sie miec tak poukladane stosunki
> - rodzina na zdjeciu i moze czasem jakies spotkanie.
Fakt, ale Ania wyraźnie pisze, ze jakaś tam ciotka z Włoch nic jej nie
obchodzi. Więc to nie wyglada na chęć jakiegoś współżycia z rodziną na
warunkach zaakceptowanych przez obie strony. Nie wnikam, z jakiego powodu
nie ma tej checi.
boniedydy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
46. Data: 2003-04-25 14:29:36
Temat: Re: rodzina mezaW dniu, który zapamietamy na wieki 04/25/2003 04:06 PM, boniedydy
postanowił/a nas uraczyć niniejszym stwierdzeniem:
> Fakt, ale Ania wyraźnie pisze, ze jakaś tam ciotka z Włoch nic jej nie
> obchodzi. Więc to nie wyglada na chęć jakiegoś współżycia z rodziną na
> warunkach zaakceptowanych przez obie strony. Nie wnikam, z jakiego powodu
> nie ma tej checi.
a dlaczego mialabym wyrazac chec?
nie jest to moja ciotka, a TZa
widzialam ja raz w zyciu ( o ile to ta ciotka), on czesciej, ale to nie
zmienia faktu, ze babcia dostala (za przeproszeniem) pierdolca na
punkcie ciotki, kiedy ta wyjechala do Wloch kilka lat temu i tam zostala
na stale
jeszcze za czasow panienskich bywajac u swoich przyszlych tesciow
slyszalam jak negatywnie wypowiada sie o ciotce sama babcia (jeszcze
kiedy ta mieszkala w Polsce)
ciotka wyjechala, babcia zmienila zdanie
a poniewaz ta przywozi prezenty, ktore probuje sie wcisnac i nam, w
postaci puszki pomidorow, ktora moge sama kupic za grosze w pobliskim
hipermarkecie babcia szaleje
ciotka jest mi osoba calkiem obca i dlatego nie czuje potrzeby
odstawiania teatru dla jej potrzeb
poza tym nie odzywalam sie wczesniej, ale teraz chcialabym ci
pogratulowac rodziny i tego ze utrzymujesz z nia kontakt
ale nadal nie probujesz nawet zrozumiec, ze inni moga wcale tego nie chciec
to ze Twoje zycie i stosunki z rodzina tak wygladaja nie oznacza, ze
wszyscy maja miec tak samo
ja o niebo wole swoich przyjaciol, ktorych mam wyprobowanych na dobre i
na zle i na nich mi zalezy
a nie na rodzinie (mojej i meza), ktora niestety jest falszywa,
antypatyczna, powierzchowna i dla ktorej licza sie jedynie pozory i to
co ludzie powiedza
nie chce brac w licytacji ktorej kuzynki maz zarabia najwiecej, ktore
dzieci sa ladniejsze, madrzejsze, zdolniejsze i chodza do lepszego ogolniaka
nie interesuja mnie takie wlasnie kontakty, dlatego tak ostro reaguje na
kontakty z rodzina
Anka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
47. Data: 2003-04-25 15:41:53
Temat: Re: rodzina mezaUżytkownik "Anka P." <v...@a...pl> napisał w wiadomości news:
> W dniu, który zapamietamy na wieki 04/25/2003 04:06 PM, boniedydy
> postanowił/a nas uraczyć niniejszym stwierdzeniem:
>
> > Fakt, ale Ania wyraźnie pisze, ze jakaś tam ciotka z Włoch nic jej nie
> > obchodzi. Więc to nie wyglada na chęć jakiegoś współżycia z rodziną na
> > warunkach zaakceptowanych przez obie strony. Nie wnikam, z jakiego
powodu
> > nie ma tej checi.
>
> a dlaczego mialabym wyrazac chec?
> nie jest to moja ciotka, a TZa
> widzialam ja raz w zyciu ( o ile to ta ciotka),
Właśnie dlatego, że jest to ciotka TŻa.
on czesciej, ale to nie
> zmienia faktu, ze babcia dostala (za przeproszeniem) pierdolca na
> punkcie ciotki, kiedy ta wyjechala do Wloch kilka lat temu i tam zostala
> na stale
Stosunek babci do ciotki nie ma nic do tego. Zresztą, czy az tak wierzysz
babci?
> ciotka jest mi osoba calkiem obca
No pewnie, jeżeli jej jeszcze nie znasz, a w dodatku unikasz poznania jej,
nie ma szans, żeby Ci się stała znajoma.
> poza tym nie odzywalam sie wczesniej, ale teraz chcialabym ci
> pogratulowac rodziny i tego ze utrzymujesz z nia kontakt
> ale nadal nie probujesz nawet zrozumiec, ze inni moga wcale tego nie
chciec
Ależ oczywiście, że to rozumiem, jeśli rodzina jest niefajna. A moja rodzina
to faktycznie cud rzadki i aż proszący się o troskliwą pielęgnacje - i może
własnie dlatego, że jest troskliwie pielęgnowana, jest taka, jaka jest.
> ja o niebo wole swoich przyjaciol, ktorych mam wyprobowanych na dobre i
> na zle i na nich mi zalezy
> a nie na rodzinie (mojej i meza), ktora niestety jest falszywa,
> antypatyczna, powierzchowna i dla ktorej licza sie jedynie pozory i to
> co ludzie powiedza
> nie chce brac w licytacji ktorej kuzynki maz zarabia najwiecej, ktore
> dzieci sa ladniejsze, madrzejsze, zdolniejsze i chodza do lepszego
ogolniaka
No widzisz, to jest jakiś powód. Ale chcę Ci pokazać druga stronę; istnieje
taka możliwość, że oni sie nie licytują, tylko rozmawiają, a Ty odbierasz
jako licytwoanie się. Jednak jeśli faktycznie obcowanie z nimi jest nie do
zniesienia, nie pozostaje nic innego, jak się odciąć.
boniedydy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
48. Data: 2003-04-25 16:08:13
Temat: Re: rodzina mezaW dniu, który zapamietamy na wieki 04/25/2003 05:41 PM, boniedydy
postanowił/a nas uraczyć niniejszym stwierdzeniem:
> Właśnie dlatego, że jest to ciotka TŻa.
aaaaaaaaaaaaha
TZ nie pala szczegolna miloscia do ciotki, sam nie szuka kontaktu z nia,
wiec ja mam to robic? mam szukac kontaktu z osoba calkiem mi obca
> Stosunek babci do ciotki nie ma nic do tego. Zresztą, czy az tak wierzysz
> babci?
jak to nie?
nie lubie falszu, pozerstwa i dwulicowosci
skoro babcia potrafila niezle obrzucic ciotke blotem wczesniej i nie
zyly w najlepszych stosunkach, a teraz sie kochaja nagle, to ja mam
zapamietale i na sile, wbrew sobie chciec sie z nimi widziec i rowniez
udawac ze jest mi z nimi jak w niebie?
skoro jedna i druga potrafia tak grac to po co mi takie przedstawienia?
jak bede chciala obejrzec swietna gre aktorska to pojde do teatru
> No pewnie, jeżeli jej jeszcze nie znasz, a w dodatku unikasz poznania jej,
> nie ma szans, żeby Ci się stała znajoma.
a dlaczego mialabym chciec ja poznac?
wyobraz sobie, ze ciotka nie jest osoba niezbedna w moim zyciu, nie
laczy nas nic
wczesniej nigdy nie wykazywala checi poznania mnie, a jestem w tej
rodzinie dlugo
teraz nagle zapalala wielka miloscia i zainteresowaniem, rowniez do
mojego dziecka
nie traci to lekkim falszem?
> Ależ oczywiście, że to rozumiem, jeśli rodzina jest niefajna. A moja rodzina
> to faktycznie cud rzadki i aż proszący się o troskliwą pielęgnacje - i może
> własnie dlatego, że jest troskliwie pielęgnowana, jest taka, jaka jest.
wwiec zycze owocnego pielegnowania ;-)
> No widzisz, to jest jakiś powód. Ale chcę Ci pokazać druga stronę; istnieje
> taka możliwość, że oni sie nie licytują, tylko rozmawiają, a Ty odbierasz
> jako licytwoanie się. Jednak jeśli faktycznie obcowanie z nimi jest nie do
> zniesienia, nie pozostaje nic innego, jak się odciąć.
ojej
to ja juz sama nie wiem
znam te rodzine ladnych pare lat
wiem jak wygladaj rozmowy
za kazdym razem jak przyjedzam odbywa sie nasiadowa, czyli zostaje
robiona kawa i wtedy babcia z tesciowa zdaja mi relacje z wszystkiego
nie ukrywajac swojej satysfakcji jesli komus sie nie wiedzie
wybacz, ale nie jest dla mnie rozmowa "a ja mowilam, ze tak bedzie,
zreszta czego bylo mozna sie po nich spodziewac", "i ma teraz za swoje,
bardzo dobrze" i inne tego typu kwiatki
to jest zwykle plotkarstwo z satysfakcja, ze innym jest gorzej
tu drugiego dna nie ma i nie wynika to z tego, ze akurat jestem
nastawiona z gory negatywnie do nich
wchodzac w te rodzine bylam nastawiona bardzo pozytywnie, ale w miare
poznawania ich zaczelo mnie przerazac i nie chce w tym brac udzialu
jedynym pocieszeniem jest fakt, ze mam super tescia ktorego do konca
zycia bede pod niebiosa wychwalac i cale zycie zastanawiac sie jak on
tam wytrzymuje, bo moj TZ stamtad najzwyczajniej w swiecie uciekl
Anka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
49. Data: 2003-04-25 21:07:51
Temat: Re: rodzina mezaUżytkownik "Anka P." <v...@a...pl> napisał w wiadomości news:
> W dniu, który zapamietamy na wieki 04/25/2003 05:41 PM, boniedydy
> postanowił/a nas uraczyć niniejszym stwierdzeniem:
>
> > Właśnie dlatego, że jest to ciotka TŻa.
>
> aaaaaaaaaaaaha
> TZ nie pala szczegolna miloscia do ciotki, sam nie szuka kontaktu z nia,
> wiec ja mam to robic? mam szukac kontaktu z osoba calkiem mi obca
To nie ty szukasz, tylko ona, więc o co chodzi? Rozumiem, że jedyny problem
to ta niefrasobliwość w dysponowaniu Twoim czasem, chyba że z zasady rodzina
to dla Ciebie ludzie obcy (a zeniąc się z TŻem spowodowałaś przecież, że
jego rodzina stała się twoją rodziną).
> skoro jedna i druga potrafia tak grac to po co mi takie przedstawienia?
> jak bede chciala obejrzec swietna gre aktorska to pojde do teatru
Skąd wiesz, czy obie grają?? Wiesz tylko, że babcia gra.
>
> a dlaczego mialabym chciec ja poznac?
> wyobraz sobie, ze ciotka nie jest osoba niezbedna w moim zyciu, nie
> laczy nas nic
> wczesniej nigdy nie wykazywala checi poznania mnie, a jestem w tej
> rodzinie dlugo
Nie wiesz, czy nie wykazywała chęci. Ostatnio postanowiłam się odezwać do
rodziny zagranicą, o której zawsze myślałam, że nie chcą kontaktów z nami, a
tymczasem okazało się, ze są bardzo chętni, tylko stracili adresy i
telefony... Oczywiście to jest inny przypadek, ale
> teraz nagle zapalala wielka miloscia i zainteresowaniem, rowniez do
> mojego dziecka
> nie traci to lekkim falszem?
..nie musiała nie kontaktowac się specjalnie - mogła mieć jakieś powody,
wewnętrzne lub zewnętrzne, dla których tego nie robiła. Czasem się coś nie
składa. Lepiej, ze się teraz skontaktowała, niżby miała tego nie zrobić
wcale.
> wwiec zycze owocnego pielegnowania ;-)
A dziękuję bardzo, jest to zajęcie dające wiele satysfakcji... :))
> ojej
> to ja juz sama nie wiem
> znam te rodzine ladnych pare lat
> wiem jak wygladaj rozmowy
> za kazdym razem jak przyjedzam odbywa sie nasiadowa, czyli zostaje
> robiona kawa i wtedy babcia z tesciowa zdaja mi relacje z wszystkiego
> nie ukrywajac swojej satysfakcji jesli komus sie nie wiedzie
> wybacz, ale nie jest dla mnie rozmowa "a ja mowilam, ze tak bedzie,
> zreszta czego bylo mozna sie po nich spodziewac", "i ma teraz za swoje,
> bardzo dobrze" i inne tego typu kwiatki
> to jest zwykle plotkarstwo z satysfakcja, ze innym jest gorzej
> tu drugiego dna nie ma i nie wynika to z tego, ze akurat jestem
> nastawiona z gory negatywnie do nich
> wchodzac w te rodzine bylam nastawiona bardzo pozytywnie, ale w miare
> poznawania ich zaczelo mnie przerazac i nie chce w tym brac udzialu
> jedynym pocieszeniem jest fakt, ze mam super tescia ktorego do konca
> zycia bede pod niebiosa wychwalac i cale zycie zastanawiac sie jak on
> tam wytrzymuje, bo moj TZ stamtad najzwyczajniej w swiecie uciekl
No i tu się dopiero coś wyjaśnia.
pozdrawiam
boniedydy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
50. Data: 2003-04-28 08:04:07
Temat: Re: rodzina mezaIn article <b8bffd$r94$1@atlantis.news.tpi.pl>,
b...@z...pl says...
> Użytkownik "Jakub Słocki" <j...@s...net.nospam> napisał w wiadomości
> news:
>
> > 1. odnosisz wrazenie
> > 2. rodzina, nie ona jest antypatyczna.
> >
> > Ale to niewiele zmienia. Bo wg mnie moze byc tak, ze ani jedno ani
> > drugie albo nie istnieje, a jednak chce sie miec tak poukladane stosunki
> > - rodzina na zdjeciu i moze czasem jakies spotkanie.
>
> Fakt, ale Ania wyraźnie pisze, ze jakaś tam ciotka z Włoch nic jej nie
> obchodzi. Więc to nie wyglada na chęć jakiegoś współżycia z rodziną na
> warunkach zaakceptowanych przez obie strony. Nie wnikam, z jakiego powodu
> nie ma tej checi.
No wlasnie. Ty nie rozumiesz, ze monza nie miec checi bez
"antypatycznosci" rodziny. Po prostu mozna nie miec checi :) O to mi
chodzi.
K.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |