Strona główna Grupy pl.soc.rodzina samotność w rodzinie

Grupy

Szukaj w grupach

 

samotność w rodzinie

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 140


« poprzedni wątek następny wątek »

71. Data: 2003-01-16 20:04:28

Temat: Re: samotność w rodzinie
Od: "puchaty" <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "boniedydy" <b...@z...pl> napisał w wiadomości
news:b06gdr$9n2$1@news.tpi.pl...
>
> Użytkownik jacek <j...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:
>
> >
> > Uważam że afirmacja samotności tym bardziej w małżeństwie, jest zła
> > i ludzie powinni się wspierać aby nie czuć się samotnym w związku,
> > komunikować swoje potrzeby, być otwartym na drugą osobę.
>
> To nie chodzi o _taką_ samotność. Puchaty, czemu milczysz??

Zastanawiam się, czy Jacek słucha tego, co się do niego pisze. Mam wrażenie,
że nie próbuje rozumieć (uprzedzony zapewne nazwiskiem Osho).
Zdaję sobie sprawę z tego, że była to osoba bardzo kontrowersyjna (jedni
mówią oszust, inni oświecony). Tak szczerze mówiąc jest mi Wszystko Jedno
kim Osho był i jakie miał intencje. Prezentował jednak poglądy, z których
część bardzo mi odpowiada. Z tymi się identyfikuję, z ich twórcą ... wątpię.

Wracając do samotności. W swym pierwszym poście będącym zażewiem tej rozmowy
napisałem:
> PS A może po prostu mylimy samotność z osamotnieniem?
Są to słowa klucze do niniejszej dyskusji.

Świadomość samotności jest akceptacją swojej istoty. Jest brakiem strachu
przed byciem samym z sobą, wręcz chęcią bycia z samym sobą. Jest pierwszym
krokiem do pokochania samego siebie. Warunkiem koniecznym wzięcia
odpowiedzialności za swe życie, warunkiem koniecznym do otwarcia na samego
siebie. (Bez otwarcia się na samego siebie nie można otworzyć się na innych)
Jest uświadomieniem sobie, że wszystko co nam się przydarza zaczyna się i
kończy w naszych głowach/sercach.
W swej kulminacji jest uniezależnieniem się od relacji z innymi ludźmi, w
pewnym stopniu wyzwoleniem.
Nie ma nic wspólnego z małżeństwem, związkami, grupami, partiami,
społecznościami. Wydaje nam się często, że to co czujemy do innych ludzi
(powiedzmy w małżeństwie) jest miłością. Być może to jest miłość. Lecz jest
to także zbiór relacji, uzależnień jednego od drugiego, warunkowań i
ograniczeń - jest WALKĄ z samotnością. Ja po prostu tak to czuję i ... nie
chcę z nią walczyć, bo uważam, że zawsze przegram. Zawsze przegram gdy będę
szukał szczęścia poza sobą!
Muszę dodać, że ja NIE NEGUJĘ związków. Wręcz przeciwnie sam tak żyję i nie
wiem czy umiałbym inaczej. Wydaje mi się, że jeśli będę się dobrze czuł z
samym sobą inni wokół również lepiej się ze mną poczują
Zastanawiam się po prostu, czy to, jaki jestem jest już szczytem
doskonałości, czy mam już wszystko (jeśli chodzi o mój rozwój) za sobą.
Odpowiedź jest jedna. NIE! Stąd moje poszukiwania.

Jacek pisze o osamotnieniu (w moim rozumieniu).
Osamotnienie jest antytezą powyższego. Jest strachem przed samotnością. Jest
tęsknotą za innymi, tymi, którzy decydują(!) o naszym szczęściu.

Nie należę do żadnej sekty, nie wiążę się z żadnym ruchem (New Age, etc.).
Przyszedł czas poprostu, że się pytam Kim jestem.

puchaty




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


72. Data: 2003-01-16 20:34:14

Temat: Re: samotność w rodzinie
Od: "boniedydy" <b...@z...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik jacek <j...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:b06tl0$nk5$...@n...onet.pl...
>
> "boniedydy" <b...@z...pl> wrote in message
> news:b06g69$6vp$1@news.tpi.pl...
> >
> > Użytkownik jacek <j...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
> napisał:
> > > Padło tu coś o dobrych intencjach , otwarte serce, całą tę magię i
> > > marzenia o doskonałym dobrze.
> > > ale własnie te najlepsze cechy
> > > sekciarze wykorzystują,
> >
> > Nie obawiaj się tak sekt, problem w Polsce jest zdecydowanie nadmiernie
> > rozdmuchany
> >
> > boniedydy
>
> Nie bardzo mnie obchodzi czy jest rozdmuchany czy nie,
> uważam że wykorzytywanie ludzi pod plakietką nowej wiary
> należy potępiać

Oczywiście, ale to jest problem na bardzo małą skalę. Sekty w Polsce sa
nieliczne.

boniedydy


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


73. Data: 2003-01-16 20:39:40

Temat: Re: samotność w rodzinie
Od: "LPoD" <c...@W...z.pl> szukaj wiadomości tego autora


"jacek" <j...@w...pl> wrote:

> > A może chcemy być samotni we dwoje? ;)
>
> Możesz to jakoś rozwinąć.

Myślę tutaj o duchowym połączeniu, całkowitym scaleniu
dwóch dusz...przecież mówi się, że w małżeństwie
małżonkowie są jednym, czyli mogą być samotni,
ale będzie to już całkiem inna samotność...
Tak jak w takiej bajce o ślimakach...żyły sobie
2 ślimaki, aż nagle jeden z nich zostawił swój domek
i zamieszkał wspólnie z drugim - i stały się jednym,
silnym ślimakiem.
Tylko właśnie...czy aby doszło do takiego duchowego
połączenia, jedno musi zrezygnować z siebie, tak
jak ślimak ze swojej skorupy...?




> A jakie jej rodaje znasz?

Fizyczna (gdy fizycznie jesteśmy sami), duchowa (świadomość
własnej odrębności), emocjonalna (gdy jesteśmy zamknięci
w sobie, nie dzielimy się swoimi uczuciami z innymi).

Ja mówię cały czas o samotności jako właśnie świadomości,
że jestem ja i świat...że jestem odrębnym, samodzielnym
elementem tego świata.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


74. Data: 2003-01-16 20:41:26

Temat: Re: samotność w rodzinie
Od: "boniedydy" <b...@z...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik jacek <j...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:b06tsd$ols$...@n...onet.pl...
>
> "boniedydy" <b...@z...pl> wrote in message
> news:b06g3g$628$1@news.tpi.pl...
> >
> > Użytkownik LPoD <c...@W...z.pl> w wiadomości do grup
> dyskusyjnych
> > napisał:
> > >
>
> > > A że stała się ona w dzisiejszych czasach towarem,
> > > tak jak niemal wszystko, to już inna sprawa.
> > > Cytat Puchatego jakoś mi tak pod new age podpada - nirwana
> > > i te klimaty. Wielu ludzi się w to bawi, zwłaszcza
> > > na zachodzie i w USA, a jest to nic innego, jak mieszanka
> > > kultur wschodu i zachodu. Niektórzy po prostu poczytali
> >
> > New Age to mieszanka kultur wschodu i zachodu. W tym sensie, jeżeli w
> > Szwajcarii 6o% katolików nie wierzy w piekło, a 70% wierzy w
reinkarnację,
> > to jest to New Age. Tak samo New Age to to, co robią ci, którzy
uprawiają
> > tzw. medytację chrześcijańską (technikami zapożyczonymi np. z zen) - np.
> > klasztor ojców benedyktynów w Lubiniu.
> > Natomiast nie należysz do New Age, jeśli przyjmujesz w całości jedną
> > doktrynę lub religię, choćby wschodnią, z dobrodziejstwem inwentarza.
>
> Mieszasz pojęcie, co innego wierzyć że Bóg ma o jeden wymiar więcej niż
my,
> (takie uproszczenie przyjąłem sobie aby zrozumieć istotę Boga)
> a co innego gdy ktoś wymyśla sobie tylko jakaś bzdurę tylko po to aby
> okradać innych.

Nie rozumiem. Nirwana jest pojęciem buddyjskim, jak najbardziej mieszczącym
się w "wierze, że Bóg ma o jeden wymiar więcej niż my". Dlaczego zaliczasz
to do New Age'owskiej bzdury? Mam wrażenie, ze to Ty raczej coś pomieszałeś.

boniedydy


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


75. Data: 2003-01-16 20:44:23

Temat: Re: samotność w rodzinie
Od: "puchaty" <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "jacek" <j...@w...pl> napisał w wiadomości
news:b06tl0$nk5$1@news.onet.pl...
> Nie bardzo mnie obchodzi czy jest rozdmuchany czy nie,
> uważam że wykorzytywanie ludzi pod plakietką nowej wiary
> należy potępiać

Czemu ludzie tak łatwo dają się wykorzystywać? Czego szukają? Jakie sobie
zadają pytania a jakich nie?
Czemu tworzą systemy religijne, organizacje, zrzeszenia, wspólnoty
religijne, sekty wreszcie?

puchaty




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


76. Data: 2003-01-16 20:48:52

Temat: Re: samotność w rodzinie
Od: "boniedydy" <b...@z...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik LPoD <c...@W...z.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:b07084$o2r$...@j...coi.pw.edu.pl...
>
> "boniedydy" <b...@z...pl> wrote:
>
> > Czy ja wiem? Akurat Bóg czy Bogowie Wschodu (o ile można To nazwać
Bogiem)
> > sa bardzo starzy, starsi niż Bóg chrześcijański.
>
>
> Mówimy o sektach - które z Bogami mają tyle wspólnego, co ja z samochodami
> drogimi...;)

Taaaak? Nie zauważyłam. Była mowa o mistycyzmie i o sektach, potem o
szukaniu nowego Boga. Może i Ty piszesz o sektach, a ja piszę o religiach
Wschodu i czasami o sektach.

> > Ponadto o dziwo nigdy nie mieliśmy pretensji, jesli ludzie innych
religii
> > poszukiwali Boga chrześcijańskiego, dlaczego zatem mamy pretensje, kiedy
> > Europejczycy przechodzą np. na buddyzm? Nie sadzę, zeby była to zwykła
kwestia
> > koniunktury - raczej korzystania z przynależnej każdemu wolności
wyznania.
>
> IMHO filozofia wschodu, joga, medytacje - to swoista moda w większości
> przypadków. Nie ma to wiele z religią, tak jak z religią nie ma wiele
> wspólnego żadna sekta.

Nieprawda. Nie możesz religii porównywać z sektami - chba że sektami
nazwiesz "wszystko, co nosi charakter religijny i mi się nie podoba". Nie
uważam, żebyś miał prawo też jednoznacznie kwalifikować tego, w co wierzą
inni ludzie, jako "modę". Wierzą w to i mają prawo w to wierzyć, ponieważ
mamy wolnosć wyznania oraz wolną wolę (podobno daną od Boga). Równie dobrze
mogłabym powiedzieć, że autentycznych katolików jest w Polsce kilka procent
(na podstawie tego, ile osób np. przestrzega nakazu czystości
przedmałżeńskiej), a reszta to bezmyślni konformiści, chodzący do kościoła z
przyzwyczajenia, najczęściej tylko z okazji ślubu, chrztu i pogrzebu.

(ciach)
>
> > Natomiast nie należysz do New Age, jeśli przyjmujesz w całości jedną
> > doktrynę lub religię, choćby wschodnią, z dobrodziejstwem inwentarza.
>
> Co rozumiesz przez 'dobrodziejstwo inwentarza'?

Wszystkie konsekwencje religii bądź doktryny. Coś, czego nie przyjmuje
wększość katolików w Polsce (i chyba nie tylko w Polsce).

boniedydy


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


77. Data: 2003-01-16 20:51:32

Temat: Re: samotność w rodzinie
Od: "jacek" <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


"puchaty" <p...@w...pl> wrote in message
news:b0737t$bkn$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "boniedydy" <b...@z...pl> napisał w
wiadomości
> news:b06gdr$9n2$1@news.tpi.pl...
> >
> > Użytkownik jacek <j...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
> napisał:
> >
> > >
> > > Uważam że afirmacja samotności tym bardziej w małżeństwie, jest zła
> > > i ludzie powinni się wspierać aby nie czuć się samotnym w związku,
> > > komunikować swoje potrzeby, być otwartym na drugą osobę.
> >
> > To nie chodzi o _taką_ samotność. Puchaty, czemu milczysz??
>
> Zastanawiam się, czy Jacek słucha tego, co się do niego pisze. Mam
wrażenie,
> że nie próbuje rozumieć (uprzedzony zapewne nazwiskiem Osho).
> Zdaję sobie sprawę z tego, że była to osoba bardzo kontrowersyjna (jedni
> mówią oszust, inni oświecony). Tak szczerze mówiąc jest mi Wszystko Jedno
> kim Osho był i jakie miał intencje. Prezentował jednak poglądy, z których
> część bardzo mi odpowiada. Z tymi się identyfikuję, z ich twórcą ...
wątpię.

Masz do tego prawo, choć ja osobiście który pracuję słowem, nie lekceważę
ich znaczenia, dodatkowo do trafnej oceny tego co czytamy intencje są
bardzo ważne.
Moim zdaniem intencje słów takich ludzi jak osho są złe.
Więc wolę uzywać swoich zwrótów niż zapożyczać je od takich osób jak Osho.

> Wracając do samotności. W swym pierwszym poście będącym zażewiem tej
rozmowy
> napisałem:
> > PS A może po prostu mylimy samotność z osamotnieniem?
> Są to słowa klucze do niniejszej dyskusji.
>
> Świadomość samotności jest akceptacją swojej istoty. Jest brakiem strachu
> przed byciem samym z sobą, wręcz chęcią bycia z samym sobą. Jest pierwszym
> krokiem do pokochania samego siebie. Warunkiem koniecznym wzięcia
> odpowiedzialności za swe życie, warunkiem koniecznym do otwarcia na samego
> siebie. (Bez otwarcia się na samego siebie nie można otworzyć się na
innych)

Czy myślisz że trzeba czuć się samotnnym aby przeżywać to co piszesz.
Tak jak pisałem jest to bardziej poczucie własnej niezależności.
Potem wymieniasz odpowiedzialność i tak piszesz poznanie samego siebie.

Czy musimy nazwać to samotnością ? - nie wiem, ja odczuwam to co piszesz
lubię siebie, jestem odpowiedzialny i otwarty na siebie i innych a nie
odczuwam
samotności.
Choć z drugiej strony kiedy mogłem chodzić po jaskiniach, mogłem sobie
zgasić
lampkę i zostać - moze to byla jakas forma samotności.

> Jest uświadomieniem sobie, że wszystko co nam się przydarza zaczyna się i
> kończy w naszych głowach/sercach.

To raczej mądrość.

> W swej kulminacji jest uniezależnieniem się od relacji z innymi ludźmi, w
> pewnym stopniu wyzwoleniem.

To naprawde ludzie nazywają "niezależnoscią"

> Nie ma nic wspólnego z małżeństwem, związkami, grupami, partiami,
> społecznościami.

Skoro się upierasz.

>Wydaje nam się często, że to co czujemy do innych ludzi
> (powiedzmy w małżeństwie) jest miłością. Być może to jest miłość. Lecz
jest
> to także zbiór relacji, uzależnień jednego od drugiego, warunkowań i
> ograniczeń - jest WALKĄ z samotnością.

Jeśli mamy zaburzone poczucie naszej wolności w jakimś związku, to też nie
jest dobrze.


> Ja po prostu tak to czuję i ... nie
> chcę z nią walczyć, bo uważam, że zawsze przegram. Zawsze przegram gdy
będę
> szukał szczęścia poza sobą!

Po prostu jestes niezależny.


> Muszę dodać, że ja NIE NEGUJĘ związków. Wręcz przeciwnie sam tak żyję i
nie
> wiem czy umiałbym inaczej. Wydaje mi się, że jeśli będę się dobrze czuł z
> samym sobą inni wokół również lepiej się ze mną poczują

Zgadzam się.

> Zastanawiam się po prostu, czy to, jaki jestem jest już szczytem
> doskonałości, czy mam już wszystko (jeśli chodzi o mój rozwój) za sobą.
> Odpowiedź jest jedna. NIE! Stąd moje poszukiwania.

To jest potrzeba doskonalenia się.

> Jacek pisze o osamotnieniu (w moim rozumieniu).
> Osamotnienie jest antytezą powyższego. Jest strachem przed samotnością.
Jest
> tęsknotą za innymi, tymi, którzy decydują(!) o naszym szczęściu.

Chyba się pogubiłeś skoro samotność jest apoteozą naszej niezależności,
to po co jej się bać.

Osamotnienie jest po prostu odczuciem związanym z samotnością.
Osamotnienie jest zdawaniem sobie sprawy że dotknęła nas samotność.


> Nie należę do żadnej sekty, nie wiążę się z żadnym ruchem (New Age, etc.).
> Przyszedł czas poprostu, że się pytam Kim jestem.

Nie sugerowałem tego w żadnym razie, po prostu zasmuciło mnie i zaciekawiło
jak to jest że ludzie, którzy mają taki zdrowy kręgosłup swojego
człowieczeństwa
tak łatwo przyjmują coś takiego co jest wbrew ich rozsądkowi.
Rozbierałem ten tekst na różne sposoby i musze przyznać że jego autor miał
talent.
Aby na bazie słów powszechnie łączonych z dobrem sprzedawać
coś zupełnie innego, używając "radośnie, dom" przekierunkowuje naszą ocenę
na nasze wspomnienia i wyobrażenia i ciepłym radosnym domu,
nagle czujemy się bezpieczni, i nie widzimy że droga do tego domu
ma prowadzic przez odrzucenie świata.
Wiem że można wyobrazić sobie zbiorowisko samowystraczalnych, niezaleznych
jednostek,
ale to ułuda. Nasi blizcy są nam na równi potrzebni jak my im.
Drugi człowiek pomaga nam wtedy gdy nasza ułomna konstrukcja nie daje sobie
rady,
pociesza nam gdy jesteśmy smutni, pomaga rozwiązywac problemy, wspiera nas
gdy tego potrzebujemy
by uwierzyć w siebie. I dla mnie to jest dom, tego pragnę.

Ci 30-latkowie, mają piekne domy, poszukują w sobie doskonałości poprzez:

czytanie ksiązek
medytacje
ćwiczenia fizyczne
pracę

i zamiast domu tworzą skupisko samotników,
więc czy warto przez życie iśc całkiem samotnie, nie wiem.


Jacek



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


78. Data: 2003-01-16 20:52:31

Temat: Re: samotność w rodzinie
Od: "boniedydy" <b...@z...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik jacek <j...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych napisał:
>
> "boniedydy" <b...@z...pl> wrote in message
> news:b06g80$7hr$1@news.tpi.pl...
> >
> > Użytkownik jacek <j...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
> > napisał:b05u96$86q$...@n...onet.pl...
> > >
> > > "Iluzja" <i...@g...nimfomanka> wrote in message
> > > news:
> > > >
> > > > Nie odrzucić cały świat, ale imo zajrzeć w głąb siebie. To pewna
> > > > różnica, nie uważasz?
> > >
> > > Zgadzam się tyle że on nakłania do odrzucenia świata : "Nie ma już
> > potrzeby
> > > potrzebować, nie ma potrzeby być potrzebnym."
> >
> > A co jest w tym złego??
>
> Przyjęcie takiej tezy to jak wpuszczeni złodzieja do swego domu,
> bez powiadomienia policji.
> Jak się głębiej zastanawiam to przecież nie wykracza to poza wolność
> decyzji.
> A Ty jak myślisz ?

Myślę, że każdy ma prawo żyć tak, jak chce, o ile nie rani innych. Może
pójść do klasztoru klauzurowego, albo do buddyjskiego, albo do aśramu. Może
praktykować uważność i czystosć umysłu w domu, w rodzinie - wtedy odczuwa
pewien szczególny rodzaj samotności, który nie wiąże się z fizycznym
odosobnieniem, i brak potrzeb, który jest prawdziwą bezinteresownościa.

boniedydy


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


79. Data: 2003-01-16 20:54:06

Temat: Re: samotność w rodzinie
Od: "boniedydy" <b...@z...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik jacek <j...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:b06u4l$plp$...@n...onet.pl...
>
> "boniedydy" <b...@z...pl> wrote in message
> news:b06gdr$9n2$1@news.tpi.pl...
> >
> > Użytkownik jacek <j...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
> napisał:
> >
> > >
> > > Uważam że afirmacja samotności tym bardziej w małżeństwie, jest zła
> > > i ludzie powinni się wspierać aby nie czuć się samotnym w związku,
> > > komunikować swoje potrzeby, być otwartym na drugą osobę.
> >
> > To nie chodzi o _taką_ samotność. Puchaty, czemu milczysz??
>
> Skoro Ty wiesz o jaką jeszcze inną samotność to proszę podziel się tym

Napisałam w odgałęzieniu wątku powyżej.

boniedydy


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


80. Data: 2003-01-16 20:54:47

Temat: Re: samotność w rodzinie
Od: "jacek" <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


"puchaty" <p...@w...pl> wrote in message
news:b0737t$bkn$1@news.onet.pl...
>

szukalem i znalazłem piękne zdanie:

"Czuć się potrzebnym choćby jednemu człowiekowi to znaczy istnieć
radośnie." [M.Szyszkowska]

Jacek




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 7 . [ 8 ] . 9 ... 14


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

co to jest rodzina?
a telewizor zamieszkał w piwnicy
palenie
MATKA POSZUKUJE SYNA LESZKA UR.31-01-1983r W GORLICACH
Maz erotoman

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »