« poprzedni wątek | następny wątek » |
81. Data: 2003-01-16 20:57:02
Temat: Re: samotność w rodzinie
Użytkownik jacek <j...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:b06ucj$qko$...@n...onet.pl...
>
> "boniedydy" <b...@z...pl> wrote in message
> news:b04q5u$g7s$1@news.tpi.pl...
> >
> > Użytkownik jacek <j...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
> napisał:b
> > 04la6$51m$...@n...onet.pl...
> > >
> > > "puchaty" <p...@w...pl> wrote in message
> > > news:
> > > >
> > > > Wnioskuję z Twego wywodu, że jeśli jesteśmy samotni to przestajemy
> > > istnieć.
> > > > Kim zatem jesteś? Częścią społeczeństwa tylko?
> > >
> > > Sprobuj zrobic samemu cos wiekszego - zobaczymy co uda ci sie
samotnie
> > > zdziałać,
> > > samotnośc jest zła - to moj wniosek.
> > > Palnołes głupote z tym cytatem a teraz nie potafisz powiedzieć :
> > > "faktycznie"
> >
> > Mylisz samotność psychiczną, o której pisze puchaty, z byciem samemu
> fizyczn
> > ie, i może jeszcze z osamotnieniem. Samotność psychiczna nie oznacza
> niewcho
> > dzenia w relacji z innymi ludźmi. Oznacza raczej daleko posunietą
> autonomię
> > i świadomość własnej podmiotowości, to coś w rodzaju "bycia samym w
> obliczu
> > Najwyższego" - dla uznających To, Co Najwyższe.
>
> Według mnie to co napisałeś nalezy nazwać niezależnością - która ma
> charakter
> czynnego działania, radzę sobie sam bo tak chce.
Nie "radzę sobie sam", ale "jestem psychicznie integralny i nieuzależniony".
Nie oznacza to np, że "nie mam żadnych zobowiązań".
> Samotność - związana jest z tym że życie postawiło nas w takiej sytuacji,
> jesli więc czujemy samotność w związku to nie dlatego że tak chcemy,
> bo gdybyśmy chcieli być samotnymi nie wiązalibyśmy się.
Nie o taką samotność chodzi.
> Samotność w związku jest sympotomem jego słabości,
> kiedy ją odczuwamy nie jestesmy szczęśliwi.
bonidydy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
82. Data: 2003-01-16 21:08:14
Temat: Re: samotność w rodzinie
Użytkownik "jacek" <j...@w...pl> napisał w wiadomości
news:b07624$hu8$1@news.onet.pl...
> więc czy warto przez życie iśc całkiem samotnie, nie wiem.
> Jacek
Jak zwykle w tego typu dyskusjach problemem okazuje się brak jasno
sprecyzowanych definicji pojęć, którymi się posługujemy. Stąd zatem
nieporozumienia.
Dla Ciebie pojęcie samotność znaczy zupełnie co innego niż dla mnie. Nie
rozmawiamy o tym samym.
Najlepszym przykładem jest ostatnie zdanie, które za Tobą cytuję.
Ja uważam, że każdy z nas idzie przez życie samotnie (zawsze), tyle że
ucieka przed tym, żyjąc życiem innych ludzi.
puchaty
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
83. Data: 2003-01-16 21:17:11
Temat: Re: samotność w rodzinie
"boniedydy" <b...@z...pl> wrote:
> Taaaak? Nie zauważyłam. Była mowa o mistycyzmie i o sektach, potem o
> szukaniu nowego Boga. Może i Ty piszesz o sektach, a ja piszę o religiach
> Wschodu i czasami o sektach.
No to nie piszemy o tym samym...
> > IMHO filozofia wschodu, joga, medytacje - to swoista moda w większości
> > przypadków. Nie ma to wiele z religią, tak jak z religią nie ma wiele
> > wspólnego żadna sekta.
>
> Nieprawda. Nie możesz religii porównywać z sektami - chba że sektami
> nazwiesz "wszystko, co nosi charakter religijny i mi się nie podoba".
Oczywiście, że nie porównuję tutaj religii z sektami - skąd
ten wniosek? Gdzie ja tu o jakiejś religii piszę?
Może źle to ująłem - za modę uważam nie samą filozofię wschodu,
ale jej popularność na zachodzie. Nie twierdzę, że część
z ludzi nie może na poważnie interesować się tą kulturą
i religią, ale w _większości_ jest to moda.
'Bo wypada' ćwiczyć jogę - jest to dobrze widziane wśród
amerykańskich snobów.
Filozofia zen, joga - to jeszcze nie religia.
> Nie uważam, żebyś miał prawo też jednoznacznie kwalifikować tego,
> w co wierzą inni ludzie, jako "modę". Wierzą w to i mają prawo w to wierzyć,
> ponieważ mamy wolnosć wyznania oraz wolną wolę (podobno daną od Boga).
Ależ ja im nie zabraniam w nic wierzyć. Mogą sobie nawet wierzyć,
że ludzie przybyli z planety Melmac, a Alf jest wysłańcem boskim. ;)
Ale mamy też wolność słowa, i jeżeli uważam coś za modę, to mam prawo
swoje zdanie wyrazić.
> Równie dobrze mogłabym powiedzieć, że autentycznych katolików jest w Polsce kilka
procent
> (na podstawie tego, ile osób np. przestrzega nakazu czystości
> przedmałżeńskiej), a reszta to bezmyślni konformiści, chodzący do kościoła z
> przyzwyczajenia, najczęściej tylko z okazji ślubu, chrztu i pogrzebu.
A czy tak nie jest? Nie uważasz tak? Bo jeśli tak uważasz,
to nie wiem, dlaczego nie mogłabyś tak powiedzieć.
> > > Natomiast nie należysz do New Age, jeśli przyjmujesz w całości jedną
> > > doktrynę lub religię, choćby wschodnią, z dobrodziejstwem inwentarza.
> >
> > Co rozumiesz przez 'dobrodziejstwo inwentarza'?
>
> Wszystkie konsekwencje religii bądź doktryny. Coś, czego nie przyjmuje
> wększość katolików w Polsce (i chyba nie tylko w Polsce).
I chyba nie tylko katolików. Nie powiesz mi, że ludzie uprawiający
jogę czy medytację przyjmują całą religię wshodu i jej doktryny?
Jeżeli mi powiesz, to i tak nie uwierzę. :)
ch.
--
"W życiu najważniejsze jest zrozumienie faktu,
że głupcy także mają czasem rację."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
84. Data: 2003-01-16 21:27:29
Temat: Re: samotność w rodzinie
Użytkownik "jacek" <j...@w...pl> napisał w wiadomości
news:b076sh$jqo$1@news.onet.pl...
> "Czuć się potrzebnym choćby jednemu człowiekowi to znaczy istnieć
> radośnie." [M.Szyszkowska]
Czuć się potrzebnym, to nie koniecznie BYĆ potrzebnym.
Być potrzebnym, to często UZALEŻNIĆ od siebie.
Co nie zmienia faktu, że to w dużej mierze tylko gra słów, bo taki kobiecy
cytat przytaczany przez mężczyznę, komplikuje się znaczeniowo jeszcze
bardziej.
Sowa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
85. Data: 2003-01-16 21:29:00
Temat: Re: samotność w rodzinie
"puchaty" <p...@w...pl> wrote in message
news:b076vf$k3n$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "jacek" <j...@w...pl> napisał w wiadomości
> news:b07624$hu8$1@news.onet.pl...
> > więc czy warto przez życie iśc całkiem samotnie, nie wiem.
> > Jacek
>
> Jak zwykle w tego typu dyskusjach problemem okazuje się brak jasno
> sprecyzowanych definicji pojęć, którymi się posługujemy. Stąd zatem
> nieporozumienia.
> Dla Ciebie pojęcie samotność znaczy zupełnie co innego niż dla mnie. Nie
> rozmawiamy o tym samym.
>
> Najlepszym przykładem jest ostatnie zdanie, które za Tobą cytuję.
>
> Ja uważam, że każdy z nas idzie przez życie samotnie (zawsze), tyle że
> ucieka przed tym, żyjąc życiem innych ludzi.
>
> puchaty
Puchaty, możesz sobie używać słów jak chcesz, wbrew ich powszechnemu
zrozumieniu, myślę że trudno jest zbudować cały nowy język,
choć chyba wygodniej to o czym piszesz podsumować
zdaniem
Zrozumienie naszej odrębności by zrozumieć sens ludzkiego bytu,
i nieuzależniać się od innych.
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
86. Data: 2003-01-16 21:35:26
Temat: Re: samotność w rodzinie
Użytkownik "Sowa" <s...@w...pl> napisał w wiadomości
news:b0783l$mr9$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "jacek" <j...@w...pl> napisał w wiadomości
> news:b076sh$jqo$1@news.onet.pl...
>
> > "Czuć się potrzebnym choćby jednemu człowiekowi to znaczy istnieć
> > radośnie." [M.Szyszkowska]
>
> Czuć się potrzebnym, to nie koniecznie BYĆ potrzebnym.
przez to że jestesmy odrębni odczuwamy to co sami myslimy nie inni.
> Być potrzebnym, to często UZALEŻNIĆ od siebie.
I to jest właśnie recepta do udanego związku.
> Co nie zmienia faktu, że to w dużej mierze tylko gra słów, bo taki kobiecy
> cytat przytaczany przez mężczyznę, komplikuje się znaczeniowo jeszcze
> bardziej.
A ja myślałam że słowa kobiety i mężczyzny są takie same?
Bea
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
87. Data: 2003-01-16 21:38:45
Temat: Re: samotność w rodzinie
Użytkownik "Bea" <b...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:b078jb$nt8$1@news.onet.pl...
> A ja myślałam że słowa kobiety i mężczyzny są takie same?
Słowa tak, ale kryjące się za nimi dążenia?
Nie widzę zbytniej kompatybilności. :)
Sowa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
88. Data: 2003-01-16 21:41:08
Temat: Re: samotność w rodzinie
"Sowa" <s...@w...pl> wrote in message news:b078pa$oaf$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "Bea" <b...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:b078jb$nt8$1@news.onet.pl...
>
> > A ja myślałam że słowa kobiety i mężczyzny są takie same?
>
> Słowa tak, ale kryjące się za nimi dążenia?
> Nie widzę zbytniej kompatybilności. :)
Skąd wiesz jakie są moje dążenia ?
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
89. Data: 2003-01-16 21:41:15
Temat: Re: samotność w rodzinie
Użytkownik "LPoD" <c...@W...z.pl> napisał w wiadomości
news:b0759s$q20$1@julia.coi.pw.edu.pl...
> Tylko właśnie...czy aby doszło do takiego duchowego
> połączenia, jedno musi zrezygnować z siebie, tak
> jak ślimak ze swojej skorupy...?
Rezygnując z siebie, zostanie tylko cieniem "lidera", często widać na
codzień takie układy.
Sowa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
90. Data: 2003-01-16 21:54:57
Temat: Re: samotność w rodzinie
"LPoD" <c...@W...z.pl> wrote in message
news:b0759s$q20$1@julia.coi.pw.edu.pl...
>
> "jacek" <j...@w...pl> wrote:
>
> > > A może chcemy być samotni we dwoje? ;)
> >
> > Możesz to jakoś rozwinąć.
>
> Myślę tutaj o duchowym połączeniu, całkowitym scaleniu
> dwóch dusz...przecież mówi się, że w małżeństwie
> małżonkowie są jednym, czyli mogą być samotni,
Takie zespolenie jest tylko w bajkach.
W życiu wcześniej czy później trafiamy na barierę naszej odrębność.
> ale będzie to już całkiem inna samotność...
To chyba tak jak z bułkami zjadanymi na czczo, można zjeśc tylko jedną.
> Tak jak w takiej bajce o ślimakach...żyły sobie
> 2 ślimaki, aż nagle jeden z nich zostawił swój domek
> i zamieszkał wspólnie z drugim - i stały się jednym,
> silnym ślimakiem.
> Tylko właśnie...czy aby doszło do takiego duchowego
> połączenia, jedno musi zrezygnować z siebie, tak
> jak ślimak ze swojej skorupy...?
Tak model małzeństwa, koajrzy mi się z tekstem:
"A jak się ożenisz to zobaczysz skończy się sielanka"
Przepraszam ale nie jestesmy ślimakami
>
> > A jakie jej rodaje znasz?
>
> Fizyczna (gdy fizycznie jesteśmy sami),
OK
> duchowa (świadomość własnej odrębności)
raczej świadomość bycia niepotrzebnym nikomu
, emocjonalna (gdy jesteśmy zamknięci
> w sobie, nie dzielimy się swoimi uczuciami z innymi).
a to nie to samo co wyżej ?
> Ja mówię cały czas o samotności jako właśnie świadomości,
> że jestem ja i świat...że jestem odrębnym, samodzielnym
> elementem tego świata.
Wiem
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |