Data: 2000-11-19 22:09:17
Temat: Re: sens mego istnienia :(
Od: "Asmira" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Zawsze mialam wrazenie ze tak naprawde przy takich wizytach sami sobie
> pomagamy (rozwazania teoretyczne - nigdy nie zawitalam do gabinetu).
> Przeciez po drugiej stronie siedzi osoba , ktora wlasciwie pomaga nam
tylko
> odpowiednio sformulowac mysli/przezycia - ale wszelkie decyzje i chceci
> zmiany naszego zycia musimy sami podjac - odnalesc to cos w sobie co
bedize
> naszym "kamieniem" calej przyszlej "budowli".
> Jak narazie w przypadku gdy poczuje ta zmore "me przeklenstwo" - postaram
> sie zadzwonic do przyjaciela, ktory przezyl to sam kilka lat temu i bedzie
> mial argumenty przeciwko moim glupim
> przemysleniom.
> Jak narazie stawiam na siebie , a nie na "zimny gabinet".
> Serdecznie pozdrawiam,
> M. ;o)
>
Może po prostu za dużo książek przeczytałam. I to pewnie tych samych co
siedząca naprzeciw kobieta.
Jednak wydaje mi się, że czasem do wyjścia z takiego stanu lepsza jest pomoc
obcej osoby, niezaangażowanej emocjonalnie, osoby, która nie zawaha się
zadać bolesne pytania. No i która oceni, czy nie potrzebna jest stosowna
recepta.
Asmira
|