Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.man.poznan.pl!news.man.lodz.pl!lublin.pl!news.onet.pl!not-for-mail
From: "Joanna Duszczyńska" <j...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: skad sie to bierze ze feminizm znaczy rozbicie rodziny
Date: Tue, 7 May 2002 21:16:04 +0200
Organization: news.onet.pl
Lines: 88
Sender: j...@p...onet.pl@nat.kabaty.2a.pl
Message-ID: <ab997r$7tn$1@news.onet.pl>
References: <p...@p...fm>
<ab7ssi$aqf$1@news.tpi.pl> <ab7uol$njl$1@opat.biskupin.wroc.pl>
<ab8381$gc1$1@news.onet.pl> <ab83th$5en$1@opat.biskupin.wroc.pl>
<ab85s8$jup$1@news.tpi.pl> <ab87hh$ooo$1@news.onet.pl>
<ab8993$sk6$1@news.tpi.pl> <ab8a6e$1cq$1@news.onet.pl>
<ab8ji4$h84$1@korweta.task.gda.pl> <ab8lrh$ac3$1@news.gazeta.pl>
<ab8ot8$44i$1@news.onet.pl> <ab8qb2$qh9$1@news.gazeta.pl>
<ab8qtm$9gl$1@news.onet.pl> <ab97bg$kev$2@news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: nat.kabaty.2a.pl
X-Trace: news.onet.pl 1020799035 8119 213.25.123.147 (7 May 2002 19:17:15 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 7 May 2002 19:17:15 GMT
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.50.4807.1700
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.50.4807.1700
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:10971
Ukryj nagłówki
Użytkownik "Jolanta Pers" <j...@u...com.pl> napisał w wiadomości
news:ab97bg$kev$2@news.tpi.pl...
> Joanna Duszczyńska napisał(a) w wiadomości: ...
> [ciach]
> >Chyba tak, bo mój małżonek na te rzeczy nie wydaje pieniędzy...
>
> Co zapewne dowodzi nieistnienia tychże?
Nie, ale osobiście nie znam ludzi, którzy wydają pieniądze na bzdety...
Aczkolwiek markowe ubrania mogą być np. narzędziem pracy i wtedy to już nie
są bzdety... A ty pisałaś w kontekście przepuszczania pieniędzy na nic.
> >A skąd ty wiesz, ze wydają?
>
> Już Ci to inni wielokrotnie napisali. Skoro bez najmniejszego problemu
> kupuje się zegarek za 3K PLN, to znaczy, że ktoś te rzeczy musi kupować.
To fakt - tego typu przemyślenia, że skoro sklep istnieje i nie bankrutuje
to ktoś musi w mim kupować też mam...
> >Pracujesz w sklepie z takimi gadgetami,
>
> Niestety, nie. Tylko że gdybym ja pracowała w perfumerii, albo w sklepie z
> luksusowymi torebkami, to jakby alkoholika do gorzelni wpuścić...
Eee... przecież to by była tortura... Nie mogłabyś wszystkich torebek nosić,
ani wszystkimi perfumami się psikać... Chociaż na wieczór po pracy próbką...
A tak alkoholik pewnie by się nie raz napił... ;-)))
> >czy masz
> >to szczęście, że Twojego męża na to stać?
>
> Na wszystkie powyższe? Na raz? Pewnie nie. Niektóre z powyższych owszem.
> Jakby
> podliczyć wszystkich znajomych, to pewnie 90% powyższego gadżeciarstwa by
> się zebrało. W/w paralotnię osobiście kupiłam tydzień temu. Nie, nie dla
> nas, aż tak ekscentryczni nie jesteśmy, dla znajomego, który akurat
znalazł
> taki sprzęcior w Austrii i prosił nas, żebyśmy przy okazji wyjazdu na
narty
> mu zanabyli, co by sam jechać nie musiał te 1000 kilosów.
I pomyśleć, że jak mój małżonek kupił mi elektryczny otwieracz do konserw,
to go sklęłam, że wydaje pieniądze na bzdury... a było to 13 lat temu -
pojechał w delegację za granicę i ja zrozpaczona, ze polskie otwieracze
wszystkie są jednorazowe poprosiłam by kupił jakiś taki z nocnej stali...
Zawsze myślałam, że to fanaberia, choć do dziś dobrze mi służy... A okazuje
się, że bywają inne fanaberie...
Aczkolwiek urządzonek do uprawiania sportu nie uważam za fanaberię... To
wszak dla zdrowia...
> Posiadaczy
> wybajerowanych rowerów górskich w cenie średniego samochodu znam kilku.
> Niekoniecznie kupili je w ten sposób, że poszli do sklepu i powiedzieli
"ten
> poproszę", czasem cudeńko powstawało metodą dokupywania co miesiąc a to
> ultralekkiej sztycy, a to superlekkich śrubek, co nie zmienia faktu, że
> utopiono w ten gadżet kupę kapusty.
Widziałam niedawno w sklepie rower za jedyne 20 tysięcy złotych... zapewne
znajdzie jakiegoś nabywcę... ale cena przyznam szczerze mnie zszokowała -
nie mam pojęcia co mogło w nim tyle kosztować... Argument typu, że są
maluchy i mercedesy jakoś do mnie nie trafił...
A było to tak - chciałam kupić synowi nowy rower i wybrałam się do
sklepu/hurtowni... Dokładnie tak sklep ma w nazwie słowo hurtownia -
sugerujące, że może się coś taniej uda kupić, a na miejscu się okazało, że
jest to sklep z rowerami o luksusowych cenach... Tańszego niż 1000 zł tam
nie było... i te najtańsze to sprzedawca odradzał mówiąc, że to tandeta, ale
oni muszą mieć pełny asortyment...
> Nigdy nie kupiłaś sobie... a tfu, co ja portalę, przecież sama napisałaś,
> że Twoja "pensja częściowo tylko pokrywała koszty związane z tym hobby",
> więc niby za co... nigdy nie kupiono Ci markowych perfum?
Hmm... kupiono, ale sama sobie nie kupowałam...
> Przecież "prawie" nikogo w tym kraju, przy średniej krajowej pewnie rzędu
> 1600 PLN (nie pamiętam, jaka jest teraz, nie bić proszę) nie powinno być
> stać na perfumy za circa 200 PLN. A jakoś perfumerie nie bankrutują...
Jak to?, jak wykonają jakąś odmóżdżającą pracę to przecież muszą sobie
pozwolić wtedy chociaż na odrobinę luksusu...;-)
--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl
|