Data: 2013-03-17 16:13:17
Temat: Re: skutek socjalizmu
Od: outside <s...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 17 Mar, 16:25, "Chiron" <i...@g...com> wrote:
> Ciężarne kobiety w RPA chleją na potęgę alkohol, bo na chore dzieci są
> większe zasiłki. To nie tylko demot- tak tam ponoć rzeczywiście jest.
>
> http://www.facebook.com/photo.php?fbid=1015119364214
2060&set=pb.27768...
>
> --
>
> Chiron
.........
Tymczasem w pobożnych wioskach na wschodzie Polski...
Gdzie ludzie gromadnie uczestniczą w mszach świętych co niedziela i
hojnie dają na tacę:
Są w naszym kraju takie miejsca, gdzie dzieci rodzi się dla pieniędzy
z
opieki społecznej - czytamy w najnowszym "Newsweeku". "Przy dziecku i
ty
się pożywisz" - powtarzają sobie nastoletnie matki, które mieszkają
w
niewielkich wioskach Warmii i Mazur. Wychodzą one z założenia, że
skoro
mają dziecko, to im się należy zasiłek od gminy, państwa, Europy.
"To
makabryczny, dziki świat, te dzieci raczej się z tego zaklętego
kręgu
nie wydobędą" - mówi prof. Barbara Fatyga.
"Szokująca jest liczba nieletnich matek i ich relacje z dziećmi.
Partnerzy to w większości konkubenci, którzy albo lądują na odwyku,
albo
w więzieniu. Przerażające jest też to, że dziewczyny mówiły o swoich
dzieciach albo w kategoriach negatywnych, albo obojętnie. Ale jeśli
dziecko było po to, by dostawać zasiłek, a ona miała 17-lat i
chciała
chodzić na dyskoteki, to właściwie dlaczego ma je lubić?" - pyta w
najnowszym "Newsweeku" prof. Barbara Fatyga, która badała
popegeerowskie
tereny Warmii i Mazur.
Zastanawiająca jest skala zjawiska. W wielu miejscach 1/3 mieszkańców
żyje wyłącznie z opieki społecznej. Ludzie nauczyli się
wykorzystywać
system do perfekcji. Nie pracują, bo pracy nie ma. Nawet ogródka nie
uprawiają, bo się "nie opłaca".
Dzieci z PGR-ów za dnia wałęsają się między blokami, a wieczorem
oglądają telewizję z satelity. "To makabryczny, dziki świat, te
dzieci
raczej się z tego zaklętego kręgu nie wydobędą" - mówi prof. Fatyga.
Jedyne co może je uratować to szkoła, ale pieniądze na książki
wydawane
są na alkohol. Dzieci nie wiedzą, co to kredki. Nigdy nie były w
kinie
ani na basenie - informuje "Newsweek".
Ci, którzy się czegokolwiek dorobili, wysyłają swoje pociechy na
studia.
Ale po studiach pracy też nie ma. Dziecko z dyplomem zmywa gary w
Norwegii albo wraca na ławeczkę pod blok.
No cóż. Biedni ludzie są bardziej religijni. W końcu cierpienie
uszlachetnia.
Ofiarą są te dzieci.
|