« poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2003-11-02 14:10:37
Temat: Re: ślub a alimenty na dzieci z exUżytkownik lidka kołodziej napisał:
>>>>Widzisz..... to w pewnym stopniu jest Twoje dziecko. Wiążąc się z jego
>>
>>ojcem w jakimś stopniu też stajecie się rodziną i jesteście od siebie
>>zależni :(
>>
>co??????!!!!nie wiedziałm że urodziłam dwoje dzieci na dodatek jak miełam
>
> 14 lat!!!dobre
Cóż - ja też przez zwięzek z mężem nagle dostałam "z przydziału"
10-latkę, i miałam wtedy 22 lata.
Ty stosujesz cały czas metodę wyparcia.... ja miałam inną - próbowałam
zaakceptować. Zresztą było by trudno bez tego, bo Natalia spędzala u nas
ferie i wakacje. Mąż płacił na nią alimenty, dokładaliśmy do okularów,
woziliśmy na badania.
Wiesz.... przez ślub z Tobą on nie przestał być ich ojcem, i ma wobec
swych dzieci obowiązki, czy to się Tobie podoba czy też nie.
Eulalka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2003-11-02 14:14:04
Temat: Re: ślub a alimenty na dzieci z exUżytkownik lidka kołodziej napisał:
> co? ty piszesz o moim mżęu? czy ja napisałam że on się miga żeby nie płacić
> alimentów? Jak możesz wydawać takie sądy nie wiedząc jaka jest sytuacja!
> wiesz i mnie naprawdę nie trzeba utrzyumywać ,zarabiam wystarczająco dużo
> żeby móc się samej utrzymać na wysokim poziomie. Myślę że ktoś Cię skrzywdził
> i współczuję Ci, ale nie masz prawa wydawać sądów na podsatwie swoich
> dośiwadczeń>
Moje doświadczenie jest takie: 1. facet ma dzieci z poprzedniego
małżeństwa i do ich pełnoletności będzie ponosił tego konsekwetcje, czy
to się jego nowej babie podoba czy też nie. 2. Bez względu na to czy je
lubisz czy nie - musisz wziąć pod uwagę, że są. Że trzeba je wykarmić,
ubrać i wykształcić. 3. Skrzywdził - nieskrzywdził - ja nie miałam
zamiaru krzywdzić bogu ducha winnego dzieciaka. Ze wspólnych dochodów
płaciliśmy na nią alimenty, opłacaliśmy czesne w prywatnej szkole i
wysyłaliśmy na kolonie.
Eulalka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2003-11-02 15:38:16
Temat: Re: ślub a alimenty na dzieci z exUżytkownik margola & zielarz napisał:
> Pazerne byłe dziecko, bachor chrzaniony, nie dość że żre jak tucznik, to
> jeszcze po chamsku nogę co roku zapuszcza większą i trzeba mu buty kupić, do
> szkoły kurde mu się łazić chce, jakby nie mogło do szewca albo stolarza na
> przyuczenie, a nie na darmozjada się kształcić i przepuszczać ciężko
> zarobione przez byłego ojca i jego nową żonę pieniądze na podręczniki i
> zeszyty (a rysikiem, żeszjasnamać, po tabliczce, nie łaska???) No nie?
> A były tatuś nic takiego nie zrobił, ot pomyłka życiowa, wsadził nie to co
> potrzeba nie tam kiedy potrzeba i nie wtedy kiedy potrzeba.
ROTFL!!!
Piękne Margola! :D
Eulalka - dawno tak nie obśmiana!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2003-11-02 15:43:38
Temat: Re: ślub a alimenty na dzieci z ex
Użytkownik "lidka kołodziej" <l...@N...gazeta.pl> napisał w
wiadomości news:bo31s3$d0e$1@inews.gazeta.pl...
> > co??????!!!!nie wiedziałm że urodziłam dwoje dzieci na dodatek jak
miełam
> 14 lat!!!dobre
Trzeba było nie brać starego dziada, tylko rówieśnika, może on by sobie
potem znalazł młodziutką gąskę i razem z nią robiliby Tobie koło pióra. No
nie?
Miarą klasy jest także stosunek do byłej rodziny kogoś, kogo się kocha
(??!?). Rzecz (ludzie z odzysku) coraz powszechniejsza i niestety czasami z
takiego/j następcy/czyni wyłazi cham ze słomą w butach albo zaborcza
wyderka.
Margola. A jednak nie gardzę, tylko mi żal.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2003-11-02 18:13:01
Temat: Re: ślub a alimenty na dzieci z exUżytkownik "margola & zielarz"
<malgos@spamu_nie_kochamy.panda.bg.univ.gda.pl> napisał w wiadomości
news:bo37cc$q8n$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Pazerne byłe dziecko, bachor chrzaniony (...) Się brało faceta ze
zobowiązaniami, się ponosi konsekwencje.
chyba adrenalina ci zalala oczy i wszystko zle przeczytalas:) nie dziecko, a
jego matka. facet nie uchyla sie od alimentow - placi tyle, ile mu
wyznaczono, ale gdy tylko sie ozenil, do sadu od razu trafil wniosek o
podwyzszenie alimentow - przypadek?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2003-11-03 06:17:11
Temat: Re: ślub a alimenty na dzieci z ex
----- Original Message -----
From: "rena" <r...@a...pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Sent: Sunday, November 02, 2003 7:13 PM
Subject: Re: ślub a alimenty na dzieci z ex
> chyba adrenalina ci zalala oczy i wszystko zle przeczytalas:) nie dziecko,
a
> jego matka. facet nie uchyla sie od alimentow - placi tyle, ile mu
> wyznaczono, ale gdy tylko sie ozenil, do sadu od razu trafil wniosek o
> podwyzszenie alimentow - przypadek?
Do adrenaliny to mi jeszcze daleeeeeko, tym bardziej, ze sprawa nie dotyczy
mnie osobiście (ani nawet podobna sprawa, Bogu dzięki, nigdy nie dotyczyła,
z żadnej strony).
Podstawowe dla mnie pojęcia wyjaśnię może, bo mam wrażenie, ze rozmawiam ze
ślepym o kolorach:
1. O alimenty nie występuje dziecko tylko matka - zgoda, ale matka występuje
W IMIENIU dziecka. I, jak sądzę, nie jest tak pazerna, jak chciałaby to
widzieć nowa żona ojca dziecka. Przypadkowo wiem, ile kosztuje utrzymanie
dziecka, w różnym wieku, od 0-15 lat. Nie jest ono tanie, zwłaszcza w
obliczu wydatków szkolnych i odzieżowych. Oczywiście, można ubierać się na
szmatach i wówczas jest to dużo taniej, można też korzystć z podręczników
wypożyczonych ze szkolnej biblioteki, o ile taka w szkole jest, ale na
miejscu ojca spaliłabym się ze wstydu. Niech zgadnę, tatuś płaci mniej niż
500 zł miesięcznie. Proponuję nowej żonie, by poszła do jakiejś starszej
znajomej i podliczyła z ołówkiem w ręku wydatki na wychowanie dzieci. Może
wtedy będzie wiedziała, co jest grane. Albo niech spróbuje na siebie wydać
tylko 500 złotych miesięcznie, wliczywszy w to zakupy nowych rzeczy co sezon
(buty, kurtka, spodnie, bluza, nie szaleć, zresztą z tą kwotą nie
poszaleje), zakupy książek co rok (250 zł komplet) i jedzenie. Na wakacje
niech za to pojedzie i angielski niech sobie z tych pieniędzy opłaci (tylko
mi nie wpierajcie, że dodatkowe zajęcia, czy to będzie język, czy sport, nie
są konieczne).
2. Jeśli ktoś się żeni, to znaczy, że stać go na utrzymanie nowej rodziny.
A jeśli stać go na nową, to niestety pierwszeństwo ma poprzednia, choćby
dlatego, że zobowiązania powstały znacznie wcześniej i kolejne zobowiązania
bierze na siebie świadom poprzednich. Żona z prawnego punktu widzenia jest
zobowiązana do utrzymywania męża w razie drastycznego obniżenia jego
dochodów. W małżeństwie, na które, miejmy nadzieję, nowa żona zdecydowała
się świadomie, powstaje wspólnota majątkowa i jako taka brana jest pod uwagę
przez sąd. Nie bierze się natomiast pod uwagę dochodów babci dziecka, bo
babcia dziecka z prawnego punktu widzenia nie jest zobowiązana
współuczestniczyć w utrzymaniu swojego dorosłego dziecka ani wnuka, nawet
jeśli razem z nimi mieszka. Zresztą, ojciec dziecka też pewnie jakiś czas
pomieszkał z nową żoną przed ślubem i wówczas z prawnego punktu widzenia ich
dochody były absolutnie oddzielne.
Reasumując: wystąpienie o podwyższenie alimentów jest wg mnie jak
najbardziej związane z ożenkiem ojca dziecka, matka dziecka ma świadomość,
że teraz tatuś wchodząc w nowe życie chętnie wymazałby z pamięci czas
poprzedni, trzeba więc zabezpieczyć dziecku przyszłość, tym bardziej że nowa
żona wygląda mi na pełną pretensji do dzieciaka, że się w ogóle pojawiło na
świecie i na zazdrosną o pierwszą żonę, że była i że była pierwsza
(oczywiscie mogę się mylić, może się ona okazać osobą wielkoduszną i z
klasą, przyjmującą dziecko męża z poprzedniego związku za część swojej
rodziny, wówczas przepraszam za te podłe insynuacje)
Co proponuję: usiąść i się zastanowić, czy się dojrzało do podjęcia
zobowiązań wypływających z małżeństwa. Zastanowić się, czy się ufa swemu
mężowi, że nie powtórzy wyczynu z rozwodem, w razie gdy pojawią się
trudności. Zastanowić się, czy się w dziecku i jego matce nie widzi wrogów
nr jeden i dlaczego. Przemyśleć sobie, czemu służą pieniądze z alimentów i
dlaczego interesy nieletniego dziecka reprezentowane są przez matkę.
A nade wszystko odrobina empatii: pamiętać, że dziecko powołane na swiat
przez niezbyt do tego dorosłych i odpowiedzialnych rodziców wystarczająco ma
przesr...ne, żeby się do tego jeszcze miała wtrącać macoszka z pretensjami.
Nie nakręcać atmosfery, nie walczyc przeciwko matce dziecka, na wspólnych
wakacjach z dzieckiem nie liczyć czujnie każdej złotówki na lody
uszczuplającej rodzinny budżet, a ajkoś się to ułoży.
No i pamiętać, że nadejdzie godzina zemsty: jak pojawi się dziecko z nowego
związku, będzie można męża wypchnąć do sądu, żeby wystąpił o zmniejszenie
alimentów. O ile, oczywiście, jest się na tyle małoduszną.
Tyle ja w tej sprawie.
Margola Dla Której Wiele Rzeczy Jest Jasne i Oczywiste
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2003-11-03 06:27:24
Temat: Odp: ślub a alimenty na dzieci z ex
Użytkownik lidka kołodziej <l...@g...WYTNIJ.pl> w wiadomości do
grup dyskusyjnych napisał:bnu11j$hev$...@i...gazeta.pl...
> Ma prośbe o pomoc. Mój mąż ma dzieci z poprzedniego małżeństwa. Jak
byliśmy w
> konkubinacie sprawa była jasna, sąd nie brał pod uwagę moich zarobków, bo
> bylismy dla sądu obcymi osobami. Jak może być teraz ? jakie są możliwości
że
> sąd przy podwyższaniu alimentów weźmie pod uwagę też moje dochody?
Dyskusja zrobiła się gorąca i emocjonująca... A można wiedzieć o jakiej
kasie się tu dyskutuje ?? Jakie Twój mąż płaci alimenty na dzieci (w jakiej
wysokości) i o jakie podwyższenie chodzi??
pozdrawiam
Monika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2003-11-03 08:02:10
Temat: Re: ślub a alimenty na dzieci z exmargola & zielarz wrote:
>niech za to pojedzie i angielski niech sobie z tych pieniędzy opłaci (tylko
>mi nie wpierajcie, że dodatkowe zajęcia, czy to będzie język, czy sport, nie
>są konieczne).
Bo nie sa. Ja sie angielskiego nauczylam w szkole i jakos zyje (a do tego
angielski jest dla mnie jezykiem codziennym - uzywanym i w pracy, i w domu).
Co do sportu... coz, wiadomo jak jest: dziecko bez lekcji tenisa, jazdy konnej,
baletu i szermierki po prostu nie przezyje.
No i korepetycje przynajmniej z trzech przedmiotow tez wypada miec - uwazanie
na lekcjach jest juz od dawna out.
Dunia
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
19. Data: 2003-11-03 08:22:23
Temat: Re: ślub a alimenty na dzieci z ex
Użytkownik "margola & zielarz"
<malgos@spamu_nie_kochamy.panda.bg.univ.gda.pl> napisał w wiadomości
news:bo4t76$dlv$1@nemesis.news.tpi.pl...
Niech zgadnę, tatuś płaci mniej niż
> 500 zł miesięcznie. Proponuję nowej żonie, by poszła do jakiejś starszej
> znajomej i podliczyła z ołówkiem w ręku wydatki na wychowanie dzieci. Może
> wtedy będzie wiedziała, co jest grane. Albo niech spróbuje na siebie wydać
> tylko 500 złotych miesięcznie,
Uważam, że to demagogia, bo obowiązek utrzymywania dziecka mają oboje
rodzice. Czyli do 500 zł płaconego przez ojca należałoby dołożyć 500 zł
matki. Co daje sumę całkiem przyzwoitą.
ER
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
20. Data: 2003-11-03 08:42:59
Temat: Odp: ślub a alimenty na dzieci z ex
Użytkownik Ewa Ressel <r...@p...fm> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:bo539c$i0e$...@n...news.tpi.pl...
>
> Uważam, że to demagogia, bo obowiązek utrzymywania dziecka mają oboje
> rodzice. Czyli do 500 zł płaconego przez ojca należałoby dołożyć 500 zł
> matki. Co daje sumę całkiem przyzwoitą.
To jest dopiero demagogia ;) Albo kompletny brak znajomości KRO
Obowiązek alimentacyjny może być całkowicie lub w częsci spełniony przez
osobistą pieczę nad dzieckiem.
To oznacza, że często nie da się tego załatwić prostym układem równań:
obowiązek alimentacyjny= kasa od mamy+kasa od taty i
kasa od mamy=kasa od taty
(bo obowiązek zależy również od możliwości zarobkowych)
Myślę, ze powinno być:
obowiązek alimentacyjny mamy=obowiązek alimentacyjny taty
przy czym
obowiązej alimentacyjny=wyłożone pieniądze+osobista piecza
Dopiero gdy oboje rodzice poświęcają dziecku tyle samo czasu, sił i uwagi,
można mówić, że do 500 PLN płaconego przez ojca należy dołożyć 500 PLN od
matki.
pozdrawiam
Monika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |