« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2001-02-02 18:52:41
Temat: smakosze na emigracjipowiedzcie jak to jest za granica, czy dostaniecie tam chleb taki jak w
polsce, czy czegos wam brakuje, cos was dziwi?...
ja bylam w szoku, jak ktos napisal, ze gdziestam nie ma serka
homogenizowanego czy bialego?:)))
--
Rena lub Gregor*
MOJE AUKCJE:
http://www.allegro.pl/mojastrona.php?id=86312
*) niepotrzebne skreślić :)))
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2001-02-02 19:38:07
Temat: Re: smakosze na emigracjiAt 07:52 PM 2/2/01 +0100, you wrote:
>powiedzcie jak to jest za granica, czy dostaniecie tam chleb taki jak w
>polsce, czy czegos wam brakuje, cos was dziwi?...
>ja bylam w szoku, jak ktos napisal, ze gdziestam nie ma serka
>homogenizowanego czy bialego?:)))
>
>--
>
>
>
>
>Rena lub Gregor*
Nie ma serka, znowu nie ma serka (pamiecie ten dowcip o jasiu i pulapce na
myszy?:-)))
A wiec, w USA nie ma twarozku bialego na sernik. A jesli jest, to jakis
suchy i niedobry. Moze nie powinnam pisac w USA, bo to wielki kraj, i
regionalnie rozne rzeczy zapewne mozna kupic, a wiec precyzuje, Waszyngton DC.
Nie ma drozdzy nie-suszonych.
Mak tylko w rosyjskim sklepie.
Sledzie w sloiczkach tylko, na slodko-kwasno, solonego nie uswiadczysz, a o
swiezym zapomnij.
Chlebek: hm, zajelo mi z pol roku znalezienie mniej wiecej jadalnego, i to
w malutkiej piekarni, za zbojecka cene. A i tam byl glownie z kminkiem,
ktorego nie lubie, wiec nabylam maszynke do chlebka, i mam wszelaka
rozmaitosc, (wczoraj dla przykladu buleczki, nie, maszynka nie piecze, ale
robi pieknie wyrosniete ciasto, ktore potem se formuje dowolnie, i piecze w
piekarniku)
Wedliny: wiekszosc ogolnie dostepnych malo mi smakuje, albo bezsmakowe,
albo za slodkie. Tez, driga poszukiwan, prob i bledow doszlam do jakichs
jadalnych. Ale i tak preferuje do chlebka na kanapki jakies miesko, typu
schab upieczone i jedzone na zimno.
jak sobie radze:
o chlebku powyzej. Twarozek, na sernik, z Nowego Jorku, gdzie jest cala
polska dzielnica, ze wszystkim , zo w polskich sklepach. Na codzien, serek
Filadelfia, serek wiejski (cottage), oraz ricotta.
Drozdze nauczylam sie uzywac suszonych, a do takich np. paczkow, mam
polskie nowojorskie, zamrozone w porcyjkach.
Sledzie, coz, co za bol,trzeba sie obyc bez.
Ale za to jest oczywiscie wiele innych rzeczy do sprobowania-posmakowania,
wiec w ogolnym bilansie nie jest zle;-)
choc juz mam zamowione rozne smaczne rzeczy w domku, gdy wroce do Gdanska:-)
A co jest tu dobre/inne, oraz inne pozytywy, o tym moze pozniej;-))
Pozdrawiam
Agnieszka Szalewska
--
Archiwum grupy http://niusy.onet.pl/pl.rec.kuchnia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-02-02 19:52:59
Temat: Re: smakosze na emigracjiJakby tu powiedziec.... i brakuje roznych rzeczy i nie...
czego mi naprawde brakuje to zwyklych kawiarn i cukierni z
dobrymi ciastkami!!
bialego sera, takiego co sie kroi to nie ma, ALE moja
przyjaciolka, ktora spedzila 11 lat w Londynie (a w ktorej
dzielnicy, to wiadomo, ze na Ealingu...), chodzila do swojego
sklepu na rogu i zlozyla zazalenie, ze nie ma takiego sera, i ze
ona bez niego NIE MOZE! No i pan sprowadzal samolotem (NIE
specjalnym) 3 x w tygodniu...
za rzeczy Krakusa.
kasza gryczana jest
Mak i swieze drozdze w Sainsbury'm (supermarkecie)
chleb pszenno-zytni (z kminkiem lub bez) w Newcastle (mieszkam
tuz poza - wielbiciele futbolu napewno wiedz, GDZIE jest
Newcastle!!!), w duzym domu towarowym Fenwick's
sledzi nie jadam, wiec mam jeden klopot z glowy.
Reszte gotuje uniwersalnie i kosmopolitycznie.
Czym sie opycham i co kupuje do domu, jak jestem w Polsce (2 x
roku, teraz wypadlo mi az 3!):
przecier z ogorkow kiszonych
flaki w sloiku
barszcz czerwony w dowolnej postaci (karton Hortex, butelka
koncentr., w proszku nawet)
chrzan sprawdzony (taki na wyciskanie lez)
krowki, Michalki i Katarzynki (to moje dzieci...), choc
Katarzynki mozna dostac w Safeway
rozne owocowe syropy (np malinowy)
suszone grzyby (z okolic Koscierzyny, znad jeziora zwanego przez
moich nie-polskich znajomych jako Lake Thompson...)
takoz borowki wlasnej roboty
majonezy/ketczupy i sosy naszych przyjaciol z firmy Fanex
krakowska sucha
no i te ciastka.
Pewnie jeszcze mi sie cos przypomni, bo cos lista krotka!!
Co do jedzenia tubylczego - to juz zaczelam reklame niejako
(shepherd's pie, cheese sauce etc. jest tego wiecej)
Krysia,
nagle w nostalgii, nie tylko do tego co mi brakuje od czasu do
czasu, ale tez i to chyba bardziej do CZASOW takich nieco
dawniejszych...
>powiedzcie jak to jest za granica, czy dostaniecie tam chleb taki jak w
>polsce, czy czegos wam brakuje, cos was dziwi?...
>ja bylam w szoku, jak ktos napisal, ze gdziestam nie ma serka
>homogenizowanego czy bialego?:)))
K.T. - starannie opakowana
-----= Posted via Newsfeeds.Com, Uncensored Usenet News =-----
http://www.newsfeeds.com - The #1 Newsgroup Service in the World!
-----== Over 80,000 Newsgroups - 16 Different Servers! =-----
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-02-02 20:15:52
Temat: Re: smakosze na emigracjia napiszcie jeszcze o jakis super smakolykach, ktorych w polsce sie nie
uswiadczy:)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-02-02 20:35:17
Temat: Re: smakosze na emigracji
> >powiedzcie jak to jest za granica, czy dostaniecie tam chleb taki jak w
> >polsce, czy czegos wam brakuje, cos was dziwi?...
> >ja bylam w szoku, jak ktos napisal, ze gdziestam nie ma serka
> >homogenizowanego czy bialego?:)))
>
> K.T. - starannie opakowana
Mieszkam w USA 26 lat, i nauczylam sie piec i gotowac uzywajac tutejsze
produkty. Sernika nie robie, bo nie ma twarogu.
Chleb prawdziwy jest, w Los Angeles jest piekarnia La Brea, ktora ma
najblizszy normalnemu chlebowi, ale wiekszosc miast ma juz jakies
niemieckie, wloskie, czy francuskie piekarnie, gdzie zdarza sie dobry
chleb.
W Santa Barbara jest prawdziwa cukiernia, prowadzona przez Francuzow,
ktorzy sa tak wredni i niesympatyczni, jak szablonowi Francuzi z
kawalow. Tym niemniej maja prawdziwe ciastka, kawe, nawet herbate.
Dotychczas brakowalo mi kawiarni takiej jak w Polsce.
Amerykanie nie maja pojecia o wedlinach, ale sa wloskie delikatesy,
gdzie mozna kupic wloskie wedliny, nawet niezle, jak salami czy szynka parmenska.
Nikt nie podaje kanapek na zakaski, ktore ja bardzo lubie.
Nieznany jest sok czeresniowy do picia, ktory kocham, szczegolnie Hortexu.
Sytuacja z piwem poprawila sie znacznie w ciagu ostatnich 10 lat, i
mozna teraz w kazdym sklepie dostac przyzwoite piwo.
Pomidory sa z plastiku, i tylko te z lokalnych organicznych marketow sa jadalne.
Cielecina kosztuje potworne pieniadze, wiec nie ma szansy na pieczen
cieleca, ktora kosztowalaby z $30.
Mozna wreszcie dostac normalniejsze grzyby, nie tylko pieczarki. Sa
teraz kurki, boczniaki, brazowe pieczarki, mung.
Nie mozna dostac spirytusu, wiec robienie nalewek jest prawie
niemozliwe. (Ach, moje ukochane konfitury starego kawalera...tych nie
moge zrobic).
To wszystkie grzechy, ktore pamietam
Magdalena Bassett
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-02-02 20:47:38
Temat: Re: smakosze na emigracji
rena wrote:
>
> a napiszcie jeszcze o jakis super smakolykach, ktorych w polsce sie nie
> uswiadczy:)
Co ty, Rena, nie wiesz, ze w Polsce mozna wszystko dostac? :)))))))))))))
Zawsze tak mi odpowiadaja, gdy sie pytam grupowiczow, czy sa jakies
specyficzne skladniki.
Magdalena Bassett
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-02-02 21:17:07
Temat: Re: smakosze na emigracjiCo prawda mieszkam na obczyznie dopiero 2 lata, a jednak juz sie teskni za
niektorymi rzeczami. Np. za takim zwyklym, bialym, niekrojonym, jeszcze
cieplym chlebkiem, z ktorego mozna odkroic pietke i grubo posmarowac maslem
i wtrachnac; albo za chalka; za dobrymi polskimi kielbaskami ( krakowska
np. ) i niektorymi wedlinami, parowkami. Wielu rzeczy tez w Hol. nie
uswiadcze, np. chrzanu w zadnej postaci, ogorkow kiszonych, czerwonego
barszczu, flakow, ze o gnebiacym mnie serze bialym nie wspomne. Niektore
rzeczy przywoze od rodzicow ( paszteciki, domowe drzemiki, ogorasy ).
Wiecie, nawet paluszki slone lub z sezamem sa tu rarytasem. Jedna rzecz
przywozimy zawsze hurtowo - krem Snickers'a. Moj chlop nie moze bez niego
zyc od kiedy go posmakowal w Polsce. A ja sie przerzucilam na tutejsze
pindakaas ( maslo orzech.), o ktorym juz kilka razy wspominalam.
Poza tym jest tu cala masa przeroznych towarow w sklepach, ktorych jeszcze
nie probowalam i moze nie sprobuje, bo az tak wszystko zerna to nie jestem.
Maja tu pyszne ciasteczka i slodycze, przerozne smaki i aromaty kawy i
zbieranke kuchni z prawie calego swiata.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie,
Danka - wygnanka ( tak mi sie zrymowalo )
"rena" <r...@a...net.pl> schreef in bericht
news:3a7b013f$1@news.vogel.pl...
> powiedzcie jak to jest za granica, czy dostaniecie tam chleb taki jak w
> polsce, czy czegos wam brakuje, cos was dziwi?...
> ja bylam w szoku, jak ktos napisal, ze gdziestam nie ma serka
> homogenizowanego czy bialego?:)))
>
> --
>
>
>
>
> Rena lub Gregor*
>
> MOJE AUKCJE:
> http://www.allegro.pl/mojastrona.php?id=86312
>
>
>
> *) niepotrzebne skreślić :)))
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-02-02 21:24:48
Temat: Re: smakosze na emigracjitaaaak, holenderskie ciastka.. i salatki...
Krysia
>Co prawda mieszkam na obczyznie dopiero 2 lata, a jednak juz sie teskni za
>niektorymi rzeczami. Np. za takim zwyklym, bialym, niekrojonym, jeszcze
>cieplym chlebkiem, z ktorego mozna odkroic pietke i grubo posmarowac maslem
>i wtrachnac; albo za chalka; za dobrymi polskimi kielbaskami ( krakowska
>np. ) i niektorymi wedlinami, parowkami. Wielu rzeczy tez w Hol. nie
>uswiadcze, np. chrzanu w zadnej postaci, ogorkow kiszonych, czerwonego
>barszczu, flakow, ze o gnebiacym mnie serze bialym nie wspomne. Niektore
>rzeczy przywoze od rodzicow ( paszteciki, domowe drzemiki, ogorasy ).
>Wiecie, nawet paluszki slone lub z sezamem sa tu rarytasem. Jedna rzecz
>przywozimy zawsze hurtowo - krem Snickers'a. Moj chlop nie moze bez niego
>zyc od kiedy go posmakowal w Polsce. A ja sie przerzucilam na tutejsze
>pindakaas ( maslo orzech.), o ktorym juz kilka razy wspominalam.
>Poza tym jest tu cala masa przeroznych towarow w sklepach, ktorych jeszcze
>nie probowalam i moze nie sprobuje, bo az tak wszystko zerna to nie jestem.
>Maja tu pyszne ciasteczka i slodycze, przerozne smaki i aromaty kawy i
>zbieranke kuchni z prawie calego swiata.
>
>Pozdrawiam wszystkich serdecznie,
>Danka - wygnanka ( tak mi sie zrymowalo )
>
>
>"rena" <r...@a...net.pl> schreef in bericht
>news:3a7b013f$1@news.vogel.pl...
>> powiedzcie jak to jest za granica, czy dostaniecie tam chleb taki jak w
>> polsce, czy czegos wam brakuje, cos was dziwi?...
>> ja bylam w szoku, jak ktos napisal, ze gdziestam nie ma serka
>> homogenizowanego czy bialego?:)))
>>
>> --
>>
>>
>>
>>
>> Rena lub Gregor*
>>
>> MOJE AUKCJE:
>> http://www.allegro.pl/mojastrona.php?id=86312
>>
>>
>>
>> *) niepotrzebne skreślić :)))
>>
>>
>
K.T. - starannie opakowana
-----= Posted via Newsfeeds.Com, Uncensored Usenet News =-----
http://www.newsfeeds.com - The #1 Newsgroup Service in the World!
-----== Over 80,000 Newsgroups - 16 Different Servers! =-----
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-02-02 21:27:13
Temat: Re: smakosze na emigracjiUżytkownik Magdalena Bassett <m...@w...net> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:3...@w...net...
[...]
> Mieszkam w USA 26 lat, i nauczylam sie piec i gotowac uzywajac tutejsze
> produkty. Sernika nie robie, bo nie ma twarogu.
[...]
Coś ci powiem, byłem w "C" i przez jeden miesiąc zajadłem się tym co
zastałem. Póżniej tragedia, "PL" smaki zwyciężyły i zacząłem sam gotować!
Można przłamać odpowiednimi przyprawami słodkość mięsa. Naprawdę.
pozdr., Jerzy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-02-02 21:43:39
Temat: Re: smakosze na emigracji
>rena wrote:
> >
> > a napiszcie jeszcze o jakis super smakolykach, ktorych w polsce sie nie
> > uswiadczy:)
>
>Co ty, Rena, nie wiesz, ze w Polsce mozna wszystko dostac? :)))))))))))))
>Zawsze tak mi odpowiadaja, gdy sie pytam grupowiczow, czy sa jakies
>specyficzne skladniki.
>Magdalena Bassett
hehe. Tak, mysle, ze to prawda, wiekszosc skladnikow mozna dostac w Polsce.
Ale, no wlasnie, ale, problemem moze byc albo dostepnosc (tylko wielkie
hiper i supermarkety), albo cena, gdyz np jakis skladnik jest u nas
zupelnie nowy, albo z dala sprowadzany. O, taki chocby serek ricotta, ktory
u nas, jak mi sie zdaje, tani nie jest.
Najrozniejsze owocki tropikalno-orientalne. Przyprawy. Orzechy, chocby
piniowe. Wspominane przez Patrycje i Magdalene tortille.
A na dodatek, co dla mnie wielka roznice stanowi, jest mnostwo wszelkich
restauracji, i restauracyjek, z najrozniejszych stron swiata. Wiem, wiem i
w Polsce sa, ale na przyklad dla mnie w kraju wiekszosc z nich mialy ceny
nie pozwalajace odwiedzac ich dwa razy w tygodniu. A tu owszem, zaden
problem, wtorek lunch labowy w restauracji kubansko-karaibskiej, sobota,
obiadek w najlepszej meksykanskiej tutaj, RioGrande. Pozniej, margharita i
zupa z czarnej fasoli w Cotton Wood, swiezutkie sushi w Hinodi, antipasto
ze swietnej mozarreli u Marcella, ryz zapiekany z mieskiem, przyprawami i
ananasem w skorupie ananasa w Bangkok Garden, zupka z mlekiem kokosowym i
krewetkami (tom yum) w Oodles Noodles....Wymieniac dalej???A wszystko to w
jednej miejscowosci Bethesda
Tak, tego bedzie mi po powrocie brakowalo bez watpienia.
pozdrawiam
Agnieszka
--
Archiwum grupy http://niusy.onet.pl/pl.rec.kuchnia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |