Data: 2005-05-18 19:21:55
Temat: Re: sumienie sąsiada
Od: "... z Gormenghast" <a...@p...not.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"eTaTa" w news:d6asb3$kf4$1@news.onet.pl...
/.../
ciach, ciach... polotu wykwiaty
na upadłym nieurodzaju
strutej szantażem gleby.
> W ostatnim pytaniu, zawierasz kwintesencję swojej niewiedzy.
> Ale dojść do punktu uporządkowania można. Zaufaj mi :-)
> Później jest inna droga, bez tego wszystkiego...
Kiedyś ktoś dowcipnie przekonywał
"Powiem ci w zaufaniu - nie ufaj nikomu"... - ale to inna bajka.
Przytoczę mój ulubiony aforyzm, pochodzący z teatrzyku B.Brechta:
"Człowiek myślący niczego nie przyrzeka. Człowiek myślący przyrzeka
wyłącznie to, ze pozostanie myślącym człowiekiem".
A i z tym może być różnie.
Twierdzisz, że można dojść do punktu uporządkowania. Mówisz, że
później jest inna droga, bez "tego wszystkiego"...
Wiesz z pewnością, ze mówisz o własnej wizji punktu uporządkowania,
a w szczególności drogi, która bezwzględnie związana jest z indywidualnym
status quo punktu startu - zarówno w sferze materialnej jak i duchowej.
Domyślasz się, że dróg jest wiele. Wiesz, że są kręte, pełne pułapek i ścian
bez klamek i drzwi. Że mimo to, w ścianach tych znajdują się przejścia.
Że przejścia te są jak śluzy, wymagające dostrojenia do indywidualnych
cech podróżnika - właściwych określonemu czasowi i miejscu w jakim się
znajduje.
Na cóż więc Twoje zapewnienia?
OK. Mówisz, bo dzieci słuchają...
a każda okazja czyni bobra...
/.../
> właściwie jeśli dziś (!) miałbym potrzebować do czegoś mistrza, to tylko
> do konsultacji, przy wyborze techniki, którą osiągnąć lepszy efekt.
> Ten efekt już nie dotyczy innych ludzi. Tylko mnie.
Jednym słowem, zadowolisz się filozofią racjonalizacji niewiedzy.
Nie masz doskonalszych pomysłów.
/.../
> > A więc... kiedy przestać?
> W skutku. Na to niema pojęcia "teraz".
> To się dzieje "samo".
> Pewnego dnia ogarnia Cię spokój.
> I to jeszcze nie jest kostucha :-))
Z mojego punktu widzenia - to jest kostucha.
Ubrana w ładne szatki, pozwalające na swobodę egzystowania.
Nie tak sobie wyobrażam swój PU.
A publicznie o nim gadał nie będę.
> Oczywiście nie twierdzę, że jest to kres wiedzy, czy tym bardziej,
> by już nie próbować! Ja też próbowałem. Ale jeśli po setnym razie umyślnego
> zburzenia, wracasz samoczynnie do ideału, to kurka, chyba to jest ideał?
Być może jest.
Ideał złudzenia.
Złudzenie ideału.
> Czy jest to wyobrażalne?
> Dla kogo?
> Dla tych (z autopsji) przed PU? Czy tych (z autopsji) po PU?
Tak czy inaczej, uczestnictwa się nie wyrzekniesz.
Uczestnictwo daje karmę ziemską.
Droga, jakakolwiek, jest działaniem.
Działanie w symbiozie, to ogrom warunków tym bardziej trudnych
do spełnienia, im większa ilościowo rozbieżność status quo punktów startu.
Na czym polega salomonowość Twego szlachetnego oddania...
w obliczu tłumu?
/.../
> I tak, gadka szmatka, poprzez drobne elementy, tego co i tak nas
> otacza, a co możemy, a czemu nie, poprostu nie zauważać.
> Jak nam wygodniej.
/.../
> Kończę, idę definiować Teorię BUBU!
> :-)))
I ja mam ręce pełne roboty.
A przyszłość nie zając.
All
|