| « poprzedni wątek | następny wątek » |
71. Data: 2002-04-20 09:27:06
Temat: Re: tatus i synek kontra mama> Ja syna nie biję, nie wkładam mu głowy pod kran............itp
> Jest jeszcze mały i bunt dwulatka dopiero przed nami, ale gdy czegoś
> mu nie wolno potrafi się rozryczeć (a co dziwne nauczył się tego w
> ciągu ostatniego tygodnia - chyba od tych nieokiełznanych dzieci w
> piaskownicy :( ).
> Jak na razie mam jedną metodę śmieję się na głos gdy on zaczyna
> płakać.
> I po chwili on przestaje.....jakoś samo nam to wyszło bo pierwszy raz
> jak się rozryczał, jak mąż zabronił mu otwierać lodówkę, to mnie
> spontanicznie napadła głupawka i zaczęłam się śmiać. iałtakązawziętą
> minę, że skonałam jak to zobaczyłam ;)))))))))))))))))
> Do tej pory jak widzę jego histerię to mnie to autentycznie bawi.
> No i skutkuje - dziecko też zaczyna się smiać, przychodzi przytula sie
> itp i zapomina ze przed chwila wyrywalo kable a wstrętna tyranka matka
> znów na to nie pozwoliła.
Hehe, to tez jest sposob, jednak zbyt dlugo nie podziala :))
Pozdrowienia.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
72. Data: 2002-04-20 09:29:48
Temat: Re: tatus i synek kontra mamaDnia Mon, 8 Apr 2002 14:52:32 +0200, podpisując się jako "Loonie"
<L...@n...wp.pl>, napisałeś (aś) :
>> Napewno nie!
>> To pewnie ten mój ubogi słownik.
>> Pomóż jak nazwać człowieka który z własnej i nie przymuszonej woli
>> ścieli sobie łóżko wkładając pod prześcieradło osty?
>
>Fakir.
Tak czytam ten wątek (trochę jestem nie na bieżąc), ale ten kawałek
Looniego mnie zwalił z nóg :)))))))))))))))))))))
Marzena
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
73. Data: 2002-04-20 09:34:51
Temat: Re: OT Odp: tatus i synek kontra mamaDnia Fri, 5 Apr 2002 14:33:24 +0200, podpisując się jako "Agnieszka
Król" <a...@i...pl>, napisałeś (aś) :
>> no ale jak sobie ma wychowac skoro np na pl.soc.dzieci czytam teksty
>> potepiajace
>> babcie i dziadkow i inna rodzine ktorzy chocby zwracaja uwage dzieciom.
>> no to w koncu maja wychowywac czy nie maja a jak maja to jak wychowywac
>> zakrecilam sie juz w tym wszystkim:)))
>Rodzice mają dzieci wychowywać, a babcie, dziadki, ciotki itp. to
>respektować i nie wtrężalać się ze swoją wizją wychowania.
Święte słowa - chyba to sobie wydrukuję i zaniosę teściowej, teściowi
i własnej matce - o jej to przede wzystkim :)))))))))))))
Ostatnio mamie powiedziałam, że dziadkowie i babcie są po to żeby
wnuki kochać a nie doprowadzać do ciężkiej choroby. (miałam chęc
walnąc coś o śmierci - ale się powstrzymałam ;) )
Obraziła się, ale zakapowała wkońcu jakie produkty spożywcze są
zabronione mojemu dziecku.
Marzena
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
74. Data: 2002-04-20 09:40:14
Temat: Re: OT Odp: tatus i synek kontra mamaDnia Fri, 5 Apr 2002 17:48:05 +0200, podpisując się jako "Agnieszka
Król" <a...@i...pl>, napisałeś (aś) :
>> Ja specjalni enie pisze na dzieci, bo mi tam towarzystwo nie pasuje
>Szkoda, bo ja też tam pisuję ;-)
Ja takoż...........
Hm...........i z tego co widzę, to wiele osób pisuje na dzieci.
Czyli znaczy się, że tutaj też część towarzystwa CI nie pasuje?
Marzena - tej co całe towarzystwo tu i tam pasuje :)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
75. Data: 2002-04-20 09:43:34
Temat: Re: OT Odp: tatus i synek kontra mamaDnia Fri, 5 Apr 2002 20:49:29 +0200, podpisując się jako "Sasanka"
<s...@p...onet.pl>, napisałeś (aś) :
>> > Ja specjalni enie pisze na dzieci, bo mi tam towarzystwo nie pasuje
>> Szkoda, bo ja też tam pisuję ;-)
>
>To nie tak, sama tam kiedys pisywałam, pod inna ksywką i juz dosc dawno .
>Raczej mi chodzilo o ogolna atmosfere , no cos w tym stylu ;)
Wykręcasz kota ogonem waćpanno ;)
Wystarczy a napiszesz tu pełen oburzenia list jak to widzialaś jakiąś
babę co karmiła dziecko w miejscu publiczym i jak to się godzi, toż to
średniowiecze, czy nie może tego robić w domu, niekulturalna chamka
jakowaś! - a obojętnie tu czy tam i tak dostaniesz obuchem po łbie.
Wydaje mi się, że jest więcej takich nazwijmy je tematów tabu - za
które na obojętnej grupie można zdrowo oberwać.
np. bicie dzieci, karmienie w miejscach publicznych, zachowanie sie
dziecka w restauracji, zabieranie dziecka do restauracji, itp.
Marzena
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
76. Data: 2002-04-20 09:50:48
Temat: Re: tatus i synek kontra mamaDnia Sat, 20 Apr 2002 11:27:06 +0200, podpisując się jako "Milosz"
<m...@w...pl>, napisałeś (aś) :
>> Do tej pory jak widzę jego histerię to mnie to autentycznie bawi.
>> No i skutkuje - dziecko też zaczyna się smiać, przychodzi przytula sie
>> itp i zapomina ze przed chwila wyrywalo kable a wstrętna tyranka matka
>> znów na to nie pozwoliła.
>
>Hehe, to tez jest sposob, jednak zbyt dlugo nie podziala :))
Wiem ,na razie się tego trzymamy :)
Znaczy ja, bo mąż rozkłada bezradnie ręce jak młody zacznie płacze,
dziecko stoi i ryczy. Oboje jesteśmy nieugięci i jak nie wolno to
niech skona z płaczu a nie dostanie.... i wedy pomaga śmiech.
Oby jak najdluzej - bo nie wiem, ale moj egzemplarz jest odpowrny na
tlumaczenie - no moze jak podrosnie to bedzie badziej kumaty i pozwoli
wykazac mi sie elokwencja w tlumaczeniu dlaczego nie wolno wyrywac
kabli z podlogi, lub dlaczego nie pozwalam otwierac mu lodowki skoro
sama moge, lub dlaczego on nie moze sam wyjsc na balkon skoro ja moge
:))))))))))))
Marzena
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
77. Data: 2002-04-20 13:04:17
Temat: Re: tatus i synek kontra mama
Użytkownik Marzena Fenert <m...@f...net> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:1...@4...com..
.
>
> gdy czegoś
> mu nie wolno potrafi się rozryczeć (a co dziwne nauczył się tego w
> ciągu ostatniego tygodnia - chyba od tych nieokiełznanych dzieci w
> piaskownicy :( ).
Czemu to jest tak, że wszystko złe czego nasze dzieci się nauczą
próbujemy zwalić na innych? A może to
--
Elżbieta
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
78. Data: 2002-04-20 19:12:36
Temat: Re: tatus i synek kontra mamaDnia Sat, 20 Apr 2002 15:04:17 +0200, podpisując się jako Elżbieta
<w...@b...pl>, napisałeś (aś) :
>> gdy czegoś
>> mu nie wolno potrafi się rozryczeć (a co dziwne nauczył się tego w
>> ciągu ostatniego tygodnia - chyba od tych nieokiełznanych dzieci w
>> piaskownicy :( ).
>
>Czemu to jest tak, że wszystko złe czego nasze dzieci się nauczą
>próbujemy zwalić na innych? A może to
to co??????????
A temu tak, bo do tej pory zachowywałsię jak anioł.
Nawet coniektóre mamy na pl.soc.dzieci wkurzaly sie jak pisalam ze moj
to siedzie plackiem na dupsku i godzine bawi sie klockami.... I jakos
to sie zmienilo odkąd wsadzam gościa do pisakownicy.
Widzi jak jedno drugiemu wali łopatką po łbie, lub jak jedno odwaliło
histerię z kopaniem w ziemię i płaczem że nie idzie do domu....
Myślisz że takie małe dziecko to cymbał który nic nie kapuje?
Otóż ono świetnie wie jak wymuszac to co nie wolno placzem.
I co jak myslisz skad on sie nauczyl ryczec jak mu cos nie wolno?
Ja w domu placze jak mi nie wolno i stad? czy moj maz placze?
Otoz nikt z nas nie zanosi sie szlochem itp - widzial to ewidentnie w
zachowaniu innych dzieci i sie nauczyl - tego akurat jestem pewna.
Bo dzieci roznych zachowan ucza sie od rodzicow (a takie zachowania u
nas nie wystepuja) i od otoczenia - a tego mu nie zmienie bo nie bede
chowac go pod kloszem.
I wlasnie dlatego smiem Kuby dziwne wymuszanie na nas placzem roznych
rzeczy zrzucac na inne dzieci.
Marzena
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
79. Data: 2002-04-21 12:11:56
Temat: Re: tatus i synek kontra mama
Użytkownik Marzena Fenert <m...@f...net> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:b...@4...com..
.
> Myślisz że takie małe dziecko to cymbał który nic nie kapuje?
Nigdy o żadnym dziecku nie twierdzę ani nie myślę, że jest "cymbał"
> Otóż ono świetnie wie jak wymuszac to co nie wolno placzem.
> I co jak myslisz skad on sie nauczyl ryczec jak mu cos nie wolno?
> widzial to ewidentnie w
> zachowaniu innych dzieci i sie nauczyl - tego akurat jestem pewna.
Ciekawe skąd się tego nauczyło pierwsze dzieckona świecie ;), bo w
końcu któreś musiało być pierwsze, żeby te inne miały się od kogo
uczyć ;)
A dopominać się piersi płaczem też dzieci uczą się od innych dzieci?
--
Elżbieta
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
80. Data: 2002-04-21 14:11:02
Temat: Re: tatus i synek kontra mamaMarzena Fenert napisała
: Bo dzieci roznych zachowan ucza sie od rodzicow (a takie zachowania u
: nas nie wystepuja) i od otoczenia - a tego mu nie zmienie bo nie bede
: chowac go pod kloszem.
Masz rację Marzena, ale nie można przez to osądzać innych dzieci, bo one
przecież też mogły wynieść zachowania nie z domu, tylko np. z piaskownicy.
Twój Kuba chcąc nie chcąc też stał się już przykładem (gorszym czy lepszym)
dla innych, młodszych bąków. I też kiedyś ktoś może go nazwać "nieokiełznanym
dzieckiem" i mieć pretensje, że daje zły przykład.
I chyba o to właśnie chodziło Elżbiecie.
Ale może i nie ...
--
Pozdrawiam
Maja
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |