Data: 2005-06-18 10:35:40
Temat: Re: ten trzeci ? Glupia sprawa [dlugie]
Od: vonBraun <interfere@o~wywal~2.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
000111000 wrote w:
news://news.ipartners.pl:119/npg7b11o8o5tp47h7l10ijo
1...@4...com
> On Fri, 17 Jun 2005 20:30:53 +0200, "Marcin Ciesielski"
> <m...@n...op.pl> wrote:
>
>
>>Uzytkownik "000111000" <adres@jakas_poczta.w_pl> napisal w wiadomosci
>>news:dk06b1pipu9i114d5hvbrbp0cf67hfb4rk@4ax.com...
>>
>>
>>>Ona (A): Wdowa (od 4 lat), dwoje dzieci, lat 34
>>>Facet (B): student lat 21 (studia dzienne w Duzym Miescie (dalej: DM)
>>
>>Dziwna sytuacja. Zwykle nawet dla 21-latet ich rówiesnicy sa za mlodzi. To
>>chyba jakis chwilowy wybryk. Nic innego. Swoja droga szkoda chlopaka, moze
>>nie jest swiadomy tego, ze sluzy tylko za zachcianke.
>
>
> Porozmawialem z A.
> Jest cos czego nie napisalem: A i jej zmarly Maz, podobnie jak sporo
> osob z naszej firmy, nalezeli do zboru sekty/kosciola
> Zielonoswiatkowcow. Czesc z nich(ktorych czesc znam osobiscie) to
> zupelnie normalni zdrowi i fajni ludzie, ale czesc jest maksymalnie
> swietojebliwa i pelna hipokryzji. Tych rowniez znam :>
> Jest to istotne dla reszty historii
>
> Historia wg. niej wyglada nastepujaco:
>
> Po naglej smierci Meza okazalo sie ze A nie ma praktycznie zadnych
> bliskich znajomych poza tymi ze zboru. Z jednej strony udzielali jej
> wsparcia duchowego, ale z drugiej strony nie pozwalali zapomniec o tym
> co sie stalo. Jak mowi A, niedobrze sie jej robilo od tego
> wszystkiego. B pojawil sie tam w zborze poniewaz jakes cztery lata
> temu postanowil sie nawrocic. Wszyscy razem uczestniczyli w roznych
> przejawach aktywnosci tej grupy. Facet roznil sie ponoc od reszty tych
> ludzi bo byl zywiolowy i wesoly i potrafil ja rozbawic oraz sprawic
> zeby zapomniala choc na chwile o swojej tragedii. A mowila ze zaczela
> sie w towarzystwie B w koncu dobrze czuc i spedzali razem duzo czasu.
> Mijaly miesiace i kiedys w koncu wyladowali w lozku. Trwalo to jakis
> czas (kilka miesiecy), az z jakiegos powodu (czego dobrze nie
> rozumiem), B poszedl do Starszego zboru i mu to opowiedzial. W
> efekcie A zostala ze zboru wyrzucona (za straszny grzech jaki ponoc
> popelnila), B natomiast nie. Pozniej B poszedl na studia i A czasem go
> odwiedzala w DM w akademiku. Pozniej ich kontakty zaczely sie
> rozluzniac, a wtedy A obiecala B, ze zawsze bedzie dla niego
> przyjaciolka do ktorej bedzie mogl przyjsc i pogadac.
>
> to tyle A.
Heh, ciekawa historia.
Wreszcie zrozumiałem dlaczego nagle zwolnili ją z firmy.
BTW. słyszałem trochę firmach, które organizowane są jako
przybudówka grup wyznaniowych, ale wiem o tym mało,
jeśli w wolnej chwili napiszesz coś szerszego "jak to działa"
to jestem zainteresowany.
Z tego co piszesz wynika, że dziewczyna straciła jednocześnie
oparcie w mężu i krótko po tym w grupie wyznaniowej, i choć
pewnie podświadomie dążyła do tego aby całkowicie uwolnić
się od przeszłości, byłoby dziwne aby do końca od razu rozumiała co się
z nią dzieje - pewnie dlatego tak się miotała, wciągając w to
osoby ze swego otoczenia.
>
> Dowiedzialemsie rowniez ze B wyjezdza za dwa tygodnie do Anglii na
> rok i romansuje z jakas laska z Francji. Wiec po co do mnie przylazil
> i opowiadal mi to wszystko ?!!
No to ten facet jest chyba z głowy :-)
Przyłaził bo chciał zobaczyć co jest grane a rozumiał jeszcze
mniej niż ty.
>
> A ja po tym wszystkim, nadal jej jakos nie ufam.
No, ale jeśli...
> W tej historii jest
> mnostwo niespojnosci, zwlasza w czesci blizszej biezacej chwili.
> Gdybysmy spotykali sie wylacznie dla seksu, nie mialoby to znaczenia
> bo tak zreszta bylo na poczatku.
...powtarzałeś jej, że spotykacie się
wyłącznie dla seksu, trochę nie kumam
czemu oczekiwałeś wierności i pełnej informacji o tym
z kim innym jeszcze spotyka się poza tym dla seksu.
Jeśli seks który Ci fundowała był OK, to dziewczyna była OK ;-)
Chyba w tym momencie nie miałeś specjalnego tytułu oby oczekiwać czegoś
więcej - np. układu "szczerość"<=>"zaufanie" . Obawiam się też, że nawet
u faceta nie działa to zerojedynkowo - /jak w twoim nicku ;-)/ tzn.:
"Kochanie dzisiaj postanowimy sobie, że nie będziemy już dla seksu,
ale staniemy sę parą ufających sobie ludzi, którzy nie mają przed
sobą tajemnic, są wobec siebie lojalni i najpierw ze sobą zerwą
a potem poszukają sobie kogoś innego ..."
> Moje podejscie na poczatku bylo takie
> wlasnie. Jest wolna, chetna kobieta to czemu by nie skorzystac z
> mozliwosci jakie daje zycie. Bylem samotny calkowicie i niestety
> wczesniej, tak jak B nie trafilem na kogos takiego jak A. Tym bardziej
> wiec byla to dla mnie gratka z ktorej chetnie korzystalem. teraz
> jednak nie jestem juz tego taki pewien. Sam nie wiem czy doroslem
> przez ostatni rok i przestalem traktowac wlasne uczucia jak zbedne
> smiecie, czy moze A mnie omotala. Teraz musze rozwiklac pare zagadek
> dla spokoju ducha.
>
>
> 000111000
Na marginesie dziewczyna wydaje mi się osobą zagubioną
w skutek zawalenia
się dotychczasowego świata w którym żyła /mąż, Zielonoświątkowcy/
Wybrała "wolność", lecz nie wie jeszcze jak z niej korzystać,
co skutkowało wcągnięciem w orbitę jej problemów, osób z którymi
się związała. Jeśli problemy strategicznego radzenia sobie z życiem
rozwiązywał do tej pory jej mąż i "sekta" /bez obrazy- żartuję/,
to mam wrażenie, że nie miała jeszcze okazji nauczyć się
dość podstawowego związku pomiędzy /mówiąc językiem filozofów/
wolnością i odpowiedzialnością ;-). Uboczne skutki tej nauki
dotknęły padły na Ciebie. Ile się jeszcze musi nauczyć
tego of korz nie zgaduję. Oczywiścnie nie wiadomo, czy to właśnie
Ty będziesz na końcu tej nauki i z tym chyba nie możesz się
pogodzić ?
pozdrawiam
vonBraun
|