Data: 2006-08-13 07:01:45
Temat: Re: toksyczna matka...
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
k...@o...pl; <1...@m...googlegroups.c
om> :
> Witam!
> Mam problem ze zrozumieniem mojej matki...Może ktoś mi pomoże..?Co
> mam zrobić i jak postępować?
>
> Piętnaście lat temu straciłam ojca,matka-męża, od tamtego czasu
> rozpoczął się horror...Matka na każym kroku mi
> ubliżała,wyrzucała z domu, straszyła samobójstwem,zakazywała
> wszelkich przyjemności,rzadko zgadzała sie na cos na czym mi bardzo
> zależało...NIe miała ze mną praktycznie wcale problemów
> wychowawczych,mieszkając "u niej"byłam posłuszna jak baranek...
Nie zwalczysz tego - to rodzaj silnej ambiwalencji wywołanej
postępowaniem samej matki. Śmierć kogoś bliskiego wywołuje "utratę
zaufania do ludzi", "pozostawienie w bezradności", "ujawnienie braku
poczucia kontroli nad rzeczywistością" - osoba przeżywająca ten stan
"dziwaczeje" - unika ludzi i rzeczywistości. Z tego punktu widzenia chęć
pozbycia się Ciebie z mieszkania była jak najbardziej normalna i
naturalna. Nienaturalna za to jest obecna chęć współuczestniczenia w
Waszym życiu.
Cały kłopot w tym, że oprócz powyższego śmierć ojca mogła ujawnić cechy
osobowości matki, dotychczas hamowane lub wyładowywane na osobie ojca -
zakładam, że to z nich wynika chęć "współuczestniczenia" w Waszym życiu.
Wyobraź sobie osobę mającą silne predyspozycje do "kontrolowania
innych", która traci wiarę w możliwość "kontroli" - ambiwalencja tkwi w
Twojej matce - Ty jesteś tylko "przedmiotem" - zamiast Ciebie mógłby być
pies azor, albo nowy mąż Stefan.
Flyer
--
gg: 9708346
|