Data: 2006-02-19 14:11:07
Temat: Re: totalne załamanie
Od: Marcin Ciesielski <m...@o...nospam.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
WIELKI KOT napisał(a):
> Całować się można bez ślubu [...]. Zapytaj księdza jutro po
Informacje znalezione na różnych stronach chrześcijańskich. Na razie
pominę komentarze i nie zabieram głosu w tej sprawie, która zresztą mnie
nie interesuje ze względu to, że prowadzę tryb życia typowego nerda lub
geeka (którym jeszcze niestety nie jestem), co powoduje, że takie
zagadnienia są mi zupełnie obce. Moją jedyną miłością są sprawy naukowe,
a ostatnio również niektóre techniczne. Niemniej przyznam, że po
przeczytaniu niektórych z tych tekstów przeżyłem ciężki wstrząs, taki,
że nieomal mroczki pojawiły mi się przed oczami.
-------------------- 1 -------------------------------------
http://www.kosciol.pl/article.php/20050410155535666
[Pytanie]: Czy to grzech, ze okazują mojemu chłopakowi ze go kocham np.
przytulam, całuję go? Czy pocałunek z chłopakiem którego kocham jest
grzechem ciężkim i czy w ogóle jest grzechem? A jeśli jest to jak mogę
się z niego wyspowiadać skoro nie żałuję tego pocałunku i nie mam
zamiaru przestać się całować z moim chłopakiem? Gdzie przebiega
"granica" między okazywaniem uczucia a "namiętnymi i gorącymi"
pieszczotami zarezerwowanymi dla małżeństwa?
[Odpowiedź]:Oprócz słów ludzie posługują się od zawsze znakami, jest to
tzw. porozumiewanie się pozawerbalne. Są różne tego typu znaki, pewną
grupę wśród nich stanowią znaki przekazujące treści związane z miłością
przyjaźnią itp. Współcześnie wiele z nich zostało wypaczonych, bądź
spłyconych. Do nich należą: pocałunki, dotykanie. Można im nadać bardzo
różne znaczenie i właśnie od tego znaczenia wiele zależy. Nie ma nic
złego w ciepłych gestach mających na celu okazanie uczucia. _*Trzeba
sobie postawić pytanie: co chcesz przez to przekazać, co chcesz
udowodnić pozwalając na pieszczoty nieco a nawet o wiele śmielsze np.
,,namiętnie i gorące"?
Powiem wyraźnie: takie pieszczoty przypisane są małżeństwu. Według nauki
Kościoła są one dopuszczalne właśnie w takim związku - i tylko w nim.
Granica jest tu jednak bardzo delikatna, dlatego doradzam ostrożność. Na
przykład pocałunki nie są grzechem same w sobie, natomiast mogą stać się
drogą do ciężkiego grzechu jakim jest współżycie przedmałżeńskie.
Dobrze, że szukasz, by nie skalać swego serca i bliskiej tobie osoby.
Jeśli kogoś naprawdę się kocha chce się dla niego dobra. Może Wam pomóc
Hymn o miłości św. Pawła: I Kor 13, 1- 13. W razie wątpliwości posłuży
Wam też spowiednik*_
Pozdrawiam!
o. Sebastian Bielski
------------------ 2 ------------------------------------
http://zapytaj.wiara.pl/index.php?grupa=8&art=113569
1925
2. Przed ślubem dozwolone są takie zachowania, które nie wywołują
podniecenia seksualnego. Jeśli ktoś tak całuje, dotyka by je wywołć, to
takie zachowanie trzeba uznać za grzech.
------------------ 3 ------------------------------------
http://www.katolik.pl/index1.php?st=artykuly&id=919
Żeby pocałunek był dobrem, nie wystarczy dobra intencja jednej, a nawet
obojga stron. Intencja powinna być czysta: pragnę wyrazić miłość i nie
chcę, by pocałunek prowadził do pobudzenia seksualnego. Jest to ważne,
choć sama dobra intencja, niestety, nie wystarczy. Stare przysłowie
mówi, że dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane. Warto nadmienić, że
intencja jednej ze stron, a nawet obu naraz, może być jawnie zła.
Przykład: zrozpaczona dziewczyna widząc słabnące zainteresowanie ze
strony swojego chłopaka prowokuje go do pocałunków, by wzniecić w nim
napięcie seksualne, wzbudzić pragnienie bliskości cielesnej, pragnienie
współżycia. Reakcja pożądania, jaka się w nim wówczas buduje, jest silna
i często chłopaka ,,na chwilę" zatrzymuje przy dziewczynie. Jednak po
,,osiągnięciu celu" (często się mówi: ,,sama tego chciała") następuje
zwykle odejście, znacznie boleśniejsze, bo obarczone krzywdą i ciężką
raną całe życie. Przykład złego odczytania intencji: naiwna dziewczyna
odbiera namiętność, wręcz ,,szaleńczość" pocałunków chłopaka, jako
niezbity dowód jego wielkiej miłości. A w gruncie rzeczy jest to dowód
jego niedojrzałości, nieopanowania i egoistycznego - a więc będącego
zaprzeczeniem miłości - nastawienia na branie, na własną przyjemność.
Bywa i tak, że jego intencja jest jawnie zła. Chce osłabić odporność
dziewczyny, ,,rozmiękczyć" ją, by tym łatwiej zaciągnąć do łóżka.
Ileż tysięcy dziewcząt (bez żadnej przesady), naprawdę dobrych i
przyzwoitych, wpadło w tę pułapkę! A przecież było tak cudownie,
przyjemnie, tak wierzyła (bo chciała), że on ją prawdziwie kocha, że
będą szczęśliwi do końca życia. Dla niej było jasne, że intencją
pocałunków i ostatecznie pójścia do łóżka było przypieczętowaniem
przyszłego wspólnego życia, podczas gdy on nawet przez moment nie
pomyślał o małżeństwie. Zresztą uczciwie wcale o nim nie wspominał. Choć
zdarzają się i tacy łajdacy, co gorliwie zapewniają o małżeństwie,
byleby się tylko zgodziła, a potem uciekają (nierzadko dopiero wówczas,
gdy pocznie się dziecko). A wszystko zaczęło się tak pięknie, od
pocałunku...
Mówiąc o przebiegu pocałunku, warto przyjrzeć się bardzo znaczącej mowie
całego ciała. Przytulenie ciała, dotyk rękoma może być typu delikatne
,,muśnięcie", lecz bywa pełnym napięcia zwarciem ciał. Napięcie mięśniowe
u chłopaka idzie w parze ze wzrostem pobudzenia. Każdy chłopak bez trudu
rozpozna, jaki rodzaj dotyku działa na niego pobudzająco i chcąc
zachować czystość, powinien tego dotyku zaniechać. Chłopaku i
dziewczyno, zastanówcie się uczciwie - jaki jest przebieg waszego pocałunku?
Tu znowu przypomina się arcymądre katechizmowe zalecenie unikania okazji
do grzechu i pawłowe: kto stoi, niech baczy, by nie upadł. Wielu młodych
ludzi powtarza: nasza bliskość jest co prawda bardzo intymna, lecz my
dobrze znamy granicę, której na pewno nie przekroczymy. Iluż dobrych,
wrażliwych młodych ludzi, mimo powyższych deklaracji, wchodząc na
ścieżkę pobudzenia seksualnego, pogubiło się kompletnie, nie wiedząc
nawet jak i kiedy. Tu działają ogromne siły i rozsądek podpowiada, by
ich nie lekceważyć. Skoro tylu się pogubiło, rozumna pokora nakazuje
ostrożność zamiast buńczucznego zadufania we własne siły, w swoją
doskonałość. Ktoś porównał budowanie pobudzenia seksualnego do
wchodzenia na stopnie zjeżdżalni na placu zabaw. Wchodzi się pomalutku,
lecz kiedy nagle zaczyna się zjeżdżać, wtedy żadna siła nie jest w
stanie powstrzymać jazdy w dół. Każde pojawiające się napięcie seksualne
powinno być ostrzeżeniem: Uwaga, gesty wchodzą w fazę niebezpieczną.
Wycofaj się! Możliwość pogubienia się i stracenia kontroli nie jest
jedyną przyczyną, dla której nie należy wkraczać na ścieżkę pobudzenia
seksualnego bez ,,słusznego powodu". (Przy czym dodać należy, że jedynym
,,słusznym powodem" jest bezpośrednie przygotowanie do współżycia
małżeńskiego). Drugą, równie ważną przyczyną, by nie wchodzić na ścieżkę
pobudzeń, jest utrwalanie się stereotypu przeżywania doznania
seksualnego w niewłaściwym kontekście. Następuje wówczas deformacja
konstrukcji psychoseksualnej, ważnego składnika osobowości. I znowu
jedynym właściwym - i tym samym pozytywnie budującym osoby i ich więź -
kontekstem pobudzenia jest współżycie pary małżeńskiej. Jeżeli jedynym
miejscem, w którym pobudzenie seksualne jest dobrem, jest łoże
małżeńskie, to świadome uruchamianie go w innych okolicznościach jest
wykroczeniem przeciwko przykazaniu ,,nie cudzołóż". Chłopaku i
dziewczyno, nie igrajcie z siłą pobudzenia seksualnego.
----------------- 4 ------------------------------------
http://rafael.pl/n/molla/molla_rozmowa_2.php
W takim razie pocałunek jest grzechem?
Młodzi rzeczywiście o to pytają! Jeśli myślą o pocałunku, który jest
zarezerwowany dla małżonków jako ich intymne spotkanie i przygotowanie
do dalszego zjednoczenia ciał - to taki pocałunek jest grzeszny. Jeśli
mówią o pocałunkach na powitanie w duchu szczerej przyjaźni, bez
szukania nieczystych doznań lub jeżeli mają na uwadze pocałunki jako
gesty szacunku do drugiej osoby - to są one jak najbardziej godne
chrześcijanina.
----------------- 5 -------------------------------------
http://republika.pl/sposiem/pub/45.htm
Ocena moralna zależy od tego, co ten pocałunek oznacza i w jakich
występuje relacjach (rodzinnych, przyjacielskich czy koleżeńskich).
Pocałunki w rodzinie, małżeństwie, narzeczeństwie są jak najbardziej
właściwe, a nawet wskazane. Także okazyjne pocałunki będące wynikiem
określonej sytuacji i ogólnej sympatii (np. ,,wylewne" pocałunki w obydwa
policzki często skrapiane łzami przy pożegnaniach młodzieży, która
przebywając razem przez jakiś czas, np.: na obozie, rekolekcjach
zaprzyjaźniła się) także nie budzą zastrzeżeń
_*Natomiast długie, namiętne pocałunki chłopaka z dziewczyną, zazwyczaj
w warunkach intymności, wynikające z pożądania, powodujące dodatkowe
pobudzenia, których opanowanie staje się trudne, a nieopanowanie często
prowadzi do onanizmu. Zatem taka forma pocałunków jest wykroczeniem
moralnym.
Bywa, że dziewczyny, dla których całowanie z chłopakiem jest wynikiem
uczuciowości (często niekontrolowanej) lub ciekawości, nie widzą w tym
nic złego. Muszą pamiętać, że dla chłopaka, u którego dominującym
elementem psychiki jest fizjologia (popęd), takie ,,niewinne", w jej
rozumieniu, działania wywołują silne pobudzenia, często agresję i inne
związane z tym konsekwencje. Zatem takie działania są zdecydowanie
negatywne*_
|