« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-02-04 18:31:16
Temat: trudny temat - pieniądzeJestem ciekawa, czy jest jakiś uniwersalny sposób na "rozliczenia" rodzinne?
Jak uważacie, czy obydwoje małżonkowie powinni wpłacać jakąś cześć swoich
pensji na wspólne konto, czy też może każde powinno trzymać swoje pieniądze
na swoim koncie?
Ja byłam 4 lata z facetem. Z tego 3,5 na urlopie wychowawczym (czyli nie
pracowałam i byłam zupełnie zależna finansowo od "męża" ). W ciągu tego
całego czasu wielokrotnie prosiłam o dorobienie mi karty do jego konta -
bezskutecznie.
Zdarzało się, że pożyczał duże sumy pieniędzy kolegom czy jakimś bliżej
nieznanym mi ludziom - bez mojej zgody a nawet wiedzy. Uważał bowiem, że są
to _jego_ pieniądze i może je przeznaczyć na co chce.
Ja na swoje wydatki miałam tylko zasiłek wychowawczy, a i z tych pieniędzy
kupowałam rzeczy do domu, czy też kupowałam coś "mężowi".
Do tej pory nie wiem, jak właściwie powinno to wyglądać w "normalnej"
rodzinie. Czy ktoś może mnie oświecić? ;-)
--
misiczka
Pieniądze nie dają szczęścia, ale pozwalają nam
znacznie wygodniej być nieszczęśliwymi
http://www.misiczka.republika.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2002-02-04 18:52:57
Temat: Re: trudny temat - pieniądzeUżytkownik misiczka - Lesława Ignaszewska <m...@w...pl> w wiadomości do
grup dyskusyjnych napisał:a...@m...org.invalid...
> Jestem ciekawa, czy jest jakiś uniwersalny sposób na "rozliczenia"
rodzinne?
> Jak uważacie, czy obydwoje małżonkowie powinni wpłacać jakąś cześć swoich
> pensji na wspólne konto, czy też może każde powinno trzymać swoje
pieniądze
> na swoim koncie?
wspolne konto, duze decyzje razem, drobne samodzielnie, wzajemny rozsadek w
wydawaniu. Jakos idzie ;-)
pozdrawiam
Anyia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2002-02-04 19:21:20
Temat: Re: trudny temat - pieniądzeJogibabu!
Anyia napisal/a:
>wspolne konto, duze decyzje razem, drobne samodzielnie, wzajemny
>rozsadek w wydawaniu. Jakos idzie ;-)
Dokladnie tak, inaczej chyba sie nie da.
Chociaz zonka kupila dzis wage lazienkowa, nie wiem czy podciagnac to pod
duza czy drobna decyzje ;^)))
Ale chyba dla niej to wazne ;^))))
Pozdrowienia
--
/Jacek Różański/
KS Polonia Warszawa Website http://www.kspolonia.soccer.com.pl
>-- impossibility is only one of the possibilities --<
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2002-02-04 19:21:30
Temat: Re: trudny temat - pieniądze
Użytkownik "misiczka - Lesława Ignaszewska" <m...@w...pl> napisał w
wiadomości news:a3mni5.3vuufll.1@misica.org.invalid...
> Jestem ciekawa, czy jest jakiś uniwersalny sposób na "rozliczenia"
rodzinne?
> Jak uważacie, czy obydwoje małżonkowie powinni wpłacać jakąś cześć swoich
> pensji na wspólne konto, czy też może każde powinno trzymać swoje
pieniądze
> na swoim koncie?
Ja tez siedze z dzieckiem na wychowawczym,nie mam
dochodow .Konto jest jedno ,kazde z nas ma karty i
nie ma "moje","twoje".Nigdy maz nie dal mi odczuc ze to sa
jego pieniadze.Zawsze podkresla,ze wspolne.Nigdy nie bylo awantur
o pieniadze,ale mamy do siebie pelne zaufanie,nigdy mnie nie zawiodl
i chyba ja go tez nie.
O wiekszych zakupach rozmawiamy zawsze wspolnie i
podejmujemy decyzje.
Taki model wynieslismy chyba oboje z domu.
W moim domu rodzinnym czesto brakowalo kasy,
ale nigdy pieniadze nie byly przyczyna klotni.
Zawsze wspolnota.
Szczerze mowiac nie wyobrazam sobie wydzielania mi
przez meza pieniedzy na zycie,ale znam takie przypadki:(
Pozdrawiam
Ania S.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2002-02-04 19:23:10
Temat: Re: trudny temat - pieniądze> Ja jestem osoba nie pracujaca, a wiec na utrzymaniu meza , napisze jak to
wyglada u nas.
Konto jest na nas oboje, karta jest jedna ale stalego wlasciciela nie ma.
Kilka razy zdazalo sie mezowi powiedziec , ze to sa jego pieniadze bo on
zarabia ale zaraz wuprowadzalam go z bledu bo cyz ja nie pracuje moze nie
zarobkowo ale jednak.
Decyzje podejmowane sa wspolnie ( to te wieksze) lub po "powiadomieniu"( to
te drobniejsze tzn. bylam w miescie wyplacilam tyle kupilam cos tam ,bez
szczegolow :)) ).Kase trzymamy roznie w zaleznosci kto byl w banku lub przy
bankomacie czesto pytajac sie czy nie potrzebuje na cos i chyba taki uklad
nam pasuje.
Niewiem czy to normalne ale dlamnie tak , nigdy nie bylam rozliczana ani w
jakis sposob kontrolowana.
Pozdrawiam Gosia i spiace berbecie:))
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2002-02-04 19:36:05
Temat: Re: trudny temat - pieniądze"Anna Sikora" <f...@p...WYCIEP-TO.pl> writes:
> Szczerze mowiac nie wyobrazam sobie wydzielania mi
> przez meza pieniedzy na zycie,ale znam takie przypadki:(
Dla roznowagi: znam rodzine, w ktorej zona wydziela mezowi pieniadze
na papierosy. Zarabiaja oboje, ale kasa rzadzi zona i juz 8-)
MJ
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2002-02-04 20:00:03
Temat: Re: trudny temat - pieniądze
misiczka - Lesława Ignaszewska napisała:
> Jestem ciekawa, czy jest jakiś uniwersalny sposób na "rozliczenia" rodzinne?
> Jak uważacie, czy obydwoje małżonkowie powinni wpłacać jakąś cześć swoich
> pensji na wspólne konto, czy też może każde powinno trzymać swoje pieniądze
> na swoim koncie?
Mój facet jest pod tym względem rewelacyjny. Zaraz na samym początku
jak się do niego przeprowadziłam powiedział: "od tej pory mieszkanie jest
NASZE, pieniądze też są NASZE". Ja wówczas pracowałam, więc też jakieś
pieniądze miałam. U nas jest tak, że dopóki ja mam pieniądze, to zaopatruję dom,
kupuję coś dla dziecka, czasem coś dla siebie, a jak mi się skończą, to proszę
Marcina
o "pożyczkę". On się zawsze z tej "pożyczki" śmieje, bo daje mi każdą ilość pieniędzy
jaką potrzebuję i nigdy nie robi z tego problemu, ale mi przez gardło nie przeszłoby
słowo "daj".
W tej chwili jestem bezrobotna, więc cały ciężar utrzymywania nas
spadł na Marcina, nie narzeka jednak. Oboje uznalismy, że naszemu
dziecku ciągle jescze potrzebna jest mama, pracy więc jeszcze nie szukam
Konta mamy oddzielne, ale ja znam hasło do jego konta i w każdej chwili mogę
przelewać potrzebne mi pieniądze na swoje.
Uważam, że mamy sytuację idealną, co nie znaczy, że nie mam czasem wyrzutów
sumienia, że nie zarabiam. Czasem też tęsknię za takimi całkiem własnymi pieniędzmi,
które bez oporów mogłabym przeznaczyć na jakiś cel, który Marcinowi
mógłby być obojetny.
Pozdrawiam
Sylwia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2002-02-04 20:12:25
Temat: Re: trudny temat - pieniądzeod 6 lat mieszkamy razem, od 0,5 roku jestesmy malzenstwem. odkad razem
mieszkamy, kasa (i konto) sa wspolne. duze wydatki uzgadniamy razem (w tym
wszelkie pozyczki dla kogos), z pozostalych zakupow sie nie rozliczamy. ja
pilnuje, zeby wszystkie platnosci byly oplacone w terminie i na nie nie
zabraklo. bezgranicznie sobie ufamy i calkiem dobrze na tym wychodzimy od
wielu lat.
mam znajomych, ktorzy maja oddzielne konta i bardzo dziwny stosunek do
pieniedzy. trudno to opisac w kilku zdaniach, ale ich malzenstwo nie jest
udane, a te dziwne uklady z pieniedzmi to jedna z wielu w ich malzenstwie
rzeczy, ktora nie gra.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2002-02-04 20:49:37
Temat: Re: trudny temat - pieniądzeUżytkownik "misiczka - Lesława Ignaszewska" <m...@w...pl> napisał w
wiadomości news:a3mni5.3vuufll.1@misica.org.invalid...
> Jestem ciekawa, czy jest jakiś uniwersalny sposób na "rozliczenia"
rodzinne?
> Jak uważacie, czy obydwoje małżonkowie powinni wpłacać jakąś cześć swoich
> pensji na wspólne konto, czy też może każde powinno trzymać swoje
pieniądze
> na swoim koncie?
U nas kazdy ma swoje konto, ale mamy zrobione pelnomocnictwa w obie strony
(jeszcze sprzed slubu).
Wszystkie rachunki domowe sa placone z konta meza (raz na miesiac sesja
przed kompem). I do jego konta tylko on ma karte, choc upiera sie zeby mi
zrobic druga (ja nie chce bo mi sie juz portfel do torebki nie miesci i
pinow nie jestem w stanie spamietac).
Za to do mojego konta oboje mamy karty i nimi placimy za zakupy (oczywiscie
kredyt 50 dni bez odsetek). Jak jest cos wiekszego do kupienia to podliczamy
ile gdzie jest kasy i czy nas na to stac. Jak na ktoryms koncie robi sie za
malo pieniazkow to hyc malutki przelew miedzy kontami.
Byc moze efektywniejsze by bylo rozwiazanie ze wspolnym kontem, ale:
1. Nie chce nam sie isc do banku aby cokolwiek zmieniac, podpisywac.
2. Aktualny rozklad platnosci jest optymalny, tzn na koncie meza jest w sam
raz na rachunki a na moim na zakupy
3. Mamy dwa niezalezne limity kredytowe
4. Jak na jednym zabraknie to jest frajda, ze istnieje jeszcze drugie ;)))
Ta wspolnota trwa wlasciwie nie od slubu, ale od momentu kiedy sie
poznalismy. Nigdy nie liczylismy sobie nawzajem wydatkow, ale tez nigdy nie
bylo problemu, zeby ktores z nas bylo jakos podejrzanie rozrzutne. Mam
nadzieje, ze sprawy finansowe nigdy nie beda elementem niezgody miedzy
nami...
Klara
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2002-02-04 20:51:18
Temat: Re: trudny temat - pieniądzeCześć !
Nie wierzę w uniwersalne sposoby na rozliczanie się w rodzinie.
Osobiście staż małżeński mam 4 razy większy od Ciebie, ale cały czas prowadzimy
z żoną osobne konta, natomiast zdecydowanie razem podejmujemy decyzje o
większych wydatkach finansowych.
Każdy wypracowuje swój sposób gospodarowania rodzinnego. I myślę, że każdy jest
dobry, dopóki obydwoje się nań zgadzamy i chcemy iść "dalej w życie razem".
Problem pojawia się, kiedy zaczynamy się oddalać od siebie.
Ale może wtedy wszystko ulega zmianom, również spojrzenie na dotychczasowe
wspólne gospodarowanie.
Z pozdrowieniami
Leszek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |